Nie uważam się za osobę „modną i
na czasie”, ale ostatnio okazało się, że w pewnym stopniu nią
jestem... ;-)
1. / 2. / 3. |
Niedawno koleżanka, która śledzi
różne trendy bardziej niż ja, napisała mi, że czyta o „Capsule
Wardrobe” - szafie w pigułce. Dodała, że polega to na tym, że
ma się niewiele rzeczy, ale one pasują do siebie nawzajem i można
je dowolnie zestawiać.
1. / 2. / 3. |
Wrzuciłam „Capsule Wardrobe” w
wyszukiwarkę grafiki i mim oczom ukazały się zdjęcia ubrań oraz
szaf wypełnionych ubraniami o prostym kroju i w stonowanych
kolorach. Większość tych ubrań jest biała, czarna, szara, beżowa
lub brązowa, ewentualnie granatowa czy zgniłozielona.
1. / 2. |
Coś mi to przypominało...
Tak, tak... Gdzieś to wiedziałam...
Na pewno... I to nie raz, a wiele razy... Tylko gdzie?
Aaa! Już wiem: w mojej szafie! To tam
jest tak biało-czarno z odrobiną brązów i beżów oraz zgniłych
zieleni. Oraz granatowych dżinsów.
Tak wygląda moja szafa w środku.
Pokazuję ją Wam tak od razu po otwarciu.
Niektóre z tych rzeczy mogą należeć do mojego męża – on też nie ubiera się zbyt kolorowo. Trudno mi stwierdzić tak "po zdjęciu", która z tych białych / czarnych /khaki rzeczy jest moja, a która jego. To z wzorami jest moje. ;-)
A to półka – dowolnie wybrana i w całości moja, pozostałe są bardzo podobne. Nie ma sensu ich pokazywać, bo zrobiłoby się nudno.
A to półka – dowolnie wybrana i w całości moja, pozostałe są bardzo podobne. Nie ma sensu ich pokazywać, bo zrobiłoby się nudno.
Idea „Capsule Wardrobe” wpisuje się
w modny ostatnio trend jakim jest „minimalizm”, polegający na
ograniczaniu liczby rzeczy, które nas otaczają. Dlatego znajduje
zainteresowanie wśród zwolenników tego trendu.
1. / 2. |
Najczęściej jako baza „Capsule
Wardrobe” polecane są często używane, ubrania o prostym kroju.
To np. dżinsy, bluzki koszulowe, swetry, kardigany, marynarki i
kurtki w „bezpiecznych” kolorach, dobrze łączących się z
innymi czyli właśnie czarne, białe, szare, beżowe, czy brązowe.
1. / 2. |
Doszłam do wniosku, że moja szafa
jest bardzo „w pigułce”. Chyba spełnia kryteria „Capsule
Wardrobe”. Wszystko w znacznym stopniu pasuje do siebie nawzajem,
bo jest „bezpieczne” i... nudne. Bez szaleństw. I chyba dlatego
nigdy nie sądziłam, że to może być modne – choćby przez
krótki czas i w wąskim kręgu. ;-)
1. / 2. / 3. |
Modne osoby wyobrażam sobie jako te,
które nieustannie śledzą zmieniające się trendy, często kupują
nowe rzeczy i spędzają dużo czasu na mierzeniu ich i zastanawianiu
się, co do czego pasuje. Lubię patrzeć na ciekawie ubrane osoby na
ulicach, kiedyś miałam pomysł, aby je fotografować i robić blog
o modzie ulicznej.
1. / 2. / 3. |
Sama jednak nie należę do takich
osób. Przede wszystkim dlatego, że nie lubię rzucać się w oczy.
Najchętniej wtapiam się w tło i ubrania mi w tym pomagają. ;-)
Poza tym podchodzę do ubrań bardzo
praktycznie. Przede wszystkim mają być wygodne, w związku z czym
np. nie mam ani jednej pary szpilek. ;-) Unikam też wszystkiego, co
gryzie i drapie, nie przepuszcza powietrza, czy wymaga jakichś
nadzwyczajnych starań. Po prostu uważam, że ubrania mają służyć
człowiekowi, nie odwrotnie.
1. / 2. / 3. |
Zwykle też brakuje mi czasu na
długotrwale „stylizowanie się” przed wyjściem. Zwykle wyglądam
przez okno i sprawdzam, jaka jest pogoda i ubieram się na szybko.
Tak więc, wszystko musi jak najbardziej do siebie pasować, żebym
nie musiała tracić czasu na odkrywanie, że coś z czymś się
gryzie i trzeba się przebrać.
Nawet jeśli zależy mi, aby następnego
dnia dobrze wyglądać i przygotuję sobie ubranie dzień wcześniej,
rano zwykle okazuje się, że pogoda jest inna, niż dzień wcześniej
przewidywały to prognozy... A wtedy nie ma czasu na wymyślanie
nowego „outfitu”, więc praktycznie jest mieć rzeczy, które
jakoś do siebie pasują.
1. / 2. / 3. |
Myślę, że taka „Capsule Wardrobe”
to dobre rozwiązanie dla takich osób, jak ja – mających mało
czasu, nie interesujących się szczególnie modą, chętnie
„wtapiających się w tłum” i lubiących ubierać się
„spokojnie i bezpiecznie”.
1. / 2. / 3. |
Tyle, że wydaje mi się to nieco
nudne... I chociaż od lat stosuję w praktyce takie podejście do
ubrań, często myślę o tym, aby je zmienić – spróbować czegoś
innego, ciekawszego, poszukać sobie jakiegoś stylu...
Co o tym myślicie? Czy też wydaje Wam
się to wygodne, ale nudne?
Podoba Wam się takie podejście do
ubierania się, czy wolicie bardziej wyrazisty, indywidualny styl?
Jak wyglądają Wasze szafy? Też takie
jednolite kolorystycznie czy bardziej urozmaicone?
Ja jednak uwielbiam kolory i mam ich pełno w swojej szafie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Więc na pewno masz ciekawszą szafę niż moja! :-)
Usuńzastanawiałam się kilka miesięcy temu nad tym i jeszcze do tego nie dojrzałam, ale pomysł jest ciekawy. Obawiam się jednak, że większość nie podchwyci. U mnie problem polega na tym, że ja właściwie mam capsule wardrobe z kilkoma dodatkowymi rzeczami, które niekoniecznie pasują na mnie, ale pasują do reszty tzn nooo, chodzi o to, że w polsce mamy taki klimat, że nie da się mieć co pół roku czy co 3 miesiące czegoś innego. tzn pogoda nie sprzyja, żeby mieć mały zestaw rzeczy, bo kurtki, bo buty.. ale ja i tak nudno się ubieram ciągle w to samo, więc właściwie nie muszę uczestniczyć w przedsięwzięciu, żeby tak żyć. Widzę jednak dobre strony - można dokupić kilka key pieces i mieć fajniejszą szafę.
OdpowiedzUsuńMoże to dobrze, że większość nie podchwyci tego pomysłu?
UsuńZgadzam się, że w Polsce trzeba mieć ubrania na przeróżne temperatury, bo mamy klimat bardzo urozmaicony. Osobiście nie mogę patrzeć na blogerki modowe i dziewczyny w autobusach, które chodzą po śniegu z gołymi nogami albo głębokimi dekoltami. Marznę na sam taki widok!
Masz rację, dobrze, że większość nie podchwyci. Chociaż nie miałabym nic przeciwko zlikwidowaniu tandety i zastąpieniu jej dobrej jakości ubraniami na lata. W sklepach ogólnodostępnych.
UsuńJa też nie miałabym nic przeciwko zlikwidowaniu tandety! :-)
UsuńNie chodziło mi o to, że to dobrze, że większość nie podchwyci stawiania na jakość, a nie na ilość. Miałam na myśli to, że gdyby większość ludzi zaczęła się ubierać w taki sposób, zrobiłoby się nudno. Lubię patrzeć na ciekawie ubrane osoby. Podobają mi się kolory, oryginalność. Sama tak nie potrafię, chciałabym, ale nie wiem, jak to ugryźć, więc tylko patrzę na innych.
Moja szafa jest baaaardzo urozmaicona i kolorowa:)
OdpowiedzUsuńFajnie! :-)
Usuńu mnie w szafie dużo, ale też tak nudnie i monokolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten styl, ja musiałam się wyzbyć zawartości szafy jak schudłam i do dziś nie udało mi się jej odbudować, z czego jestem niezmiernie zadowolona, bo już nie muszę się zbyt długo zastanawiać, co na siebie włożyć, staram się, aby to co mam w szafie pasowało jedno do drugiego, inaczej cała ta moda nie ma sensu. Fajnie w sumie, że ten minimalizm coraz bardziej popularny, może sieciówki w końcu się opanują z produkcją "śmieci" co nowy sezon.
OdpowiedzUsuńSieciówki chyba tak funkcjonują, że robią ubrania na jeden sezon - i nie dbają o jakość, bo wiele osób i tak pozbywa się ubrania po jednym sezonie.
UsuńJa wolę trwalsze rzeczy, lepsze jakościowo, więc w większości sieciówek nie kupuję, tylko w niektórych, gdzie rzeczy są solidniejsze.
Ja uważam, że ładnemu we wszystkim ładnie i strój jest tylko dopełnieniem chociaż często wyraziste ubranie mówi wiele o danej osobie... I osobiście wolę kolorowo i wzorzyście, chociaż ubrania noszę raczej zwykłe - o normalnym kroju, to staram się, żeby było "wesoło ;) A te zestawy ze zdjęć kojarzą mi się z moją codziennością, po domu. Nic nie mam przeciwko temu. Widać, że wygodne, więc i nawet po domowemu też jestem "modna" :)))
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja marzę o profesjonalnej rewizji mojej szafy mam dosyć ubrań ale wiele z nich leży nieużywana albo czeka na to aż w końcu do czegoś będzie pasowała. Moim marzeniem jest mieć w szafie to co pasuje i w czym chodzę a nie mnóstwo rzeczy byle jakich a tylko kilka dobrych
OdpowiedzUsuńJa bym się chyba bala takiej profesjonalnej rewizji. Profesjonalna stylistka pewne kazałaby mi wszystko wywalić. ;-)
UsuńMoja szafa jest kolorowa... Totalny misz masz i nie wszystko do siebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńAle masz wesoło i ciekawie! :-)
UsuńJa powoli do czegoś takiego dążę. Ale bardziej na zasadzie powiedzmy 80% rzeczy stonowanych i wszystko do siebie pasuje co z czym nie zestawie i 20% rzeczy "szalonych". Miętowa marynarka? (która notabene pasuje do każdej białej bluzki i jeansów :D) Fuksjowa torebka? (która własnie do mnei leci :3 ) Kwiecista sukienka? jasne! Ale nie kiedy wszystkie rzeczy są takie. Stonowana baza i ciekawe "dodatki to taki mój klucz do tego żeby nie było nudno.
OdpowiedzUsuńCzekam tylko na lipiec i chwile wolnego żeby w końcu przejrzeć szafy i "przewietrzyć".
To może być bardzo dobry pomysł! :-)
UsuńPowinnam wziąć z Ciebie przykład.
Moja szafa też powoli zaczyna tak wyglądać. Świetna sprawa! Mi to bardzo odpowiada, już nie mam zagwozdek z rana w co mam się ubrać :) Mimo wszystko mam też kolorowe akcenty :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa jednak wolę mieć więcej rzeczy, chociaż w sumie to większość pasuje mi do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze! Widać, że znasz się na tym i potrafisz to sobie zorganizować.
UsuńUwielbiam tą koncepcję i sama stosuję w praktyce. Nie tak dawno kupowałam po prostu to co mi się podobało, po czym okazywało się, że mam spory problem z zestawieniem porządnego ubrania. Poza tym zazwyczaj ubrania szybko się niszczyły. Teraz skupiam się na kilku rzeczach, dobrej jakości i jestem bardzo zadowolona z efektu. Poza tym takie podejście wcale nie musi być nudne, bo posiadanie klasycznej podstawy nie wyklucza faktu, że czasem możemy postawić na jakiś modny akcent, jeden kolorowy ciuszek z top of trends.
OdpowiedzUsuńJa stosuję w praktyce, ale nie mogę powiedzieć, że uwielbiam. Raczej czuję się modowym nieudacznikiem. ;-) I nudziarą.
UsuńChoć przynajmniej mam praktycznie, prosto i łatwo!
to jest zdecydowanie coś dla mnie, bo ja wolę jednak przeznaczać pieniądze na kosmetyki (kolorowe tak samo jak i pielęgnację), niż ubrania, dlatego mam ich stosunkowo niewiele, ale za to wszystkie mogę do woli ze sobą łączyć :) co więcej, lubię gdy jeden element stanowi całość, więc stawiam na sukienki :D nie pogardzę natomiast żakietem, dżinsami/spódnicą czy swetrem :) podsumowując - tak, zdecydowanie praktykuję capsule wardrobe :)
OdpowiedzUsuńJa się do sukienek dopiero przełamuję, ale mam podobnie, jak Ty - wolę kupować inne rzeczy niż ubrania.
UsuńTeż jestem nudna w szafie. Biel, granat, szary. Czasem jakiś szalony kolor, ale to z rzadka;)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się taki styl nudnym. Zresztą wystarczy zamienić tylko jedną rzecz, bluzkę, żakiet, spodnie czy dodatki na jakiś mocniejszy/ bardziej wyrazisty kolor i stylizacja od razu "odżywa" :P
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ale przyznaję, że rzadko to robię. :-)
UsuńTakie podejście do ubierania się to nic nowego tyle tylko, że kiedyś nikt temu nie nadawał specjalnej nazwy. Na tej zasadzie ubieram się od zawsze i zgodnie z tą samą zasadą ubierała się moja Mama. I wcale nie jest powiedziane, że taki styl musi być nudny i ponury. Większość mojej garderoby jest w stonowanych kolorach ale mam też kilka kolorowych bluzek. Oczywiście każda z nich musi pasować jeśli nie do wszystkich. to przynajmniej do większości moich swetrów, żakietów, spodni. Wolę też mieć niewiele rzeczy dobrej jakości niż dużo byle jakich ciuszków ale zgodnych z najnowszą modą.
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie - 100% się zgadzam! To samo nawet powiedziałam, dowiedziawszy się o "capsule wardrobe", że takie coś zawsze niektórzy praktykowali - np. takie modowe lenie jak ja.
UsuńMam podobnie jeśli chodzi o jakość ubrań i modę.
U mnie zdecydowanie Capsule, o dziwo jestem modna. Ale wpadają od czasu do czasu jakieś trendy nowinki, bazowe ciuchy zostają na lata, chyba że się zniszczą :( Mam dżinsowe ogrodniczki jeszcze od liceum, co jakiś czas jest na nie moda i wtedy cieszę się, że nie wyrzucam ubrań tylko dlatego, że przestają być modne :) O ile są porządnie wykonane, tych co straciły fason po kilku miesiącach noszenia nie trzymam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też się zdziwiłam, że jestem modna! :-)
UsuńI też mam ubrania niektóre od liceum - a dodam,że jestem znacznie starsza od Ciebie. ;-)
(A co? Jeśli ciągle się trzymają i pasują? ;-))
Nawet nie miałam pojęcia o takim ''zjawisku''. U mnie w szafy jeszcze do niedawna górowały czernie, brązy, granaty, biele i beże. Ostatnio jednak coś pękło. Zawsze sądziłam, że w stonowanych kolorach jest mi najlepiej. Nikt, ale to naprawdę nikt nie mógł mnie przegadać, nikt nie miał racji, że jest inaczej. Do czasu - kiedy ubrałam różową koszulę. I bum, faktycznie... Teraz moja szafa jest kolorowa ;) Jednakże do tej pory mam słabość do moich starszych, stonowanych ciuchów :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jedna uwaga, którą przytoczyłaś - To ubranie ma Tobie służyć, a nie odwrotnie. Zdecydowanie zawsze będę miała je zapisane ''pod kopułką'' :)
Myślę podobnie, jak Ty. Że w kolorach jest ciekawiej, może być lepiej. Chciałabym stać się bardziej "kolorowa", tylko nie bardzo wiem, jak się za to zabrać.
UsuńJestem zdania, że można żonglować kolorystyką nawet w odniesieniu do podobnego jak ten trendu. Oczywiście o ile kolory będą do siebie pasować. U mnie jest dość kolorowo, choć mam bardzo dużo czerni i szarości. Ubrania noszę takie, że w zasadzie niemal wszystko pasuje do siebie wzajemnie :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że można, ale trzeba to umieć. Ja jednak trochę matołkiem modowym jestem...
UsuńTo cała ja :P Nie umiem zestawiac ubrań więc stosuje wyjście które pokazałaś :P
OdpowiedzUsuńHehe! Piąteczka! ;-)
UsuńHa ha to u mnie chyba jest mini capsule wardrobe. Jestem chyba jedną z nielicznych kobiet na świecie, która ma tak mało ciuchów. I właśnie staram sie tak je kupować żeby jedno z drugim grało. Cześciej kupię tkaniny na patchwork niż coś do ubrania :DDDD
OdpowiedzUsuń^Rozumiem Cię, bo ja wolę kupować np. książki. Oraz wiele innych rzeczy, a ubrań właśnie nie lubię kupować za bardzo. To zawsze jest takie uciążliwe. ;-)
Usuńja ide w jakość a nie w ilość :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie też! :-)
UsuńJa jestem na etapie porządkowania szafy, chciałabym się zdecydować na określona paletę kolorów, ale ciągle nie moge się zdecydować, czy pójść w chłodne kolory czy w ciepłe. Planuję wywalic wszystko z szafy i mam nadzieję, że wtedy podejmę decyzję.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jestem za ograniczaniem ilości rzeczy w szafie, bo i tak noszę tylko te ulubione. Zdecydowanie wolę mieć w szafie klasyczne rzeczy i ewentualnie poszaleć z dodatkami.
Sprawdź, które kolory bardziej Ci pasują - ciepłe czy zimne. Jakich najczęściej używasz w makijażu i w których lepiej wyglądasz.
UsuńNo to piona, bo mam bardzo podobnie z ubiorem - moja "stylizacja" polega na tym, że patrzę za okno i dobieram ciuchy do pogody. Nie noszę szpilek i rzeczy, w których mi niewygodnie. Lubię być ubrana, a nie przebrana. Nawet kolory mam podobne jak w Twojej szafie - króluje czarny, szary, brąz, zgnita zieleń. Lubię kolory ziemi, natury. Próbowałam z mocniejszymi odcieniami, ale źle się w nich czułam.
OdpowiedzUsuńMega podobają mi się stylizacje ze zdjęć, szczególnie swetry! Jestem właśnie na etapie tworzenia takiej uniwersalnej szafy.Wcześniej szukałam swojego stylu i próbowałam różnych rzeczy, dlatego teraz jest ona beznadziejnie nieskładna.
Aha, jeśli interesuje Cię minimalistyczne podejście do szafy to polecam bardzo bloga Kasi i np ten artykuł http://simplicite.pl/minimalistka-na-zakupach/. Ja właśnie wprowadzam te zasady w życie:)
UsuńA te nudne zestawy zawsze można przełamać jakimś wyrazistym dodatkiem, czy bluzką w mocniejszym kolorze i już nabierają smaczku :)
Piona! :-)
UsuńMnie to minimalistyczne podejście właśnie niezbyt interesuje. Stosuję coś w tym stylu raczej z braku znajomości mody i umiejętności zestawiania ubrań. I chyba z lenistwa - zamiast się tego nauczyć. ;-)
Bardzo lubię takie stonowane stylizacje, choć i kolorów się trochę znajdzie w mojej szafie.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. :)
UsuńU mnie właśnie tych kolorów jest niewiele...
UsuńHahaha to również moja szafa :D uwielbiam zestawiać ze sobą kolory ciuchów takie jak granat, biały, czarny i beż. A następnie dodawać do tego kolorowe dodatki czyli - szafirowe lub czerwone buty, kolorowe paznokcie, zegarek, czy pastelowe bransoletki :)
OdpowiedzUsuńTo jest dobry pomysł! :-)
UsuńNadal jest bezproblemowo, spokojnie i bezpiecznie, a jednak jest ciekawiej!
Mi zostało zamiłowanie do czerni i koronek z moich nastoletnich "gotyckich" czasów. Teraz w szafie dominuje mi właśnie czerń, granat, jest też trochę czerwieni, niebieskiego i beż, który chciałabym zastąpić chociaż częściowo bielą. W beżu wyglądam trochę na zmęczoną, ale ciągle nie dorosłam do bieli i czuję się w niej jak na egzaminie, chociaż ostatnio kupiłam białą sukienkę w niebieskie kwiaty, zawsze to jakiś postęp ;)
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie: w biały wyglądam gorzej niż w beżach czy ecru. Przez to, choć bardzo chciałam mieć białą suknię ślubną, wybito mi to z głowy, w białej wyglądałam podobno jak duch ;-)
UsuńU mnie już prawie wszystko jest takie nudne :P ale ja to lubię, tak jak Ty nie muszę się zastanawiać czy coś pasuje do siebie czy nie - bo wszystko pasuje;) A teraz jak już wymieniam elementy garderoby te co mam gorszej jakości na lepsze, gdy poprzednie już nie nadają się do noszenia, bo wiem, że dzięki temu posłużą mi na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńTak, bo taka nuda jest wygodna! :-)
UsuńJa też wolę kupować rzeczy lepszej jakości, które długo mi posłużą niż coś, co szybko się rozleci i znowu trzeba będzie kupować.
Nie "idę z trendami", więc wolę ubrania "na lata" niż "na sezon".
1 rewelka <3333
OdpowiedzUsuńTo nie o mnie... :( Mam tyle rzeczy, że nawet zapominam, że je mam... Ale pomysł takiej "szafy w pigułce" bardzo do mnie przemawia - ile czasu człowiek zaoszczędza! Hyc do szafy, pierwszy z brzegu ciuch i już. A nie - szukanie po półkach, w stercie do prasowania a nieraz i w koszu na pranie (sic!), bo przypomniałam sobie o jednej bluzce i jak na złość... wzięła wyparowała :P
OdpowiedzUsuń^Mnie się też zdarzają takie historie, ale fakt, biorę niemal dowolną inną bluzkę i jest OK. ;-)
Usuń...ale za to chyba nudnawo wyglądam. ;-)
UsuńPo raz pierwszy słyszę o tej "Capsule Garderobe", ale już mam w głowie przykład, który ma idealnie taką szafę - moja przyjaciółka. U mnie jest tak... pół na pół. Trochę kolorów mam i chyba nie umiałabym zrezygnować z nich, ale jednak mam sporo takich ubrań stonowanych i pasujących do wszystkiego - mogę się więc ubrać zależnie od humoru, albo pstrokato, albo na czarno-biało :)
OdpowiedzUsuńhttp://sloiczeknutelli.blogspot.com/
Mnie się wydaje, że Twój sposób podejścia do ubierania się jest ciekawszy niż "capsule wardrobe". Możesz bardziej poszaleć, pobawić się ubraniami. :-)
Usuńw mojej szafie panuje kolorystyczny misz-masz, ale coraz częściej wybieram rzeczy w białym, czarnym, szarym kolorze.
OdpowiedzUsuńMożesz skończyć tak, jak ja obecnie! :-D
UsuńTaka klasyka jest najlepsza :) w mojej szafie jednak takiej się nie znajdzie :P
OdpowiedzUsuńZa to pewnie masz dużo kolorowych i ciekawych ubrań!
UsuńPodobają mi się te stylizacje, choć ja i moda, to jakieś dwa różne bieguny, mam w 80% czorne ubrania, choć i różowe się znajdą :D ale spodobała mi się taka narzutka szara z tych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńW Twoim wieku miałam podobnie... chociaż nie, wtedy miałam też dużo kraciastych rzeczy, bo była moda na grunge, która bardzo mi odpowiadała.
UsuńOd mody i trendów jestem bardzo daleko, wręcz w totalnie obcym kosmosie, ale jeśli chodzi o minimalizm w garderobie to go praktykuję :) Prawie każdy ciuch (oprócz scenicznych/zawodowych) mogę zestawić na paręnaście sposobów, co nie znaczy że wszystkie są z jednej parafii, po prostu lubię mieszać style. A u Ciebie widzę klasykę w bardzo ładnym wydaniu, lubię taki styl choć u innych - u siebie wolę "przywalić po oczach" kolorem albo wzorem ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że orbitujemy w podobnych galaktykach, jeśli chodzi o modę i trendy. Ja też się nie znam, a właśnie chyba "praktykuję minimalizm" - z braku pomysłu na coś innego.
UsuńW dodatku nie mam ubrań scenicznych czy "zawodowych" - ubieram się do pracy jak chcę, czyli zwykle w dżinsy i jakiś T-shirt albo sweter, jeśli jest zimno. ;-)
Śliczne propozycje stylizacji :) W mojej szafie jest zupełnie odwrotnie niż w Twojej, dużo kolorów, choć ostatnio zauważyłam u siebie tendencję do kupowania ubrań w klasycznych barwach - chyba się starzeję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://monyikafashion.blogspot.com
Ja się właśnie już zestarzałam.
UsuńNaprawdę, też mi się taka stonowana garderoba kojarzy ze starszym wiekiem, a ja tak mam już od lat...
W mojej szafie było dużo szaro-burych ubrań,jednak poczułam od kilku miesięcy moc kolorów i uzupełniłam swoją garderobę w nieco kolorów :)
OdpowiedzUsuńTo super! też bym tak chciała! :-)
UsuńU mnie by się sprawdziło bo jak narazie to nic do siebie nie pasuje i nigdy nie wiem co ubrać;p
OdpowiedzUsuńMnie to wyszło przypadkowo i właściwie wynikło z lenistwa.
OdpowiedzUsuńMam albo czarne, albo białe albo pstrokate, ale gładkie ubrania (kolor jest jeden, bez wzorów) . Wynika to z faktu, że kiepsko wyglądam w kolorach stonowanych i pośrednich. Muszę przyznać, że bardzo podobają mi się dziewczyny własnie w takich ciuchach jak Twoje. Jeżeli odruchowo dobierasz takie ciuchy to chyba masz subtelną urodę :) Mnie się BARDZO TO PODOBA!
OdpowiedzUsuńŁadnie to określiłaś. ;-) Mówiąc wprost jestem dosyć bezbarwna. Dzięki farbowaniu włosów nabieram trochę koloru, ale wolałabym mieć ciekawsze kolory.Podoba mi się taki typ urody, jak Twój (sądząc ze zdjęć). Możesz szaleć z kolorami. :-)
Usuńwszystkie stylizacje są świetne, uwielbiam taki styl :) niby nic, a bardzo stylowo
OdpowiedzUsuńto jest akurat super trend, juz o nim slyszalam wiele lat temu :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie w moim stylu. Byłabym bardzo nieszczęśliwa, gdybym musiała nosić takie rzeczy. Na szczęście sklepy oferują też piękne, kolorowe ubrania.
OdpowiedzUsuń