To był straszliwy weekend. Nie przypominam sobie równie gorącego weekendu w Polsce. Koleżanka sfotografowała termometr wskazujący niemal 39 stopni w cieniu.
Ja widziałam „zaledwie” 37 stopni. Co nie znaczy, że nie było więcej, tylko nie patrzyłam wtedy na termometr. Ale nawet te 37 stopni wystarczy i to aż nadto!
Upały wymagają zmian w pielęgnacji skóry i włosów, czy wręcz wymuszają je. Napiszę więc o tym, czego używam w czasie bardzo gorących dni, a używam niewielu kosmetyków. Ograniczam ich liczbę do niezbędnego minimum, które sprowadza się do trzech zasad:
1. Chronić skórę.
2. Unikać wysuszania.
3. Nawilżać i natłuszczać.
Z tym ostatnim nie przesadzam. Staram się tylko ograniczać wysuszanie skóry i włosów przez słońce i wysokie temperatury. A oto, czego obecnie używam w tym celu.
Oczyszczanie
W upały uważam na wszystko, co może wysuszyć skórę i włosy, więc wszelkie mocniejsze „detergenty” idą w odstawkę. Stawiam na łagodne środki myjące.
Kiedyś moim hitem na gorące dni był żel do mycia Babydream. Teraz ma trochę inny skład, nie jestem pewna, czy miałam już tę nową wersję, ale żel jest świetny do mycia twarzy i włosów (dla mnie zdecydowanie lepszy niż szampon z tej serii - o poprzednich wersjach pisałam tutaj).
Obecnie do mycia twarzy najchętniej używam kremu myjącego Luvos, który świetnie oczyszcza skórę i pozostawia ją nie wysuszoną. Mam już trzecie opakowanie tego kremu i na pewno nie jest to ostatnie.
Nie używam też wysuszających żeli i mydeł w płynie do mycia ciała. Właściwie prawie nigdy ich nie używam, z uwagi na suchą skórę, ale teraz nie ma mowy, abym sięgnęła po coś takiego. Dobrze sprawdza się za to oliwkowe mydło z Aleppo i lawendowe mydło Alterra.
W ogóle lubię mydła w kostce, dobrze oczyszczają skórę i zmywają się z niej szybciej niż żele. Wybieram mydła z naturalnym składem, bez tłuszczu zwierzęcego.
Do łagodnego mycia włosów od pewnego czasu służą mi szampony Neobio. Ostatnio odkryłam też bardzo dobry szampon O'Right – napiszę o nim wkrótce i to jak najszybciej, bo właśnie skończyłam butelkę tego szamponu.
Nawilżanie
Podobno, aby skóra była dobrze nawilżona, trzeba przede wszystkim chronić ją przed utratą wilgoci, a jednym ze sposobów na to jest natłuszczanie jej. Kiedy mam mocno wysuszoną skórę obok kremów albo zamiast nich stosuję oleje.
Moje ulubione, to skwalan i olej z dzikiej róży. Lubię też olej z malin, arganowy, migdałowy i wiele innych. Lubię też mieszanki.
Do twarzy najczęściej używam skwalanu i oleju z róży. Osobom, które chcą mieć matową cerę (w upały o to trudno) mogę też polecić niezmydlaną frakcję oleju sojowego.
Jeśli chodzi o mieszanki, to albo robię je sama, albo sięgam po gotowe, jednak te drugie często mają intensywne zapachy i trudno mi w upał wytrzymać z nimi na twarzy. Stosuję je więc do ciała.
Ostatnio są to olej morelowy Stenders, olejek „Pomarańcza i brzoza” Alterry i oleje z Alverde, które pokazywałam tutaj, ale jeszcze nie napisałam o nich – muszę to nadrobić! Mój ulubiony to ten różany.
Do bardziej wysuszonej skóry – np. dłoni, stóp, kolan czy łokci używam „cięższych kalibrów” czyli maseł. Polubiłam też gotowe kosmetyki stanowiące bezwodne mieszanki olejów i maseł roślinnych – np. organiczne masło shea i kakaowe od Zoya Goes Pretty czy Bezwodny „Mój Krem nr 4” Fitomed.
Włosy też traktuję olejami i to czasami „wielowarstwowo”. Przed myciem (ok. raz w tygodniu – to zależy od tego, czy mam czas) nakładam olej na ok. 2 godziny. Później zmywam go odżywką (od dłuższego czasu jestem wierna tej odżywce Neobio) i następnie szamponem. Czasami tylko dodaję olej do odżywki nałożonej na czas kąpieli. Stosuję olej także po myciu włosów – kilka kropli mieszam z wodą i to wcieram we włosy. Są bardziej lśniące i gładkie.
Makijaż
W upały bywa, że w ogóle nie używam makijażu, a jeśli używam, to także po to, aby trochę ochronić skórę przed słońcem. Stosuję makijaż mineralny, który zawiera filtry (zwykle SPF 15).
Jak przez mgłę pamiętam czasy, kiedy używałam jeszcze „fluidów” i pudrów, które na upale spływały i się warzyły. Mineralne kosmetyki są zdecydowanie lepsze na taką pogodę, przynajmniej dla mnie.
W lecie, kiedy mam opaloną skórę używam ciemniejszych odcieni niż zwykle – najczęściej to Popcorn Lily Lolo (przez większość roku mój kolor to Warm Peach). Czasem używam bronzera Waikiki, też Lily Lolo.
Ochrona przed słońcem
Tu powinnam napisać o mocnych filtrach i o tym, że nigdzie się bez nich nie ruszam, ale nic z tego. Moja skóra nie dogaduje się z „aptecznymi” filtrami (a raczej one z nią, krzywdę jej robią).
Dbam więc o skórę możliwie delikatnie i naturalnie: pewną ochronę dają oleje, szczególnie olej malinowy. Jeszcze lepszym „naturalnym filtrem” jest olej z marchwi, ale on jest pomarańczowy ;-) i boję się go użyć na skórę. Obawiam się, że może ją zabarwić na ten kolor.
Poza tym pojawiły się na rynku naturalne kremy z filtrem, którymi się zainteresowałam i testuję pierwsze. Na razie za wcześnie, by się wypowiadać o ich działaniu, ale w tym roku mam okazję je bardzo dokładnie przetestować. ;-)
Poza tym stosuję opisany wyżej makijaż mineralny, który chroni skórę przed słońcem, poza ujednolicaniem koloru skóry i przykrywaniem naczyniek i zaczerwienień (na upałach łatwo o nie u osób mających takie skłonności).
A najlepszą ochroną przed słońcem jest nie wychodzenie na nie, kiedy słońce najmocniej operuje. Oraz krycie się w cieniu. „Plażing” zdecydowanie nie jest dla mnie.
A jak Wy dbacie o włosy i skórę w czasie upałów?
Czytając Twój post właśnie siedzę w masce nawilżającej na bazie aloesu, gdyż niestety, strefa T się spaliła pomimo makijażu z SPF... Uwielbiam upały, ale co za dużo to też niezdrowo ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, łatwo mi się "czerwieni" skóra, nawet z ochroną. A bez to już w ogóle...
UsuńNo patrz! Myszom też się sfajczyły noski :D
UsuńU mnie w te upały im mniej tym lepiej :) Do mycia gąbka konjak, do złuszczania żel głęboko peelingujący Botanique (świetny:) ałaśnie o nim pisałam ) jako tonik zielony micel Bioderma, w razie potrzeby używam oleju tamanu ale zainteresowałaś mnie tą niezmydlaną frakcją sojową, bo matowa skóra to u mnie marzenie niestety. Oczywiście na dzień filtr jak do tej pory najlepszy jest dla mnie Vichy Ideal Soleil :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te gąbki, zajrzę do Ciebie! :-)
UsuńOlej tamanu świetnie działa, ale zapach ma męczący. Frakcja jest świetna - przynajmniej dla mnie. :-)
Zdecydowanie na upały fluidy się nie nadają, wszystko się warzy na twarzy... Aż się rymuje ;)
OdpowiedzUsuńJa w ten gorąc nie jestem nawet w stanie chodzić w rozpuszczonych włosach, od czasu początku upału testuję tylko różne upięcia i kucyki...
Zgadzam się z tym rymem! :-)
UsuńTeż spinam włosy, gdy jest ciepło, bo grzeją.
W te upaly stawiam na prostote i skutecznosc: jesli chodzi o skore to na dzien ochrona przeciwsłoneczna -filtry 50+, na noc nawilżanie. Wszystko inne dodam znowu kiedy zrobi się chłodniej teraz skupiam się na zapobieganiu: przesuszeniu i zniszczeniom powodowanym przez promienie UV
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze podchodzisz!
UsuńW sobotę było strasznie, ledwie przeżyłam w pracy (nie ma tam klimatyzacji). W trakcie upałów używam o wiele mniej makijażu, ale pielęgnacja mi się nie zmieniła ostatnio. Na twarz krem nawilżający z filtrem. :)
OdpowiedzUsuńTeż żyję bez klimy, ale podobno to zdrowiej. ;-)
UsuńBardzo fajny wpis i cenne rady, ja w upał grzecznie siedzę w domu nie daje rady wytrzymać na zewnątrz niestety :(
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJa tak samo nigdzie się nie ruszam, jeśli nie muszę! :-)
ja się praktycznie nie maluję teraz, woda termalna, filtr i jazda ;) jak już się maluję, to bardzo delikatnie krem bb lub lekki podkład z filtrem i dosłownie odrobinę pociągnięte rzęsy tuszem, bo przy 40st łatwo wyglądać jak panda :D
OdpowiedzUsuńŁatwo, niestety...
UsuńMam już serdecznie dosyć tych afrykańskich upałów. Z domu wychodzę tylko wtedy gdy muszę. Jeśli idzie o pielęgnację w czasie upałów to też jestem zwolenniczką prostoty i porządnego nawilżania skóry.
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Na szczęście podobno wkrótce przeminą i zostaną... "polskie upały", ale zawsze to lepsze, poza tym w lecie powinno być ciepło, tylko właśnie, bez przesady.
UsuńW lecie nie zmieniam nic w pielęgnacji ani w makijażu. Jedynie co, to po upalnym dniu myję ciało mydłem naturalnym (np. z Pszczelej Dolinki) bo tylko po nich mam 100% uczucie świeżości i czystości.
OdpowiedzUsuńNie znam tych mydeł... Jeszcze :-) Ale może poznam, bo lubię naturalne mydła w kostce. :-)
UsuńCzekam na chłodniejsze dni bo mam już serdecznie dość :) A na słońcu i tak nie mogę za bardzo siedzieć bo mam płyn na trądzik i muszę unikać wystawiania twarzy na słoneczko :(
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
No to uważaj na słońce!
UsuńOdpowiednie nawilżenie jest niesamowicie ważne dla każdego rodzaju skóry, nawet tej tłustej :) Tak samo ochrona przed szkodliwymi promieniami. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
http://cherryskyblogg.blogspot.com
W takim upał, jeśli tylko się da, zostaję w domu. Takie temperatury to dla mnie męka... Jeśli już muszę wyjść- obowiązkowo filtry, kapelusz, a po powrocie szybki, chłodny prysznic. I dużo, dużo wody...
OdpowiedzUsuńJa tak samo nie wychodzę, jeśli nie muszę.
UsuńPoryczę się, bo jest tak gorąco :)
OdpowiedzUsuń;-(
UsuńUpały niesamowite i faktycznie w takie dni pełny makijaż nie jest najlepszym pomysłem. Ja nie mam problemu z wyborem makijażu, bo podkładów i pudrów nie używam wcale, bronzerów i różu latem też nie używam, bo skóra pięknie opalona słoneczkiem. Zawsze maluję oczy i usta, ale w upały delikatniej niż zwykle.
OdpowiedzUsuńZakupiłam sobie mgiełkę, która świetnie nawilża skórę i delikatne kremy , jak najbardziej naturalne, bez tony chemii, w tej chwili mam serię z Tołpy.
W upał staram się nie wychodzić , jeśli nie muszę, Najwięcej przebywam w domu, lub na głęboko zacienionym tarasie, z dzbanem cytrynowo-miętowej lemoniady, lub wody z ogórem i miętą, czy z solą himalajską :))
Zazdroszczę tego cienistego tarasu. ;-) Mój balkon w czasie upałów to istna patelnia. :-)
Usuńja ostatnio nie maluję się wcale jedynie czasem tusz i krem z filtrem :D ale nie mogę znaleźć ideału jeśli chodzi o filtr kiedyś uwielbiałam ten z vichy do skóry mieszanej matujący ale teraz mam tak suchą skórę, a on rzecz jasna jeszcze bardziej ją wysusza :)
OdpowiedzUsuńMnie te kosmetyki nie służyły, więc nie używam ich. Testuję teraz naturalne filtry, może któryś się sprawdzi?
UsuńBardzo mądrze podchodzisz do pielęgnacji :-) Ja bardzo żałuję, że mineralny puder się u mnie nie sprawdza - niestety świecę się po nim, a też mam Lili Lolo. Lepiej sprawdzają się trzy kropelki wodnistego podkładu Nude Air.
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic lubię, ale też najczęściej wybieram takie delikatne, nez silnych detergentów...
Nie sprawdza się? Może to kwestia formuły?
UsuńStrasznie dużo za dużo tych upałów. Kiedy już koniecznie muszę wyjść staram się zadbać o jakieś nakrycie glowy :)
OdpowiedzUsuńMądrze robisz!
UsuńJa podczas tych upałów zrezygnowałam z podkładu na rzecz samego pudru w kamieniu dla zmatowienia twarzy, krycie jest minimalne ale no cóż :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj minerałków! :-) One kryją, mogą matować i mają lekki filtr UV.
UsuńJak sobie przypomnę, że kiedyś w takie upały używałam ciężkich fluidów to aż ciary mam! Teraz tylko minerałki na wieczór, a w dzień...nic :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, ale minerały czasem na dzień, żeby gębę trochę odsłonić.
Usuńu mnie podczas upałów woda alepp i aloes:)
OdpowiedzUsuńAloes :)))
UsuńJa zużyłam prawie pół litra aloesu do psikania twarzy i ciała :)
Ja nawet pijam ostatnio sok z aloesu. :-)
UsuńMuszę wypróbować ten żel Babydream, ponieważ namiętnie używam szamponu z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńMnie szampon plątał włosy, ale żel jest świetnym szamponem.
UsuńOj tak upały mocno dają w kość ;/ Ja w takie dni używam lekkich kosmetyków i stosuje raczej skąpy makijaż :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa w obecnej chwili stawiam na mocne oczyszczanie i delikatne nawilżanie - zamiast makijażu puder transparentny i cały dzień skóra jest taka jaka powinna być - rozświetlona ale matowa :)
OdpowiedzUsuńSame przydatne rady :) Nie próbowałam jeszcze minerałów. Kuszą mnie.
OdpowiedzUsuńMinerały, kiedy skuszą, potrafią wciągnąć.
UsuńBardzo fajnie to wszystko opisałaś. Ja szczególnie przykładam się do nawilżania :)
OdpowiedzUsuńMi z ochroną skóry w górach się nie udało, jest poparzonko lekkie, ale ważne że już schodzi :)
OdpowiedzUsuńMnie się takie rzeczy nawet w mieście zdarzają, gdy się przejdę po nasłonecznionej ulicy. ;-/
UsuńWspółczuję!
Ja w te upały umieram. Pielęgnacja sięgnęła minimum.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię...
UsuńMoim letnim patentem w pielęgnacji twarzy jest spryskiwanie jej hydrolatem miętowym (zawsze przelewam hydrolaty do buteleczki z rozpylaczem), który wcześniej schłodził się w lodówce. Świetne uczucie chłodu i pielęgnacja dla skóry.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Chyba nie miałam miętowego hydrolatu! Jak ja to zrobiłam? ;-)
UsuńDzięki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńA co do tych upałów, to wyznaję podobne zasady. Oczywiście w południu unikam słońca, ale trudno wytrzymać w pokoju, gdzie mam małą saunę :P Tak szczerze mówiąc, to ostatnie 3 dni spędziłam w basenie, super opcja na upały :) Teraz dbam przede wszystkim o nawilżenie, rzadko się maluję, niestety nie mam kosmetyków mineralnych, a myslę, że przy takiej pogodzie super by się sprawdziły.
Pozdrawiam :)
Mam tak samo - mała sauna w pokoju.
UsuńJa przede wszystkim nie zapominam o wysokim foltrze, właściwym oczyszczaniu i nie obciążaniu skóry bez potrzeby (zamiast podkładów używam kremów tonujących, itp.).
OdpowiedzUsuńMądre podejście!
UsuńOd paru dni dosłownie umieram od tych upałów! Ważne jest, by o siebie dbać podczas takich dni :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo. Lubię ciepło, ale bez przesady!
Usuńprzydatne rady :)
OdpowiedzUsuńfajne rady.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój blog. ;*
zapraszam do siebie
izaporemba.blogspot.com
Ja wczoraj niby się umalowałam, niby filtr nałożyłam a i tak się przypiekłam na twarzy :/
OdpowiedzUsuńZnam to niestety. Jak człowiek ma taką skłonność, to tak się dzieje...
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńJa włosy ostatnio głównie spinam, bo grzeją dodatkowo. ;-)
Co do LL, to wkrótce napiszę o nowościach