Krem BB Lily Lolo pojawił się jesienią ubiegłego roku i przypadł mi on do gustu. Podobał mi się jego skład i działanie. Miał dla mnie tylko jeden feler – przez większą część roku jest dla mnie za ciemny.
Tutaj znajdziecie wpis i zdjęcia tego odcienia, a jest to odcień Light czyli jaśniejszy z dwóch, które pojawiły się wówczas na rynku. Drugi odcień – Medium, już na zdjęciach w internecie wydał mi się za ciemny dla mojej karnacji, a marka polecała go dla osób używających podkładów ciemniejszych od używanego przeze mnie Warm Peach.
Dla osób stosujących ten odcień i jaśniejsze, polecano właśnie odcień Light, jednak na tym i tym zdjęciu widać, że jest on ciemniejszy od wszystkich podkładów Lily Lolo, jakie miałam.
Na karcie kolorów Lily Lolo (dostępna jest na stronie Costasy.pl – dystrybutora Lily Lolo w Polsce – tutaj) odpowiednikiem Warm Peach nadal jest odcień Light, jednak ja przychylam się bardziej ku wersji najjaśniejszej - Fair, która ostatnio trafiła do sprzedaży.
Jesienią, pisząc o tym kremie w odcieniu Light wyraziłam nadzieję, że pojawi się jeszcze jaśniejsza wersja i właśnie tak się stało.
Na poniższych zdjęciach widać, że odcień jest widocznie jaśniejszy od odcienia Light. Zdjęcia - w powiększeniu. Pierwsze zrobione zostało w świetle dziennym, drugie - w świetle lampy błyskowej.
Ma delikatnie ciepłą tonację, jednak nie ma wielu żółtych podtonów, dzięki czemu wydaje się dosyć uniwersalny.
Tak wygląda w porównaniu z mineralnymi podkładami Lily Lolo.
BTW. Zawsze, kiedy robię swatche podkładów Lily Lolo, Blondie tak mi się wtapia, że prawie nie widać go na skórze. Może powinnam używać tego odcienia? ;-)
Tymczasem używam Warm Peach i właśnie kupiłam kolejne opakowanie.
Tymczasem używam Warm Peach i właśnie kupiłam kolejne opakowanie.
Kosmetyk zapakowany jest w higieniczną tubkę typu airless, dozownik odmierza niewielkie ilości kremu. W tubce jest 40 ml produktu, a jej cena (bez promocji) to 65.90 w Costasy.pl, mniej-więcej tyle, ile kosztują zwykle naturalne BB kremy.
Teraz, po kilku tygodniach słonecznej pogody mam opaloną skórę i ten odcień jest dla mnie zbyt jasny, ale to przejściowa sytuacja. Przyjdzie jesień, opalenizna zniknie... (Przebarwienia zostaną, hehehe, no i trzeba będzie czymś je przykrywać).
Z powodu upałów trudno mi było używać tego kremu na co dzień – w czasie gorących dni unikam takich kosmetyków i bardzo się cieszę, że odkryłam makijaż mineralny. Na upały są wprost idealne – nie spływają, nie warzą się i stanowią pewną ochronę przed słońcem.
Jednak upały to w naszym klimacie raptem kilkanaście dni rocznie. Znacznie więcej jest dni, kiedy skóra jest nieopalona i można sobie pozwolić na jasny krem BB.
Krem można też łączyć z mineralnymi podkładami, co robi wiele blogerek, choć na pewno trzeba wtedy uważać, żeby nie przesadzić i nie zrobić sobie na twarzy „maski”.
Obecnie jasna wersja kremu czeka aż zniknie mi z twarzy opalenizna, bo póki jest, poużywam sobie wersji ciemniejszej, czyli Light. Jego mogę używać praktycznie tylko latem i jesienią, przy czym latem nie używam BB kremów w tak upalne dni, jak teraz. Wydaje mi się, że spłyną i pozostaję przy mineralnych podkładach w postaci proszku.
Jak wspominałam w tym wpisie, to dla mnie najlepsze i najpewniejsze kosmetyki na upał. Są lekkie i nie grożą „spłynięciem”. Wiele z Was napisało jednak, że w gorące dni stawiają właśnie na kremy BB.
Dla mnie znów jest za jasny wolę wersje light :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa do takich bladzioszków nie należę, wiec myślę, że żaden z tych kolorów nie dla mnie :-) ale mam ochotę w końcu wypróbować któryś z podkładów mineralnych :-)
OdpowiedzUsuńLubie ich podkłady mineralne, kremu jeszcze nie miałam, ale na pewno się skuszę, pewnie na jaśniejszą wersję, bo odcień Popcorn u mnie najlepiej się sprawdza:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTeraz, w lecie też używam Popcorn. Mam próbkę w słoiczku, która niedługo mi się skończy, ale mam jeszcze zapas próbek za ciemnych minerałów, więc poużywam sobie do końca lata. :-)
Mi bardziej odpowiada light :) ładnie się prezentuje ten krem bb
OdpowiedzUsuńno ładnie, narobiłaś mi teraz ochoty na testy, bo kolor zdecydowanie lepszy od light :)
OdpowiedzUsuńMnie też bardziej pasuje!
UsuńKosmetyki Lili Lolo bardzo lubię, kremów Bb nie używam. :)
OdpowiedzUsuńDo niedawna też nie używałam BB, ale przekonałam się do nich.
UsuńJednak nadal wolę "minerały w proszku". :-)
Ten za jasny a ciemniejszy za ciemny, mi nie dogodzisz :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Dziękuję! :-)
UsuńJaki jaśniuteńki - super!
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ucieszyło. Teraz co prawda jestem opalona (oparzenia zbrązowiały), ale na jesień zbladnę, a piegi i przebarwienia pozostaną, to będzie czym je "tonować". :-)
UsuńOo to coś dla mnie, ale jednak bardziej na zimę :) Teraz używam słynnego podkładu z Bourjois Healthy Mix 51, ale to prawda że na upały najlepsze są kosmetyki mineralne. Niedawno skończył mi się mój mineralny ulubieniec - podkład z konkurencyjnej dla Lily Lolo marki - Annabelle Minerals, muszę zamówić nowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie właśnie też na zimę będzie w sam raz.
UsuńNie używałam nic z Annabelle, ale skończył mi się podkład z LL (bardzo długo go miałam). Dokupiłam nowy.
Zastanawiałam się nad nim, ale widziałam wiele opinii, że jest słabo kryjący, a mi niestety takie kosmetyki nie wystarczą.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że nie kryje mocno, ale za to efekt jest dosyć naturalny.
UsuńChyba widzę tu coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNa pewno te kosmetyki są rewelacyjne, jednak ja bardzo przychylnym okiem spoglądam na pędzle tej firmy:)
OdpowiedzUsuńPędzle też są dobre. Mam Super Kabuki i 4 pędzle do oczu i jestem z nich zadowolona. Są miękkie i puchate, włosie nie wychodzi.
UsuńCoś czuję, że żaden z tych odcieni BB nie stopiłby się z moją skórą:( Przez kilka lat używałam tylko podkłady mineralne sypkie właśnie przez wzgląd na duży wybór kolorów ;-)
OdpowiedzUsuńJa tak samo przez to polubiłam minerały i w ogóle zainteresowałam się nimi. :-)
UsuńTen fair to faktycznie bardzo jasny, na mnie chyba teraz nawet light byłby za jasny, tak mnie opaliło.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńMnie nie aż tak, ale opaliło. Jakbym przyjechała z egzotycznych wakacji - pomimo, że starałam się nie opalać...
wydają się być ciekawą opcją :) ja na razie jestem wierna annabelle minerals :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle jeszcze nie znam Annabelle.
UsuńOj nieciekawe te odcienie... jeden zbyt jasny, kolejny to istna pomarańcza ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten jasny chyba będzie OK, a pomarańcza daje radę teraz, gdy mam trochę opaloną skórę. One nie kryją mocno, jak "tradycyjne podkłady", więc nie ma aż tak mocnego efektu, raczej takie lekkie ujednolicenie koloru skóry (jeśli ktoś ma pęknięte naczyńka, przebarwienia, itp.). Kosmetyk ich nie zakrywa, tylko wszystko to trochę mniej się rzuca w oczy.
UsuńAż tak jasnego nie potrzebuję.W takie upały prawie w ogóle siebie nie maluję, chyba powinnam zainwestować w kosmetyki mineralne: )
OdpowiedzUsuńW upały ciężko się malować. Ja się zmuszam do minerałów, żeby trochę ochronić skórę przed słońcem, bo mam skłonność do poparzeń i do pozostających przebarwień.
UsuńJeśli będę używać czegoś naturalnego to prędzej podkładu, ale w te upały? Nie używam niczego :)
OdpowiedzUsuńLight zdjęciach wydaje się ciemny i taki... pomarańczowy. Fair obawiałabym się, że będzie odrobinę za jasny. Niestety, po moim pierwszym podejściu do klasycznych minerałów nie jestem przekonana- mimo użycia mocnego kremu nawilżającego podkreśliły mi suche skórki ;( Ale rozumiem, co kieruje do nich ludzi w upały- z pewnością są bardziej komfortowe w noszeniu niż ciężkie podkłady ;)
OdpowiedzUsuńMinerały podkreślają "skórki" zwykle wtedy, kiedy nakłada się zbyt grubą warstwę. Spróbuj nakładać bardzo niewielkie ilości i stopniować warstwy. Trwa to dłużej, ale efekt jest fajny. :-)
UsuńLight nie wygląda jak light :D Wydaje się być trochę ciemnym tonem. Uwielbiam Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA! Zapraszam na blog po szczegóły :)
_______________________________
miksologia-urodowa.blogspot.com :)
Fair wydaje się naprawdę świetnym odcieniem! :)
OdpowiedzUsuńMnie też. :-)
UsuńNo teraz my, bladziochy, przestaniemy jęczeć, że wszystkie BB są za ciemne. Bo w raze gdyby dla kogoś ten BB jest za ciemny, trzeba sprawdzić, czy on w ogóle jeszcze żyję :)
OdpowiedzUsuńBrzydki Ptak
Hehehe! :-) Nie wiem, czy widziałaś odcienie chyba Ivory i Linen z EDM. Są niemal biało-zielone. :-)
UsuńMyślę, że ta wersja Light byłaby w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZ Lili Lolo ma mineralne podkłady, ale niestety teraz bardzo się po nich świecę ;)
Może powinnam była kupić ten odcień? Nawet w lecie się wtapia. :-)
OdpowiedzUsuńJa nie należę do takich bladziochów, ale dobrze, że firma o Was myśli :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś sceptycznie podchodzę do kremów bb, bo ni to podkład ni krem, ale wygląda to całkiem fajnie. Co do odcienia blondie, to z tego co mi się wydaję, to swatche robisz na wewnętrznej stronie ręki a krem kładziesz na twarz, więc może się okazać, że jednak sporo te odcienie się od siebie różnią i z twarzą się tak jednak nie stapia :)
OdpowiedzUsuńJa mam również mieszane uczucia,ale jestem raczej na nie :)
UsuńTen fair wygląda super :) A mogłabyś mi go porównać z czymś jeszcze (tylko słownie), np. czy jest dużo jaśniejszy od Colorstaya 150 albo jakiegoś innego znanego podkładu? Albo od innych minerałków (Amilie, Annabelle, Pixie, Neauty)?
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam czegoś dla siebie i być może to będzie ten krem:)
OdpowiedzUsuń