Na zagranicznych blogach trafiam często na tag „Bloger made me buy it”. W moim wykonaniu dłuuugi byłby wpis na ten temat i mógłby się w nim zawierać cały dzisiejszy post. ;-) Gdyby nie blogi nie miałabym zielonego pojęcia, co to DM.
Pierwszy raz byłam tam niecałe dwa lata temu – na początku własnego blogowania. Tym razem postanowiłam się dodatkowo przygotować i spytałam na blogu, gdzie pójść i co kupić. Miałam więc całą listę, którą zresztą i tak musiałam zredukować...
Poleciłyście tyle rzeczy, że wszystkiego tego nie mogłabym zabrać – leciałam samolotem, a do lotniska musiałam odbyć całą wyprawę, bo był remont torów kolejowych i zamiast pociągiem część trasy musiałam przejechać autobusem zastępczym i nabiegać się po schodach na peronach pomiędzy dworcami kolejowymi i autobusowymi. O remoncie i możliwych problemach wiedziałam od przyjazdu, więc powściągnęłam swoje zapędy. ;-)
...no i na przykład nie kupiłam żadnego żelu Balea, choć prawie wszyscy mi je polecali. Jednak dzięki mojej przyjaciółce, u której mieszkałam, mogłam sobie te żele (i inne kosmetyki) przetestować. Jest ona bowiem miłą osobą, która dla gości kupuje takie różne atrakcje, żeby mieli urozmaicenie. :-)
Rzeczywiście – żele pachną fantastycznie! Zwłaszcza te nowe, letnie. Nie przepadam za żelami pod prysznic, ale dla takich zapachów warto było sobie odmienić. ;-)
Skusiłam się za to na jeden żel Alverde – lawendowy. Ostatnio coraz bardziej lubię ten zapach i otaczam się nim, jak tylko mogę.
Najbardziej zależało mi na olejkach Alverde. Niestety nigdzie nie widziałam tego z porzeczką – chyba już go wycofali? Szkoda, bo miałam na niego wielką ochotę.
Kupiłam za to trzy inne (te z pierwszego zdjęcia). Teraz żałuję, że nie wzięłam jeszcze rozmarynowego. Trochę się obawiałam zbyt intensywnego zapachu – olejki eteryczne były wysoko w składzie, ale teraz myślę, że olejek rozmarynowy jest przecież świetny do włosów...
A oto moje zdobycze:
1. Alverde – żel pod prysznic. Przekonał mnie zapach lawendy, delikatny skład oraz fakt, że jest to edycja limitowana, więc to była jedyna okazja, żeby go wypróbować.
2. Alverde olejek – wersja kokosowa
3. Balea – sole do kąpieli – przekonałam się już jak intensywnie pachną
4. Alverde "All in One" – tusz do rzęs. Lubię naturalne tusze do rzęs, jak dotąd żaden nie podrażnił mi oczu, co wiele „drogeryjnych” czyni z upodobaniem. Jestem ciekawa, jaki będzie ten. To chyba najtańszy naturalny tusz, jaki spotkałam.
5. Prasowane cienie P2 "Eye Dream". Musiałam sprawić sobie coś z P2, widząc, jak duże powodzenie ma ta firma na blogach. Wypiekane cienie wyglądały bardzo zachęcająco. W sklepie jednakże wydawały się znacznie mniej połyskujące niż są w rzeczywistości...
6. Odżywka do włosów Balea "Mango i Aloes". Pata napisała „w DM koniecznie złap odżywkę do włosów z Balei - ta z pompką, pomarańczowa, mango + aloe vera, do wygładzenia i nabłyszczenia włosów. Cudo, nie kosmetyk! W zasadzie weź cały karton, nie pożałujesz! :)”. Wzięłam na razie tylko jedną. :-)
Mam nadzieję, że o tą chodziło?
7. Odżywka do rzęs Alverde "Over Night Coffein Serum", którą poleca wiele osób.
8. Szampon Alverde migdałowo - arganowy.
9. Mydełko Alverde. Lawendowe. ;-)
10. Znowu sole do kąpieli. Tym razem, dla odmiany... Alverde. ;-)
11. Olejek różany Alverde. Miałam poprzednią wersję i była świetna. Mam nadzieję, że nowa jej dorówna.
12. Bronzer Alverde. Co prawda mam ulubiony bronzer, a teraz „oswajam” drugi, ale na wyjazdy przydaje się prasowany.
13. Kolejny olejek Alverde – z arniką.
14. Lakier do paznokci P2 Sand Style w kolorze "Dreamy". Ogromny wybór lakierów ma ta firma. Ten kolor bardzo mi się podobał na próbnikach, na paznokciach jeszcze go nie testowałam, bo mają teraz wakacje: obcięłam je do skóry. ;-)
15. Grzebień o szeroko rozstawionych zębach Ebelin, trochę podobny do tego z The Body Shop, ale ten jest „cruelty free”.
Poszukiwałam takiego grzebienia – byle nie plastikowego (elektryzowanie!). Ten jest z tworzywa naturalnego, pozyskanego z drewna i podobno się nie elektryzuje. Zobaczymy...
16. Naturalna pasta do zębów Alverde. Zainteresowałam się ostatnio takimi pastami.
17. Krem pod oczy Alverde "Passiflora". Miałam poprzednią wersję i byłam zadowolona. Dobry nawilżacz za niewielką cenę.
18. Kolejne sole do kąpieli Balea.
19. Maszynki do golenia Balea – w Polsce trudno o maszynki firm nie testujących na zwierzętach, których nie mam ochoty wspierać. Maszynki Balea podobno nie ustępują im jakością, więc zrobiłam zapas. :-)
Jak widzicie dominuje marka Alverde. Mam z nią bardzo dobre doświadczenia: kosmetyki są tanie, a dobre. Kremy świetnie nawilżają, olejki – mają dobrze przemyślany i całkowicie naturalny skład. Produkty dobrze mi służą, nie uczulają i ładnie pachną.
Poprzednio kupiłam w DM kilka produktów i te z Alverde świetnie mi służyły. Uznałam, że dobre, naturalne kosmetyki warto polecać, zwłaszcza, że są w bardzo przystępnych cenach. Szkoda tylko, że oficjalnie niedostępne w Polsce, choć są tu sprzedawane – aczkolwiek w cenach wyższych niż oryginalnie w sklepach DM.
Np. słynne żele Balea, których nie kupiłam, kosztują 0,55 eurocentów (czyli około 2 zł). Alverde jest droższe, ale nadal są to niskie ceny.
Generalnie naturalne kosmetyki są w Niemczech tańsze niż w Polsce. Myślę, że może to wynikać z tego, że u nas zainteresowanie takimi kosmetykami pojawiło się niedawno, a tam są one bardzo popularne.
W dodatku jest tam ich znacznie większy wybór i naprawdę są one naturalne, nie tylko tak się nazywają - jak w przypadku niektórych firm, które w Polsce promują się jako naturalne, ale skład ich kosmetyków taki nie jest. W Niemczech są stosowane dodatkowe oznaczenia i certyfikaty oraz znaki jakości przyznawane w szeroko zakrojonych badaniach.
W dodatku jest tam ich znacznie większy wybór i naprawdę są one naturalne, nie tylko tak się nazywają - jak w przypadku niektórych firm, które w Polsce promują się jako naturalne, ale skład ich kosmetyków taki nie jest. W Niemczech są stosowane dodatkowe oznaczenia i certyfikaty oraz znaki jakości przyznawane w szeroko zakrojonych badaniach.
Dzięki temu produkuje się ich dużo, co obniża jednostkowe koszty produktu. Poza tym zajmuje się tym wiele firm i konkurencja pomiędzy nimi też robi swoje.
Ile dobroci *-*
OdpowiedzUsuńZakupy niczego sobie, zarówno pod względem jakości jak i ilości :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze niczego nie miałam z żadnej z tych marek.
Gdybyś była w kraju, gdzie mają DM, możesz spróbować. Zwłaszcza Alverde mogłoby Ci przypaść do gustu.
UsuńSuper zakupy, aż miło popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńJakież zakupki!
OdpowiedzUsuńJa capnęłam w Chorwacji tylko żele Balea, ponieważ ceny dużo wyższe niż w Niemczech.
Olejki mam, mężuś mi przywiózł jeszcze w zeszłym roku :) I faktycznie żałuj, że nie wzięłaś rozmarynowego. Jest w nim spora dawka cytrynowego aromatu i jego używanie jest naprawdę przyjemne :)
No to już żałuję!
Usuńchcę wszystko ♥ niestety jestem zmuszona zamawiać kosmetyki alverde przez allegro :( a nie wszystko tam jest :(
OdpowiedzUsuńJa nie kupuję na Allegro. Ale miałam okazję obejrzeć to wszystko w sklepie. :-)
Usuńniech wszystkie nabytki dobrze służą :)
OdpowiedzUsuńAle zaszalałaś. Też bym tak chciała :)
OdpowiedzUsuńFajne, przemyślane zakupy. Część rzeczy mam i znam, części jeszcze nie próbowałam. Oby Ci dobrze służyły!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w DM są takie drewniane grzebienie. :) Olejek z różą i rokitnikiem mam i bardzo, ale to bardzo sobię chwalę. Sprawdza się i do ciała, i włosów, i demakijażu. :)
OdpowiedzUsuńTen grzebień jest specyficzny. Nie jest drewniany, tylko jakby z trocin zrobiony.
UsuńOlejek miałam w poprzedniej wersji i zgadzam się, że jest świetny!
Świetne zakupy :) Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić DM w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńNo to trzymam kciuki, żeby się udało! :-)
UsuńJak kiedyś uda mi się w końcu wybrać do DM to lita zakupów będzie podobna;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńZ zaprezentowanych przez Ciebie kosmetyków mam miałam żel lawendowy, szampon i pastę do zębów, wszystkie te produkty mile wspominam, zwłaszcza ten ostatni.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć! Żel i pasta już w użyciu! :-)
UsuńPorzeczkowy niestety został wycofany i szkoda, bo pachniał bardzo przyjemnie.
OdpowiedzUsuńAle kokos oraz róża też są niczego sobie ;)
Oj, szkoda!
UsuńPorzeczkowy wycofali w zesżłym roku, też się na niego nie załapałam :)
OdpowiedzUsuńMam tę odżywkę z pompką, ale jeszcze nie używałam, muszę się za to zabrać :)
Szkoda, że wycofali.
UsuńTeż jeszcze nie użyłam odżywki. Mam inną. :-)
zazdroszczę tych skarbów :)
OdpowiedzUsuńświetne nowości :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę na "pielgrzymkę" do DM :D
OdpowiedzUsuńMoże w trakcie wakacyjnej podróży się uda :)
:-)
UsuńŻyczę udanej "pielgrzymki"! :-)
Z nieba mi spadłaś tym postem ! Ja za trzy tygodnie jadę do Pragi, dziś na blog wrzuciłam listę planowanych zakupów i na pewno dorzucę brązer Alverde :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze w Pradze!
UsuńI jeśli wpis Ci się przyda, to świetnie! :-)
Same wspaniałości! ;)
OdpowiedzUsuńo łał rewelacyjne nowości :) i do tego same cudowności :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy poczyniłaś. Niech Ci wszystko dobrze służy. Miałam kiedyś sól z Balea i faktycznie pachniała super :)
OdpowiedzUsuńIle dobroci! :D aż zazdroszczę, bo ja sama nie mam dostępu do kosmetyków Alverde i Balea, a bardzo chciałabym coś wypróbować. Ostatnio w zamówieniu dorzucono mi 2 maseczki z Balei i były super ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
To szkoda, że nie wzięłam maseczek. Miały bardzo zachęcające ceny, ale miałam już dużo zakupów.
UsuńŁooo ktoś tu zaszalał :)
OdpowiedzUsuńAle faktycznie jaki takie ceny to aż grzech nie brać !
Miłego używania ;)
http://freeismylive.blogspot.com/
Ciekawe produkty, ciekawa jak sprawdzi się grzebień :)
OdpowiedzUsuńłał! też tyle bym zakupiła xd
OdpowiedzUsuńniech Ci wszystko dobrze służy :)
OdpowiedzUsuńSporo tego ;)
OdpowiedzUsuńTo mleczko do włosów bez spłukiwania jest genialne :-)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć! :-)
UsuńBędzie co testować :) I też niedawno kupiłam ten sam grzebień ;)
OdpowiedzUsuńUlalala na bogato :) Jednak wcale mnie to nie dziwi, sama pewnie bym dała się ponieść zakupowej fali :D
OdpowiedzUsuńPewnie tak, bo trudno się oprzeć.
UsuńNo i to wszystko jest zachęcająco niedrogie i człowiek myśli "co mi tam? i dorzuca kolejne "fanty" do koszyka. :-)
Takich zakupów to można pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńIle wspaniałości :) Ja dopiero niedawno poznałam kosmetyki Balea a teraz mam wielką ochotę na Alverde :)
OdpowiedzUsuńJa wolę Alverde od Balei! Bardziej naturalne, a niewiele droższe.
UsuńSuper zakupy - ja kocham olejki z Alverde, mam dwa i moje włosy są mi wdzięczne. Cień z P2 wygląda ciekawie, no i mam ten sam piaseczek - super odcień, a w słońcu to już prawdziwy obłęd :) Generalnie te niemieckie zdobycze zawsze przyjemnie się ogląda :)
OdpowiedzUsuńLakieru jeszcze nie użyłam, muszą mi paznokcie odrosnąć. ;-) Dobrze wiedzieć, że olejki są dobre!
UsuńBardzo fajne, ale i spooore zakupy! Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńDuże zakupy :) mogłabyś napisać ile wydałaś łącznie? Jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię dokładnie tego określić. Nie mam pamięci do cen, a kupowałam to w kilku rożnych sklepach. Myślę, że te rzeczy na zdjęciach kosztowały tak pomiędzy 40 a 50 euro.
UsuńW DM ceny są bardzo zachęcające. To taki market raczej.
Też kiedyś DM to dla mnie nic nie znaczyło, a teraz jakbym tam wpadła to pewnie pół wypłaty bym zostawiała :D
OdpowiedzUsuńAle kolorowo ♡♥♡
OdpowiedzUsuńTe olejki muszę dorwać ;)
Omatko ile dobroci ! *-* Jeszcze nigdy nie używałam kosmetyków tych firm, ale na blogach widywałam mnóstwo zachwalających recenzji :)
OdpowiedzUsuńTeż nie znałam tematu, dopóki blogi... ;-)
Usuńzdobycze fantastyczne! teraz tylko czekać na recenzje ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie o tę! daj znać jak się sprawuje, bo ja kończę drugie opakowanie i wciąż mi mało! ;)
OdpowiedzUsuńDam znać! :-)
Usuńpamiętam, że jak wpadłam do dm to oszalałam...:)
OdpowiedzUsuńcudowne nabytki...w bardzo podobne produkty celowałam:D
pozdrawiam ciepło
:)
Tak, tam można dostać oczopląsu... ;-)
UsuńTwój wpis bardzo mi pomógł wybrać coś z tej mnogości. :-)
Ojjj zazdroszczę, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, życzę udanych testów :) Moja pierwsza świadoma wizyta w DM też obfitowała w całą torbę kosmetyków, obecnie trochę mi przeszło, ale nowości wciąż czasem kuszą ;)
OdpowiedzUsuńJa już jutro jadę na 1,5 mca zagranicę i na pewno przyjadę z torbą kosmetyków z DM. Te wszystkie szampony i olejki i inne wspaniałe rzeczy <3 już nie mogę się doczekać aż wszystko pomacam :)
OdpowiedzUsuńUdanych zakupów!
UsuńI przede wszystkim - miłego pobytu! :-)
Ja mam chęć na olejki :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdobycze, także chciałby się wybrać na takie zakupki:)
OdpowiedzUsuńJeju ile wspaniałości. Tylko pozazdrościć, czekam na recenzję.
OdpowiedzUsuń:*
Ale Ci zazdroszczę... Ja nie mogę pozwolić sobie na taki zakupowy wyjazd...
OdpowiedzUsuńTen nie był tylko zakupowy. ;-) Przede wszystkim odwiedzałam fajną osobę! :-)
UsuńJuż nie dlugo dam sie ponieść zakupowej goraczce :D kilka kosmetykow zapisalam na liscie :)
OdpowiedzUsuńUdanych zakupów i baw się dobrze! :-)
UsuńBardzo fajny post :-)
OdpowiedzUsuńJa mam niedaleko do Frankfurtu ale ciągle nie mogę się tam wybrać :P
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę zakupów.. Kosmetyki wydają się być naprawdę fajne, szkoda że nie można dostać ich u nas.. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mieszkam za granica I do dm mam pare krokow I znam na wylot ten sklep I Balea to jest najgorsze co moze byc. Turysci sie obkupuja ale Ci co maja to na miejscu nie siegaja po to. Alverde lubie jest nie co lepsze.
OdpowiedzUsuńŻel lawendowy zdaje się tam kupowałam.
OdpowiedzUsuń