Mamy nowy rok i falę wpisów o kosmetycznych odkryciach, więc dorzucam swoje trzy grosze. Tym bardziej, że nie wiem, czy trafiłabym na te kosmetyki, gdyby nie blogi...
Dzięki blogom bardzo poszerzyłam swoją wiedzę o kosmetykach i w ogóle o biochemii.
Przy okazji niestety poszerzyła mi się też lista potrzeb. ;-)
W tym roku dzięki waszym blogom dowiedziałam się o wielu ciekawych produktach i zwykle dobrze mi one służyły. Wybrałam jednak kilka takich, które najbardziej polubiłam.
Głównym kryterium było to, czy zamierzam kupować je po raz drugi, trzeci, itd. Większości produktów tu wymienionych mam obecnie co najmniej drugie opakowanie, pozostałe na pewno kupię ponownie, przy czym na ogół są to wydajne kosmetyki, które długo służą.
Luvos: Krem oczyszczający skórę z glinką mineralną
Świetny, delikatny, ale dobrze oczyszczający żel myjący z glinką. Co najważniejsze – nie wysusza nawet suchej skóry. Obszerniejszy tekst o nim przeczytacie tutaj.
Lily Lolo: Eye Primer baza pod cienie z korektorem
Najlepsza baza, jaką miałam i jeden z najlepszych korektorów na cienie pod oczami – w jednym opakowaniu z lusterkiem. Nie wysusza i nie podrażnia skóry , a wręcz pielęgnuje ją. Baza ładnie podbija kolory cieni. Produkt niesamowicie wydajny, mam drugie opakowanie, bo trwałość tego kosmetyku to tylko pół roku od otwarcia. Więcej informacji i „swatche” - tutaj.
Lily Lolo: Eyebrow Duo Light
Używam najjaśniejszej wersji, która na brwiach ciemnieje na tyle, że kolor brwi pasuje mi do koloru włosów (farbowanych na kolor znacznie ciemniejszy od naturalnego). Tutaj znajdziecie artykuł i „swatche”.
Neobio: Szampon do wrażliwej skóry głowy
Świetny dla osób z suchą skórą i włosami. Nie wysusza włosów ani skóry głowy, za to dobrze oczyszcza i bez problemu domywa oleje. Włosy długo zachowują świeżość. Dłuższy tekst o tym produkcie przeczytacie tutaj.
Godny polecenia jest także inny szampon Neobio: regenerujący z lilią i moringą. O nim więcej napisałam tutaj.
So'Bio Étic: Przeciwzmarszczkowe serum z pięciu róż
Udana okazała się pierwsza przygoda z So'Bio Étic różane serum świetnie się sprawdziło w sezonie grzewczym. Artykuł na temat tego kosmetyku znajdziecie tutaj.
Fitomed: Mój Krem nr 4
Kolejnym wartym uwagi kosmetykiem na sezon grzewczy i mrozy jest bezwodny krem Fitomed – połączenie naturalnych składników, które świetnie natłuszczają skórę. Więcej informacji i opinię na jego temat znajdziecie tutaj.
Martina Gebhardt: krem Happy Aging
Jako zwolenniczka treściwych kremów polubiłam także krem Happy Aging Martiny Gebhardt. Artykuł o tym kosmetyku możecie przeczytać tutaj.
O wszystkich tych markach i produktach dowiedziałam się swego czasu z blogów!
Na Was też blogi tak wpływają? ;-)
Jakie są Wasze kosmetyczne odkrycia minionego roku?
Wyszukane są te propozycje kosmetyczne, ktore prezentujesz. Dałaś nam okazje by poznać niszowe firmy ;) Dla mnie chyba najlepszy będzie szampon dla wrażliwców! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście te marki nie są bardzo znane, nie reklamują się w mediach, itp, ale kosmetyki są naprawdę warte uwagi. :-)
UsuńNie znam nic z Twoich hitów, ale mam ochotę poznać to serum przeciwzmarszczkowe SO'BIO ÉTIC
OdpowiedzUsuńCholera, nie znam ani jednego produktu, cóż za wyjątki ;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie, na mnie blogi działają identycznie. Co więcej, przechodzę do działania i jak coś baardzo mnie zauroczy, to pierwsze co lecę do sklepu i to kupuję. Własnie mam fazę na cienie do powiek i kuszą mnie te z Anabelle Minerals. Miałaś kiedyś ;-) ?
Buziaki.
:-)
UsuńJa ostatnio zwykle nie znam większości produktów w cudzych zestawieniach. jest teraz tyle kosmetyków, że ciężko znać je wszystkie. ;-)
Blogi to trochę plaga - dużo nas kosztuje ich czytanie, ale bez blogów pewnie kupowałybyśmy to, co nam w sklepie podsuwaliby, nie wiedząc, czemu niekoniecznie nam to służy.
Niby jestem blogerką, a niczego nie używałam z Twojego podsumowania - mam co robić!
OdpowiedzUsuńJa tak zwykle mam czytając takie zestawienia na innych blogach! ;-)
UsuńWow, nic nie znam ale chcę szampon i odżywkę NEOBIO oraz serum. A "Mój krem" zamówię jeszcze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńTen krem bywa dostępny stacjonarnie, jest niedrogi, więc tak może być lepiej go kupić niż z wysyłką.
Usuńzbieram się do napisania podobnego posta, ale idzie mi jak po grudzie :/
OdpowiedzUsuńJa nad tym tez długo myślałam, bo za dużo mi tych kosmetyków wychodziło. Musiałam sobie powiedzieć: "Dobra, czego masz 2 opakowanie albo wiesz, że kupisz znowu?" i to sprawiło,że się nieco ogarnęłam.
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tymi szamponami neobio. Będę musiała je koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy je polubiły. :-)
UsuńNiczego zupełnie nie znam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że znam kilka prezentowanych przez Ciebie kosmetyków :) Baza pod cienie i zestaw do brwi sprawdzają się fantastycznie. Krem do mycia twarzy Luvos to jeden z moich ulubieńców. Co do pozostałych - znam tylko marki. A jeśłi chodzi o działanie blogów ... Dzięki Anuli dokonałam kosmetycznych odkryć nowych marek,
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńCieszę się *: *: i bardzo mi miło *:
Nie masz się z czego cieszyć, Ty Anulo jedna! :-)))
UsuńPrzez Ciebie schodzimy na drogę rozpasania kosmetycznego. ;-)
Przez Twój blog, Łucjo zresztą tak samo mi się dzieje.
Co do Was zaglądam, to chcę czegoś nowego...
Luvos odkryłam przez Agulkowe Pole, Neobio chyba też, choć tu swój udział miała też Limonka.
Martinę też odkryłam przez Agulkowe Pole! :-)
UsuńCzyli jednak mam się z czego cieszyć, bo nie ja jestem "najgorszą" kusicielką :DDDD
UsuńU mnie styczeń będzie cały w podsumowaniach wszelkiego kalibru:) To serum mnie zaciekawiło
OdpowiedzUsuńU mnie też chyba tak się skończy...
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Krem Luvos bardzo mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przeglądać tego typu wpisy, bo zawsze znajdzie się coś co mogłam przeoczyć. Tym razem jest to żel do mycia twarzy z glinką :)
OdpowiedzUsuńTeż takie lubię! :-)
UsuńBardzo ciekawe rzeczy, nie znam żadnej z nich ale jestem chętna do wypróbowania:))
OdpowiedzUsuńJa właśnie się męczę z wybraniem tego, co w zeszłym roku zauroczyło mnie najbardziej i najmniej. Urodzajny był 2014 pod względem kosmetycznym i trudno mi ograniczyć wybór do rozsądnej ilości ;).
OdpowiedzUsuńNeobio jakoś tak... no nie wiem, nie ciągnęła mnie do siebie ta marka, ale po Twoim recenzjach szamponów chyba się wreszcie skuszę!
Jeśli tak się stanie, to będzie to moja mała zemsta za Twoje pokusy. ;-)
UsuńMściwa kobieto :)))))
UsuńJa obecnie zbieram moją ulubioną gromadkę i coś czuję, że ciężko będzie:) Również bardzo lubię duo do brwi Lily Lolo więc koniecznie muszę przetestować bazę pod cienie:)
OdpowiedzUsuńBardzo trudne są takie wybory.
UsuńDziękuję zażyczenia i tobie życzę wszystkiego dobrego a przede wszystkim zdrowia -Marii z rodziną
OdpowiedzUsuńNa pewno skuszę się na serum SO Bio, bo uwielbiam tą markę. Cień do brwi też mnie zaciekawił, lubię takie podsumowania:)
OdpowiedzUsuńMnie serum tak się spodobało,że chce wypróbować kolejne kosmetyki tej marki. :-)
UsuńPrzez krótki czas miałam okazję testować bazę LL i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza ta żółta część. Reszta produktów to dla mnie nieznane lądy ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tę żółta część - dobrze sobie radzi z moimi koszmarnymi cieniami "podocznymi".
UsuńNa mnie blogi tak wpływają, ze moja chciej lista się powiększa i powiększa heheh. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Wiem, o czym mówisz... ;-)
UsuńZainteresowały mnie te produkty NeoBio :)
OdpowiedzUsuńChyba standard, że teraz pojawiają się takie kosmetyczne odkrycia - w końcu trzeba to wszystko zebrać i usystematyzować :] Jednak muszę przyznać, że z tych nie miałam żadnego, ale sporo czytałam o kremach Fitomedu :)
OdpowiedzUsuńTa "tradycja" jest fajna, pozwala waśnie uporządkować to wszystko i pokazać, to, co najbardziej jest warte uwagi.
Usuńmnie tak bardzo bardzo lili lo przez Ciebie korci nooo xd
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka odkryć minionego roku i Fitomed również się wśród nich znalazł.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mam ochotę na krem myjący z Luvos i bazę z Lily Lolo. Coś czuję, że zbankrutuję czytając wszystkie podsumowania roku na blogach. Tyle fajnych kosmetyków. ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie czytając te wpisy!
UsuńŚwietna lista, pewnie coś na niej skorzystam:) I nie czuję, że rymuję;)
OdpowiedzUsuńNa wszystkie te produkty narobiłaś mi apetytu w swoich recenzjach... I żadnego jeszcze nie kupiłam. Ale cały rok przed nami, więc kto wie? Aktualnie z wszystkich tych kategorii mam coś innego, więc zakup nie jest palący. Ale zapisuję sobie post, chętnie do niego wrócę za jakiś czas... i skorzystam. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że zestaw do brwi Lily Lolo pierwszy raz widziałam u Ciebie, a teraz sama jestem z niego mega zadowolona i trafił na listę ulubieńców. Swoją opublikowałam przed chwilą na blogu, fakt jest bardziej rozbudowana niż Twoja, ale uważam każdy z wymienionych kosmetyków za wart uwagi.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak pytałaś o niego po wpisie, a później widziałam go "na Tobie".
UsuńWidziałam twoją listę i widzę, że mamy bardzo podobny gust. I nawet kolorów używamy dokładnie tych samych. ;-)
Żadnego z tych kosmetyków nie miałam. I znów moja lista zakupowa się wydłużyła, bo kusicielki nie próżnują :)))
OdpowiedzUsuń...odezwała się jedna z największych! :-D
UsuńMam bazę pod cienie Lily lolo, nawet zapomniałam ją dodać do ulubieńców a dlatego że nie było jeszcze jej recenzji na blogu. Naprawdę świetna baza!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Mam drugie pudło i będzie pewnie trzecie!
UsuńKrem oczyszczający Luvos to również moje odkrycie ubiegłego roku :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, zdecydowanie za drogi. Gdyby kosztował 1/3 swojej ceny z pewnością zagościłby na stałe na mojej półce.
Ale za to jest bardzo wydajny. Mnie wystarcza na tak długo, że uznałam,że jest sens w niego zainwestować.
UsuńNiesamowite, ale nie znam żadnego z tych produktów..
OdpowiedzUsuńTo teraz częste zjawisko. Pojawiają się coraz to nowe kosmetyki, a my, blogerki nie używamy tego, co akurat w TV reklamują, tylko poszukujemy ciekawostek...
UsuńFakt, na mnie blogi też tak wpłynęły... choć bardziej jesli chodzi o kolorówkę (wcześniej nie używałam podkładu, bazy, kredki do brwi, rozswietlacza, itd...), bo pielęgnacją zawsze się interesowałam i używałam tego mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kosmetyków Neobio - muszę się im bliżej przyjżeć :) Bardzo ciekawe zestawienie, chociaż zdecydowanej większości Twoich kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja cały czas poszukuję jakiegoś dobrego szamponu do włosów przetłuszczających się, ale musi też je jednocześnie wzmocnić, bo ostatnimi czasy zaczęły mi trochę wypadać :/
OdpowiedzUsuńFajny blog ! Obserwuję ! i dziękuję za wizytę ^^
OdpowiedzUsuńNic nie znam ;/ Czas zmienić to :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że żadnego z tych kosmetyków nie miałam :P Ale zaciekawił mnie szampon i serum przeciwzmarszczkowe :)
OdpowiedzUsuńBaza Lily Lolo wygląda interesująco, chyba niedługo sama się na nią skuszę:)
OdpowiedzUsuńnie dość, że nie znam żadnego z Twoich odkryć, to w większości prezentowanych marek nawet nie miałam pojęcia. zaciekawiła mnie baza lily lolo, w ogóle produkty tej firmy chodzą za mną od jakiegoś czasu;)
OdpowiedzUsuńJa również lubię blogowe odkrycia, zapisuję sobie niektóre produkty "na później".
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że i ten wpis skończył się małymi zapiskami!
Oj wpływają, wpływają i to jak wpływają ;)
OdpowiedzUsuńNa przykład taka Una - wpływa i mam ochotę na Neobio: Szampon do wrażliwej skóry głowy i to bardzo :))
Oj ja przez blogi zamiast smarować się jednym kremem, smaruję się trzema i dodatkowo serum - moja kosmetyczka pęka w szwach- a jeszcze mi mało:P
OdpowiedzUsuńZabawne, ale nie znam zadnego z tych produktow ! Widocznie lazimy po innych blogach ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWłaśnie teraz ty na mnie wpływasz...kusi mnie ten szampon potwornie! ;D
OdpowiedzUsuńŻadnego kosmetyku nie stosowałam... chyba czas zrobić zakupy!
OdpowiedzUsuńNEOBIO ma fajne produkty! Ogólnie :-) maja tez rewelacyjne kremy do twarzy. Mam ich całe stoisko w moim supermarkecie bio :-)
OdpowiedzUsuńP.S Twoj komentarz u mnie powalił mnie z nóg ! Miałam atak śmiechu! Dziękuje za umilenie popołudnia!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Świetny post! Myślę, że odkryłam tu także coś dla siebie, czemu bliżej się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
No niestety blogi także i mnie generują listę potrzeb ;)) Nie znam Twoich ulubieńców, poza bazą Lily Lolo, która, jakkolwiek sympatyczna, na pewni nie trafi na listę hitów, bo stanowczo za krótko utrzymuje makijaż w dobrym stanie. Za to kremy MArtiny Gebhardt trochę znam, a ten pod oczy uważam za jeden z lepszych :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie produkty Lilly Lolo ;)
OdpowiedzUsuń