Brwi bywają niedocenianym elementem twarzy. Nawet kobiety, które starannie malują oczy, usta i skórę twarzy, często pozostawiają je niepomalowane.
Tymczasem wygląd brwi ma duży wpływ na wygląd całej twarzy, co ilustrują zdjęcia z tego artykułu.
Sama długo nie malowałam brwi. Nie rzucały się w oczy – całkiem dosłownie. Na niektórych zdjęciach z tamtych czasów ledwie je widać.
Potrzebowałam trochę czasu i cudzej wiedzy, by zrozumieć, że farbując włosy na kolor ciemniejszy od naturalnego, dobrze jest pomyśleć także o brwiach. Natura zwykle daje im kolor zbliżony do naturalnego koloru włosów i jego zmiana sprawia, że brwi (albo włosy) wyglądają nienaturalnie.
Tej wiosny miałam najciemniejsze włosy w życiu. Dzięki farbowaniu henną z indygo zostałam brunetką. Wymagało to jednak poprawiania brwi, które zdradzały prawdę o mojej kolorystyce.
Zaczęłam więc przykładać większą wagę do makijażu brwi. Wcześniej zwykle tylko je podkreślałam cieniem mineralnym w kolorze zgaszonego brązu. To delikatnie „podbijało” kolor, ale sprawiało, że wydawały się naturalne. Teraz potrzebowałam czegoś więcej.
Inna sprawa to nadawanie brwiom kształtu, czy, jak to określił kiedyś kolega: „robienie fryzury na brwiach”. ;-) Swego czasu próbowałam nadawać im kształt przy pomocy kosmetyku przypominającego lakier do włosów, ale nie był to dobry pomysł. W krótkim czasie spowodował miejscowe wysuszenie skóry i brwi zaczęły wypadać.
Kiedy więc dowiedziałam się o nowym zestawie do brwi Lily Lolo, który poza prasowanym cieniem, składa się z wosku do brwi, od razu się nim zainteresowałam.
Tym bardziej, że:
1. Ma fajny, naturalny skład
2. Zawiera oleje: z jojoby i rycynowy, który dobrze wpływa na brwi, więc robiąc makijaż, przy okazji je pielęgnujemy
3. W jednym kosmetyku mamy i cień, i wosk
4. Jest dostępny w trzech kolorach i można sobie dobrać odcień
5. Pudełko jest wygodne, funkcjonalne i wyposażone w lusterko, a także urocze ;-)
6. Firma jest sprawdzona i jak dotąd jestem zadowolona ze wszystkich produktów, jakie miałam
Zestaw znalazł się na mojej „wishliście” w czerwcu i trafił do mnie jako pierwszy z tej listy.
Tak wyglądają trzy dostępne kolory.
Zdjęcia i porównanie trzech odcieni na brwiach, możecie zobaczyć na blogu "Agowe petitki".
Zdecydowałam się na najjaśniejszy kolor, choć wahałam się, czy średni nie pasowałby mi bardziej.
- Chyba za jasny odcień wybrałam! - pomyślałam, gdy otworzyłam urocze puzderko.
Wyobrażałam sobie, że najjaśniejszy odcień brwi będzie jednak ciemniejszy. Ten wyglądał na taki w sam raz dla blondynek.
Od razu poszłam go wypróbować i okazało się, że wcale się nie pomyliłam przy wyborze. Kolor jest właśnie taki, jaki chciałam... W towarzystwie ciemnorudych włosów wygląda naturalnie.
Na brwiach kolor jest ciemniejszy niż w pudełku. Weźcie to pod uwagę, wybierając odzień. Któraś blogerka żałowała, że wybrała odcień, który okazał się zbyt ciemny, bo zakładała, że na skórze pozostanie taki, jak w opakowaniu.
Najjaśniejszy odcień wygląda tak.
Jeśli wolicie mocniejsze podkreślenie – sięgnijcie po ciemniejsze odcienie, ale weźcie poprawkę na to, że, jak się okazuje, one też ciemnieją na skórze.
Mnie zdecydowany, czy „graficzny” makijaż brwi przerasta. Wolę, by wyglądały naturalnie, ale były podkreślone, współgrały z kolorem włosów i nie „znikały” na zdjęciach. Ten kolor pasuje mi więc znakomicie.
Cień nakładam przy pomocy ściętego pędzelka do makijażu mineralnego. Nie ma go w zestawie, ale taki pędzelek jest w ofercie Lily Lolo. Sama go nie mam, używam pędzli innych firm.
Zwykle poprzestaję na cieniu. Wosk nakładam do mocniejszego makijażu i również używam tego pędzla albo spiralnej szczoteczki. Trudno mi stwierdzić, który sposób jest lepszy.
Wosk trzyma brwi w ryzach nie wysuszając skóry, a przy tym nadaje im ładnego połysku.
Nie jest wodoodporny, ale i na upałach, i w czasie deszczu nie „migrował” mi po twarzy. Jest więc dobrym rozwiązaniem na lato. Myślę, że jeśli teraz daje radę, to w czasie innych pór roku sprawdzi się tym bardziej. :-)
Skład:
Wosk: kaolin, ricinus communis seed oil, simmondsia chinensis (jojoba) seed oil, cera alba, candelilla cera, zinc stearate, hydrogenated castor oil, copernicia cerifera cera, CI 77891 (titanium dioxide), CI 77491 (iron oxide), CI 77492 (iron oxide)
Cień: kaolin, simmondsia chinensis seed oil, zinc stearate, [+/- CI 77891 (titanium dioxide), CI 77491 (iron oxide), CI 77492 (iron oxide), CI 77499 (iron oxide)]
(Zdjęcia wykorzystane w grafice z porównaniek kolorów: Costasy.pl)
Chętnie go wypróbuję, właśnie w tej wersji najjaśniejszej i może średniej, zmarnować się nie zmarnuje bo maluję też inne osoby;)
OdpowiedzUsuńTan najjaśniejszy nie jest bardzo jasny. Ja jestem z niego zadowolona, choć mam włosy ciemniejsze niż Ty.
UsuńNa skórze ciemnieje i na moich brwiach kolorystycznie bliżej mu do średniego (na zdjęciu samego cienia, nie na skórze). Podobno pozostałe też nieco ciemnieją - tak piszą dziewczyny na innych blogach.
nie wiedziałam że lily lolo ma taki zestaw! :) chętnie go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw :) W moich brwiach przydałoby się dużo zmienić, tylko mam taki problem, że więcej włoskó niestety nie zapuszczę żeby je zagęścić i zmienić kształt bo nie chcą rosnąć :(
OdpowiedzUsuńSpróbuj odżywić brwi olejami - np. rycynowym. Moje bardzo zgęstniały i przyciemniały pod jego wpływem.
UsuńJa maluję brwi od trzech lat, właśnie cieniami - wyglądają naturalnie i dobrze się z tak pomalowanymi czuję ;)
OdpowiedzUsuńJa od ok. 4-5 lat. Też tak, żeby wyglądało naturalnie.
Usuńwygląda bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńTo ja właśnie należę do tych kobiet, które w żaden sposób nie podkreślają brwi :)
OdpowiedzUsuńWiem, że cała twarz wtedy lepiej wygląda, ale jakoś rano zawsze o tym zapominam.
Też mi się to zdarza!
UsuńZresztą czasem w ogóle się nie maluję.w Upały zwłaszcza często sobie to odpuszczam. :-)
NIgdy nie podkreślałam a od pewnego czasu szybciej podkreślę brwi niż nałoże eyeliner :D
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu nie mogę wyjść bez zrobienia brwi. Teraz się sobie dziwię jak mogłam je w ogóle ignorować :)
OdpowiedzUsuńHaha!
UsuńJa tak mam, gdy staram się dobrze wyglądać. brwi wtedy muszą być zrobione.
Ja zrobiłabym sobie krzywdę właśnie nie malując brwi;) Gdy byłam nastolatką kosmetyczka (aż się w głowie nie mieści) wyskubała mi je tak, że w niektórych miejscach nigdy nie odrosły. Moje brwi są dość wydatne, ale niestety z prześwitami :( gdybym ich nie podmalowywała wyglądałabym co najmniej dziwnie. Muszę wypróbować ten produkt, bo zaintrygował mnie wosk, sam pigment mineralny, ale w wersji sypkiej, mam już od dawna i jestem bardzo zadowolona!
OdpowiedzUsuńMasakra z tą kosmetyczką! ;/
UsuńMiałam takie prześwity na jednej brwi i to wyglądało nieciekawie (jak wygolone paski, kiedyś raperzy coś takiego sobie robili). Ja to miałam od blizn, które "zarobiłam" w dzieciństwie.
Bardzo mi pomógł olej rycynowy. Wyrosło mi po nim dużo nowych brwi, a wszystkie stały się znacznie grubsze i ciemniejsze. Polecam!
Ja też pamiętam takie historie o malowaniu brwi! Długo sądziłam, że pomalowane brwi to szczyt tandety i przypominała mi się jedynie nauczycielka polskiego - zawsze intrygowało mnie czy domalowuje brwi niebieskim długopisem:D. Teraz nie wyobrażam sobie nie malowania brwi. O ile na co dzień do bardzo delikatnych makijaży, albo zupełnego braku makijażu moje słabo widoczne brwi tak nie przeszkadzają, to co mocnych makijaży zdecydowanie pasuje im mocniejsze podkreślenie :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie, jak wyglądały brwi tej nauczycielki!
UsuńKtoś mi kiedyś opowiadał o kobiecie, która bez makijażu wyglądała miło i łagodnie, ale malowała sobie ciemne, geometryczne brwi, bo chciała mieć je jak Elizabeth Taylor. Ale efekt był taki, że wyglądała z nimi surowo i groźnie.
wygląda na dość ciepły, a mi dobrze w zimnych odcieniach...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest aż tak ciepły. Aga chyba nie ma tak ciepłej kolorystyki jak ja, a pasują jej te kolory (Zdjęcia Agi są w zalinkowanym wpisie).
UsuńMi kiedyś wmawiano, że jak zacznę malować brwi to mi włoski wypadną :P
OdpowiedzUsuńSama zaczęłam podkreślać brwi bardzo późno, chyba miałam ze 25-26 lat dopiero. A może jeszcze później? Ale to fakt, ze różnica jest ogromna!
W kwestii odcienia mam jak Simply powyżej - w ciepłych kolorach nie wyglądam korzystnie, a pudry Lili Lolo są cieplutkie z tego co widzę. Ale z pewnością zjednają sobie rzeszę fanek :)
Ja zaczęłam malować brwi jeszcze później - kawał po 30. Ale ja w ogóle prawie się nie malowałam do 30. Tzn. malowałam rzęsy i czasami pudrowałam twarz wcześniej.
UsuńNa dobre się wciągnęłam później, za to... mocno mnie to zaczęło wciągać. ;-)
Capnęłabym medium :D
OdpowiedzUsuńNie poznałam Cię, Ania! ;-D
UsuńLubię takie rozwiązania, przez długi czas używałam cieni i wosku Inglot, bardzo się sprawdzały.
OdpowiedzUsuńMyślałam o wosku Inglot właśnie, ale jeśli jest bardziej "naturalna" alternatywa - wybieram ją! :-)
UsuńPięknie sie prezentuje ;) tez bym wybrała ten zestaw light
OdpowiedzUsuńPrzydatny wpis :) odkąd pamiętam używam cieni do brwi więc na pewno je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego, ale nie mogę się zdecydować na kolor, bo mam dość ciemne brwi, ale boję się, że medium będzie za ciepły, a light będzie za jasny. Dark odpada, bo za ciemny... ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem te dylematy. ;-) Sama się wahałam nad odcieniem...
UsuńTeż pamiętam z dzieciństwa pewna panią, która nie miała wcale brwi (chyba je goliła, albo wyrywała całe bo czasem miała odrosty) i malowała sobie kredką. :)
OdpowiedzUsuńOsobiście tez lubię malować brwi, ale robię to tak, żeby wyglądało jak najbardziej naturalnie, cieniem lub kredką. :)
Bardzo fajny zestaw:) Pozdrawiam :)
:-)
UsuńOkazuje się, że postacie z dziwnymi brwiami mocno nam się wryły w pamięć w dzieciństwie.
Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam, ale wydaje się fajne!;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała, bo - choć może się to wydać dziwne - brwi to dla mnie najważniejszy element makijażu. Mogę zrezygnować z tuszu, podkładu i czegokolwiek, ale zestaw do stylizacji brwi + korektor pod oczy to elementy obowiązkowe. Na razie używam zestawu z Essence, ale pewnie niedługo sięgnę po coś lepszego :)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się to dziwne. Dla mnie też ważny jest ten korektor. Bez niego wyglądam jak ofiara czegoś niestety ;-(
UsuńKusi mnie medium, wydaje się akurat dla mnie! A ostatnio lubię takie bardziej naturalne kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńTen ma bardzo naturalny skład.
Usuńmmmy przydałoby mi się takie cudo :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem z tych co o brwiach często zapominają. Jak je wyreguluję u kosmetyczki to już wtedy mam wrażenie, że o nie zadbałam i nigdy ich nie malują.
OdpowiedzUsuńJa bardzo długo je zaniedbywałam, ale gdy farbuje się włosy, bardzo widać różnicę i trzeba dostrzec brwi. :-)
UsuńJa właśnie ostatnio nie wyobrażam sobie makijażu bez zrobionych brwi. Nawet cieniami nie chce mi się na powiece bawić ale brwi muszą być;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńAkurat szukałam fajnego kosmetyku do brwi ;)
OdpowiedzUsuńTo może Ci się przyda ten wpis? ;-)
UsuńW moim przypadku, zawsze muszę mieć podkreślone brwi. ;] Czasami jest to dla mnie ważniejsze niż nałożenie tuszu na rzęsy.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńDla mnie rzęsy jednak ważniejsze, ale brwi zwłaszcza świeżo po farbowaniu - też.
fajnie, że jest dodatek wosku :) w paletce z Catrice też mógłby się taki znaleźć :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej paletki, ale fakt, wosk jest bardzo przydatny.
UsuńCzyli już wiem że powinnam wybrać light :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco. Obecnie używam paletkę z Catrice i jak na razie jestem z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuń:*
Muszę w końcu kiedyś spróbować kosmetyków mineralnych. Ciągle się do nich przymierzam. Słodko wyglądają te zestawy.
OdpowiedzUsuń