Nadeszły mrozy, więc dzielę się poradą sprzed... ponad 200 lat. Oto praktyczny „srzodek” na zmarzłe członki.
W starym poradniku znalazłam jeszcze trochę interesujących porad.
Najbardziej zaintrygował mnie „Srzodek na owad”. Chędogość iest naylepszym śrzodkiem na owad, ale iednak...
Jest też sezon wirusów. Nie wiem, czy znacie ten sposób na „zaraźliwe febry”? Wystarczy wziąć w gębę kawałek rabarbarum (lub prosto rumbarbarum)...
Rabarbarum (lub prosto rumbarbarum) jest też śrzodkiem na "biegunkę bez obrzydzenia" (cokolwiek to oznacza ;-)).
Tylko skąd wziąć rabarbarum (lub prosto rumbarbarum)?
I jeszcze takie tam... sposoby na robaki i na „pluski”..
To może się przydać: śrzodek na pchły.
No i właśnie tutaj dochodzimy do sedna: mycie jest naylepszym śrzodkiem! :-)
Przepisy pochodzą z poradnika „Apteka domowa i podrożna doznawana lekarzami oraz z zupełna tablica na bieliznę dla gospodarstwa i podrożnych: także powszechna tablica dochodu i rozchodu oraz z kalendarzem na zawsze trwaiącym” wydanego w 1810 roku, w Lipsku, nakładem K. H. E. Arndta.
Niemal rok temu zamieściłam praktyczne porady z poradnika "Albert nowy czyli teraznieyszy albo Sekreta nowe, doświadczone y approbowane...” (tutaj i tutaj).
Wpisy do dziś są chętnie czytane, a ja często grzebię w starych książkach. Chcecie, żebym częściej przygotowywała takie wpisy?
Ja reflektuję, bardzo chętnie poczytam :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam kolejny taki post. Swego czasu prowadziłam badania do rozprawy doktorskiej na temat życia kobiet w XVIII i XIX wieku. Miałam okazję oglądać tego typu przepisy w pamiętnikach, kronikach domowych i sylwach. W BN można dorwać się do tego typu dokumentów, chociaż w tej chwili większość jest na kliszach. Irytowało mnie to trochę, bo nic nie zastąpi kontaktu z takim starym pamiętnikiem :(
OdpowiedzUsuńTe klisze to jest własnie problem... Ale może "ulegną cyfryzacji"? :-)
UsuńObroniłaś rozprawę? Na jakim kierunku studiowałaś?
matko, to az ciezko przeczytac, a co dopiero zrozumiec :D super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je czytać :-DDD
OdpowiedzUsuńZawsze niesamowicie poprawiają mi humor :-D
No to będzie więcej!
UsuńTak! Koniecznie! :) Och mój brzuch, zwijam się ze śmiechu :)
OdpowiedzUsuńfajnie sie to czyta ale rzeczywiscie ciezko zrozumiec :P hahahahaha
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :)
hahaha ale super ;-) ale to ze śniegiem chyba musi być mocno zakorzenione w kulturze, bo jeszcze ostatnio czytalam na stronie, żeby tego nie robić, bo to niezdrowe...
OdpowiedzUsuńTeż się z tym spotkałam.
Usuńhahah, śmieszne, fajnie się czyta takie wygibasy ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na post DIY, może przypadnie do gustu;)
Haha :) Rozbawiły mnie:)
OdpowiedzUsuńJednak wolę teraźniejszy język polski niż starodawny, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńWtedy pewnie nasz, współczesny język, wydawałby się dziwaczny. :-)
Usuńhehe świetne, uwielbiam takie teksty czytać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Jasne, jasne przygotuj, bo to się czyta bardzo ciekawie :D Czasem aż się łapię za głowę, gdy dowiaduję się o mądrościach sprzed dekad... Są na swój pokrętny sposób dość pouczające ;)
OdpowiedzUsuńWiele takich mądrości nadal "ma się dobrze". :-)
UsuńBardzo specyficznie mi się to czytało :)
OdpowiedzUsuńŚmiesznie się czyta. ^^
OdpowiedzUsuńPewnie przygotowywuj takie wpisy częściej :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że teraz dzieci mają ospę, a nie w lato...wakacje z głowy by miały iw dodatku jak jest gorąco to gorsze bąble się robią
OdpowiedzUsuńbardzo specyficzny tekst :)
OdpowiedzUsuńhttp://jakdwiekroplewody.blogspot.com/
Uwielbiam czytać takie starocie. Od razu widzę oczami wyobraźni tamtą epokę. :)
OdpowiedzUsuńsrodek na pchły mnie zaintrygował ;)
OdpowiedzUsuńProsty i pomysłowy!
UsuńPchły przelezą na nowych "żywicieli" i będzie spokój!
Bardzo interesujący post ! :) zastanawia mnie czy śnieg naprawdę wyciąga zimno ;)
OdpowiedzUsuńKtoś tu w komentarzach napisał, że w TV przestrzegają przed tym sposobem "ocieplania" ;-)
UsuńHaha ale się uśmiałam -środek na pchły - w pokojach mycie,a suknie wytrzepać ;) Niezawodne rady ^^
OdpowiedzUsuńfascynujące jest, jak przez te dwa stulecia ewoluował nasz język - nie dość, że obecnie w tych tekstach 'roi się od błędów ortograficznych', to jeszcze od stylistycznych ('nie masz potrzeby łowić i zabić');)
OdpowiedzUsuńNa niektórych blogach bywa jeszcze dziwniej... ;-)
UsuńNie mówię, że na naszych. :-)
Bardzo chętnie poczytam, ponieważ nie mam możliwości czytać takich starych ksiąg ;-)
OdpowiedzUsuńOczy bolą od słów które znam pisanych inaczej:)
OdpowiedzUsuńPiękne, piękneee :D Moje członki z zimna wczoraj odmarzły, bo buty "zimowe" okazały się bubelkiem ;)
OdpowiedzUsuńUważaj, żeby się nie rozpadły na kawałki, bo nie wiem, czy emplastrum ceratum nadal jest w każdej aptece!
UsuńO rany, skąd wytrzasnęłaś tą książkę? :p
OdpowiedzUsuńA więc ręce w śnieg ;)
OdpowiedzUsuńlol to jutro rzucam się w śnieg co by ogrzał me zmarzłe członki hahahaha xd
OdpowiedzUsuńAle fajnie przeczytać takie stare porady :D
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta takie starodawne porady :D Na początku trudno się połapać w języku, ale potem się można przyzwyczaić ;D
OdpowiedzUsuńno to jak lepiey skutkowa to trza próbować !
OdpowiedzUsuńhihi
Super!! Jak wpadłaś na to, żeby umieścić coś takiego?! Naprawdę super !!!!!!!
pozdrawiam i niech nikt nie zapomni o pchełach w sukniach. na prawo i lewo i nie trzeba szukać i zabijać! :)
buśka :)))))))))))))))))
zamarzam ;p
OdpowiedzUsuńBardzo Ciekawe! Podobają mi się takie rady z dawnych lat... :)
OdpowiedzUsuń