Ostatnio w blogosferze pojawia się coraz więcej recenzji kosmetyków Evrēe, więc i ja dorzucę moje trzy grosze.
Minęło pięć lat odkąd odkryłam magię roślinnych olejów i zaczęłam wykorzystywać ją do podtrzymywania swej, no cóż... stopniowo więdnącej ;-) urody. Od tamtej pory chętnie wypróbowuję działanie różnych olejów i ich mieszanek na skórę.
Czasem sama robię takie mieszanki, ale nie mam nic przeciwko tym gotowym. Przeciwnie, bardzo chętnie po nie sięgam.
Marka Evrēe ma w swojej ofercie kilka mieszanek olejów, przeznaczonych do pielęgnacji twarzy i ciała. Zdecydowałam się na „Magic Rose”, reklamowany jako „upiększająca kuracja do skóry mieszanej”, jednak myślę, że jego zastosowanie nie ogranicza się tylko do takiej skóry.
Sama mam skórę dojrzałą i raczej suchą, a w tym kosmetyku znalazły się oleje polecane właśnie do takiej skóry. Na pierwszym miejscu w składzie mamy tu olej z dzikiej róży, o właściwościach regenerujących i przeciwstarzeniowych.
Olej z owoców róży nadaje się praktycznie do każdego rodzaju cery, w tym także wrażliwej oraz trądzikowej. Jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy i minerały. Dzięki nim nie tylko natłuszcza skórę i pomaga w utrzymaniu jej nawilżenia, ale także poprawia elastyczność skóry i regenerację komórek.
W składzie znalazły się także olej ze słodkich migdałów (tutaj więcej informacji o jego właściwościach), z pestek winogron, słonecznikowy i ryżowy.
Pachnie bardzo delikatnie i, jak łatwo się domyślić, jest to zapach różany. Takie maniaczki różanych zapachów, jak ja, rozróżniają kilka zapachów różnych gatunków róż i jak dla mnie to delikatny zapach róży bułgarskiej, choć ma też coś z róży stulistnej (to ta, z której robi się konfiturę, używaną w produkcji pączków i niektórzy nazywają ją „pączkową różą” ;-). Jednak róża bułgarska – taka „ogrodowa” róża – dominuje.
Butelkę z kosmetykiem zaopatrzono w pipetkę, co pozwala wygodnie go dozować. Na pudełku, w które zapakowano butelkę, znalazły się pomysły na zastosowania produktu, a także obrazkowy instruktaż, jak masować twarz.
Pomysły na masaże twarzy możecie też znaleźć w internecie (np. na Youtube i na blogach). Przyznam, że sama coraz bardziej wciągam się w ten temat, zwłaszcza, odkąd obejrzałam te piękne i młode Azjatki (teoretycznie znacznie starsze ode mnie), które twierdzą, że to jest ich patent na mody wygląd. ;-)
Najczęściej używałam tego olejku właśnie do masażu twarzy w czasie wieczornego oczyszczania skóry. Dzięki zapachowi zapewnia miłe chwile relaksu, a przy okazji zawarte w nim oleje odżywiają naskórek.
Dobrze sprawdził się też przy zmywaniu makijażu mineralnego. Od pewnego czasu najczęściej zmywam makijaż właśnie olejami i dobrze mi to służy.
Na opakowaniu kosmetyku zasugerowano jeszcze kilka możliwych zastosowań:
- jako serum, bezpośrednio na oczyszczoną skórę,
- jako dodatek do kremu, wzbogacający jego skład,
- jako maseczkę,
- jako bazę pod makijaż,
- no i wymieniono moje ulubione zastosowania: do demakijażu i do masażu twarzy.
Mogę dorzucić jeszcze dwa zastosowania, które wypróbowałam:
- jako serum na końcówki włosów,
- do paznokci i skórek wokół nich.
To dobra odżywka do paznokci i „skórek” wokół nich, które lepiej wyglądają, gdy są dobrze nawilżone i nadają dłoniom elegancki, zadbany wygląd.
To było moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z marką Evrēe.
Skład:
Rosa Canina (Rosehip) fruit oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Amygdalus (Sweet almond) oil, Vitis Vinifera (Grape) seed oil, Helianthus Annuus (Sunflower) seed oil, Oryza Sativa (Rice) Bran oil, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, BHA, Benzyl Salicylate, Citronellol, Eugenol, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum, Linalool.
Rosa Canina (Rosehip) fruit oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Amygdalus (Sweet almond) oil, Vitis Vinifera (Grape) seed oil, Helianthus Annuus (Sunflower) seed oil, Oryza Sativa (Rice) Bran oil, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, BHA, Benzyl Salicylate, Citronellol, Eugenol, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum, Linalool.
Muszę w końcu spróbować coś z tej firmy, bo widzę, że coraz głośniej się o nich robi na blogach :-) Oleje... U mnie to skomplikowana sprawa, ale planuję zakupić olej arganowy BIO i zobaczymy co z tego wyniknie :-)
OdpowiedzUsuńDobry wybór! To świetny olej!
Usuńmam rekonstruktor od Evree, ale ten mnie kusi, gdyż uwielbiam olejek różany i kosmetyki, które mają go w składzie
OdpowiedzUsuńTeż mam rekonstruktor i jest ok.
UsuńA ja nie mam! Ale nabieram chęci! :-)
UsuńJestem ciekawa tej firmy, nieźle się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCiekawe serum. ;)
OdpowiedzUsuńTeż go kupiłam i to nawet zanim przeczytałam te internetowe recenzje - róża mnie skusiła, kocham zapach róż, a moja skóra lubi działanie olejku różanego. Na razie spisuje się dobrze na twarzy, szeroko pojętym dekolcie ;) i dłoniach. Trochę na dłuższą metę obawiam się zapychającego wpływu oleju migdałowego, ale jak na razie nic mi nie zaszkodził. Zobaczymy w połowie flakonu :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie: też uwielbiam różane zapachy, a olej z róży dobrze służy mojej skórze.
UsuńDla mnie olej migdałowy nie jest zapychający, choć czasem używam go solo. To dosyć lekki olej.
Ale ładne zdjęcia!<3 ja mam wersje Essential oils;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTa wersja też mnie kusi!
Czytam same pozytywne opinie o olejkach Evree. Widzę, że to naprawdę wielofunkcyjny produkt. Koniecznie muszę go sobie kupić. Może kupię też buteleczkę dla mojej mamy :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńOleje w ogóle są wielofunkcyjnymi kosmetykami. :-)
Faktycznie ostatnio wszędzie ich pełno, ale jak coś dobrego to warto chwalić.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, opanowały blogosferę.
Usuńostatnio często się spotykam na blogach z tą firma i kuszące ma produkty, ten olejek również przypadl mi do gustu muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej ta firma mnie intryguje :) mam kilka rzeczy i jestem zadowolona ale widze ze to nie koniec :) ten olejek też musze miec !
OdpowiedzUsuńA co masz?
UsuńO marce evree coraz częściej słyszę i zazwyczaj same dobre rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa na razie poznałam tylko ten produkt, ale podoba mi się on.
UsuńJa również zaczęłam wcierać go we włosy, całkiem nieźle się spisuje w tej roli :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJakiś czas temu i ja dostałam paczkę od Evree. Z olejków mam rekonstruktor i jestem przeogromnie zadowolona <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że "rekonstruktor" się podoba. :-)
Usuńja skończy się mój obecny olejek to pomyślę nad czymś z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma aż tyle zastosowań ;)
OdpowiedzUsuńTo co różane zawsze kusi. Czy mogłabyś podać pełny skład?
OdpowiedzUsuńUzupełniłam skład!
UsuńPrzepraszam, że zapomniałam wkleić od razu.
ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com
robi bardzo ciekawe wrażenie, zwłaszcza dla miłośniczek olejków :)
OdpowiedzUsuńmnie jedynie odstrasza różany zapach, którego nie znoszę :/
Hehe, a ja właśnie bardzo lubię ten zapach.
UsuńI ja muszę się w końcu skusić na tę markę, bo brzmi naprawdę wszystko interesująco, tym bardziej, że jestem miłośniczką wszelkich olejków do twarzy.
OdpowiedzUsuńTeż lubię olejki do twarzy. :-)
Usuńpiękne fotki! śliczne.... ogląda sie je z przyjemnością. Olejków do twarzy nie stosuję, może powinnam zacząć:))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDo mnie dotarł ich krem do rąk i balsam do ciała;) zobaczymy czy się spiszą. Ten olejek już mi polecała koleżanka, ale na razie mam olej arganowy i nie chcę nic kupować na zapas. Ale fajnie wiedzieć, że jest coś dobrego w niskim przedziale cenowym:)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam, jak się spisały! :-)
UsuńTeż lubię olej arganowy i też nie lubię wielkich zapasów, ale cóż poradzę, że ciągle je robię nie mogąc się oprzeć? ;-)
Ostatnio właśnie myślałam o ich olejkami i po tylu fajnych recenzjach chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPosiadam Rekonstruktor do twarzy, szyi i dekoltu - jest to jeden z lepszych produktów jakie miałam i go uwielbiam. Od siebie mogę dodać że warto wmasować go usta :).
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mnie ciekawi ten "rekonstruktor"!
UsuńEvree opanowało blogosferę, sprawiając, że nabrałam ochoty na ich produkty.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Dziękuję!
Usuńaleś Evree kusi z każdej blogowej strony :)
OdpowiedzUsuńNie znam marki i na całe szczęście mnie nie kusi ;) Choć bardzo lubię różę, ale moja skóra nie lubi olei.
OdpowiedzUsuńMoja bardzo lubi. ;-)
UsuńPolubiłam go ogromnie, to pierwsza olejowa mieszanka po której moja cera ma się świetnie. Jest wygładzona, nawilżona i nie szaleje :)
OdpowiedzUsuńTo super, że tak dobrze się spisuje! :-)
Usuń
OdpowiedzUsuńHej Una, dziękuję bardzo za ciepłe słowa i pozdrawiam gorąco !
:-D
UsuńEvree chodzi za mną i chyba wychodzi :D Kuszące niezwykle mają kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie , bo uwielbiam olejki :P
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten olejek, ale właśnie do skórek. Nie lubie mieć tak tłustej twarzy, nawet na noc :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ten olejek, zrobił cuda z moimi paznokciami! nie tylko z twarzą :)
OdpowiedzUsuńTeż własnie polubiłam go używać do paznokci i ich okolic.
UsuńZwiększona częstotliwość pisania o produktach Evree w sieci jest pochodną działań promocyjnych tej marki. Czy do Ciebie też pisano w tej sprawie?
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Dosyć zmasowana akcja promocyjna. Ale to dobrze, że firmy dostrzegają, ile może blogosfera. :-)
UsuńOstatnio wszyscy zachwalają ten olejek, jeszcze chyba nie spotkałam się z negatywną recenzją. Jako fanka olejów w pielęgnacji czuję się moooocno skuszona :)
OdpowiedzUsuństosuje olejek z owocow dzikiej rozy marki pai i chyba starczy mi na wieki:) mam nadzieje, ze kiedys sprobuje ten z Evree, ale ciezko mu bedzie pobic moje ulubione :)))
OdpowiedzUsuńto co podoba mi się w tego typu produktach to szerokie zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej czytam na temat produktów tej firmy. Hmm...
OdpowiedzUsuń