Marką SO'BiO étic zainteresowały mnie „naturalne” blogerki. Czytając ich wpisy często nabieram ochoty na coraz to nowe kosmetyki naturalne.
Ta metoda okazała się bardzo dobra dla mojej skóry i myślę o tym, aby poświęcić jej osobny wpis. Chciałabym jednak wcześniej jeszcze trochę poeksperymentować i poobserwować skutki takich zmian w pielęgnacji skóry.
Byłam zadowolona z „bezkremowych nocy” dopóki nie zaczął się sezon grzewczy. Nocą kaloryfery grzeją dosyć mocno, co sobie chwalę – lubię mieć ciepło w mieszkaniu. Jednak moja skóra chwaliła to sobie nieco mniej. Zauważyłam, że robi się przesuszona, a rano bywa ściągnięta.
Potrzebowałam wzmocnić czymś działanie kremów. Kiedy kaloryfery grzeją, a człowiek spędza większość czasu w pomieszczeniach, gdzie powietrze jest suche, odbija się to także na skórze. W moim wieku skutki przesuszania skóry są widoczne i bywają trwałe.
Nie chciałam rezygnować z eksperymentów z „bezkremowymi nocami”, więc zdecydowałam się stosować kremy w połączeniu z serum. Zaczęłam się więc rozglądać za dobrym serum.
Miałam dosyć wysokie wymagania. Kosmetyk miał być przeciwzmarszczkowy, przeznaczony do cery dojrzałej, ale także wrażliwej. Chciałam także, aby był to produkt naturalny i cruelty free (czyli nietestowany na zwierzętach i nie zawierający składników z martwych zwierząt).
Tak, wiem, wysoko postawiłam poprzeczkę. ;-) Jednak takich produktów jest coraz więcej, co bardzo mnie cieszy.
Zgodnie z opisem na stronie Matique.pl, gdzie znalazłam to serum, spełniało ono moje wymagania. Poza tym miało w składzie substancje, z którymi moja skóra (i mój zmysł węchu) bardzo się lubi. Mam tu na myśli różane hydrolaty (z trzech różnych odmian róży!) i olej z (kolejnej) róży piżmowej, który należy do moich ulubionych olejów (pisałam o nim tutaj). Te różane składniki sprawiły, że szybko zdecydowałam się właśnie na ten kosmetyk.
„Serum zawdzięcza swoje potężne właściwości przeciwzmarszczkowe pięciu rodzajom organicznie hodowanych róż: anjou, damaceńskiej, stulistnej, alba i rdzawej – zapewnia producent. - Ten aktywny koncentrat tworzy bardzo efektywnie działający produkt o silnych właściwościach przeciwzmarszczkowych i regenerujących, zwalczających skutki upływu czasu. Delikatna formuła jest z łatwością wchłaniana przez skórę. Przy systematycznym stosowaniu serum skóra jest zrelaksowana, jędrniejsza i silniejsza.”
Serum jest niewielkie (15 ml), ale produkty tego typu często mają takie małe pojemności. Podoba mi się butelka z dozownikiem, odmierzającym niewielkie ilości kosmetyku. Lubię takie higieniczne opakowania.
Jego konsystencja jest dosyć rzadka, a zapach delikatny... Wchłania się w skórę bardzo szybko. Z tego powodu początkowo obawiałam się, że może będzie dla mnie zbyt lekkie, zwłaszcza w tak „suchej porze”, jednak dobrze zdało egzamin.
Najczęściej używam go pod krem. Serum wzmacnia jego nawilżające działanie i do wieczora skóra jest dobrze odżywiona. Na noc mogę tylko zmyć ją, nie nakładając już niczego i następnego dnia nie mam problemu z przesuszeniem skóry.
Zdarza mi się także używać go pod olej. Robię tak najczęściej w dni, kiedy nie wychodzę z domu. Mam tu rozgrzane kaloryfery i suche powietrze, a sam olej wydaje mi się trochę za słaby do mojej skóry twarzy, wolę zapatrzeć ją w dodatkowe składniki aktywne.
Najczęściej łączyłam to serum z olejem z róży piżmowej, który znalazł się w jego składzie. Używam najpierw serum, a na nie olej – nakładany niewielką warstwą. To połączenie też okazało się bardzo dobre. Skóra jest nawilżona do wieczora, a nawet do następnego poranka.
Jestem zadowolona z tego serum i mam ochotę na inne kosmetyki z różanej serii oraz na bliższą znajomość z marką SO'BiO étic.
Skład:
Aqua (Water), Triticum Spelta Seed Water*, Rosa Damascena Flower Water*, Rosa Gallica Flower Water*, Rosa Alba Flower Extract*, Rosa Centifolia (Flower) Water*, Glycerin, Glyceryl Stearate, Dicaprylyl Carbonate, Hexyldecanol, Hexyldecyl Laurate, Lauryl Glucoside, Polyglyceryl-2-Dipolyhydroxystearate, Benzyl Alcohol, Fagus Sylvatica (Bud) Extract*, Xanthan Gum, Hydrogenated Vegetable Oil, Lauroyl Lysine, Rosa Canina Fruit Oil*, Parfum (Fragrance), Sodium Stearoyl Glutamate, Citronellol, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Geraniol, Citric Acid, Linalool, Benzoic Acid, Limonene, Alcohol.
*z rolnictwa ekologicznego
Bezkremowe noce także zdają u mnie egzamin. Ciekawe serum, chociaż z góry widać, że nie było tanie:-) nie miałam jeszcze żadnego produktu tej marki.
OdpowiedzUsuńBezkremowe noce to ciekawy wynalazek! :-)
UsuńDla mnie to pierwsza przygoda z tą marką, ale, waśnie, nabrałam chęci na więcej.
nie znam tej marki wydaje się dobra :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię - http://nikoladrozdzi.blogspot.com/
czasami trudno mi się wierzy w takie nowinki! :)
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Usuńnie miałam go, ale jeśli dobrze nawilża to coś dla mnie. Ja bez kremu na razie nie wyobrażam sobie nocy, jakoś dziwnie bym się czuła. Co do grzejników w mieszkaniu, od 3 lat nie włączyłam ani jednego, bo mi cały czas za gorąco!
OdpowiedzUsuńNo to albo masz tam ciepło, albo gorąca dziewczyna z Ciebie. :-)
UsuńJa jestem straszny zmarzlakiem. Ciągle mi zimno. Lubię więc ciepło i rozgrzane kaloryfery. Niestety moja skóra ma inne upodobania.
Kiedyś też wydawało mi się,że na noc trzeba nałożyć krem, ale już od jakiegoś czasu widzę, że niekoniecznie... :-) Ale jeszcze za wcześnie, by ocenić długofalowe skutki tych praktyk. :-)
Taka ze mnie fanka kosmetyków naturalnych, a pierwsze słyszę o tej firmie:) Serum bardzo mnie zainteresowało:)
OdpowiedzUsuńTeraz pojawia się tak dużo naturalnych kosmetyków i marek, że trudno za tym nadążyć.
UsuńAle to bardzo dobrze, dla takich, jak my - mamy w czym wybierać! :-)
Tej marki nie znam, ale kosmetyki z olejem różanym w składzie czy sam olej używam i jestem bardzo z nich zadowolona. Dobry pomysł z tym odpoczywaniem skóry od kosmetyków, może nie na sezon grzewczy, ale tak w ogóle to jestem za. Ja aktualnie na noc zamiast kremu używam oleju :-)
OdpowiedzUsuńTeż zaczynałam od stosowania na noc oleju! :-)
UsuńZgadzam się co do oleju z róży.
Na Twoich zdjęciach wszystko wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMusi być naprawdę świetne, skoro spełniło tyle Twoich wymagań.
Dziękuję! :-)
UsuńDla mnie zachęcające jest niemal wszystko na Twoim blogu. Powinnam tam mieć bana. :-)
Chętnie spróbowałabym tego, ale limit nowych kosmetyków na ten miesiąc mam już wyczerpany :)
OdpowiedzUsuńBędą kolejne miesiące! :-)
UsuńRównież jestem fanką różanych kosmetyków. Ekstrakt z róży bardzo dobrze wpływa na naczynka, uspokaja cerę i łagodzi podrażnienia. Wieczorami zamiast kremu od pewnego czasu stosuj olej z wiesiołka i jestem zachwycona jego leczniczym działaniem na cerę.
OdpowiedzUsuńOleju z wiesiołka nie stosowałam w ten sposób, ale może kiedyś spróbuję?
UsuńDobry wpływ róży na naczyńkową skórę to prawda.
Nie rozumiem jak można nie kremować twarzy na noc:P Chyba by mi twarz odpadła:P
OdpowiedzUsuńDopóki nie zaczęłam używać serum myślałam ze to zbędny kosmetyk, jednak nic bardziej mylnego :P Dziś zakupiłam nawilżające serum Bielendy - jestem ciekawa jak sie sprawdzi :)
Można, można... Mnie nie odpada, a mam dość suchą skórę. :-)
Usuńnie używam takich kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze czas! :-)
UsuńUno zdjęcia super!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię markę So Bio - miałam sporo kosmetyków tej firmy i żaden mnie nie zawiódł. Serum różane mam na liście "do zakupienia".
Dzięki, Reniu!
UsuńOdkryłam tę markę m.in. przez Twój blog! :-)
U mnie też bezkremowe noce świetnie się spisują, buźka mi się już tak nie błyszczy jak kiedyś :)
OdpowiedzUsuńSo Bio nie miałam jeszcze przyjemności. Zastanawiałam się nad kupnem ich kremu BB, ale w końcu postawiłam na ten od Lily Lolo ze względu na lżejszą konsystencję.
Też się zastanawiam nad tym kremem BB właśnie. Ten z Lily Lolo jest dobry i lekki, ale niestety za ciemny dla mnie o tej porze roku. Ciekawa jestem, jak z kolorem tego z So Bio? Przekonuję się do BB kremów, ale właśnie szukam naturalnych i lekkich.
UsuńOj, o bezkremowych nocach słyszałam kiedyś, ale jakoś nie umiem... Naturalnie mam tak suchą skórę i źle się czuję jak jej niczym nie potraktuję, bo w dotyku zachowuje się jak pergamin....
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz widzę serum z pompką! Zazwyczaj to szklane pipety albo tak jak moje - plastikowy dzióbek.
Też mam taką skórę i nie wiem, czy to jej nie pomaga... Ale to stwierdzę za jakiś czas. Napewno się podzielę spostrzeżeniami! :-)
UsuńPompka to fajne rozwiązanie.
Bardzo mnie zainteresowałaś nim, zwłaszcza jako osoba uzależniona od różanych kosmetyków ;) U mnie bezkremowe noce się nie sprawdzają, dla mnie krem na noc to absolutna podstawa ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdzają.
UsuńWidzę, że jest nas większe grono, takich maniaczek róży. :-)
wydaj eis ebardzo fajne ;) i wrecz idealne dla mojej mamy :3
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńwygląda na prawdę zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńopakowanie jest takie urocze .
Jest urocze. I malutkie - mniejsze niż na tych dużych zdjęciach. :-)
UsuńO marce cos tam słyszałam, samego produktu nie znam, ale Una, jakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńWygląda zachęcająco. Gdyby nie ograniczony budżet, chętnie bym kupiła ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wyników tego eksperymentu "bezkremowe noce" :)
OdpowiedzUsuńA co do produktu - pierwszy raz o nim słyszę. I chyba nic dziwnego - nie jestem "zagłębiona" w temacie naturalnych kosmetyków :)
O nie słyszałam o tym produkcie jeszcze :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis i blog !
Pozdrawiam
nieeee, noooo, jak czytam twoje posty to mam taaakie wyrzuty sumienia, że szok. bo ja używam tylko kremu oliwkowego na dzień, a na noc albo zmywam makijaż zwykłą oliwką do ciała i wtedy już niczego nie używam, albo po klasycznym umyciu twarzy - znów ten sam krem oliwkowy :] hmm... a latka swoje już mam... może powinnam się zacząć przestawiać na większą inwestycję w twarz? :P
OdpowiedzUsuńprodukt godny uwagi :D marka mi nieznana ale kusi oj kusi
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach to serum wygląda tak przepięknie, ze najchętniej bym je wywołała i oprawila w ramkę. <3 Jeden Twój post to zaspokojenie moich potrzeb estetycznych na cały dzień. :)) Co do produktu: chętnie bym się na niego skusiła, ale niestety... budżet póki co nie pozwala. :x
OdpowiedzUsuńCiekawe serum. Marka jest mi nieznana, ale opis produktu brzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o bezkręgowych nocach czytam, nawet nie wpadłabym na to, że nie nałożenie kremu na nic, miże byc dobre dla skory ;) Z chęcią przeczytam post poświęcony temu tematowi.
OdpowiedzUsuńJa coraz częściej zastanawiam się nad przerzuceniem się na totalnie naturalne kosmetyki. Tylko to wszystko wymagałoby czasu, ażeby posiąść odpowiednią wiedzę, no i pieniędzy. Powiem Ci, że sądzę, że w tych bezkremowych nocach coś musi być. Kiedyś ciągle tylko słyszałam, że nocą skóra wchłania wszelkie substancje najbardziej efektywnie, ale ostatnio przez zmęczenie co prawda, ale jednak, zdarza mi się iść spać w zupełnie czystej twarzy i dzisiaj obsewując się w windzie (Boże, mam nadzieję, że nie mają tam kamer), doszłam do wniosku, że moja skóra pomimo stresu, nerwów i niedospania wygląda jakby lepiej...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńmarki nie znam, nigdy nie obiła mi się o uszy.
Chciałabym powiedzieć, że też uskuteczniam bezkremowe noce ze względu na troskę o moją cerę ale byloby to wielkie kłamstwo. Czasami mi się nie chce nałożyć kremu ale nie zauważyłam żeby mi to szkodziło ;)
znam doskonale ten sklep, nie trudno w nim znaleźć fantastyczne kosmetyki z doskonałym składem polecam
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak coś opiewa w nazwę " serum " to od razu świecą mi się oczy ! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten produkt. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Nigdy nie spotkałam się z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe jest to serum. Może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńA ja nie ufam naturalnym kosmetykom :D
OdpowiedzUsuńTaki dziwak ze mnie :pp
ja ostatnio przeczytałam o tym trendzie przy okazji zakupu mleczka do demakijażu Martina Gebhardt , niestety tak jak piszesz sezon grzewczy nie pozwala pozostawić buzi od tak bez niczego
OdpowiedzUsuńTo serum jest na mojej liście zakupowej. Cieszę się, że się sprawdziło, tym bardziej jestem przekonana do jego zakupu.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej firmy, choć ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku naturalnej pielęgnacji. Zaciekawiłaś mnie tym serum ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, jednak serum brzmi kusząco! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nim :) coraz bardziej mnie interesują naturalne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy, więc ty mi ją pokazałaś pierwszy raz. I więcej czytam tym więcej myślę o zakupie ich kosmetyków
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże w pielęgnacji. Dobrze służą mojej cerze. Z So Bio eticz różanej linii miałam tylko olejek. To serum wydaje się być stworzone dla mnie.
OdpowiedzUsuńO, kupiłabym!
OdpowiedzUsuń