Włosy zostały mocno przesuszone, a są suche już same z siebie. Żeby nie męczyć ich bardziej, myłam włosy delikatnymi szamponami (Babydream: szampon i żel do mycia), a wcześniej przez ok. godzin miałam na włosach oleje: oliwę z oliwek, rycynowy, a najczęściej właśnie olej z nasion bawełny.
Polubiłam go od razu, bo jest bardzo lekki. Przy "ciężkokalibrowym" rycynowym, którego nie mogę używać zbyt często i oliwie z oliwek, której też nie używam częściej niż raz na ok. 10 dni, ten był bardzo lekki. Mogłam go używać przed każdym myciem, a włosy nie były obciążone. przeciwnie - wyglądały świeżo, ale olej nadawał im połysk i zwiększał objętość. Okazał się świetną, lekką odżywką do częstego stosowania.
Olej z nasion bawełny jest bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych i witaminy E. Nasz organizm nie produkuje NNTK, więc dobrze jest dostarczać ich z zewnątrz. Najlepiej w pożywieniu, ale zewnętrznie także warto. ;-)
Olej ten polecany jest do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych i tutaj mogę potwierdzić jego skuteczność. Efekt nawilżenia i odżywienia włosów widoczny jest niemal od razu. Na moich kręconych włosach podkreślał skręt - zauważyłam, że niektóre oleje - zwłaszcza rycynowy, jakby lekko wyprostowują włosy - przynajmniej moje.
Szukając informacji, którymi mogłabym uzupełnić ten tekst doczytałam, że olej bawełniany dobrze wpływa także na skórę. Regeneruje ją, łagodzi podrażnienia, jest bezpieczny da skór wrażliwych i alergicznych. Poleca się go do skóry dojrzałej z objawami starzenia. Czyli byłby idealny dla mnie. ;-) Zaczynam żałować, że nie przetestowałam go na skórze, ale na pewno kiedyś to zrobię.
Jest też używany w kuchni, aczkolwiek nie poczułam się do tego szczególnie zachęcona, czytając, że można go spożywać dopiero po poddaniu rafinacji, bo zawiera substancję trującą - gossypol. Niby rafinacja usuwa tę substancję, ale mimo to jakoś nie mam ochoty dodać go do sałatki...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiałam odleweczkę tego i bardzo spodobał mi się, ale nie na tyle, żebym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego oleju :) Ależ Ty masz wiedzę!
OdpowiedzUsuńSama niedawno się o nim dowiedziałam, skusiłam się i okazał się świetny!
Usuńah, gdybym była systematyczna, pewnie skusiłabym się na olej :) bo moje włosy wołają o pomstę do nieba.
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem systematyczna. ;-) Ale zawsze coś tam włosy dostaną.
UsuńZastanawiałam się nad jego zakupem, ale na razie pozostałam wierna lnianemu. Widzę, że jest w formie psikadełka, fajnie, ułatwiałby mi użycie na włosy :))
OdpowiedzUsuńButelka jest świetna, naprawdę! Będę ją używać do kolejnych olejów do włosów. Bardzo ułatwia olejowanie!
Usuńwiedziałam, że gdzieś o nim czytałam, ale październik był tak dawno :D uważam, że jest genialny, zarówno na włosy jak i na buźkę. I to psikadło, świetna sprawa!
UsuńSama właśnie testuję arganowy, efekty są zdumiewające :)
OdpowiedzUsuńNa włosach? Zaraz idę poczytać!
Usuńslyszalam wlasnie o tym oleju ze dobrze nawilza.. :)
OdpowiedzUsuńCzekalam na jego recenzję- póki co mam włosowy szlaban zakupowy , ale w przyszlości z chęcia zwróce na niego większą uwagę :)
OdpowiedzUsuńi ja mam szlaban na zakupy, troszkę produktów nazbierałam i teraz cierpliwie je zużywam, poza tym mój olej lniany też kończy swoją ważność i czas go zużyć
UsuńZachęcona Twoimi wcześniejszymi radami już kupiłam hydrolat z róży damasceńskiej a przy okazji olej z moreli i rycynowy, wcieram i czekam na efekty;) Robiłaś może własne mieszanki, którymi można spryskać włosy tudzież twarz by szybko się odświeżyć, dodać blasku np w podróży kiedy nie ma warunków na domowe SPA? Może napiszesz o tym?
OdpowiedzUsuńHydrolat z róży stosuję tylko do twarzy: solo albo robię z niego tonik.
UsuńTutaj jest przepis: http://unaweblog.blogspot.com/2012/09/tonik-nawilzajacy-na-bazie-hydrolatu-z.html
Olej z moreli stosowałam na twarz, ale chyba trochę zapychał pory.
Z kolei rycynowy - do włosów (ale nie za często), do brwi (chyba trochę się poprawiły i pociemniały - albo to siła sugestii ;-P) i do paznokci - świetna odżywka.
Dzięki za te informacje, zdążyłam już się przekonać o zapychających właściwościach morelowego;/ na szczęście pryszczy wyszło tylko kilka;) i znów się czuję jak nastolatka. Bardzo chętnie poczytam u Ciebie o olejach, wciągnął mnie ten temat. Póki co eksperymenty chociaż wielce pouczające, na dobre mi nie wychodzą. Dzięki za linki. Pozdrawiam:)
UsuńO proszę,ja rownież mam bardzo suche włosy po lecie,może po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym oleju. Zaciekawiłaś mnie nim. Gdzie go można kupić ?
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w Helfy.pl.
UsuńA ja kupiłam na www.gaj-oliwny.pl
Usuńpierwsze co nałożyłabym go na buźkę
OdpowiedzUsuńa nie na włosy :D
dawno nie byłam na helfy.pl :P
Ciekawa jestem, jak by się sprawdził u mnie- jeszcze go nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńwyglada ciekawie, chętnie się w niego zaopatrzę ;)
OdpowiedzUsuńTego nie próbowałam akurat, czytałam o nim ale jakoś nie zdecydowałam się na zakup. Może kiedyś choć teraz na zimową porę zagości śliwkowy i lniany.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, chętnie wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńMam go, i podobnie jak Ty jestem z zniego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i dalej cenne rady!!!! Super
OdpowiedzUsuńNasz orgaznim produkuje NNKT .......
OdpowiedzUsuń