Bronzery odkryłam kilka lat temu, głównie dzięki blogom. To z nich dowiedziałam się, że mogą służyć do konturowania twarzy i umiejętnie użyte czynią... cuda niemalże. ;-)
Wcześniej omijam te kosmetyki szerokim łukiem, sądząc, że służą one do "robienia sztucznej opalenizny". Tak używało ich wiele osób wokół mnie, a efekt, jaki uzyskiwały wcale mi się nie podobał.
W kolorowej prasie bronzer również przedstawiano zwykle jako „wyjście awaryjne” dla osób, które nie mogą "normalnie się opalić". Nawet od zawodowych makijażystek zdarzało mi się usłyszeć, że do takiej skóry jak moja potrzeba bronzera, bo blada, przezroczysta jakaś taka i nieciekawa, a jeszcze te cienie pod oczami...
Pomysł z "zamalowaniem" cieni bronzerem okazał się, delikatnie mówiąc, nietrafiony. ;-) Wspominam o tym, aby wyjaśnić dlaczego potem przez długie lata omijałam bronzery i kompletnie się nimi nie interesowałam. Dopóki nie zobaczyłam internetowych kursów konturowania twarzy i postanowiłam się tego nauczyć.
Wtedy zaczęły się moje przygody z poszukiwaniem bronzera idealnego. Szukam go do dziś. Najbliżej ideału były niestety już niedostępne: zestaw do konturowania „My Fair Lad”y z EGM (na zimę), a na lato „Peaches and Cream” (chyba tak się nazywał - miałam tylko dwie próbki). „My Fair Lady” kupiłam na pół z koleżanką i obie byłyśmy zadowolone. Niestety firma EGM zakończyła swą działalność bardzo nieelegancko i... tyle ich widzieli... ;-/
Polubiłam też „Soft Bronzer” z Everyday Minerals. Biszkoptowy, bez pomarańczowych podtonów, w sam raz dla „bladych twarzy”.
Obecnie mam trzy bronzery, z których jednego niemal nie używam (nie lubię drobinek), drugi jest dość ciemny i wymaga jednak uwagi przy używaniu albo choćby lekkiej opalenizny. Inaczej łatwo zrobić sobie krzywdę...
Jest jeszcze trzeci, który bardzo lubię i o nim dziś napiszę. Mowa o Waikiki z Lily Lolo.
Mam go już drugi rok, bo jak większośc kosmetyków mineralnych jest bardzo wydajny. Sprawdza się najlepiej i zwykle właśnie jego używam do konturowania twarzy.
Jest jasny, o ciepłych, lekko żółtych podtonach. Nie zawiera brokatowych drobinek (dla mnie to wielki plus), ale nie jest matowy. To zresztą też jest dla mnie plusem. Ma satynowe wykończenie, jakie bardzo lubię.
Widać je na tym zdjęciu (zrobiłam bardzo duże powiększenie).
Nadaje naturalny, „,młodzieńczy” połysk, jednak z tego powodu rzadko używam go z podkładem z tej firmy, który jest bardziej matowy. Wydaje mi się, że „Waikiki” lepiej wygląda na skórze w towarzystwie innych podkładów, które tak nie matują skóry.
Ostatnio trafił do mnie nowy bronzer Lily Lolo: „South Beach”. Wkrótce napiszę o nim i zrobię zdjęcia porównawcze tych dwóch odcieni. Czekam jednak na światło dzienne, bo ciągle o nie trudno, choć już po przesileniu zimowym.
Zdarza mi się też używać do konturowania ciemniejszych podkładów mineralnych. Znakomicie sprawdzają się w roli bronzerów.
Zdarza mi się też używać do konturowania ciemniejszych podkładów mineralnych. Znakomicie sprawdzają się w roli bronzerów.
To zresztą wielka zaleta kosmetyków mineralnych – nie są „na stałe przypisane” do jakichś konkretnych funkcji. W większości przypadków można stosować do innych zadań.
O ile się orientuję tylko cienie zawierające niektóre zielone i niebieskie pigmenty nie są przeznaczone do stosowania w kosmetykach do ust. Ale ile osób używa takich kolorów w kosmetykach do ust? ;-)
Dlatego bronzer „Waikiki” bywa też cieniem do powiek, nietrafione próbki za ciemnych podkładów - bronzerami, a koleżanka używa korektora jako pudru.
Stosujecie podobne patenty? :-)
Ciekawi mnie też, jakich używacie bronzerów i innych kosmetyków do konturowania twarzy? Jakie mogłybyście polecić?
Bronzer i inne kosmetyki Lily Lolo można kupić w sklepie Costasy.pl .
Bronzer i inne kosmetyki Lily Lolo można kupić w sklepie Costasy.pl .
piękny ma kolor
OdpowiedzUsuńhmm konturowanie twarzy to dla mnie wyzwanie, muszę się podszkolić ;) żeby nie zrobić maski na twarzy
Kiedy już człowiek się podszkoli, to jest to bardzo przydatne. :-)
UsuńPieknie wyglada!
OdpowiedzUsuńale piękny ;))))
OdpowiedzUsuńSouth Beach mnie bardzo też ciekawi ;)
kiedyś nie używałam różów ani bronzerów, a teraz makijaż bez nich nie jest makijażem,... muszę mieć :D twarz całkiem inaczej wygląda... ;))
no i znowu to napiszę ale kocham Twoje zdjęcia minerałów, istna żyleta :D
Dziękuję!
UsuńJa z kolei lubię Twoje zdjęcia. :-)
Wakiki jest piękny, używam go prawie codziennie:)
OdpowiedzUsuńJa tak samo. :-)
UsuńNigdy nie używałam bronzerów :( Nie umiem.....
OdpowiedzUsuńWszystkiego można się nauczyć. :-)
UsuńJa dopiero raczkuję w minerałach, ale oprócz tego, że nie potrafię dobrać sobie podkładu to jestem nimi zachwycona! Ostatnio odkryłam kolorowe eyelinery, czyli dowolny cień (mika) plus odrobina hydrolatu albo gliceryny. Czekam na swój Duraline z Inglota i zacznę dalsze eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńWystarczy zwykła woda. ;-) Albo właśnie woda z gliceryną.
UsuńMnie też to zafascynowało. Był czas, że niemal codziennie robiłam sobie takie kreski, coraz to w innym kolorze i w końcu mnie spytano, ile mam kredek do oczu. Było zdziwienie, że ani jednej ;-)
Bronzerowe patenty? U mnie poza tradycyjnym przeznaczeniem, bronzer czasem służy jako puder wykańczający (użyty bardzo oszczędnie) na całej twarzy, gdy np podkład okazuje się zbyt jasny ;). Czasem używam go też jako cienia, albo... różu ;)
OdpowiedzUsuńCzyli też stosujesz "wielozadaniowo". :-)
UsuńFajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPodałabyś adresy tych kursów konturowani atwarzy? :)
OdpowiedzUsuńTo było ok. 4 lata temu i nie mam zakładek, ale chętnie poszukam i zrobię jakieś zestawienie! ;-)
UsuńByłoby super, dziekuje z gory! :)
UsuńTak! Bardzo prosimy! :) Jesteś naszym mineralnym ekspertem! :)
UsuńOlga
Dziękuję!
UsuńPostaram się poszukać w weekend i w przyszłym tygodniu zamieścić.
Przepraszam za zwłokę, mam straszny "zasuw" ostatnio...
wygląda ciekawie,jednakże to pokusa nie dla mnie-nie lubię bronzerów i dla mnie są zbędne :) używam podkładu plus róż na policzki i to mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny bronzer :)
OdpowiedzUsuńPo bronzer sięgam zawsze latem zamiast różu :). Nie mam jeszcze swojego ulubieńca, ciągle testuję różne w poszukiwaniu ideału :)
OdpowiedzUsuńFajny kolor, choć trochę jasny? ;) Moje ulubione brązery to bronze goddes z EL, seria soleil tan Chanel, bronze matte (choć mogłam coś pomylić z nazwą) MAC :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Chanel. :-)
UsuńŚliczny kolor, dla mnie byłby pewnie za jasny :-)) mam 2 ukochane brązery - Bahamę Mamę i NYX Taupe.
OdpowiedzUsuńBahama Mama jest dla mnie nieco za ciemna - przynajmniej zimą.
UsuńJeżeli chodzi o bronzery zdecydowanie bardziej wolę te matowe
OdpowiedzUsuńA ja im jestem starsza, tym bardziej się odsuwam od matowych kosmetyków... :-)
Usuńcały czas uczę się używać bronzerów, aby nadały mi taki efekt na którym mi zależy;-) ten jest genialny!
OdpowiedzUsuńJa też się ciągle uczę. :-)
UsuńDobry bronzer na wagę złota, zwłaszcza latem.
OdpowiedzUsuńwow, ma bardzo ładny odcień. myślałam, że będzie cieplejszy, wpadający w pomarańcz, a tu taki ładny biszkopt :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też go za to lubię!
UsuńMiałam go, ale jakoś nie do końca to moja tonacja.
OdpowiedzUsuńMoich faworytów odkryłam stosunkowo niedawno, baza brązująca z Chanel oraz grudniowy zakup z La Prairie ♥ Jestem spełniona :D
Nie znam ich!
UsuńAle ciągle pamiętam, że odwiodłaś mnie od zakupu "czekoladki" pokazując jej "pomarańczowość". Jestem Ci wdzięczna! :-)
Ciągle nie wiem, jak to działa.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten bronzer. Jestem raczej blada i zawsze boję się sztucznego efektu. W tym roku mam zamiar przejść na kosmetyki mineralne i muszę się mu przyjrzeć:)
OdpowiedzUsuńJa własnie też mam dosyć jasną skórę i obawiam się ciemniejszych kolorów na twarzy.
UsuńOstatnio stosowałam ziemię egipską (na zajęciach z wizażu) do konturowania. Efekt był super :)
OdpowiedzUsuńOglądałam ją ostatnio, ale dla mnie była za ciemna - zwłaszcza teraz. Sprzedawczyni w sklepie zanim mi ją pokazała powiedziała, że dla mnie to na pewno nie... No i zgadła. ;-)
UsuńAle podobno są też takie w trochę jaśniejszych kolorach.
Częściej używam różu niż bronzera, jednak ten kosmetyk też bardzo sobie cenię :D Niestety przedstawionego przez Ciebie nie miałam okazji wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńRóże też lubię. :-)
UsuńNie doradzę żadnego bronzera, bo dla mnie zwykły róż jest wyzwaniem. Obawiam się, że w tej chwili bronzer+ja+moje nowe pędzle=katastrofa wizualna i pokazywanie sobie mnie palcami :(
OdpowiedzUsuńAle poćwiczysz, nauczysz się i będzie super! :-D
UsuńNigdy nie mialam ale od lat używam kulki brązujące, nie na całą twarz ale jako wykończenie i zaznaczenie niektorych miejsc :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich kulek. :-)
UsuńBardzo ładny ma kolor;) też nie lubię drobinek i błysku w brązerach....matowe lub satynowe wykończenie najładniej wygląda a błysk uzyskuje rozświetlaczem:)
OdpowiedzUsuńMój ukochany brązer to MAC MATTE BRONZE ale mam zamiar kupić polecany ...Bahama Mama z The Balm
Mam bardzo podobne podejście do bronzerów i rozświetlaczy.
UsuńJa myślałam o masce do włosów z BingoSpa ale jeszcze się zastanawiam czy ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa akurat bronzerów nie używam :)
dla mnie nr 1 wśród bronzerów to taki z Bell za jakieś 10 zł :D
OdpowiedzUsuńFajnie! :-)
UsuńJa nie używam ani róży ani pudrów brązujących :p
OdpowiedzUsuńDługo szukałam idealnego brązera.... aż w końcu odkryłam sklep kolorowka.com i zrobiłam go sobie sama :D
OdpowiedzUsuńŁadny jest Waikiki, miałam kiedyś próbkę :)
Też bardzo lubię ten sklep.
UsuńŁadny:) taki jaśniutki się bardzo wydaje:)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem do konturowania jest Bahama Mama z TheBalm, ale z tym mazidłem trzeba uważać, bo ciemne to okrutnie;)
Widzę, że wszyscy lubią ten bronzer. :-)
UsuńJa nie umiem konturować twarzy, dlatego rzadko to robię:) mam tylko bronzer w kulkach z Avonu:)
OdpowiedzUsuńTo chyba kwestia ćwiczeń i wprawy.
Usuńbardzo fajnie się prezentuje, jeszcze nie stosowałam kosmetyków mineralnych
OdpowiedzUsuńSą świetne, polecam!
UsuńWygląda ładnie, ale dla mnie jest za brzoskwiniowy. Najlepiej czuje się w chłodnych bronzerach, ale że wszystko prawie jest dla mnie za ciepłe, albo zupełnie pomarańczowieje, to używam już od dłuższego czasu własnego mieszańca mineralnego z kolorówki i jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńOn nie jest za bardzo ciepły. Bardziej taki własnie "biszkoptowy". Nie ma czerwonych podtonów.
Usuńto polecam przetestować z Alverde - taki dla bladolicych. Składa się z dwóch kolorów, ciemniejszego i jaśniejszego, dzięki czemu można go blendować podług potrzeb - naprawdę jest dobry:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
aaa i wileka zaletą jest dla mnie fakt, że nie wpada w jakieś pomarańcze...
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Jak na razie lubię kosmetyki Alverde, tylko mają jedną, dużą wadę - dostępność, a raczej jej brak w Polsce. ;/
UsuńLubię kosmetyki z Lily Lolo, ale akurat ten bronzer średnio lubię, gdyż do mojej karnacji Waiki się nie sprawdził. Do konturowania ten kolor w moim przypadku odpada, ale do nadania lekkiej opalenizny może być :)
OdpowiedzUsuńA jaki Ci pasuje?
UsuńGdy jestem blada (czyli np. teraz, gdy już wakacyjna opalenizna się zmyła) :) używam z NARS'a Lagunę albo Chanel Soleil Tan De Chanel (Bronze Universal Bronzing Makeup Base).
UsuńLatem zazwyczaj sięgam po MAC'a, w te wakacje używałam odcienia Sun Dipped albo z Lily Lolo Bondi Bronze.
Ja stosuję podkład dla ciemnoskórych osób jako bronzer. Dla mnie rewelacja, kosztuje 17 zł, jest bardzo wydajny (mam go już 3 miesiące i widać delikatnie zużycie ) i umiejętnie stosowany daje bardzo ładny efekt, wtapia się w skórę :)
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem robię. Na początku fascynacji minerałami, gdy zaczęłam od kupienia za ciemnych próbek, tak je wykorzystywałam. :-)
UsuńBardzo nietypowe wykończenie, jak na bronzer. Ale podoba mi się. Bardzo chętnie widziałabym go u siebie. Brakuje mi już mineralnych kosmetyków. Póki co nie mam żadnego produktu brązującego, ale podoba mi się kolor Harmony z MAC :)
OdpowiedzUsuńMnie to wykończenie odpowiada, choć mat w przypadku bronzera tez nie jest zły.
Usuńjeszcze nigdy nie miałam bronzera... kusisz!
OdpowiedzUsuńEGM... pamiętam! Miałam ich zestaw do konturowania, idealny. Ciemny kolor niedawno mi się skończył i bardzo mnie to zasmuciło.
OdpowiedzUsuńJa miałam taki zestaw na pół, a jeszcze odsypywałam rożnym osobom, więc już dawno mi się skończył i też szkoda mi go było.
UsuńPamiętam, że Ty mnie zachęciłaś do zakupienia tego zestawu. ;-)
Faktycznie można się zakochać ! piękny odcień !
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie miałam bronzera
OdpowiedzUsuńJa uzywam ziemi eipskiej. Przede wszystkim dlatego, ze jest w 100% eko. Oryginalny produkt wystepuje tylko i wylacznie w jednym odcieniu. Tak wiec dla Ciebie, w zimie moze byc za ciemny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda