Roślina, z której jest pozyskiwany rośnie w Australii, a jej nazwa pochodzi podobno od samego kapitana Cooka, który wraz z towarzyszami tak, jak Aborygeni pijał zaparzane liście drzewka herbacianego, zastępując tym herbatę. Odkąd to przeczytałam, a znałam już wtedy zapach tego olejku, zastanawiam się, jak to smakowało... ;-)
Olejek z drzewa herbacianego otrzymuje się przez destylację parą wodną liści i gałązek. Jest bardzo groźny dla bakterii i grzybów. Zawiera 4-terpineol, substancję o działaniu antyseptycznym, której stężenie zmniejsza się z czasem, dlatego ważna jest data produkcji olejku - im świeższy, tym lepiej działa.
Zwalcza m.in. na Candida albicans i pierwotniaki m.in. Trichomonas vaginalis, jest więc pomocny także przy infekcjach tymi drobnoustrojami. Wykorzystuje się go także w leczeniu trądziku, opryszczki, drobnych skaleczeń i zadrapań, czy ukąszeń owadów. Olejek działa też odstraszająco na wiele owadów i często pojawia się w formulacjach "naturalnych repelentów".
To chyba najczęściej używany przeze mnie olejek eteryczny. Liczę na jego przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwpierwotniakowe działanie, a dodatkowo nadaje kosmetykom delikatny zapach. Jak wspomniałam, dodaję go do kosmetyków gotowych i tych, które sama robię. Na przykład:
* do żelu do mycia Babydream Kopf-bis-Fuß Waschgel - używanego głównie jako żel do mycia twarzy, choć zdarza mi się używać go do ciała i do włosów. Olejek pozwala trochę "urozmaicić" zapach tego żelu - typowo "dziecinny".
* dodaję dwie krople olejku do każdej porcji (prostych w składzie i delikatnych) szamponów. Dodaję też wtedy dwie krople olejku rozmarynowego (jak mi wpadną trzy krople - nie ma nieszczęścia - to tak, gdybyście próbowali i za dużo Wam poleciało).
Olejek drzewka herbacianego poleca się głównie do włosów z łupieżem. Osobiście nie mam tego problemu, ale osoby, którym go poleciłam twierdzą, że olejek "coś robi" - stopniowo zmniejsza łupież. Nikt nie zaobserwował "efektu natychmiastowego", ale podobno włosy mniej się przetłuszczają.
* do olejku do zmywania makijażu - zrobionego z oleju najczęściej słonecznikowego z crommolientem - Pomysł ten podsunęła mi nieoceniona Cathy
* do maseczek z glinki
* do peelingu glinką marokańską
* do kosmetyków stosowanych do stóp (czyli wspomnianego żelu Babydream i tejże marki prostego kremu).
Nigdy nie "złapałam" grzybicy stóp czy paznokci, choć myślę, że miałam ku temu wiele okazji - głównie w podróżach. Ten olejek w wielu krajach używany jest do zapobiegania jej, a także do jej leczenia, więc po prostu mam go ze sobą i nie żałuję go kąpiąc się w łazienkach zarośniętych mchem, porostem i grzybnią. Jak na razie działa - albo ten olejek, albo magia jakaś... ;-)
* do repelentów - na razie w fazie testów. Jeśli znajdę coś, co powstrzyma komary i inne dzikie bestie przed wizytami w moim mieszkaniu - podzielę się recepturą!
Niektórzy podobno używają olejku drzewa herbacianego punktowo na wypryski. W stężeniu 100%. Nigdy tego nie próbowałam, ale osobiście chyba obawiałabym się stosować aż takie stężenie tego olejku.
Trzymam się zasady nie stosowania olejków eterycznych solo albo rozpuszczonych tylko wodzie. Takie olejki działają za mocno, a w wodzie się nie rozpuszczają, pozostając na powierzchni i mogą spowodować nawet poparzenia.
Zwykle zaleca się rozpuszczenie olejku eterycznego w oleju bazowym lub w emulsji i zastosowanie go dopiero wtedy. Jako olej bazowy najczęściej poleca się migdałowy, ale można próbować rozpuszczać olejki w innych olejach, najlepiej o delikatnym lub zbliżonym zapachu.
Gdyby ktoś miał ochotę poczytać jeszcze więcej, czy sięgnąć po poważniejsze piśmiennictwo, przydatny może być ten link do Laboratorium Urody: http://www.laboratoriumurody.pl/forum/olejek-z-drzewa-herbacianego-tea-tree-oil,t1111.html
Olejek jest dostępny w aptekach i sklepach z półpraduktami kosmetycznymi za niewielką cenę. Właśnie zorientowałam się, że niektóre sklepy sprzedają go dziwnie drogo (za to w jakże ładnych buteleczkach)... Cóż... osobiście bardziej ufam aptekom i sprawdzonym sklepom.
Olejek jest dostępny w aptekach i sklepach z półpraduktami kosmetycznymi za niewielką cenę. Właśnie zorientowałam się, że niektóre sklepy sprzedają go dziwnie drogo (za to w jakże ładnych buteleczkach)... Cóż... osobiście bardziej ufam aptekom i sprawdzonym sklepom.
Olejek z drzewa herbacianego oraz te powstałe z esencji liści herbat, zwłaszcza zielonej zawsze przydają się w mojej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńMojej siostrze o dziwo przeszkadza ich zapach( twierdzi, że "cuchnę" apteką... ale wybaczam jej tą ignorancję ;) )- ja z kolei bardzo go lubię, jest tak bajecznie świeży :) a działanie również sobie chwalę :)
Też słyszę podobne komentarze. ;-) Dla mnie zapach jest ziołowy i właśnie taki świeży. Polubiłam go.
UsuńProzerpine, olejek herbaciany nie ma nic wspólnego z herbatą :D Nazwano go tak, gdyż opadające z drzewa liście zabarwiły wodę jakiegoś bajorka, nad którym rosło, na kolor herbaty.
UsuńWarto dodać, ze mają go ponoć na wyposażeniu marines jako doskonały środek grzybo i bakteriobójczy.
słyszałam że jest dobry na wypryski ale sama nie miałam okazji wypróbować...
OdpowiedzUsuńJest. Także dodawany do "myjadeł". Na łupież też pomaga.
UsuńSłyszałam o dobroczynnych właściwościach olejku właśnie na wypryski, dlatego bardzo się cieszyłam, gdy otrzymałam jego próbkę. Stosowałam punktowo, na "trudne" miejsca i niestety nie zauważyłam żadnej zmiany. Może kiedyś zrobię kolejne podejście :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem on działa antybakteryjnie, ale nie wysuszająco, więc może nie działać tak szybko jak inne środki tego rodzaju. Próbowałam stosować w ten sposób balsam copaiba, ale też spektakularnie nie działał, choć chyba trochę przyspiesza gojenie wyprysków.
UsuńSłyszałam, że na pryszcze skuteczne są okłady z pasty z kurkumą. Olejek z drzewka herbacianego osobiście bardzo lubię i stosuję w celach aromaterapeutycznych, ponoć uspokaja:)
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe! Ale czy ta kurkuma nie barwi trwale skóry?
UsuńWitaj ponownie ;)
OdpowiedzUsuńOtrzymałaś ode mnie słodką babeczkę-wyróżnienie "So sweet Blog Award" :)
Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do zabawy ;)
Dziękuję! Już idę patrzeć, co to oznacza... ;-)
UsuńJa używam olejku Pichtowego. Dodałam do oliwki i używam do oczyszczania twarzy :) Olejku z drzewa herbacianego nie stosowałam
OdpowiedzUsuńA je nie stosowałam pichtowego, ale myślę o nim. Podobno "znika" zaskórniki.
UsuńZ naciskiem na "podobno". Miałam przygodę z olejkiem pichtowym i ....już na pewno nie wrócę do tej części.
Usuńnie wiedzialam ze olejek ten mozna az w tylu produktach zastosowac, zawsze mi sie kojarzyl z maseczkami oczyszczajacymi... ;)
OdpowiedzUsuńMożna ;-) Na dodatek ładnie pachnie.
UsuńSamego olejku nie stosuję ale lubię kosmetyki z jego udziałem i szukam gotowych perełek. Kilka udało mi się namierzyć i gorąco polecam olejek myjący z BU :)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie olejki myjące z BU nie posłużyły. Fakt, że nie testowałam tego, tylko chyba ylangowy i bezzapachowy...
UsuńAle dodaję czasem tego olejku do żelu myjącego (Babydream, ten w wielkiej butli). Głównie z powodu zapachu to robię. ;-)
Ja te olejki używam w zupełnie inny sposób niż jest zalecany :) Pisałam o tym przy okazji recenzji herbacianego.
UsuńYlang-ylang jest dla mnie specyficznym zapachem. Nie mogłam go znieść :P
Każda metoda dobra, ważne by działała :)
Idę poczytać!
UsuńJa też nie mogłam znieść zapachu ylangowego. W ogóle nie przepadam za zapachem ylang. Miałam ten olejek go przez pomyłkę koleżanki, do której zamówienia z BU się podłączyłam. ;-)
Jeśli kapitan Cook to pijał, musiał też być nieźle zakonserwowany :D
OdpowiedzUsuń:-D
UsuńPewnie był.
W owych czasach marynarze pijali sporo konserwujących rzeczy, więc dobrze się trzymali. :-)
Ja używam tego z TBS, pomaga mi w walce z niechcianymi niespodziankami na twarzy.
OdpowiedzUsuń