Takiego pędzlowego szaleństwa jeszcze u mnie nie było. Pędzli nigdy nie za wiele, ale teraz to już chyba zaczynam przesadzać… ;-)
Niestety jednak nie mogłam się oprzeć możliwości przetestowania tylu ciekawych zestawów. Najbardziej intrygowały mnie nietypowe pędzle: ten wielki, z wyciętym włosiem, zwany w internecie „goblet brush” albo „S-shape brush”, tęczowe „jednorożcowe” potworki, no i „szczotki”, których ostatnio wszędzie pełno.
Nie przetestowałam ich jeszcze, ale postanowiłam od razu je pokazać. Na zdjęciach widzicie je takimi, jakimi wyciągnęłam je z paczki i ten wpis to moje pierwsze wrażenia. Jak się sprawdzają i co o nich myślę, będę mogła napisać, kiedy trochę ich poużywam. Dziś - pierwsze wrażenia i zdjęcia, na których możecie zobaczyć jak pędzle wyglądają w rzeczywistości.
We wszystkich zestawach każdy pędzel jest zapakowany w osobną folię, a cały zestaw dodatkowo w większą. Wyjątek stanowi mała szczotka w kolorze różowego złota, która ma plastikowe etui oraz zestaw szczotek z czarnymi rączkami, które znajdują się w pudełku. Bambusowe pędzle dodatkowo zapakowano w worek z bawełny.
Najbardziej ciekawiły mnie „szczotki”. Nie wiem, czy nadają się do nakładania minerałów, ale jestem tego bardzo ciekawa i w końcu to sprawdzę.
Ten zestaw trafił do mnie przede wszystkim z uwagi na „goblet brush”, ale obecność szczotki też miała znaczenie. Zestaw małych pędzelków w owalnej tubie to ciekawy dodatek, a w opakowaniu znalazły się jeszcze dwie gąbki: jasna i ciemna.
Intrygowały mnie też „tęczowe jednorożce” czyli pędzle o kolorowych trzonkach. W życiu nie widziałam tak kiczowych pędzli. ;-) Niesamowite są!
Niewiele im ustępują luksusowe złote pędzle o bladoróżowych czuprynkach. Zaskoczyło mnie, jakie są duże. Wyobrażałam sobie, że są znacznie mniejsze.
Jeszcze jedna szczotka ma nieco inny kształt niż te w zestawie i wydawało mi się, że jest większa od nich, ale źle to oszacowałam. Na zdjęciach widać, że należy do tych mniejszych. Mimo to podoba mi się, bo ma bardzo gęste i sprężyste włosie. Mam nadzieję, że dzięki temu złota szczotka okaże się przyjemna w użyciu.
Bambusowe pędzle, takie, jakie kiedyś, na początku swej przygody z kosmetykami mineralnymi sprowadzałam z USA, podobnie jak inne użytkowniczki tych kosmetyków. Pamiętam, jak robiłyśmy wtedy wspólne zamówienia i polowałyśmy na promocje, bo w regularnej cenie taki pędzle typu „flat-top” czy kabuki kosztował 10 dolarów (+ wysyłka). Później takie same pędzle trafiły do oferty wielu innych sklepów. Teraz za tę cenę można sobie kupić zestaw 11 pędzli wraz z bawełnianym woreczkiem.
Te pędzle wyglądają solidnie i elegancko. Te grubsze na żywo wydają się mniej puchate niż się spodziewałam. Najbliżej im do tego zestawu.
Paczka dotarła do mnie 19 dni po złożeniu zamówienia, pomimo że w tzw. międzyczasie były wolne dni w związku ze świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem.
Aha, wysyłka do Polski (ta zwykła - Flat Rate Shipping) jest bezpłatna. To ważne, bo kiedy wrzucałam pędzle do koszyka, doliczały mi się opłaty za wysyłkę. Później odkryłam, że system przyjął, że mieszkam w USA, a potem, przy kolejnym podejściu znowu to zrobił. Musiałam ustawić przesyłkę do Polski i wtedy opłaty znikły.
Teraz czeka mnie dużo zabawy przy testowaniu wszystkich tych pędzli.
O którym zestawie napisać najpierw? Które najbardziej Was ciekawią?
Wow!!!!
OdpowiedzUsuńAż oczy bolą :DDD
Piękne!
Szczotki najpierw poproszę :D
Chyba właśnie one będą, bo najbardziej mnie intrygują i fascynują i już się nie mogę doczekać, aż się nimi zajmę. ;-)
UsuńUllala tylko kupować :)
OdpowiedzUsuńAle kolekcja! Musze się skusić na te owalne szczotki ;)
OdpowiedzUsuńMnie też one najbardziej ciekawiły. Teraz nie mogę się doczekać aż wyschną i je przetestuję. :-)
UsuńObiecałam sobie nie kupować już pędzli, a Ty kusisz :D Mam ten sam bambusowy zestaw, jestem nim zachwycona, pędzle po dwóch latach trzymają się świetnie, ale kuszą mnie jeszcze te złotoświetliste (lub podobny zestaw) - wyglądają na baaardzo miękkie :)
OdpowiedzUsuńJa mam pędzle z takiego zestawu już ponad 7 lat i ciągle są w dobrym stanie, a używam ich często (przez kilka lat miałam tylko je, więc ciągle były w użyciu). :-)
UsuńJednorożce mnie urzekły! Dla samych trzonków bym kupiła ;D
OdpowiedzUsuńNo właśnie to było głównym powodem mojego wyboru. ;-) A jeszcze do tego te różowe czuprynki! ;-P
UsuńMam jedną małą szczotkę z chinskiego sklepu i bardzo ją lubię :) Ciekawa jestem jak u Ciebie będą się one sprawdzały :) Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej szczotki. Szczotki mnie właśnie zafascynowały. Zaraz pójdę patrzeć, czy pokazałaś ją na blogu.
UsuńTe kolorowe są tak kiczowate, że aż fajne ;D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę! :-)
UsuńJa jestem ogromnie ciekawa Twojej opinii, zwłaszcza dotyczącej zachowania włosia po myciu, bo to był najczęstszy powód mojego niezadowolenia z tanich pędzli.
OdpowiedzUsuńWczoraj wszystkie pędzle zaliczyły mycie - wielkie pranie zrobiłam. ;-) Teraz jeszcze schną. Też jestem ciekawa, jak to na nie wpłynie.
UsuńTeż myślę o zakupie chińskiego zestawu pędzli :)
OdpowiedzUsuńCudowny zestaw :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam ostatnio chińskie pędzelki, poluję teraz na jakiś zestaw do twarzy.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jakie masz. Zajrzę do Ciebie zobaczyć. :-)
Usuńwszystkie ;) będę z niecierpliwością czekać na recenzję, bo sama poluję na jakiś zestaw ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się możliwie szybko przetestować i napisać.
UsuńTęczowe skradły moje serce <3
OdpowiedzUsuńSą rozbrajające. :-)
UsuńMatko! Jakie one wszystkie piękne!
OdpowiedzUsuńPS Zapraszamy do nas na konkurs.
ojejku ale zatrzęsienie pędzli :D moim skromnym zdaniem takie pędzle są super dla osób które zaczynają przygodę z makijażem lub po prostu nie są profesjonalistami i nie potrzebują pędzli za kilka stówek :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie jestem profesjonalistką. :-)
UsuńIstne szaleństwo :D zazdroszczę takiej kolekcji :) jeszcze są takie czyściutkie, świeżutkie :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Aż szkoda zacząć używać! :-)
UsuńWidzę poszalałaś :D Jednorożce przesłodkie :D
OdpowiedzUsuńPędzle tęczowe wyglądają po prostu mega! Coraz częściej spotykam się z nimi na blogach i coraz większą mam ochotę je zamówić. Ciekawie prezentuje się również „goblet brush” :D
OdpowiedzUsuń"Jednorożce" na żywo są chyba jeszcze fajniejsze. Światło gra w tych ich kolorkach i rzeźbie. :-)
UsuńAaa ile dobra i cudowności! :) sama mam malutki pedzli i sama jest pod wrażeniem jak daje sobie radę ;) Życzę miłego użytkowania i czekam na konkretny wpis
OdpowiedzUsuńNiebo dla miłośników makijażu 😍
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńOszałamiająca kolekcja ;)
OdpowiedzUsuńWow, w życiu nie widziałam tylu pędzli na raz :D Mnie najbardziej interesują szczoteczki.
OdpowiedzUsuńJa chyba tylko w sklepach i u profesjonalistek. :-)
Usuńpokaźna kolekcja, ja mam kilka, a i tak najczęściej używam tylko trzech;)
OdpowiedzUsuńJej ale wszystkie super się prezentują. Takiej kolekcji tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńładnie się prezentują. Ja mam w sumie też pędzle, nie tak dużo jak ty, ale w sumie i tak mało używam. :)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
No Kochana zdjęcia to zrobiłaś świetne :))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tu BARDZO <3 Dodaję do obserwowanych :*
Mój blog
Dziękuję! :-)
Usuńjak dużo tego! chcę wszystkie :D
OdpowiedzUsuńSzczotki!Piękne pędzle niektóre tak cieszą oczy,że aż miło
OdpowiedzUsuńLo matuluuu, te "teczowe jednorozce" wygladaja mega dziwnie, ale i ciekawie zarazem :D
OdpowiedzUsuńTyyle pędzli ♥
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się te tęczowe i złote z bladoróżowymi czuprynkami ;)
Mój blog - HELLO-WONDERFUL
Pozdrawiam cieplutko:*