Kilka dni temu zdobyłam się na odwagę i poszłam do fryzjera. Nie było to łatwe. Boję się fryzjerów...
Zdecydowanie wolę chodzić do dentystów, naprawdę. ;-) A to wszystko z powodu złych doświadczeń z fryzjerami.
Zwykle obcinają mi oni zdecydowanie zbyt dużo włosów. Często też okropnie je cieniują, nie bacząc na to, że mam kręcone włosy, a potem wyglądam jak pani Zdzisława z lat 80' z trwałą-barankiem na głowie. Dlatego każda wyprawa do fryzjera to dla mnie silne przeżycie.
Jednak zależało mi na podcięciu końcówek włosów i wycieniowaniu tych wokół twarzy. Zwykle sama sobie podcinam końcówki, ale ciągle jeszcze mam na włosach cieniowanie sprzed kilku lat i tych krótszych włosów z tyłu głowy nie umiem sobie sama podciąć. Boję się, że będzie nierówno albo jakoś dziwnie.
Musiałam w końcu coś z tym zrobić i wtedy pojawiła się możliwość skorzystania z zabiegu w Dermamedic Palace. Wcześniej nigdy nie zdecydowałam się na testowanie zabiegów, teraz jednak poczytałam opinie zadowolonych blogerek i pomyślałam, że spróbuję. Tym bardziej, że zainteresował mnie masaż skóry głowy.
Ostatnio miałam problem z wypadaniem włosów, a taki masaż to jeden z polecanych sposobów na uporanie się z tym problemem. Może to być także remedium na ból głowy, zwłaszcza taki spowodowany stresem. Nie wiem, jak Wy, ale ja często właśnie tak reaguję na stres – głowa mi pęka. Byłam bardzo ciekawa jak wygląda taki profesjonalny masaż głowy.
Dermamedic Palace mieści się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. W przeciwieństwie do wielu osób lubię ten budynek i chętnie tam bywam.
Udałam się tam rano, więc byłam chyba jedyną klientką. Przywitała mnie sympatyczna pani fryzjerka i oddałam się w jej ręce.
Na początek na moją głowę został nałożony peeling do skóry głowy. Czasem robię sobie lekkie peelingi, dodając trochę cukru albo glinki marokańskiej do delikatnego szamponu, to był pierwszy w moim życiu profesjonalny peeling. Oraz pierwszy taki masaż skóry głowy. Pani fryzjerka wykorzystała do tego celu preparat „Pear Wood Exfoliating Gel”, peeling z drewna gruszy, zawierający także olejek lawendowy i miętowy.
Wokół rozchodził się więc przyjemny lawendowo-miętowy zapach, mentol chłodził mi głowę (fajna sprawa w upalny dzień), a masaż głowy był naprawdę przyjemny. Fantastycznie relaksuje i poprawia nastrój.
Przy okazji porozmawiałyśmy o kosmetykach. W tym o wykorzystywanych w Dermedic Palace naturalnych kosmetykach O'right. Firma ta znana jest przede wszystkim z szamponów sprzedawanych w biodegradowalnych butelkach, w których jest nasionko, z którego może wyrosnąć drzewko (więcej informacji znajdziecie tutaj).
Są to kosmetyki naturalne, wolne od ftalanów, parabenów, formaldehydu, siarczanów, syntetycznych barwników, EO, DEA i hormonów. Produkty nie są testowane na zwierzętach.
Pani fryzjerka dobrała środki odpowiednie dla moich włosów: szampon z jagodami goji (do włosów cienkich i delikatnych, pielęgnujący cebulki i strukturę włosów), bambusową odżywkę do włosów z linii wzmacniającej oraz spraj do skóry głowy z wyciągiem z jagód goji.
Później moje włosy zostały podcięte i delikatnie ścieniowane. Pierwszy raz spotkałam się z pytaniem i pokazaniem w jakim stopniu chcę mieć ścięte włosy!
Dotychczas spotykani fryzjerzy po prostu cięli. Na ogół za dużo... Dlatego przez długi czas sama sobie podcinałam włosy.
Na koniec pani fryzjerka ułożyła mi włosy używając kolejnych kosmetyków - „Smoothing Hair Lotion” oraz olejki Golden Rose Oil na końcówki włosów. Efekt podobał mi się. Miałam elegancką fryzurę zakończoną lokami. Włosy intensywnie pachniały mi lawendą z dodatkiem mięty aż do mycia.
Jednak wiedziałam, że „chwila prawdy” nastąpi, kiedy umyję włosy i zobaczę, jak wyglądają podcięte, ale nie ułożone przez fryzjera, tylko po prostu – naturalnie pokręcone, jak to one potrafią. Trochę się obawiałam, ale niepotrzebnie. Włosy nie straciły zbyt wiele długości ani objętości, za to pozbyłam się podniszczonych końcówek, dzięki czemu włosy wyglądają zdrowiej.
Cieszę się, że trafiłam na fryzjerkę, która nie dość, że wszystko ze mną omawiała i nie narzekała na moje włosy (co niby powinno być standardem, a nie jest...), to jeszcze powiedziała mi wiele ciekawych rzeczy o używanych kosmetykach i zawartych w nich substancjach. Rozmawiałyśmy też o wpływie odżywiania i zdrowia na włosy.
Wybaczcie odrost (widoczny na czubku głowy), ale muszę jeszcze trochę poczekać, aż znowu będę mogła pofarbować włosy. Po takim peelingu przez ok 2. tygodnie nie można farbować włosów. Weźcie to pod uwagę, jeśli je farbujecie, a wybieracie się na taki zabieg!
Zaplanujcie czas zabiegu tak, aby farbowanie nie wypadało zaraz po nim, ale też nie zaraz przed. Peeling i stosowane kosmetyki mogą spowodować wymywanie się farby. Nawet moją „niezniszczalną” hennę BAQ lekko osłabiły (blisko głowy, na prawie całej długości włosów mam tyle warstw, że raczej nic jej nie grozi).
Peeling poprawia ukrwienie skóry głowy i pobudza aktywność cebulek włosowych. Dlatego może nastąpić szybsze wypadnięcie włosów, które są w ostatniej fazie wzrostu. Za to później może nastąpić „wysyp” nowych włosów tzw. „baby hair”. Trochę się obawiałam, że wypadanie, z którym się zmagam może się nasilić, ale nic takiego się nie stało. Włosy nie wypadają bardziej niż wcześniej. Mam nadzieję, że zabieg poprawił stan skóry głowy i pomoże mi w uporaniu się z tym problemem i jego skutkami.
Jestem zadowolona z efektu, z zabiegu i tego, w jakiej atmosferze przebiegał. Myślę, że na kolejne podcięcie końcówek włosów wybiorę się do tej właśnie Pani, bo zdobyła moje zaufanie.
Dziękuję Dermamedic Palace za „update” mojej fryzury! :-)
Od razu widać, że to profesjonalny salon. Piękny wystrój, dobre kosmetyki, właściwe podejście do klienta. :) Ja szczerze mówiąc w takim "ekskluzywnym" nigdy jeszcze nie byłam, bo mam dobrego taniego "swojskiego" fryzjera, ale jestem ciekawa, czy byłabym pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że trafiłaś na dobrego fryzjera! To ma większe znaczenie niż salon, itp.
UsuńMnie się zdarzyło, że stylistka z bardzo eleganckiego salonu zrobiła mi na głowie taką właśnie "panią Zdzisię ' 82". ;-)
Piękne włosy i jakie ładne wnętrze ;)
OdpowiedzUsuńWnętrze naprawdę jest bardzo stylowe. I te lampy... :-)
Usuńale cudnie <3
OdpowiedzUsuńChętnie i ja bym się wybrała na takie rozpieszczanie:) Ale na razie, z racji, że podcinam sobie włosy sama skusiłam się na naturalne kosmetyki Pat&Rub do włosów: szampon + odżywkę i jestem zadowolona;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńOj współczuje złych doświadczeń:/ ja tam chodzę co dwa miesiące ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz dobrego fryzjera! :-) Ja chodzę rzadziej - włosy nie niszczą mi się zbyt szybko i lubię mieć długie.
UsuńO jejku jak Ci się ładnie kręcą włoski. P.s ja też nie lubię fryzjerów - kiedyś jedna śmiała się z mojego trądziku ( a była wtedy w etapie dorastania to mocno to przeżyłam) a inna z kolei obcięła mnie jak z garnka i pół szkoły śmiało się z mojej fryzury na bitelsa.
OdpowiedzUsuńWłosy zostały ułożone i podkręcone na szczotce przez panią. :-)
UsuńFryzjerka śmiejąca się z trądziku u nastolatki - bardzo mądra... ;/ Współczuję doświadczeń!
Fryzjerów nie lubię, podobnie jak Ty mam złe doświadczenia. Co do salonu to bardzo elegancki. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście można trafić też na dobrych!
UsuńW końcu włosy wokół twarzy mam fajnie obcięte. Dobrze wyglądają, gdy zwiążę resztę z tyłu.
Ależ dawno nie czytałam u ciebie o włosach! A przecież odkryłam twojego bloga dawno temu szukając informacji o farbowaniu henną. Co do dziś sama stosuję :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opisałaś wizytę u fryzjera - połknęłam cały tekst w jedną chwilkę :)
Ostatnio trzymałam się henny jamili i już nie eksperymentowałam z innymi, więc chwilowo przestałam pisać. Ale teraz zastanawiam się nad mieszankami (henna jamila + cassia i może jeszcze coś?).
UsuńCzekam z tym jeszcze ok. tygodnia aż będę mogła pofarbować włosy po tym peelingu. :-)
Dziękuję za miłe słowa!
Zazdroszczę, musiało być świetnie!
OdpowiedzUsuńByło! :-)
UsuńBardzo fajnie wygląda ten salon :) Też nie mam nic do Pałacu Kultury :)
OdpowiedzUsuńJa pałac wręcz bardzo lubię! :-)
UsuńZazdroszczę kręconych włosów i chęctne zamieniłabym się za swoje - proste jak drut! :)
OdpowiedzUsuńDo niedawna zamieniłabym się z Tobą natychmiast. Ale w końcu przekonałam się do takich, jak mam! :-)
UsuńSalon bardzo elegancko wygląda, acz robi trochę chłodne, żeby nie powiedzieć "kostnicze" wrażenie ;) Mile zaskakuje więc informacja o stosowanych kosmetykach naturalnych :) 20 min i mogę być na miejscu! :)
OdpowiedzUsuńfajnie :) ja też mam kręcone włosy, choć ostatnio po dwóch razach blond farby (drogeryjnej) teraz mam nie tylko bardziej zniszczone ale i jakby prostsze... mam nadzieję że to jeszcze wróci do normy... jedno z moich najgorszych doświadczeń to jak chciałam podciąć końcówki i zrobić jakoś tak, żeby podkreślić skręt, a fryzjerka powiedziała" to zdejmiemy z objętości" i tak mi ZDJĘŁA Z OBJĘTOŚCI tak wycieniowała, że pierwszego dnia chciało mi się płakać przy czesaniu- ani tego rozpuścić, ani spiąć...
OdpowiedzUsuń^Przeżyłam to samo kilka lat temu. "Zejście z objętości" jeszcze nie zeszło z moich włosów. Wyglądałam jak ta przysłowiowa pani Zdzisia...
UsuńFajnie się ten salon prezentuje, też bym chciała się udać do takiego, gdzie moje włosy zostaną starannie wypielęgnowane :D.
OdpowiedzUsuńOjaaaaaaa! Kocham, gdy mi ktoś majstruje we włosach - zawsze mam problem z tym, by nie zasnąć z błogości :D
OdpowiedzUsuńHaha! :-)
UsuńOh jak ja uwielbiam takie masaże głowy :D
OdpowiedzUsuńpanialeksandria.blogspot.com
Też polubiłam! :-)
UsuńHeh, fryzjerzy też mają swój udział w kulturze społecznej :-p.
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy, ja też boję się fryzjerów :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńA fryzjerów już nie wszystkich się boję! :-)
No super! Piękne włosy i efekt . Widać że to profesjonaliści :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Daisy! :-)
UsuńUwielbiam zabiegi na włosach <3 :) Piękne loki i śliczne,eleganckie miejsce.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńMiałaś Spa dla włosów, super. W takim wnętrzu musiało byc dodatkowo przyjemnie.
OdpowiedzUsuńTak! :-)
UsuńJak tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńMasz śliczne włosy, mi się zawsze marzyły loki, ale moje są proste i ciężko je ułożyć.
Ja się boję fryzjerów i na razie sama sobie podcinam końcówki. Też wolę chodzić do dentystów, przynajmniej mam pewność, że efekt będzie taki jak oczekiwałam :D
Fajnie, że jesteś zadowolona z efektów, odrostów zupełnie nie widać, więc spokojnie możesz jeszcze pochodzić bez farbowania.
Ja miałam odwrotnie - przez długie lata marzyłam o bezproblemowych, prostych włosach, z którymi można wyjść w deszczowy dzień i nie mieć na głowie puchu z filcem! :-)
UsuńOdrosty niestety najbardziej widać z przodu. Zwłaszcza teraz, latem, gdy na słońcu jaśnieją mi włosy wokół twarzy. Jasne odrosty wyglądają gorzej niż ciemne niestety... ;-)
Ale zaraz pofarbuję!
Elegancko nawet luksusowo wygląda to spa. Na zdjęciach to wnętrze pasuje do wyglądu Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńDzięki! :-)
UsuńPasuje do bloga? ;-)
wybieram się tam w poniedziałek i już się nie mogę doczekać! szczególnie masażu głowy ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na relację! :-)
UsuńŚlicznie wyglądają te Twoje włoski po fryzjerskim spa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńJa też się boję fryzjerów, też zawsze za dużo zetną i za bardzo wycieniują mimo, ze widać, że włosy mam mocno liche:/
OdpowiedzUsuńJakie piękne sprężynki :D
OdpowiedzUsuńJa chodzę do takiej prostej zwykłej fryzjerki, która przyjmuje w domu i uwielbiam ją :) Jest kochana, zawsze pyta jak tniemy, ile itd. :) Nigdy nie zrobiła mi krzywdy, nie boję się u niej myć włosów, używa znanych mi kosmetyków, które bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńi już nadrabiam :) piękny skręt ;) nie wiedziałam, że jesteś z Wawki :P
OdpowiedzUsuń