Choć na blogach urodowych wiele uwagi poświęca się kosmetykom do mycia skóry czy włosów, stosunkowo rzadko można znaleźć teksty dotyczące jakości wody, a przecież jej używa do mycia każdy.
Pamiętam z dzieciństwa program edukacyjny, w którym robiono eksperyment piorąc w deszczówce i „zwykłej wodzie” z kranu. Deszczówka bardziej się pieniła i lepiej sprała zabrudzenia, bo była miękka. Zafascynowało mnie to i aż pytałam w domu, dlaczego nie pierzemy wszystkiego w wodzie deszczowej. ;-)
Kolejne doświadczenia z miękkością wody miałam niewiele później, kiedy w szkole podstawowej zainteresowałam się akwarystyką, a w domu pojawiło się akwarium. Chciałam zapewnić naszym rybkom wszystko, co najlepsze, więc zgłębiałam takie informacje.
Potem odkryłam wpływ twardej i miękkiej wody na skórę i włosy.
Często możemy zauważyć, że w czasie wyjazdów nasza skóra po umyciu wodą wydaje się lepiej nawilżona niż na co dzień, a włosy są miękkie i dobrze się układają. Zdarza się też, że po umyciu wodą skóra wydaje się przesuszona i ściągnięta, a włosy suche, sztywne i matowe.
Podobno twarda woda może powodować podrażnienia skóry głowy, a nawet wypadanie włosów. O wpływie twardości wody na włosy pisała kiedyś Anwen.
Sama często doświadczam tego, kiedy jadę do rodziny, gdzie woda jest bardzo twarda albo gdy odwiedzam znajomych, którzy mają miękką wodę. Lubię u nich myć włosy – są potem miękkie i przyjemne w dotyku.
W moim obecnym miejscu zamieszkania woda wydawała mi się nie tak twarda, jak u rodziny, ale nie tak miękka, jak u znajomych w górach. Mieszkam w „starym budownictwie” i do ubiegłego roku mieliśmy w łazienkach piecyki gazowe. W ubiegłym roku usunięto je, doprowadzono centralną ciepłą wodę i nagle stała się ona jakby twardsza. Zauważyłam to przede wszystkim na włosach.
Początkowo nie łączyłam tej zmiany z doprowadzeniem ccw, po prostu uznałam, że mogła zmienić się jakość wody. Później wyczytałam, że podgrzana woda przechodzi przez więcej rur, więc może zebrać więcej zanieczyszczeń. Temperatura wody wpływa też na rozpuszczalność w niej różnych substancji.
Woda może więc być twardsza, a co ciekawsze może być w niej także więcej bakterii i związków, które działają na nas niekorzystnie. Ale przecież nie będę z tego powodu kąpać się i myć włosów w lodowatej wodzie. ;-)
Rozwiązaniem okazał się filtr i od razu powiem Wam, że wcześniej nawet nie miałam pojęcia, że są filtry do łazienki. Wiedziałam, tylko o tych do kuchni i takie filtry, do wody pitnej, stosuję od wielu lat.
Robiąc własnoręcznie kosmetyki korzystam tylko z takiej wody. Zakładam, że dzięki filtrom jest w niej mniej substancji, które mogą różnie reagować z innymi składnikami i zmieniać właściwości powstającego kosmetyku. W przypadku niektórych kosmetyków sięgam nawet po wodę destylowaną.
Teraz jednak mam filtr także w łazience i jest on podłączony do prysznica. Dzięki temu możemy się kąpać i myć włosy w przefiltrowanej i zmiękczonej wodzie.
Używam obecnie filtru FITaqua, który zgodnie z deklaracją producenta redukuje ilość chloru, przekształcając go w nieszkodliwe chlorki i ogranicza ilość zanieczyszczeń organicznych. Dzięki temu zmniejsza osadzanie się kamienia, a także wysuszenie skóry i włosów.
Filtr zawiera KDF – cynkowo-miedziowe, które neutralizuje wysuszające działanie chloru i soli wapnia i magnezu - odpowiedzialne za twardość wody. Zatrzymuje też nikiel, chrom oraz metale ciężkie oraz grzybnie i bakterie.
Efektem jest lepsza jakość wody, która sprawia, że skóra i włosy są mniej przesuszone. Poprawia się też wydajność mydeł, szamponów i innych środków myjących. Kolejną zaletą jest mniejsze osadzanie się kamienia.
Filtr FITaqua ma jeszcze jedną zaletę, którą doceniam, jako blogerka „trochę wnętrzarska”. Jest srebrny i dobrze pasuje do armatury. Po prostu stanowi z nią całość, dzięki czemu nie tylko jest pożyteczny, ale też estetycznie wygląda. Jak widzicie na zdjęciu, po prostu się „stapia” z armaturą.
Można go zainstalować na dwa sposoby: pomiędzy baterią prysznicową a wężem lub pomiędzy wężem a „słuchawką” prysznica. Możecie to zobaczyć na stronie producenta, na zdjęciach łazienek ładniejszych (i większych!) od mojej. ;-)
Pierwszą zauważalną zmianą po zainstalowaniu filtru jest właśnie widocznie większe pienienie się mydła czy szamponu. Pienią się naprawdę mocniej i dzieje się to szybko.
Kolejną widoczną zmianą był stan włosów. Są bardziej miękkie, lśniące i przyjemne w dotyku. Niemal takie jak po myciu „górską wodą”. Na skórze nie zauważyłam tak wyraźnej zmiany, ale to chyba dzieje się wolniej i przez to nie jest tak spektakularne.
Jestem zadowolona z tego odkrycia i pozostanę przy nim. Filtr ma przystępną cenę i wystarcza na 3-6 miesięcy. Używam go ponad 2 miesiące, więc powinien wystarczyć mi jeszcze przez około 3 miesiące. Potem zakupię nowy, bo widzę, że ma to sens. :-)
Słyszałam kiedyś o takich produktach...
OdpowiedzUsuńJa o łazienkowych filtrach wiem od niedawna. Wcześniej znałam tylko te do wody pitnej.
UsuńPisałam o nim juz jakiś czas temu :)))) bardzo fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńZaraz pójdę poczytać, co napisałaś! :-)
UsuńCzytałam o nim sporo dobrego, może w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńChyba bym z takim "klocem" przy prysznicu nie wytrzymała, szkoda, że to urządzenie nie może być mniejsze :(
OdpowiedzUsuńDla mnie to wcale nie jest duże, wielkie są te do kuchni, do wody pitnej, choć ja i tak mam stosunkowo nie duży, bo "pełnowymiarowy" się u mnie nie mieści.
UsuńRównież go mam, ale trochę mnie drażni jego rozmiar;)
OdpowiedzUsuńOj przydałoby mi się coś takiego :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takich filtrach łazienkowych, ale w sumie to świetny pomysł, nie musisz się więcej martwić o jakość wody :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - fajna sprawa. :-)
UsuńFiltra nie posiadam, ale jeśli mam dodać wody do maseczki do twarzy albo zrobić z niej płukankę to korzystam tylko i wyłącznie z tej z dzbanka filtrującego :)
OdpowiedzUsuńdopóki nie przeczytałam tytułu posta, myślałam, że to jakaś woda perfumowana :P
OdpowiedzUsuńHahaha! :-) FITaqua EDP! :-)
UsuńNo w sumie, skoro są perfumy wyglądające jak płyn do mycia szyb... To czemu nie podobne do filtru? :-)
U mnie niby woda jest twarda (tak by wynikało po osadzie), ale włosy mi się świetnie po niej układają. Więc może nie jest wystarczająco twarda? Kij wie :D Kiedyś myślałam o takim filtrze, ale potem mi przeszło.
OdpowiedzUsuńMoże nie aż tak twarda? Moje włosy umyte w twardej wodzie robi się suche i matowe. I czuć, że skóra robi się ściągnięta.
UsuńMam ten filtr. Udalo mi sie go wygrać i zamontowałam do słuchawki prysznicowej. W pracy, w sekretariacie mam rybki
OdpowiedzUsuńRybki w pracy - ale super! :-)
UsuńGratuluję wygranej! :-)
Wiele dobrego słyszałam na temat tych filtrów, sama zastanawiam się nad kupnem!
OdpowiedzUsuńFiltry tego typu mają świetne opinie, ten dodatkowo nawet dobrze wygląda :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten wygląd to dla mnie dodatkowa zaleta.
UsuńNigdy jeszcze nie montowałam u siebie czegoś takiego, ale czytam same dobre opinie o tym produkcie :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym filtrze u dwóch dziewczyn i obie były bardzo zadowolone, sama myślałam czy go kupić :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby się taki w moim domu. Mamy wodę ze studni głębinowej ale niestety jest bardzo twarda...
OdpowiedzUsuńU mnie jest bardzo twarda woda, na pewno taki filtr wpłynąłby pozytywnie na moje włosy i na skórę pewnie też. Do tego faktycznie ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPomyślę nad zakupem :) skoro polecasz
OdpowiedzUsuńChyba muszę sie w coś takiego zaopatrzyć bo moja skóra bardzo nie polubiła zmiany wody przy przeprowadzce :(
OdpowiedzUsuńTen filtr oraz miękką wodę z niego bardzo sobie chwali cała moja rodzina :)
OdpowiedzUsuńSprawdzę i zobaczę jak wyjdzie oraz to opiszę na tym blogu
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń