Tonik nawilżający na bazie hydrolatu z róży damasceńskiej

Po dłuższym czasie stosowania hydrolatu z róży damasceńskiej i zachwycania się jego zapachem, uznałam, że chętnie nawilżyłabym skórę jeszcze bardziej. 


Kiedy znalazłam na stronie Mazideł prosty do wykonania tonik postanowiłam spróbować. To był jeden z pierwszych kosmetyków, jaki sobie zrobiłam. Przyłożyłam się do tego z wielką starannością - wszystko dezynfekowałam i każda kroplę odmierzałam dozownikiem, a każdy mililitr strzykawką.

Jedyną modyfikacją było zastąpienie wody destylowanej hydrolatem z róży damasceńskiej, co zrobiłam dopiero po wielokrotnym przeczytaniu, że ktoś już tak zrobił i nadal ma skórę na twarzy.

Modyfikacja ta wynikła nie tylko z mojego zachwytu dla upojnego zapachu hydrolatu z róży damasceńskiej, ale została wymuszona brakiem możliwości zdobycia wody destylowanej. Apteki już od dawna jej nie sprzedają, a woda destylowana do samochodów, nie jest odpowiednia do zastosowania w kosmetykach.

Robiłam tonik według tego przepisu przez ponad rok, ale później odkryłam nawilżacz cukrowy, który bardzo przypadł mi do gustu. Kupuję go w Naturalisie.

Po konsultacji z panią Agnieszką z Naturalisa, postanowiłam dodawać nawilżacza cukrowego do toniku, zrezygnowałam natomiast z gliceryny. Zastąpiłam też 1% roztwór kwasu hialuronowego (wielkocząsteczkowy) roztworem wielko- i małocząsteczkowym 1,5% z Naturalisa, a później 2% roztworem o dwóch różnych ciężarach cząsteczkowych, też dostępnym w Naturalisie.


Zaczęłam też dodawać więcej tego kwasu, bo skoro jego dopuszczalne stężenie wynosi do 100%, spokojnie mogę dodawać go kilka procent, a to przecież jeden z najskuteczniejszych nawilżaczy.



13 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie nawilżaczem cukrowym, bo może byłby dobry do włosów? Na razie stosuję mgiełkę na bazie gliceryny choć odkryłam też gotowca z gliceryną w bazie a moje włosy lubią taki wynalazek.

    Czuję się zachęcona :) idę poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawilżacz cukrowy bardzo polubiłam. Nie sprawdzałam go jeszcze do włosów - chciałam "zużyć" do nich NMF, który częściowo zastąpiłam tym nawilżaczem.

      Usuń
  2. Podziwiam, sama nie mam siły ani ochoty na eksperymenty. I co - szukam ideałów...już gotowych...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zjadło mój komentarz :crazy:

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie zdjęcia masz na tym blogu! Naprawdę są Twoje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje. ;-) Według niektórych teorii mam tego bloga, żeby robić więcej zdjęć. :-)

      Usuń
    2. No właśnie miałam pisać, że zdjęcie jest piękne :) Jak każde zresztą :)

      Usuń
  5. Ach ta róża! Mam tylko z nią problem, bo nie przepadam czasami za jej zapachem, irytuje mnie. Po czym następują dni kiedy moge spokojnie użyć kosmetyku o różanym zapachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie ten zapach uwielbiam! W ogóle mam wielką słabości do różanych zapachów, nie tylko wśród hydrolatów. Czasem mogą być nawet takie trochę przesłodzone (byle bez przesady).
      Jedynym naprawdę irytującym różanym zapachem, z jakim się spotkałam była woda "Tea Rose".

      Usuń
  6. Una - zniknęłaś mi z obserwowanych! Co za zakręcony Blogger. nagłówek też mi wczoraj zjadło - to jest dopiero crazy :)

    Ale w temacie: również używam kwasu hialuronowego jako nawilżacza, ale ta cała reszta, którą opisywałaś - jesteś niemalże chemikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger czasem tak szaleje. Mnie kiedyś skasował wszystkie obserwowane blogi. ;/

      Usuń
    2. A chemik ze mnie żaden - testuję tylko takie receptury, których składniki mają duży margines błędu (czyli wysokie dopuszczalne stężenia) i nie wymagają korzystania z laboratoriów NASA. ;-)
      Jak czasem czytam, co piszą niektóre dziewczyny, to naprawdę chylę czoło i podziwiam ich wiedzę, staranność i umiejętność organizacji tego wszystkiego.

      Usuń
  7. ten hydrolat to także mój pierwszy kupiony produkt, cenie sobie i często do niego powracam.
    ps. bardzo tu miło :)))

    OdpowiedzUsuń