Pisałam już o kosmetykach mineralnych, czas zacząć pisać dokładniej o narzędziach do ich nakładania.
Jest on przeznaczony do nakładania mineralnych podkładów. Myślę jednak, że może się sprawdzić także do różów i bronzerów.
Pędzle Lily Lolo, podobnie jak inne produkty tej firmy są cruelty free. Nie wykorzystano tu więc naturalnego włosia, a syntetyczne.
To wielki plus z kilku powodów:
- zdecydowanie wolę takie włosie – jest bardzo miękkie i przyjemne w dotyku, w odróżnieniu od niektórych „drapaków”,
- przy produkcji nie ucierpiało żadne zwierzę,
- nie uczula,
- jest trwalsze – podobno pędzle z syntetycznego włosia statystycznie rzadziej gubią włoski i (prawidłowo użytkowane) dłużej zachowują dobrą formę.
Sama używam tylko pędzli z syntetycznego włosia.
Włosie, z którego zrobiono ten pędzel jest bardzo miękkie i przyjemne w dotyku. Jest też dość mocno zbite. Bardzo lubię takie pędzle.
Zdjęcie w powiększeniu:
Pędzel ma 7 cm wysokości, przy czym 4 cm to właśnie włosie. Rączka jest krótka, co spodoba się osobom z krótkowzrocznością. ;-) Można malować się niemal z nosem na lustrze!
Plastikowa rączka stanowi pewną odmianę po latach używania bambusowych, teraz jednak doceniam to, że plastik w przeciwieństwie do drewna bambusowego nie wchłania wody. Rączka jest zakończona w taki sposób, że można pędzel postawić, co też jest bardzo wygodne. Włosie nie brudzi się, gdy gdzieś go odkładamy.
Odradzam jednak stawianie go w taki sposób po praniu. Woda dostanie się wtedy do warstwy kleju, trzymającego włosie.
Pędzle zawsze suszymy położone poziomo. Sama kładę je tak, żeby opierały się na rączce, a włosie było „w powietrzu”. Dzięki temu pędzle długo żyją w dobrym zdrowiu. :-)
Dotychczas używałam pędzli typu „kabuki” od Everyday Minerals. Jeden z nich mam od 5,5 roku, drugi ok 5 lat. Obydwa ciągle są w dobrym stanie, pomimo, ze piorę je po każdym użyciu. Podobne (nawet bardzo podobne) pędzle ma teraz w ofercie kilka innych firm. Nie potrafię powiedzieć, czy to dokładnie takie same pędzle i wypowiedzieć się na temat ich jakości, bo nigdy nie miałam ich w ręku. Jednak to jedne z najpopularniejszych pędzli i wiele osób pokazuje je na blogach, zrobiłam więc porównanie Super Kabuki z takim pędzlem, by pokazać różnicę w proporcjach.
Sfotografowałam je na kartce w kratkę (każda kratka to 0,5 cm), Żeby pokazać ich rozmiary. Pędzel z Everyday Minerals ma już ponad 5 lat, dlatego nie wygląda nowo i nie jest tak zbity, jak nowe pędzle tego typu (ale nie mam nowszego).
Jak widzicie Super Kabuki od Lily Lolo jest znacznie krótszy, ale szerszy od bambusowych pędzli. Ma też nieco dłuższe włosie o trochę większej objętości.
Zdjęcie w powiększeniu:
Mam ten pędzel od ponad miesiąca. Jestem niego zadowolona i najchętniej używam właśnie jego. Dzięki zbitemu włosiu zapewnia bardzo dobre i szybkie krycie. Jest miękki i miły w dotyku. :-)
Podoba mi się też krótka i wygodna rączka. Używam go głównie do nakładania podkładu, ale często także do konturowania twarzy i różu.
Nie polecałabym pędzli tego typu tylko do nakładania różów w bardzo intensywnych kolorach, kiedy mocne krycie daje zbyt mocny efekt. Ale w ogóle jeśli już odważę się sięgnąć po intensywny kolor róży, używam tylko pędzla zwanego „skunksem”, bo tylko takie mogą zapewnić subtelny efekt, przynajmniej u osoby na moim poziomie umiejętności. ;-)
Zwykle jednak używam stonowanych kolorów, a wtedy mogę na szybko pomalować twarz jednym pędzlem.
Super Kabuki uważam za pędzel godny polecenia, można go dostać w sklepie Costasy.pl . Osobom z Warszawy może przydać się informacja, że Costasy ma teraz stacjonarne stoisko w CH Reduta, gdzie można obejrzeć kosmetyki Lily Lolo „na żywo”.
o wiele lepiej aplikuje mi sie puder właśnie kabuki. Mam z Hakuro i z Sigmy. Jestem bardzo zadowolona. Szybko i łatwo:D
OdpowiedzUsuńNie mam pędzli tych firm, więc trudno mi porównać, ale kabuki to świetny wynalazek. :-)
UsuńCiągle zastanawiam się nad pędzlem typu kabuki, raz bardzo chcę, raz już trochę mniej, ale chyba warto posiadać go w swojej kolekcji, ten z Lily Lolo wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńJeśli się malujesz, a zwłaszcza, jeśli używasz kosmetyków mineralnych, to jest bardzo przydatny!
UsuńMam jego małą wersję - Baby Buki. Bardzo go lubię używać.
OdpowiedzUsuńTez mnie kusił. :-)
UsuńJesteś doskonała - w życiu nie skojarzyłabym krótkiej rączki z wadą wzorku, a to sama prawda przecież! Mam kilka pędzli identycznych poza długością rączki - i dotychczas nie skojarzyłam, że to dlatego wolę te z krótszą. :)
OdpowiedzUsuńO pędzlu "skunksie" nie słyszałam wcześniej. A Twój 5-letni pędzel prezentuje się doskonale.
Dzięki! ;-)))
UsuńMa podobnie, jak Ty - zwłaszcza z pędzlem do kresek. Mam taki na dłuuugaśnej rączce. Chyba go przytnę. ;-)
Uwielbiam krótkie i zbite kabuczki :) Do tej pory minerały nakładałam właśnie takim pędzlem z ECOTOOLS, ale odkryłam "jajco" beauty blender i przepadłam :P
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu przekonać do "jajec". Mam z Ebelin - leży i czeka. I czeka...
UsuńNie wiem jak się mają do oryginału te tańsze wersje, bo nigdy nie używałam:) Ja mam oryginalny i jestem prze zadowolona - normalnie Photoshop w gąbce:D i nakładanie na mokro jest bardzo przyjemne:)
UsuńMam Baby Buki z Lily Lolo - ten maluszek idealnie sprawdza się do różu i bronzera :)
OdpowiedzUsuńA podkład mineraly najlepiej mi się nakłada gąbkowym jajem. Idzie mi to szybciej i sprawniej niż przy użyciu pędzla :)
Motywujecie mnie, aby się zając tym jajem różowym.
UsuńBaby Buki też wygląda świetnie.
A ja bardzo nie lubię pędzli z krótkim trzonkiem, zawsze wypadają mi z ręki i przy okazji zamiatają podłogę ;) Wolę stabilne długie rączki, ale ten rodzaj włosia uwielbiam. Mam pędzel o podobnej główce z Hakuro i jestem bardzo zadowolona. I podobnie jak Ty wolę syntetyczne, albo mieszane włosie, jest po prostu przyjemniejsze w dotyku.
OdpowiedzUsuńJak masz dobry wzrok, to takie rączki pewnie są wygodne. ;-)
UsuńRzeczywiście, lepiej się je trzyma, ale nie można nosa w lustrze mieć. ;-)
Miękkie włosie syntetyczne jest genialne.
ja nie używam kabuki, ale trzeba przyznać, że ten prezentuje się bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMam wersję mini i początkowo wydał mi się zbyt mały. Pozory jednak mylą, bo sprawdza się doskonale :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie z mini flat-topem z EDM. :-)
UsuńMam jeden pędzel kabuki, ale leży u mnie kompletnie nieużywany... Co jakiś czas staram się puścić go w ruch, ale i tak ostatecznie sięgam po inne pędzle.
OdpowiedzUsuńJa tak mam z jajem gąbkowym. ;-)
UsuńCóż za piękne zdjęcia! :) W sumie jak dotąd nie używałam żadnego lepszego pędzla, ani naturalnego, ani syntetycznego. Ten kabuki prezentuje się wspaniale :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTeż długo radziłam sobie bez pędzli, ale gdy je "dorwałam"... nie wyobrażam sobie makijażu bez nich. ;-)
Jakie to miłe, że mimo takiego czasu nie zostałam kompletnie zapomniana! :D
OdpowiedzUsuńU mnie minerały Amilie grzecznie czekają w kolejce na test.
Fajnie, że wróciłaś! :-)
UsuńBardzo go lubię, a używam najczęściej do nakładania pudru :)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńgenialny, taki by mi się z pewnością przydał !
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kabuki, ciekawa jestem jak by sie u mnie sprawdził ;) Kiedyś pewnie wypróbuje :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Z Lily Lolo nie miałam jeszcze żadnego pędzla. Aktualnie mam kabuki z Hakuro, który uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie miałam z Hakuro. ;-)
UsuńPosiadam pędzel kabuki z Eathnicity i również jestem z niego zadowolona. Też ma plastikową rączkę, co także uważam za zaletę. Odkąd go mam, przestałam używać pędzla do pudru (Eco Tools), kabuki jest bardziej zbity, lepiej rozprowadza puder zarówno sypki, mineralny jak i w kamieniu.
OdpowiedzUsuńNie mam takich pędzli z EcoTools (mam tylko do oczu), z Earthnicity nic nie mam, więc nie mam porównania.
Usuńmoje małe marzenie..
OdpowiedzUsuńPrezentuje się całkiem przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś nad nim myślałam, ale ostatecznie zrezygnowałam z zakupu ;-)
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy uzupełnić kolekcję pędzli, bo takiego cuda jeszcze nie posiadam, sama wręcz zastanawiam się, jak radzę sobie przy takiej małej ilości pędzli. Dobrze, że idzie gwiazdka, bo mój luby obiecał mi już jakiś zestawik pędzelków :)
OdpowiedzUsuńFajnego masz Lubego! :-)
UsuńJeśli wystarcza Ci niedużo pędzli - to super!
Fajnie fajnie, ja tam używam takich pędzli tylko w labie żeby wagę oczyścić :D.
OdpowiedzUsuńHehehe!
UsuńJesteś piękna i młoda, to po co Ci inne? ;-) W Twoim wieku też nie używałam pędzli do poprawiania urody. ;-)
Po nowym roku, jak zużyje to co mam mam zamiar przerzucić się na minerały wtedy będę potrzebowała nowego pędzla :)
OdpowiedzUsuńDo minerałów pędzle są nieodzowne.
UsuńAle przystojniak :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest !
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis :)
Pozdrawiam
Fajny, nie mam jeszcze żadnego pędzla kabuki
OdpowiedzUsuńmam kabuki z jakiejś innej firmy (nie pamiętam nazwy) i jest świetny,a ten kupię jak będę zamawiać minerały z LL bo kuszą mnie już długi czas:)
OdpowiedzUsuńTen pędzel jest świetny, odkąd go mam a mija już chyba 3 miesiąc stale po niego sięgam;) Czy do minerałów, czy przypudrowania noska. Opcja stawiania pędzla dla mnie jest bardzo wygodna.
OdpowiedzUsuńJa właśnie też! Odkąd go mam, najczęściej jego używam.
UsuńUwielbiam tę jego krótką rączkę. :-) Nie mam dużej wady wzroku, ale z bliska lepiej widzę i naprawdę, bardzo mi odpowiada taka odległość!
Właśnie zmierza do mnie ten pędzel i mam nadzieję, że też go polubię :)
OdpowiedzUsuńTen pędzel z Everyday Minerals wygląda kubek w kubek jak mój z Annabelle Minerals :O A mój jest trochę tańszy :) Jestem ciekawa czy są podobne jakościowo, czy za 5 lat będzie się równie dobrze trzymał!
OdpowiedzUsuńoj tak, mam na niego chęć i na baby buki:)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego pędzla o tak krótkiej rączce, swego czasu kusił mnie z Ebelin ;)
OdpowiedzUsuńmam go:)
OdpowiedzUsuńogólnie bardzo fajny, zapewnia bardzo dobre krycie i tworzy taką wręcz maskę, na którą nie zawsze mam ochotę i potrzebę;) stąd też, kiedy moja skóra ma się lepiej, używam mojego starego pędzla z sephory, jednak, kiedy trzeba mocniej się zaszpachlować;) sięgam po super kabuki. nno i dobrze sprawdza się w podróży, bo jest mały i 'zwarty':)
Bardzo mi się spodobał ten pędzel. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**