Zwrócono mi uwagę, że już dawno nie było wpisu o sztuce i malarstwie z „obrazami kobiet o pięknych włosach”. ;-)
Wygląda na to, że te wpisy najbardziej lubią „włosomaniaczki”. Postanowiłam więc napisać o chyba najsłynniejszej legendarnej może nie „włosomaniaczce”, a właścicielce legendarnych włosów.
John Collier "Lady Godiva" (ok 1898) |
Edmund Blair Leighton "Lady Godiva" (1892) |
To na jej cześć LUSH nazwał swój słynny szampon. Co takiego ciekawego miała Godiva? Włosy.
I nie tylko. Miała też wpływ na politykę podatkową i wrażliwość społeczną.
To wydaje się w niej ciekawsze niż te włosy. Dziś często wydaje nam się, że kiedyś żony władców żyły sobie tak, jak niektóre późniejsze żony władców: kolekcje strojów, bale i przepych, a w głowie... hula wiatr.
A jedyne, o co musiały się troszczyć, to wierność własnemu mężowi, żeby czasem nie przyszło mu do głowy gdzieś ją zamurować albo pozbyć się w inny sposób. Legenda o lady Godivie tutaj też jest zupełnie „pod prąd”...
Lady Godiva żyła w XI wieku i była żoną lorda Coventry Leofricka III. Postanowiła wpłynąć na męża, aby złagodził zbyt wysokie podatki, a on... stwierdził, że to zrobi, jeśli Godiva przejedzie konno przez miasto całkiem naga. Ciekawy kontrast w porównaniu z tymi wszystkimi legendami o mężach zazdrośnie strzegących swoich żon, prawda?
Jeszcze ciekawsze jest to, że Godiva to zrobiła.
Tutaj pojawia się kilka wersji tych wydarzeń.
Podobno według pierwotnej wersji przejechała konno nago (okryta tylko swoimi długimi, bujnymi włosami) w asyście swoich ubranych poddanych.
Według bardziej znanej wersji (podobno późniejszej, więc bardziej średniowiecznej) wszyscy mieszkańcy miasta na czas przejazdu swej pani schowali się w domach i pozasłaniali okna, aby przypadkiem nic nie zobaczyć. Wyjątek stanowił pewien podglądacz o imieniu Tom (Peeping Tom), który za swą rozpustę został ukarany ślepotą.
Pojawiają się także wersje, że włosy Godivy w cudowny sposób urosły i ją zasłoniły.
Marschall Claxton "Lady Godiva" (1850) |
William Holmes Sullivan "Lady Godiva" (1877) |
Jules Joseph Lefebvre "Lady Godiva" (1891) |
A na koniec zagadka: kto był najsłynniejszym właścicielem legendarnych włosów?
Ach, lady Godiva... bardzo lubię ten obraz Colliera, pozostałych nie znałam, ale bardzo podoba mi się ten Claxtona. A jeśli chodzi o mężczyznę o legendarnych włosach, to przychodzi mi do głowy jedynie Samson :)
OdpowiedzUsuńBrawo! :-)
UsuńOpiszesz go, tak ?:D
UsuńZawsze mam ciarki jak słyszę o tej histrorii :))
OdpowiedzUsuńSamson nasuwa się z automatu ;) A co do bohaterki dzisiejszego wpisu - obraz autorstwa Colliera jest wspaniały!
OdpowiedzUsuńJa też wzdycham do Colliera! Jak kiedyś będę miała duuużo pieniążków na zbyciu (yhm....) to marzy mi się obraz w takim stylu nad łóżkiem... w pięknej ramie!
UsuńTak, tak! Chętnie zrobiłabym to samo :)
UsuńVIoletta Villas:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam tej historii. Faktycznie, przepiękne obrazy! Nawiasem, bardzo interesujący post, fajna odskocznia od tych typowo pielęgnacyjnych. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że mogłam "urozmaicić". :-)
Usuńfajna odskoczna od innych postow, a wlosy miala swietne <3
OdpowiedzUsuńTeż od razu pomyślałam o Samsonie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, że tylko Collier przedstawił Lady jako rudowłosą piękność, a cała reszta trzymała się bardziej poprawnego blondu :)
Ciekawe spostrzeżenie!
UsuńObraz Colliera jest naprawdę cudowny. Wspaniały dobór kolorów.
OdpowiedzUsuńAle moją uwagę przykuł też obraz Lefebvrea: ciemne, smutne, wręcz złe ulice miasta i ona czysta, niewinna w eskorcie aniołów pod postacią gołębic.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI know that the legend about Lady Godiva has nothing in common with reality, but anyway all those legends and myths of ancient times are always so interesting and intriguing! Those artworks are also fabulous, thank you for this wonderful post!
OdpowiedzUsuńWish you a great day ahead)
Świetna historia, pierwszy raz o niej słyszę:) Proszę o więcej takich artykułów;)
OdpowiedzUsuńwłosy miała boskie! ach nie mogę oderwać wzroku!
OdpowiedzUsuńLady Godaiva to jedna z ciekawszych dla mnie postaci :)
OdpowiedzUsuńooo nie miałam pojęcia, ale włosy mistrzostwo <3
OdpowiedzUsuńRównież popieram, że obraz Colliera jest rewelacyjny. No i oczywiście sama historia - kto by teraz słyszał o tym, że ktoś się tak poświęca dla ludu? :P
OdpowiedzUsuńŚwietna historia! Ciekawa nauka o sztuce :) i piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa historia, mam nadzieję, że masz takich więcej w zanadrzu :D
OdpowiedzUsuńNo cóż - pięknie opisane :)
OdpowiedzUsuńGdybym to ja musiała być taką Godivą, jedyne co by mi pozostało to zapuszczenie włosów pod pachami i dokładne okrycie się nimi :P
Uwielbiam takie mądre kobiety. A do tego odważne i piękne...
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podoba się obraz Lefebvra. Choć na nim o wiele bardziej od Godivy podoba mi się na nim służąca i widok miasta za nimi... Musze dokładniej poznać tego artystę!
Dziękuję za ten post :)
PS. Polecam tez cudny obraz Podkowińskiego "Szał uniesień". Będę mieć go w miniaturce powieszonego w mieszkaniu :) Choć przyznam szczerze, że taki mały robi o wiele mniejsze wrażenie niż w oryginale. Do zobaczenia w galerii w Sukiennicach (ta galeria jet cała cudna, polecam, nota bene).