Była to wtedy jedna z moich ulubionych książek - nastolatka o horyzontach sięgających dalej niż jakiś tam chłopak! To była rzadkość w "literaturze młodzieżowej". Do tego jeszcze te obserwacje na temat powojennej rzeczywistości...
Książkę gorąco polecam, a wracając
do rzeczonego oleju - w "Słonecznikach" Lidce poleciła go
matka-lekarka, kiedy już przestała się śmiać z córki, która
chcąc zapuścić sobie lepsze rzęsy, obcięła te, które miała...
Ja tego wtedy nie próbowałam, ale też
chciałam mieć długie i gęste rzęsy. I ciemne!!!
Wysupłałam nieliczne zaskórniaki,
jakimi wtedy dysponowałam i pognałam do apteki.
- Czy jest olej rycynowy? - spytałam
- Na przeczyszczenie lepsze jest... -
zaczęła pani aptekarka, a mnie opadła szczęka.
To "przeczyszczenie" tak mnie
zniesmaczyło, że dałam spokój swoim rzęsom. Do czasu - w czasie
studiów dopadłam gdzieś ten olej i próbowałam posmarować rzęsy,
jednak podrażnił mi on oczy i znowu na wiele lat go odstawiłam.
Ostatnio znowu go kupiłam - wszyscy
dookoła mówili, że przeciwdziała wypadaniu włosów. Czy tak jest
rzeczywiście - nie wiem. Włosy przestały mi wypadać przede
wszystkim, gdy zaczęłam prowadzić nieco mniej intensywny i
stresujący tryb życia i lepiej się odżywiać. Postanowiłam
jednak zużyć zakupiony olej.
Podczas pierwszego "olejowania"
włosów miałam ochotę go wyrzucić. W życiu nie spotkałam tak
gęstego, zawiesistego, jakby kleistego oleju. Postanowiłam jednak,
że się przemogę, w ramach eksperymentu i zastępowania królika.
Wtarłam paskudztwo we włosy i skórę głowy i wytrzymałam tak
około godziny. Potem zmylam to wszystko - szamponem z SLS, ale takim
łagodnym. Zmywało się paskudnie... Trudno... Czego się nie robi
dla empirii?
Już wiedziałam, że nigdy więcej
tego nie powtórzę i zastanawiałam się, co zrobić z resztą
oleju. Kiedy jednak włosy mi wyschły, przestałam się nad tym
zastanawiać.
Rycynowy zostaje! - stwierdziłam. - I
będzie używany do włosów.
Olej fantastycznie odżywił włosy.
Wyglądały na gęstsze, były gładkie i z połyskiem. Naprawdę,
olej trafił na listę godnych polecenia!
Postanowiłam go używać jak
najczęściej, szczególnie w lecie i "kaloryferowej porze",
kiedy włosy są mocno przesuszone. Dlatego też za dwa dni znowu
posmarowałam nim włosy. Trzymałam nawet dłużej niż poprzednio.
Po zmyciu oleju okazało się jednak,
że włosy są odżywione aż za bardzo. Moje, normalnie suche włosy,
wyglądały jak takie ze skłonnością do przetłuszczania. Jak
powiadają: co za dużo to niezdrowo i tak jest właśnie z tym
olejem. Polecam, ale bez przesady z częstotliwością i
intensywnością stosowania.
Olej ten okazał się też bardzo dobry do odżywiania paznokci.
Bardzo ciekawe- nigdy nie miałam do czynienia z ta pozycją literacką :) Zanosi się na nadrobienie zaległości z młodości ;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei zaczytywałam się w Jeżycjadzie Małgorzaty Musierowicz- darzę ogromnym sentymentem te książki i nawet teraz, gdy latka poleciały ;), lubię do nich wracać...
Olejek rycynowy jest jak najbardziej mi znany i często stosowany, bo czuję przemożną chęć dbania o rzęsy w każdy możliwy sposób ;)
Ja też czytałam Jeżycjadę :)
UsuńA olejek rycynowy staram się codziennie nakładać na rzęsy.
Ta książka to zupełnie inne klimaty niż "Jeżycjada" - polecam!
UsuńTo taka "mało grzeczna książka dla nastolatek". Bohaterką jest zbuntowana nastolatka, pisząca swój pamiętnik zaraz po wojnie.
aby nie podrażniał oczy najlepiej nałożyć go za pomocą starej szczoteczki po tuszu:P oczywiście wyczyszczonej wcześniej w gorącej wodzie:P
OdpowiedzUsuńPopieram! Ja właśnie tak sobie zawsze radzę z olejkiem rycynowym, i nie ma wówczas obaw, że spłynie do oka :)
UsuńPróbowałam tej metody, ale niestety też mi włazi w oczy ;/
UsuńMam osobnego posta na temat olejku u siebie :) Fajnie to napisałaś i zgadzam się w 100% z Twoim zdaniem
OdpowiedzUsuńZnalazłam. Fajny, solidny post napisałaś. :-)
UsuńPonadczasowy sposób można by rzec :)
OdpowiedzUsuń"Od pokoleń"...
Usuńczytała ostatnio że olej rycynowy warto podgrzać, wtedy nie będzie miał takiej gęstej konsystencji, ale jeszcze nie wgłębiałam się w temat
OdpowiedzUsuńO! Ciekawy pomysł!
Usuńdaj znać Kochana jeśli wypróbujesz
UsuńUwaga bo olej rycynowy przyciemnia włosy :) Najlepiej zastosować płukane z cytryny :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, tez to słyszałam. W moim wypadku to byłby plus - lubię przyciemnione. :-)
UsuńNa moich rzęsach nie zrobił najmniejszego wrażenia. Ale na nich nic nie robi wrażenia, żadne odzywki i środki doustne ;P
OdpowiedzUsuń;-) Ja właśnie muszę poszukać czegoś dla moich...
UsuńU mnie olej rycynowy nie jest dobrze tolerowany :/
OdpowiedzUsuńOczy zostały podrażnione a występujący w produktach do ust w postaci bazy ogromnie wysusza :( Zwracam uwagę, staram się ale czasami odpuszczam i później mam za swoje.
Zaciekawiłaś mnie tytułem książki. Coś mi się łomocze po głowie ale chyba odświeżę swoją pamięć.
Ja jestem na tyle leniwa i niesystematyczna, że smarowałam rzęsy olejkiem rycynowym może ze dwa razy. Nie jestem więc w stanie ocenić jego możliwości :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio olejek rycynowy stosuję pod oczy i na powieki na noc i naprawdę świetnie nawilża i odżywia, a jeśli chodzi o rzęsy i brwi, to przymierzam się do stosowania go tylko zastanawiam się nad jakimś aplikatorem, pewnie wykorzystam jakieś stare opakowanie po tuszu :)
OdpowiedzUsuńHalina Snopkiewicz :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Słoneczniki" wiele, wiele razy jako nastolatka :D
Używam olejku rycynowego regularnie i naprawdę wzmacnia brwi i rzęsy ^^
OdpowiedzUsuń