Aczkolwiek pod koniec ubiegłego roku dziewczyna ze sklepu Lusha w Pradze, powiedziała mi, że ma powstać sklep w Warszawie w 2012 roku. No cóż... już mamy ten rok, więc... ;-)
Lush zapewnia że wszystkie kosmetyki są wytwarzane ręcznie ze świeżych warzyw, owoców i ziół. Na każdym produkcie jest naklejka z portrecikiem i imieniem osoby, która go zrobiła. Moim zdaniem to bardzo sympatyczny pomysł.
Część kosmetyków nie jest konserwowana, mają one krótki termin przydatności i muszą być przechowywane w lodówce. Te "bardziej konserwowane" też trzeba zużyć dość szybko, z czym nie ma większych problemów, choć są bardzo wydajne.
Oczywiście produkty Lusha nie są testowane na zwierzętach, a obecnie prawie wszystkie są wegańskie. Dla takich osób jak ja to dodatkowy powód, żeby się nimi zainteresować.
O istnieniu Lusha dowiedziałam się dosyć dawno, najpierw z zagranicznych, później z polskich stron. Jednak dopiero ok. półtora roku temu dostałam pierwsze produkty Lusha od koleżanki, która przywiozła mi je z Wielkiej Brytanii.
Jeszcze zanim je rozpakowałam spodobały mi się ich zapachy, więc postanowiłam przyjrzeć im się bliżej. Szybko zajrzałam na stronę i... przepadłam. W pewnym momencie odkryłam, że wyjeżdżając do miast, gdzie są sklepy Lusha, sprawdzam, czy przypadkiem nie będę w ich okolicy, a kiedy okazuje się, że jestem - muszę tam pójść. ;-)
W takim sklepie potrafiłabym spędzić naprawdę dużo czasu (niestety, a może na szczęście) zwykle mam go niewiele i nie zdążam wszystkiego obwąchać.
Poza możliwością zakupu kosmetyków w sklepach Lusha można dostać aktualny numer gazetki "Lush Times". Jest to reklamówka, ale jak na reklamówkę wyjątkowo ciekawa. Poza opisami produktów, pełno w niej ciekawostek i informacji dla osób zainteresowanych właściwościami ziół i innych naturalnych substancji. Świetna lektura do samolotu! ;-)
Jak dotąd większość produktów Lusha, które miałam okazję przetestować na własnej skórze bardzo mi się spodobała. Ich największą wadą jest jednak niedostępność w Polsce. No i ceny mogłyby być niższe, choć nadrabiają wydajnością.
Lubię ofertę Lush'a. Bardzo:)
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas zamawiałam na wspólnych zamówieniach na Wizażu. Teraz mam sklep pod nosem i muszę dodać, że nie tylko jakość jest świetna ale i obsługa:)
Można przepaść na długi czas wchodząc do środka;)
"Sklep Lusha pod nosem" - rewelacja!
UsuńJa najczęściej poluję na Lusha w podróżach i czekam aż otworzą ten w Warszawie, co ponoć mają go otworzyć (w czeskim i w niemieckim Lushu mi powiedziano, że jest w planach, teoretycznie w 2012, ale...)
To Ty dopiero cztery wpisy? dopiero zaczynasz? :) Kliknęłam na Ciebie szukjąc opinii o Warm Peach od Lily Lolo - może napiszesz parę słów? chętnie zobaczyłabym jak ten podkład wygląda, jak wtapia się w skórę policzka! :) Czy kupiłaś może jakiś róż też? bo znalazłam Twój komentarz pod tym postem http://agowepetitki.blogspot.no/2012/05/nowe-roze-lily-lolo.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na recenzję (szukałam na Twoim blogu Lily lolo, ale nic nie było :-(
Miała więcej postów, ale nie udało mi się przenieść ich na nowy adres. Te "bardziej wartościowe" wkleję tu w najbliższych dniach, natomiast nie napisałam jakiejś porządnej recenzji Warm Peach. Jednak możliwe, że napiszę. W tej chwili to mój ulubiony podkład i pasuje prawie każdemu. Na mojej skórze (dojrzała, jasna, w ciepłym odcieniu) wygląda dobrze, ładnie się wtapia. Ma fajną, kremową konsystencję.
UsuńPod tym linkiem Aga fajnie o nim opowiedziała.
Lubię chodzić do Lush'a ale nic z niego nie mam ! Zawsze jak wchodzę do sklepu dostaję oczopląsu i sama niewiem czego chcę !
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich zapachy !
Pozdrawiam i zapraszam
http://cherrylassie.blogspot.co.uk/
Sklepy Lusha są hedonistyczne same w sobie.
UsuńPodobała mi się reklama, którą spotkałam w jakimś mieście: "Follow your nose, Lush is close". I rzeczywiście tak było! Noc mnie tam zaprowadził! :-)
ja też bym chciała zobaczyć Lusha w Polsce a najlepiej w Poznaniu :P
OdpowiedzUsuńPoznań też mógłby być. Często tam bywam. ;-)
UsuńByle blisko dworca/centrum. :-)
Lusha mają otworzyć w październiku tego roku i wtedy ma ruszyć również sklep internetowy. Tak pisała Marti na swoim blogu http://beautyandmac.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń