Na jednym z zagranicznych blogów o naturalnych kosmetykach znalazłam ciekawy tag: pięć ulubionych naturalnych kosmetyków. Postanowiłam więc podzielić się swoimi „faworytami”.
Mydło z Aleppo
Prastara receptura (ma ponad 2000 lat) świetnie się sprawdza na mojej skórze. Polecam je każdemu, bo jest naprawdę świetne. Do oczyszczania skóry z podrażnieniami czy zmianami alergicznymi nie znalazłam niczego lepszego. Więcej o tym mydle napisałam tutaj.
Mydło występuje w różnych wariantach: różnią się one stężeniem oleju laurowego. Dzięki temu osoby o różnych rodzajach skóry i z różnymi problemami skórnymi mogą znaleźć wersję, która najlepiej będzie im służyć. Więcej na temat stężenia oleju laurowego w mydłach z Aleppo i o tym, które polecane jest do jakiego typu skóry znajdziecie w tym wpisie.
Hydrolat z róży damasceńskiej
Wspaniały, różano-miodowy zapach oraz świetne nawilżanie i tonizowanie skóry. Choć sam hydrolat nie zastąpi porządnego toniku, można go wzbogacać (tutaj przepis na tonik). Wypróbowałam wiele różnych hydrolatów i kilka z nich sprawdziło się tak dobrze, że zawsze mam je w lodówce, jednak ten jest moim ulubionym od lat. Więcej informacji na temat hydrolatu z róży damasceńskiej - w tym wpisie.
Skwalan
Lubię stosować oleje do nawilżania skóry – samodzielnie albo w połączeniu z kremami. Mam kilka ulubionych olejów, które chętnie stosuję, ale chyba najczęściej sięgam po skwalan (wegański, z oliwek). Świetnie nawilża skórę nie obciążając jej. Jest też niezastąpiony przy poparzeniach słonecznych, podrażnieniach i alergiach. Tutaj więcej informacji.
Glinka marokańska
Mój ulubiony peeling. ;-) Do twarzy praktycznie nie używam żadnych innych, odkąd ją odkryłam. Wcześniej miałam problem ze znalezieniem sensownego peelingu – przy cienkiej i wrażliwej, z pękającymi naczynkami i skłonnością do trądziku różowatego nie było to proste...
Używam glinki w połączeniu z olejami i hydrolatami – robię maseczkę, a następnie myję twarz glinką. Skóra jest oczyszczona, a dzięki olejom i hydrolatom – nawilżona i odżywiona.
Kilka przepisów na maseczki z tej glinki znajdziecie w tym wpisie. Więcej o glince napisałam tutaj.
Henna
Dzięki niej mogłam odmienić swój kolor włosów, a zarazem swój wygląd. Używam jej od tylu lat, że mgliście pamiętam kolorów włosów, jaki miałam „przed”. ;-) Przetestowałam wiele rodzajów henny i jej mieszanek z innymi ziołami, które barwią włosy.
Roślinne farby do włosów stały się moją pasją i zapoczątkowały istnienie tego bloga, bo mój pierwszy w życiu „lifestylowy” wpis był właśnie o hennie (obecnie można go przeczytać tutaj).
O moich eksperymentach z henną i innymi roślinnymi farbami do włosów możecie poczytać na tym blogu – znajdziecie je pod hasłem „Henna”.
A jakie są Wasze ulubione kosmetyki naturalne?
Gdybyście miały wybrać 5 najlepszych, na jakie trafiłyście, które wymieniłybyście?
Mydło z Allepo mam i używam właśnie do mycia twarzy. Mije ma 16 procent oleju laurowego. Hydrolat z róży przez jakiś czas używałam i bardzo go lubiłam, gdyż łagodził skórę i dobrze ją nawilżał.
OdpowiedzUsuńznam te produkty ale tylko "z widzenia" :P
OdpowiedzUsuńO skwalanie słyszę pierwszy raz :(
OdpowiedzUsuńSkwalan, którego nie znam (w sensie że jak dotąd tylko o nim czytam), zamieniłabym na ałun. Poza tym wyprodukowałabym identyczną listę.
OdpowiedzUsuńAłun też lubię! :-)
UsuńJa uwielbiam spirulinę. Kurcze, pamiętam, że z Tobą zachwycałam się glinką marokańską, postanowiłam ją kupić...i zapomniałam. To się nazywa skleroza.
OdpowiedzUsuńTeż mi się zdarzają takie rzeczy!
UsuńNp. do tego wpisu zapomniałam załączyć zdjęcia i zorientowałam się, że ich nie ma, dopiero po pewnym czasie. ;-)
Hydrolat z róży damasceńskiej i mydło Aleppo bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTotal ignorant... NIC nie znam... Nic nie używałam. Dobrze, ze jesteś :) Czas nadrobić:)
OdpowiedzUsuńp.s. Dziękuję za życzenia Świąteczne :) Ogarniałam myślą i Ciebie, choć nie pojawiłam się osobiście... wszystkiego dobrego płynącego z Tych Świąt na później :)
Ale Ty znasz się na innych rzeczach dużo lepiej ode mnie!
UsuńNa przykład na gotowaniu i świetnej fotografii! :-)
Moja piątka? Oj.. Olej z pestek moreli, olej rycynowy, olej z pestek winogron, miód, skrzyp i pokrzywa? :) Zaciekawiłaś mnie tym mydłem - pierwsze słyszę, muszę mu się przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńJest fajne. :-)
UsuńTwoja piątka też ciekawa.
Mydło i hydrolat goszczą również u mnie, do mojej top listy dodałabym jeszcze olej kokosowy, olej rycynowy (moje włosy nie potrafią żyć bez niego) i ałun w kamieniu, który stosuję nawet na ukąszenia owadów.
OdpowiedzUsuńTeż lubię olej kokosowy i ałun. Z rycynowym - trudna relacja, bo zmywanie go doprowadza mnie do pasji szewskiej. ;-)
UsuńOjej... trzeba się doedukować.... henny używałam kiedyś do farbowania włosów. Co do reszty zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńhmm nie wiem czy bym 5 uzbierała ;) na pewno uwielbiam glinki i wszelkie oleje, a już w szczególności z avokado :)
OdpowiedzUsuńPewnie nawet więcej by tego wyszło. ;-)
UsuńMnie trudno było wybrać tylko 5. ;-)
U mnie króluje mydło z węglem aktywnym, hydrolat z róży i olejek z pestek malin :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym mydłem. Idę do Ciebie szukać go! :-)
UsuńMydło Aleppo za mną chodzi, ale mam jakieś przeczucie ze nie bedzie mi pasowało... Z kosmetyków naturalnych cenie sobie glinkę ghassoul i olej arganowy
OdpowiedzUsuńCzemu sądzisz, że nie będzie pasowało?
Usuńznam tylko mydło aleppo oraz glinkę marokańską
OdpowiedzUsuńGlinka tak! I hydrolat - choć ja wolę oczarowy, ale różany tez lubię. I olej, ale kokosowy :D
OdpowiedzUsuńHydrolat oczarowy i olej kokosowy ja też lubię! ;-)
UsuńW pierwszej piątce u mnie też znalazłaby się henna. Mydło aleppo wymieniłam na savon noir. Glinkę marokańską wielbię, hydrolaty wszelkiej maści również:) Do tego jeszcze olej lniany i żel z siemienia lnianego i mogłabym w zasadzie nic więcej nie mieć w łazience:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię to wszystko, co wymieniłaś, ale wtedy lista musiałaby liczyć więcej niż 5 pozycji. ;-)
UsuńDorzucilabym spiruline, wywalila henne ;-)
OdpowiedzUsuńSpirulina tez jest super!
UsuńJa niestety nie jestem aż tak obeznana w temacie kosmetyków naturalnych, ale bardzo polubiłam (indyjskie) glinki:)
OdpowiedzUsuńJako "blogerka urodowa" pewnie niedługo je poznasz. ;-)
UsuńBardzo ciekawy post :D Do tego piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńznam i doceniam mydło aleppo, hydrolat z róży damasceńskiej i glinkę marokańską :)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńW zasadzie zgadzam się z Twoją listą. Usunęłabym z niej tylko skwalan, Nie żebym miała coś przeciwko temu produktowi, tylko po prostu nigdy go jeszcze nie miałam, a więc nie mam zdania. Na miejsce skwalanu wstawiłabym olej arganowy albo kokosowy :)
OdpowiedzUsuńTe oleje tez bardzo lubię! I jeszcze z róży piżmowej!
UsuńHydrolat z róży bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńJa niedawno kupiłam sobie glinkę marokańską i dopiero poznaję jej właściwości. Bardzo kusi mnie hydrolat różany.
OdpowiedzUsuńJest świetny! Polecam z róży damasceńskiej - ma najładniejszy (jak dla mnie) zapach ze wszystkich różanych.
UsuńA ja się czaję na tę hennę i czaję.. mam nadzieję się w końcu skusić, bo tyle dobrych opinii się słyszy.. :)
OdpowiedzUsuńHenna wciąga i uzależnia. ;-) Trochę dosłownie, zwłaszcza, jeśli używa się porządnej - potem nie można jej zmyć i trzeba nadal farbować.
UsuńTeż lubię hydrolat z róży i muszę się koniecznie skusić na jakąś glinkę :)
OdpowiedzUsuńGlinki są fajne.
UsuńNie jestem jakąś wielką miłośniczką kosmetyków naturalnych, więc trudno mi będzie wymienić pięć. Ale na pewno na mojej liście pojawiłby się ałun.
OdpowiedzUsuńTeż go lubię.
UsuńMydło Aleppo wprost uwielbiam jest swietne ;)
OdpowiedzUsuńPrawda!
UsuńJeżeli interesuje Cię kosmetologia, chciałabyś wiedzieć jakie składniki w kosmetykach są dla nas korzystne, a jakich powinniśmy unikać – odwiedź nasz facebook, na którym z chęcią porozmawiamy na te tematy z osobami zainteresowanymi.
OdpowiedzUsuńtrzech ostatnich jeszcze nie miałam, zgadzam się co do mydła aleppo, miałam już różne wersje i rózne stężenia oleju laurowego, świetny i uniwersalny kosmetyk, hydrolat różany jest moim ulubionym od lat.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post. Chyba muszę się zastanowić nad mydłem aleppo :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Jest super.
UsuńBardzo ciekawy post. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJak dla mnie bardzo cenny post. Ostatnio zmierzam w kierunku naturalnych kosmetyków, więc rozglądam się za nowościami. Już poczytałam sobie o mydełku Aleppo, teraz pora na kolejne.
OdpowiedzUsuńMiłego testowania!
UsuńŚwietny post, dużo się dowiedziałam :) Mydło z Aleppo mam i używam od jakiś 2-3 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMuszę spróbować mydełka :-)
OdpowiedzUsuńJeśli podkład mineralny zalicza się do naturalnych kosmetyków - to jest moim ulubieńcem :))
OdpowiedzUsuńMoim też, ale się mnie zmieścił. Zrobię osobny wpis o naturalnej kolorówce. ;-)
UsuńHenny nie stosuję, dodałabym zamiast niej Glinkę zieloną, a Skwalanu w czystej postaci też jeszcze nie miałam, u mnie oleje rządzą ;) Do moich ulubieńców dołączyłabym również Savon Noir, to mydło, wraz z Kessą, to mój niezbędnik :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Uno :)
Dziękuję!
UsuńCzarne mydło i kessę też bardzo lubię!
Na różę mam uczulenie a ostatnie zabiegi z henna też nie bardzo, farbowałam henną naturalną i mi podrażniła skalp, bardzo dziwne ?
OdpowiedzUsuńA jakiej henny użyłaś?
Usuńja rowniez nie polecam zabiegu z henny. zle wspomnienie ;<
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obserwuje! :))
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
A czym robiłaś?
UsuńPodkład mineralny, hydrolat z róży damasceńskiej, olejek rycynowy, olejek tamanu i masło shea :) To moja "5".
OdpowiedzUsuńPodkład u mnie też byłby, ale wymyśliłam, że przerzucę go do osobnego wpisu! :-)
UsuńNa razie rozpoczynam swoją przygodę z henną, póki co jestem zachwycona ;)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńCzytałam u ciebie o tym mydle Aleppo i od tego czasu mam wielką ochotę je wypróbować. No i te olejki mnie kuszą. Prawdę mówiąc dopiero zaczynam odkrywać naturalne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńNo to miłego testowania!
UsuńNa pewno olej z pestek arbuza, żel hialuronowy, glinki szczególnie marokańska i biała, no i oczywiście hydrolaty: różany, z gorzkiej pomarańczy i z oczaru <3 Mogłabym tak wymieniać i wymieniać :D
OdpowiedzUsuńinspiracjekasi.blogspot.com
^Lubię wszystko poza hydrolatem neroli. Jego zapach jakoś mi nie podpadł i oddałam koledze.
UsuńTeż myślałam nad kwasem hialuronowym, ale o nie jest naturalny. Chyba napiszę teraz jeszcze o 5 półproduktach! ;-)
Hydrolat, skwalan i henna w ogole mi nie podpasowaly. Dla mnie najlepsze: glinka Rhassoul, mydlo Aleppo , maslo Karite :)
OdpowiedzUsuńDla mnie henna (ta prawdziwa) jest numerem 1 :) Genialny kosmetyk nie niszczący włosów. Jutro będę męczyć Ślubnego żeby mi znów pomógł w farbowaniu :) Poza tym uwielbiam glinkę białą i wszelkie maseczki błotne. Z Twojego wpisu zainteresował mnie hydrolat z róży damasceńskiej. Musze kupić i wypróbować :]
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty są mi znane i cenione oprócz skwalanu - koniecznie muszę o nim poczytać!
OdpowiedzUsuń