Dobrze odżywiony organizm jest silny, zdrowy i wygląda dużo lepiej niż źle odżywiony.
Sama nigdy nie byłam na żadnej
diecie. Planowanie jadłospisów, liczenie kalorii, itp. po prostu
mnie przerasta. Jednak nigdy nie miałam problemów z nadwagą,
pomimo, że z uwagi na pewne problemy zdrowotne mogę mieć do tego
skłonności.
Po prostu nie lubię "fast-foodów",
wielu rodzajów słodyczy (np. większości słodkich napojów nie
lubię od dzieciństwa ;-)). Tłuste potrawy nigdy mi nie smakowały,
wystarczy, że zjem niewielką ilość i ma dosyć.
Wystarczy jednak, że wyjadę do kogoś, u kogo jest "syte" jedzonko i... widać efekty... ;-)
Wystarczy jednak, że wyjadę do kogoś, u kogo jest "syte" jedzonko i... widać efekty... ;-)
Nie znaczy to, że nie jem słodyczy,
ciastek, czekolady, itp. - przeciwnie! Czekoladę uwielbiam! Nie
umiałabym jej sobie odmówić. :-) Ale kilka kostek czekolady
dziennie (i to bynajmniej nie codziennie) nie stanowi problemu, jeśli
człowiek poza tym odżywia się zdrowo i ma dużo ruchu.
Ruch to kolejny ważny "kosmetyk",
nie tylko "fizyczny", ale i "psychiczny". Kiedy z
powodu kontuzji przez pewien czas nie mogłam się zbyt wiele
poruszać, stałam się okropna. Wszystko mnie drażniło, a
kompletne głupoty urastały do rangi nie wiadomo jakich problemów.
;-)
Kiedy teraz spotykam się z czymś
takim u innych osób, zastanawiam się, czy nie mają one za mało
ruchu. Czasem widzę, że właśnie mają. No i brak im endorfin,
więc robią wielkie halo z bzdurek... ;-)
Postanowiłam, że będę tu pisać
także o zdrowym jedzeniu. Od razu zaznaczam, że "zdrowe"
nie znaczy dla mnie "dietetyczne", "niskokaloryczne"
czy też zgodne z teoriami tego, czy tamtego dietetyka. Nie chcę
wdawać się w dyskusje o dietach, czy wyższości jedną nad drugą. Przyznaję, że nigdy z nimi nie eksperymentowałam, bo, właśnie, nie umiem sobie odmówić tego, na co mam ochotę. ;-)
Chodzi tylko o podzielenie się wiedzą o odżywianiu naszych organizmów, znalezionymi ciekawostkami na ten temat (lubię czasem czytać strony o zdrowym odżywianiu), a czasem przepisami na coś dobrego. W tym także na potrawy, którym daleko do dietetycznych. ;-) One też są dla ludzi, pod warunkiem, że zachowa się umiar i zadba się o to, żeby mieć dużo ruchu.
Chodzi tylko o podzielenie się wiedzą o odżywianiu naszych organizmów, znalezionymi ciekawostkami na ten temat (lubię czasem czytać strony o zdrowym odżywianiu), a czasem przepisami na coś dobrego. W tym także na potrawy, którym daleko do dietetycznych. ;-) One też są dla ludzi, pod warunkiem, że zachowa się umiar i zadba się o to, żeby mieć dużo ruchu.
Uważam podobnie jak Ty, że najwięcej zdziała się "od środka" i wcale nie mam na myśli suplementów! Jestem również zdania, że nasze ciało świetnie pokazuje nasz stan duszy. Jeżeli jesteśmy w złej formie psychicznej nie ma szans, żeby nasze ciało było w dobrej kondycji. Chodzi mi oczywiście o dłużej utrzymujący się taki stan, nie o jednodniową chandrę. A już podsumowując cały mój wywód, powiem tylko, że łatwo idzie mi gadanie o tym, gorzej z wprowadzeniem tego w życie ;)
OdpowiedzUsuńZapytam z innej beczki, jaką czcionkę masz ustawioną? Chętnie widziałabym ją u siebie na blogu, bo czyta się bardzo przyjemnie! :)
Masz rację - ciało i psychika są tak mocno powiązane, że jedno wpływa na drugie i problemy psychiczne odbijają się na fizycznym stanie organizmu i odwrotnie. Dlatego warto dbać o sensowne odżywianie i ruch - zwłaszcza na świeżym powietrzu, bo to nie tylko "najlepsze kosmetyki", ale też świetne "antydepresanty" i "kop energetyczny". :-)
UsuńCzcionka to Verdana - lubię ją, jest bardzo czytelna.
UsuńJest w domyślnych czcionkach Bloggera. :-)
Ha! U mnie też verdana;)
UsuńDziękuję bardzo! Wczoraj nawet "przymierzałam" Verdanę, ale jakoś nie pomyślałam, że to ta Twoja ;)
Usuń:-) Verdana rządzi!
UsuńWasze blogi są czytelne. ;-)
Najtrudniej czyta się "pisanki" i różne fikuśne czcionki...
No właśnie mój blog zaczyna mnie ostatnio denerwować od strony "technicznej". Chyba potrzebuję zmiany :) Na początku swojej przygody z blogowaniem miałam ustawioną taką fikuśną czcionkę, do dzisiaj nie wiem co mnie napadło? ;)
UsuńMądrze rzeczesz. Bardzo mądrze! Popieram w 100% :)
OdpowiedzUsuńA pierwsza moja myśl po otworzeniu Twojej notki była taka, że akurat ja dzisiaj dodałam notkę z drożdżową bułą w roli głównej :P Trochę śmiesznie :)
Dziękuję! właśnie też o tym pomyślałam, kiedy czytałam Twój post z bułką. Mój napisałam kilka dni temu, a dziś tylko sprawdziłam. Zaczęłam robić "zapasy" do bloga, żeby nie było jak ze starym - długie przerwy, bo dużo pracuję albo wyjechałam...
UsuńDla mnie to również ważny temat. Akapit o ruchu przewinęłam i udaję że nie widzę.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że codzienny 50minutowy spacer się liczy.
Jasne, że się liczy! Skoro zalecane jest "chodzenie co najmniej 20 minut dziennie", to... 50 minut to nawet dużo jest. ;-)
UsuńSama też ostatnio mało się ruszam, a raczej robię to "zrywami" - co kilka dni idę na długą przechadzkę albo jadę gdzieś rowerem. Musze coś zrobić z "regularnością" ;-)
Uwielbiammmm takie blogi :) Strasznie mi się u Ciebie podoba :))
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz zajrzyj do mnie :)
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Z pewnością znajdziesz coś dla siebie :)
Zapraszam do obserwowanych i aktywnego udziału :) :**
Ciekawy blog! Zajrzałam. Podobają mi się zbiory ciekawych informacji o odżywianiu. O czymś taki właśnie myślałam!
UsuńZgadzam się w 100%, mądre słowa
OdpowiedzUsuńDziękuję! Świetne zdjęcia masz na blogu!
UsuńDziękuję bardzo za komentarz :))). Miło czytać takie rzeczy :). Jeśli myślisz o odesłaniu, to nie ma problemu :)
OdpowiedzUsuńZostaję u Ciebie na dłużej :)). Uwielbiam blogi z rzetelną, jasną, nieprzerysowaną treścią :). Nie liczy się ilość, a jakość :)
OdpowiedzUsuńPodrawiam serdecznie Kochana:):*
jedzenie to bardzo istotna rzecz, dobrze ze o tym napisalas :) czekam na reszte notek i obserwuje :)
OdpowiedzUsuń