"Tronco de Navidad" to hiszpańska nazwa bożonarodzeniowej wersji "Angels on Bare Skin" firmy Lush, znanej na angielskiej stronie jako "Buche de Noel".
Ta wersja jest dostępna tylko przez kilka tygodni w roku, właśnie teraz, więc czas o niej napisać. ;-)
Kupiłam go w sklepie Lusha w Sevilli, stąd hiszpańska, nie angielska nazwa na pudełku. Hiszpanie wszystko tłumaczą. Nawet takie słowa jak "DNA" czy "UFO". ;-)
Wcześniej czytałam o "kristmasowej" wersji "Angelsa", który jest moim ulubionym "myjadłem" do twarzy, gdy rankiem brnę do łazienki, aby jakoś się rozbudzić. Lubię zapach "Angelsa", więc nie byłam pewna, czy spodoba mi się "zapach świątecznego ciasta". Zwłaszcza, że świąteczne ciasto kojarzy mi się ze świątecznym obżarstwem, rozleniwieniem i ogólną degrengoladą. Obawiałam się, że to może nie sprzyjać rozbudzaniu...
Jednak sprzyja ;-)
Zapach jest obłędny... pyszny! Podobno marcepanowy - tego nie wiem, nie lubię marcepanu (przynajmniej kiedyś tam nie lubiłam, potem nie próbowałam, teraz mam ochotę, bo mi się podoba ten zapach).
Minusami są niedostępność w Polsce i poniekąd cena (poniekąd, bo ma to-to gwarancję na trzy miesiące i na tyle spokojnie wystarcza, niby można przed te trzy miesiące być twarz żelami z Rossmana, ale myjadła "bardziej reklamowanych firm" wyszłyby pewnie tak samo - to informacja dla tych, którzy się skrzywią na widok ceny).
Skład: Ground Almonds, Kaolin, Glycerine, Fresh Satsumas , Dried Cranberries, Cocoa Butter, Brandy, Almond Essential Oil, Vetivert Oil, Cedarwood Oil, *Linalool, *Cinnamal, Perfume, Nori Seaweed, Candy Pine Tree
Jak przeczytalam o zapaszku to tez pomyslałam , że może nie sprzyjac rozbudzaniu , a jednak :D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji rozbudza apetyt... ;-)
Usuńja uwielbiam peeling czekoladowy do ust, ale już mi się kończy :( spróbuję zrobić sama! :)
OdpowiedzUsuńTo może ja spróbuję zrobić to powyższe cudo? ;-) Gdzieś widzialam pomysły na odtworzenie "Angels...".
Usuńwiele słyszałam o produktach z lush, nie miałam jeszcze przyjemności korzystać z nich :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować to cudeńko
OdpowiedzUsuńBrzmi to wspaniale! Sama dopiero co wczoraj pierwszy raz weszłam do sklepu Lusha - już bez funduszy, ale oczy świeciły mi się jak szalone - tyle pięknych zapachów, tyle cudowności!
OdpowiedzUsuńCo do braku produktu w Polsce... mam wrażenie, że jakiś czas temu czytałam o tym, że w listopadzie powinni otworzyć w Warszawie pierwszy sklep lusha.
Też to gdzieś czytałam, a potem, że w 2013. Ale wolałabym tę pierwszą wersję! ;-)
UsuńNigdy nie miałam nic z Maca:( ale za to w Hiszpanii mieszkałam i lubię to ich tłumaczenie na hiszpański wszystkiego,co się da:)
OdpowiedzUsuńZ Lusha rzecz jasna:P nie wiem czemu z tym Maciem wyskoczyłam,głodnemu chleb na myśli:D
UsuńMnie przekonywa ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam dostępu do lusha.
Może by tak petycję jeszcze do nich? ;-)
UsuńChętnie podpiszę :)
UsuńOjej jak Ty to pięknie opisujesz, ja bym to zjadła chyba zamiast używać ;)
OdpowiedzUsuńPachnie bardzo spożywczo, ale wygląda nieapetycznie. ;-)
UsuńZapowiada się kusząco :) Czekam na Lusha w PL. A już były pogłoski, że mają otworzyć w październiku :D
OdpowiedzUsuńByły... a potem, że w listopadzie, a teraz gdzieś czytałam, że w 2013...
Usuńnigdy nie miałam nic z lusha :)
OdpowiedzUsuńJak Ty się uchowałaś? ;-)
Usuńpierwszy raz to widzę ! zupełnie nieznany dla mnie produkt.. :)
OdpowiedzUsuńMnie ceny Lusha bardzo zniechęcają, tym bardziej, że jest tyle ciekawych rzeczy do wypróbowania z kosmetyków naturalnych lub częściowo naturalnych w znacznie niższej cenie, choćby kosmetyki rosyjskie, Biochemia Urody...Nie twierdzę, że mnie Lush nie kusi, choćby to myjadło plus kilka żeli pod prysznic, ale to raczej poczekam na jakiś spory nadmiar gotówki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ceny mogą zniechęcać, na pewno jest wiele naturalnych rzeczy tańszych, ale też "Angelsy" są bardzo wydajne. I to sprawia, zeta cena aż tak wysoka nie jest, bo wystarcza na długo.
UsuńI adore Lush ! :)
OdpowiedzUsuńThey have some great stuff ;)
Come and visit my blog :D
RUNWAY JUICE
xoxo
I love Lush products!!
OdpowiedzUsuńHave a great week!
When you have a chance take a look at my new post:)
Xoxo
Mary
Fashion tea at 5
Jeszcze nic z ich kosmetyków nie miałam :) ale to myjadło, które prezentujesz podoba mi się bardzo ze względu na skład. W listopadzie ograniczam wydawanie :D ale może sobie zrobię prezent na święta :D
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba skład wszystkich wersji tego "myjadła". No i jego działanie. Ale też nie szaleję za nim ta, żeby zawsze je mieć.
Usuńi narobiłaś mi smaku z rana
OdpowiedzUsuńna lush'owe kosmetyki od dawna mam chrapkę :P
Może w końcu to przeczytają i otworzą w Polsce?
UsuńDawałam im namiar na blog przy okazji pozyskiwania zgody. ;-)
Nigdy jeszcze czegoś takiego nie miałam :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy....
OdpowiedzUsuńMieszkasz w Sevilli?...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Buche de Noel :)
OdpowiedzUsuń