Ostatnio coraz częściej trafiam na wpisy pod hasłem „Budget blogging”: o kosztach blogowania i ich ograniczaniu.
Z tekstów, które czytałam nie wynikało, że chodzi o nie wiadomo jaki blog (np. firmowy, promujący konkretną markę, czy produkt), który będzie szeroko reklamowany i ma szybko na siebie zarobić. Chodziło o zwyczajne blogi osobiste, głównie o tematyce „lifestylowej”.
A zdumiało mnie bardzo to, że mam taki blog i jest nawet dosyć „rozruszany”, choć nie zainwestowałam w niego żadnych bajońskich sum i nawet nie przyszło mi do głowy, by to zrobić.
Ale cóż, jeśli ktoś zaczyna przygodę z blogowaniem od zamówienia sobie profesjonalnej strony w agencji interaktywnej (!), a zwłaszcza, jeśli musi specjalnie w tym celu (tak „żeby zacząć”) kupić sobie profesjonalny sprzęt foto (który tani nie jest) oraz wiele innego sprzętu (laptopy, tablety, telefony i rozmaite gadżety wprost niezbędne do życia), a także zainwestować w produkty, które będzie na blogu pokazywać, to... owszem... taka osoba wyda dużo. I nie wiem, czy coś zarobi jeśli ma takie podejściem i wiedzę na „dzień dobry”... ;-)
Oczywiście, można zaczynać z rozmachem. Ale osobiście nie brałabym się za naukę jazdy od zakupu nowego mercedesa.
...no, chyba, że byłabym naftową potentatką, której jeden „merc” w tę czy w tamtą nie robi różnicy, a wolałaby nie być widziana w niczym tańszym. ;-)
...no, chyba, że byłabym naftową potentatką, której jeden „merc” w tę czy w tamtą nie robi różnicy, a wolałaby nie być widziana w niczym tańszym. ;-)
Podobnie jest z blogami. Najpierw najlepiej sprawdzić, jak to działa, czy blogowanie na pewno się spodoba i jak wychodzi. Bo może się okazać, że nie warto...
Na początek trochę poćwiczyć i dopiero, kiedy nabierze się jakiejś wiedzy i doświadczenia wziąć się za to na poważnie.
Oczywiście może się zdarzyć, że od razu wyjdzie tak dobrze, że można być z siebie i swojego bloga dumnym, ale wtedy po prostu można rozbudować i doinwestować już istniejący blog. Wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem niż ryzykowanie wyrzucenia w błoto nie wiadomo jakich środków przeznaczonych na blog, z którego nic nie wyszło.
Znaczna część blogów, które są zakładane (możliwe, że większość) jest wkrótce po założeniu porzucana albo kasowana. Okazuje się, że ich autorom brakuje czasu, chęci albo pomysłów i tak to się kończy.
Czasem blog powstaje w celach zarobkowych. Ludzie usłyszą, czy poczytają o kimś, kto zarabia na blogu ciężkie miliony i też tak chcą. A to wcale nie jest takie proste. Kto od razu przyjdzie i będzie zlecać reklamy całkiem nowym blogom, które nie wiadomo, jak długo będą istniały? To normalne, że reklamodawcy poszukują blogów, które istnieją i są systematycznie prowadzone już od pewnego czasu. Wtedy można przewidzieć, czego się po nich spodziewać.
Kiedy zastanawiam się, jakie blogi najchętniej odwiedzam, myślę, że są to blogi powstałe z pasji i z pasją prowadzone. Ich twórcy nie klepią ciągle tego samego wpisu (albo kolejnych w tym samym stylu), ale poszukują – nowych pomysłów, tematów, inspiracji. To jest fajne! :-)
Widać, że tacy blogerzy robią to, co lubią bez względu na to, czy przynosi im to jakieś korzyści, czy nie. Dobrze się bawią, a przy tym dostarczają innym przyjemności.
Myślę, że zaczynając przygodę z blogowaniem trzeba przede wszystkim przekonać się, czy naprawdę chce się to robić i czy polubi się blogowanie. Jeśli „nie iskrzy” może nie być fajnie. A jeśli nie będzie, to po co się męczyć?
Osobom rozważającym założenie bloga radziłabym na początek spróbować na darmowym serwisie i zorientować się, czy spodoba im się taka działalność. I czy uda im się przyciągnąć czytelników. A przy okazji przyjrzeć się blogowej społeczności. Dopiero mając tę wiedzę można pomyśleć, jak to rozwinąć.
Zgadzacie się z tym podejściem? Co doradziłybyście osobom, które myślą o założeniu bloga i wierzą, że zrobią z tego swoje źródło utrzymania?
Czasem blog powstaje w celach zarobkowych. Ludzie usłyszą, czy poczytają o kimś, kto zarabia na blogu ciężkie miliony i też tak chcą. A to wcale nie jest takie proste. Kto od razu przyjdzie i będzie zlecać reklamy całkiem nowym blogom, które nie wiadomo, jak długo będą istniały? To normalne, że reklamodawcy poszukują blogów, które istnieją i są systematycznie prowadzone już od pewnego czasu. Wtedy można przewidzieć, czego się po nich spodziewać.
Kiedy zastanawiam się, jakie blogi najchętniej odwiedzam, myślę, że są to blogi powstałe z pasji i z pasją prowadzone. Ich twórcy nie klepią ciągle tego samego wpisu (albo kolejnych w tym samym stylu), ale poszukują – nowych pomysłów, tematów, inspiracji. To jest fajne! :-)
Widać, że tacy blogerzy robią to, co lubią bez względu na to, czy przynosi im to jakieś korzyści, czy nie. Dobrze się bawią, a przy tym dostarczają innym przyjemności.
Myślę, że zaczynając przygodę z blogowaniem trzeba przede wszystkim przekonać się, czy naprawdę chce się to robić i czy polubi się blogowanie. Jeśli „nie iskrzy” może nie być fajnie. A jeśli nie będzie, to po co się męczyć?
Osobom rozważającym założenie bloga radziłabym na początek spróbować na darmowym serwisie i zorientować się, czy spodoba im się taka działalność. I czy uda im się przyciągnąć czytelników. A przy okazji przyjrzeć się blogowej społeczności. Dopiero mając tę wiedzę można pomyśleć, jak to rozwinąć.
Zgadzacie się z tym podejściem? Co doradziłybyście osobom, które myślą o założeniu bloga i wierzą, że zrobią z tego swoje źródło utrzymania?
Jest bardzo dużo blogów jest zakładana dla gratisów i jak szybko powstaje tak i się pnie w górę (like for like) tak szybko umiera i znika po max roku.
OdpowiedzUsuńSama zauważyłam, że bardzo znane blogerki (gdy ja zaczynałam) już nic nie piszą :(
Nie powiem fajnie byłoby zarabiać na blogu, ale nie nastawiam się na to :)
Całuski
Karola z TuSiePisze
Czasem szkoda "znikających" blogów, jeśli były ciekawe i wartościowe, ale niektórych zniknięcia po prostu się nie zauważa. Odkrywa się to dopiero przy okazji porządkowania listy subskrybowanych blogów...
UsuńAle się zgrałyśmy w czasie - bo ja właśnie wczoraj zainwestowałam w blog! 12 złotych :D
OdpowiedzUsuńI to jedyne pieniądze, jakie wydałam na moje miejsce w sieci przez ponad 2,5 roku. Ciekawe, skąd się biorą takie teksty... Muszę poszperać, to może coś "doinwestuję" :P (żart)
^No to zainwestowałaś! :-)
UsuńWykupiłaś swoją domenę?
Tak i mam embiwalencję uczuć. Z jednej strony dostałam wielkiego kopa motywującego do pisania, a z drugiej - te ciągłe problemy z bloggerem. Ale utrudniają, nie ma co! (Ale zdaje się, że w końcu zaczęli wyświetlać nowo dodane notki... Oby nic się nie zmieniło :) )
UsuńBardzo spodobał mi się fragment o mercedesie :D
OdpowiedzUsuńmnie też, rozbawił mnie do łez:D
Usuńja w swojego bloga inwestuje mało, tyle ile kosztuje jakiś kosmetyk, który okazał się na tyle dobry, by napisać o nim na blogu czy książka, która wywarła na mnie duży wpływ i mam ochotę podzielić się nią z czytelnikami;) o ile to oczywiście można nazwać inwestycją:P poza tym nie mam super hiper sprzętu za kilka tysięcy, piszę na darmowej domenie blogspota i dla mnie to wystarczy:) i dla moich czytelników chyba też, bo zaglądają, piszą, komentują:)
masz rację, po co inwestować w coś, w czym ktoś się nie będzie dobrze czuł. Przecież to pieniądze w błoto... :P najlepiej spróbować, i jak się spodoba to wtedy... a nie tak bez namysłu ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to są naprawdę niezwykle cenne rady! To prawda, że nie można być z góry pewnym, czy forma bloga przypadnie nam do gustu. Można lubić kosmetyki czy modę, ale nie jest pewne, że regularne pisanie o tym na blogu po prostu będzie nam dawać satysfakcję czy przyjemność. Znam kilka świetnych blogów, które widać było, że są tworzone z pasji, ale i tak po krótkim czasie przestały być aktualizowane. Widać ich autorzy po prostu nie zgrali się z formułą bloga.
OdpowiedzUsuńA zakładanie bloga tylko i wyłącznie dla pieniędzy jest moim zdaniem kolejnym bezsensem - ludzie od razu zauważają, czy ktoś pisze z pasji, czy z chęci zysku. To czuć w samym sposobie pisania nie tylko notek, ale i komentarzy, i to od razu zraża potencjalnych czytelników. A bez czytelników nie będzie współprac, a bez współprac pieniędzy - więc z takim nastawieniem to się po prostu nie może udać :D
A jeśli chodzi o mnie, to przyznam szczerze, że to, co na początku najbardziej mnie zdziwiło, to ile blog kosztuje czasu. Naprawdę nie spodziewałam się, że napisanie jednej notki (z już przygotowanym zapleczem informacji i ilustracjami) może go zajmować aż tyle - ja jeden wpis tworzę zazwyczaj kilka godzin bez żadnej przerwy. Myślę, że na samym początku też warto się nastawić właśnie na to, że napisanie notki wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się to z pozoru wydawać :)
Zgadzam się w zupełności, blogowanie pochłania mnóstwo czasu. Właśnie ten czas to jest moja największa inwestycja w bloga :)
UsuńTeż się zgadzam - co do czasu!
UsuńI właśnie, co do tego, że widać, który blog jest "robiony" dla zarobku, czy choćby tych gratisów z chińskich sklepów, a kto na swoim ma chęć coś przekazać, czy choćby tak sobie pogawędzić bezpretensjonalnie... :-)
Blogowanie MUSI sprawiać przyjemność bo inaczej się tego nie uciągnie. Chcąc prowadzić blog regularnie wymaga to samodyscypliny, planowania i poświęcenia wolnego czasu. Bez pasji i przyjemności tylko z wizją zarobów, które nie przyjdą za szybko (o ile w ogóle) lepiej nawet nie zaczynać. Przyznam, że zaskoczyłaś mnie tym wpisem. Nie pomyślałam, aby zacząć blogowanie od zakupów, ale potrafię sobie wyobrazić, że są osoby, które w ten sposób robią. W końcu dbanie o sylwetkę też można zacząć od urządzenia domowej siłowni zamiast biegania:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Karolina z Żyj Kochaj Twórz
Ja własnie też bym tak nie pomyślała, dlatego aż się wgryzłam w temat i w miarę trafiania na kolejne teksty coraz bardziej się dziwiłam. I w końcu postanowiłam coś napisać tak od siebie. Jakby nie było, siedzę w tym trochę czasu - nie tylko pisząc, ale też czytając i... no właśnie... ;-)
UsuńCo do uprawiania sportu, to wiele osób zaczyna od kupienia ekwipunku, żeby mieć w czym iść na pierwsze zajęcia, a na nich okazuje się, że chyba niekoniecznie... :-)
Nigdy nie myślałam o blogu jako o sposobie na zarabianie pieniędzy. Owszem, od czasu do czasu w ramach współpracy z jakąś firmą czy sklepem dostanę jakiś kosmetyk gratis ale trudno mówić, że zarabiam na blogu. Większość kosmetyków o jakich piszę na blogu kupuję sama ale przecież gdybym bloga nie prowadziła to też bym używała kosmetyków i też bym je musiała kupować. Nie traktuję więc wydatków na kosmetyki jako jakieś inwestycje w bloga.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu wydaję trochę w związku z blogiem ale są to znikome kwoty rzędu kilku czy kilkunastu złotych. Dlatego byłam zdziwiona przeczytawszy sam tytuł Twojego postu, a jeszcze bardziej gdy przeczytałam całość. Dla mnie prowadzenie bloga jest przyjemnością, czymś w rodzaju hobby, a nie źródłem zysków.
Też zauważyłam, że od czasu gdy zaczęłam blogować poznikało sporo blogów. Niektóre z nich lubiłam czytać, szkoda, że już ich nie ma.
Mam podobnie, jak Ty. I własnie też nie "kupuję produktów, żeby o nich pisać". Nawet nie przyjmuję produktów, których nie potrzebuję i nie używałabym, tylko po to, żeby napisać. :-) Myślę, że czytelnicy nie daliby się nabrać na teksty naciągane, w których być może sama sobie przeczę. Wiarygodność bloga jest ważniejsza niż "fanty" i bez sensu zajmować się czymś, co człowieka nie interesuje, skoro blog to własnie hobby, taka odskocznia (hedonizm i eskapizm ;-)).
UsuńA już się wystraszyłam, że blogger postanowił pobierać od nas opłaty ;)) Ja twierdzę i podtrzymuje, że blogowanie nie generuje żadnych kosztów ponad te, które byśmy ponosili nie blogując. Ale też jestem z tych blogujących, którzy najpierw mieli hobby a potem zdecydowali się nim chwalić w necie. Kroci jakie wydaję na koraliki, nie wliczam w koszty blogowania, tylko posiadania specyficznego zainteresowania. Owszem, poświęcam swój czas, ale w sumie i tak włączam internet każdego dnia. Blog też nie służy mi do zarabiania, chociaż miło mi jeśli sklepy oferują mi zniżki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest na blogach o innej tematyce, ale zarabianie na blogach rękodzielniczych wiąże się bardziej z osiągnięciami w tej dziedzinie, a tych kupić się nie da.
Oj to by było, gdyby Blogger zapragnął od nas daninę pobierać... ;-)
UsuńZgadzam się z Tobą (i z Sandrą, która w sumie też tak napisała), że ludzie piszący "dla pasji" nie zwiększają wydatków, bo i tak kupowaliby to, co im się podoba. Jedni kosmetyki, inni koraliki, farby, książki, sprzęt kulinarny czy różne cuda do domu. :-)
Cenne spostrzeżenie o blogach rękodzielniczych!
Dla mnie rękodzieło to też hobby, nie sprzedaję tego, co robię - ale rozdaję, jeśli ktoś coś chce. ;-)
W życiu by mi nie przyszło do głowy wydawać cokolwiek na bloga o.O
OdpowiedzUsuńTo, że wydaję na kosmetyki i pielęgnację(a o tym głównie piszę) to inna rzecz, której następstwem jest założenie bloga(bo lubię taką tematykę), a nie odwrotnie. Lubię blogowanie, ale i tak czasami dodaję wpisy nieregularnie, bo życie często weryfikuje moje plany blogowe - to ciekawe jak to wygląda, gdy ktoś bloguje tylko dlatego, że liczy na szybki zarobek...
Swoją droga fakt, ze ktoś na blogowaniu zarabia coraz częściej rzeczywiście sprawia, że niektórzy(coraz więcej osób) widzą w tym TYLKO potencjalne źródło dochodu. Niedawno na jednym z popularnym portali widziałam post dziewczyny, która pytała "Ile mogę zarobić jeśli będę miała kilkunastu użytkowników dziennie na każdym z nich?" bo chce założyć blogi by na nich zarabiać...
Optymistyczna ta dziewczyna! :-)
UsuńU mnie było podobnie, jak u ciebie, tylko ja mam szerszą tematykę, bo piszę też o innych rzeczach, które lubię. I właśnie najpierw się tym interesowałam, a potem powstał blog.
Tylko blog prowadzony szczerze, z serca i z pasją może odnieść sukces. Blog to nie tylko, oprawa, a przede wszystkim to co jest w środku, czyli przekaz osoby, która go tworzy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! :-)
UsuńPięknie ujęte ;-)
UsuńCiekawy post, ja raczkuję dopiero i i nie wkładam w bloga nic, nie wyciągam z bloga nic. Jestem na czysto :) poświęcam jedynie mój czas ale to sprawia mi przyjemność i nie dorzucam go do kosztów bloga. Nie mam oczekiwań wobec blogowania akceptuję to moje próby pisania i robienia zdjęć nie szamoczę się i nie płacze bo żadna firma mnie nie zauważa. Heh to jest mój mały świat a co mnie w nim czeka nie mam pojęcia i to jest super.
OdpowiedzUsuńMasz fajne podejście!
UsuńTak trzymaj, a jeśli nadal będzie Ci się to podobać, czytelnicy to zobaczą i docenią! :-)
Dla mnie bez sensu jest inwestować na starcie kasę w coś co może nam się po tygodniu czy dwóch znudzić, łatwo przyszło łatwo poszło...Ludzie od razu rzucają się na jakieś agencje i nie wiadomo jakie sprzęty bo nie znają realiów. Oczywiście start jest ważny, ale ważniejsze jest racjonalne podejście do tematu niż od początku oczekiwanie na jakieś profity itp. Takie blogi już na starcie wrzucają do siebie zakładkę współpraca, mimo, że nawet czytelników jeszcze nie mają:) Skoro blogger jest darmowy to nie ma co od razu stawiać na własne domeny itd.
OdpowiedzUsuńNo właśnie to jest dla mnie zagadkowe: ludzie, którzy tak zaczynają blogowanie, czy udzielają takich rad nowym blogerom prawdopodobnie kompletnie nie znają realiów i w ogóle tej tematyki.
UsuńRozumiem, że ktoś ma jakiś produkt do wypromowania, czy coś, ale... jeśli jest rozsądny to chyba i tak nie weźmie się za blogowanie pakując w to wielki budżet, nie sprawdzając wcześniej, jak to wygląda...
Również czytałam sporo takich tekstów, ale raczej na blogach zagranicznych i właśnie o tym, że dużo wcale wydawać nie trzeba:)
OdpowiedzUsuńJa po za kupnem aparatu - co i tak chciałam uczynić (zdjęcia z wakacji i rodzinnych imprez:P) nie wydałam wiele. Na razie blog jest na darmowym serwisie, owszem planuję przejście na własną domenę - bo chcę istniejącego już bloga rozwinąć jeszcze bardziej. Zainwestowałam też 17 zł w budowanie zasięgu na facebooku w ramach eksperymentu - ile to przynosi wymiernych efektów, może kiedyś o tym napiszę post:)
Na zagranicznych blogach jest teraz bardzo dużo wpisów. teorie idą w obie strony: z jednej strony: "bloguj minimalistycznie", z drugiej "ale bez X rzeczy nie masz co zaczynać".
UsuńNapisz o tym budowaniu zasięgu! Ciekawi mnie to bardzo i chętnie poczytam!
Ja Facebooka mocno odpuściłam właśnie przez to jego wycinanie zasięgu.
Dobre podsumowanie, faktycznie blogi są różne, ale tylko te prawdziwe, o życiu są najlepsze, takie czyta się i przegląda najprzyjemniej. Dla mnie wzrokowca znaczenia mają również zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dla mnie też! :-)
Usuń(Twoje zdjęcia bardzo lubię!)
same święte słowa tutaj. ja dopiero zaczynam, prowadzę bloga miesiąc i nie wiem jak to się przełoży w czasie, czy będę go prowadzić czy nie. jednak mam nadzieję że czas, chęci i pomysły będą się znajdować, ponieważ sprawia mi to przyjemność :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Twój blog się rozwijał, jeśli nadal będzie Ci to sprawiać przyjemność.
UsuńBaw się dobrze! :-)
nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńWielu ludzi szczególnie dziś blogowanie uważa za nową modę i jak to z nią bywa- wszyscy ślepo podążają za tym głosem. Ile się tego chłamu można naoglądać to głowa mała. Wchodzę w zakładkę 'współpraca' a tam więcej napisane niż w zakładce 'home' czy 'strona główna'. Może się mylę, ale wszystko powinno iść zgodnie z jakąś regułą tudzież kolejnością i tego nie przeskoczymy- najpierw wszystko powinno się wziąć z serca, pasji potem jeśli ktoś po czasie stwierdza, że zapał mu nie mija a komentarzy i obserwatorów przybywa, to zarabianie na blogu uważam za dość oczywistą sprawę, nic w tym złego. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że nic w tym złego! :-)
UsuńCiekawe spostrzeżenie, co do tego rozbudowanego działu "Współpraca" na nierozbudowanych blogach.
Problem odnosi sie nie tylko do blogowania. To się nie kręci wokół blogów, tylko wokół konkretnego typu ludzi. Tak mi się wydaje. Ci, którzy blogowanie zaczynają od profesjonalnej strony i lustrzanki z górnej półki zaczynają też bieganie od zakupu butów i ślicznych ciuchów. Zanim wszystko przywiezie kurier zapominają że chodziło o bieganie w ogóle :)
OdpowiedzUsuń^Jest w tym coś! Karolina też o tym napisała. To jak rozpoczęcie treningu od kupienia sobie markowego stroju i karnetu (najlepiej całorocznego), żeby pójść tam raz i nie chcieć więcej...
UsuńJak ktoś tak lubi - to OK, ale... po co? No i bez sensu, żeby zrażały się osoby, które chcą poćwiczyć (albo poblogować), ale nie mogą sobie tak od ręki kupić sprzętu i karnetu (względnie lustrzanki).
No popatrz... A ja myślałam, ze blogowanie jest za darmo. Naprawdę! :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie też tak myślałam!
UsuńSabbath, ale co my tam wiemy? ;-D
UsuńNo nic. jak widać, nic zupełnie. :)
Usuńzależy kto co lubi, chce ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgadzam się z tym, że najpierw trzeba zobaczyć co się z czym je, a dopiero potem inwestować grube miliony w bloga i tą jego całą otoczkę. Bloga prowadzę już 2 lata, a dopiero niedawno kupiłam sobie aparat - i to nie głównie po to by cykać fotki na bloga, tylko po prostu lubię robić zdjęcia, głównie krajobrazom :p Blog przy okazji na tym zyskał, bo zdjęcia są wyraźniejsze, ładniejsze. Wcześniej robiłam je telefonem z 5mpx (bo cyfrówka Kodak strasznie przekłamywała kolory..) i jakoś ludzie mnie odwiedzali, znaczy dało się ;)
OdpowiedzUsuńAparat przydaje się tak, czy owak, zwłaszcza, jeśli lubisz robić zdjęcia! :-)
UsuńTwój blog jest dowodem na to, że można robić zdjęcia telefonem i jest OK, jeśli blog jest fajnie prowadzony i przyciąga czytelników. :-)
Ciekawostka przyrodnicza. Kiedy zakładałam bloga x lat temu nawet nie myślałam o wydatkach, bo i nie było żadnych. Bloga zakładało się po to, żeby dzielić się w sieci z innymi tym, co się potrafi - dla frajdy, w ramach swoich skromnych możliwości. Zdjęcia robiłam zwykłym, tanim aparatem starając się wycisnąć z niego jak najlepsze ujęcie. Łatwo nie było ale dla chcącego... A co do reklamy to uważam, że dobra zawartość sama się obroni i przyciągnie właściwego odbiorcę. Z resztą nie trzeba mieć kilku tysięcy czytelników by czerpać radość z tego co się robi :)
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu, gdy ja zaczynałam każdy się cieszył, że może coś napisać i być może ktoś to przeczyta... :-) Ech, stare, dobre czasy... ;-)
Usuńja jestem ze starej gwardii, kiedy zakładałam blog, nikt nie słyszał o inwestowaniu :D jedyny mój koszt blogowy to chyba domena ;-)
OdpowiedzUsuń^Ze mną było podobnie. H&E mam od 2 lat, ale drugi blog od... 8? (A to też nie był początek mojego pisania). Wtedy ludzie się cieszyli, że mogą się dzielić różnymi rzeczami, nikomu nie przyszłoby do głowy, to kupowanie "lajków", o którym piszą dziewczyny, itp.
Usuńja pierwszego bloga mam od 2006 roku, wtedy nie było nic takiego jak zyski z blogowania a jedyny koszt prowadzenia to czas pisaniny i dumania :D
OdpowiedzUsuńJa też tak mam!
UsuńA to wcale nie były jeszcze moje początki! :-)
Ja zastanawiałam się nad założeniem bloga całe wakacje. Zastanawiałam się często, czy będę miała o czym pisać. Czy znajdę czas by zaglądać i dodawać nowe posty. Jak na razie podoba mi się, każdy komentarz jest dla mnie frajdą, bo widzę, że kogoś ciekawi to co piszę. Jednak zauważyła, że dużo osób nawet nie czyta połowy tego co piszę i to jest przykre, bo naprawdę się staram. Często pomaga mi moja młodsza siostra jako, że bardzo lubi pstrykać fotki, chętnie wykonuje zdjęcia na mojego bloga. To też jest moją motywacją:) Ogólnie bardzo się cieszę, że jestem wśród Was:)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, że nie wszyscy czytają dokładnie i uważnie. Ludzie w ogóle różnie czytają, postrzegają rzeczywistość, itp. Fajnie, że w ogóle ktoś coś przeczyta, skomentuje, porozmawia... :-)
UsuńMoją największa inwestycją jest czas :) nie koszty zakupów itp.
OdpowiedzUsuńwiele blogów znika z czasem, bo brakuje do nich serca i czasu
wielu osobom wydaje się, że siada się do komputera - szast prast i post wisi
a tutaj najpierw zdjęcia, obróbka, potem tekst, który czasem powstaje pod wpływem impulsu szybko, a czasem jest zmieniany i zmieniany :) i dopracowywany
jak się złapie bakcyla, to wtedy w miarę potrzeby można inwestować środki :)
Zgadzam się, Szpinakożerco!
UsuńDobrze to napisalas!:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Amelka!
UsuńBudget blogging is nice, I write every day with love my articles
OdpowiedzUsuńGreetings from the Netherlands
xxx Daniëlle
Mnie nic nie kosztowało założenie bloga, ale z czasem faktycznie zaczęłam w niego inwestować. Bardziej z własnej potrzeby niż zarobkowej.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTwój blog... i tak widać, że jest blogiem pasjonatki. :-)
Mój blog nie jest popularny. Wiele osób go nie odwiedza ale nigdy nie zależało mi na cyferkach. Piszę kiedy mam czas i chcę się odstresować lub odpocząć, bo zauważyłam że to najlepiej działa mojej psychice. Nigdy nie zrozumiem osób, które reklamują się wszędzie na siłę (np. fajny blog, wbij do mnie, obserwacja za obserwacje?) :)
OdpowiedzUsuńMasz fajne podejście i wszystko przed Tobą! Czytelnicy, którzy przychodzą poczytać, to na pewno bardziej sensowna "publiczność" niż ktoś, kto daje "lajka za lajka" i potem nawet nie zajrzy.
UsuńYou've got a nice blog!
OdpowiedzUsuńLove, nailsbyfml.blogspot.nl
Omg. Nigdy bym nie pomyślała żeby zaczynać blogowanie od takich kosztów.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią w 100%
OdpowiedzUsuńNiektórzy płacą za pozycjonowanie, inni kupują lajki na fanpage na FB, Ale chyba każdy z nas inwestuje w bloga czas.
OdpowiedzUsuńdziękuję Kochana za wizytę:*
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie.
UsuńBlogerka daje siebie, wiedzę, umiejętności i to się liczy. W życiu nie myślałam o kupowaniu niewiadomo jakiego sprzętu przed założeniem bloga. Masz racje że należy zapoznać się z blogowaniem zdobyć doświadczenia i wówczas ocenić co dalej.
OdpowiedzUsuń^Zgadzam się! :-)
UsuńW życiu bym nie pomyślała że na bloga można wydawać specjalnie pieniądze lub traktować to jako przyszłą żyłę złota O.o Uważam, że blog powinien odzwierciedlać pasje autora. I powinien być tworzony z chęcią jej rozwijania. Eh na co Ci ludzie już nie wpadną....
OdpowiedzUsuńoj dobry sprzęt to i ja bym chciała ;D
OdpowiedzUsuńchodzi głównie o laptopa , albo po prostu mój własny laptop-bo mamy jeden w domu i jest wieczna walka ;D , ja już bym mogła mieć ten dobity
no i aparat - przyznaję bez bicia na początku robiłam zdjęcia telefonem i trafiał mnie szlag jak patrzałam na niektóre zdjęcia. Ale się starałam i jakoś to w miarę wychodziło. Od jakiegoś czasu mam aparat, chociaż to i tak cyfrówka i szału nie ma, ale za to jakie ułatwienie dla mnie.
Chcę przejść na własną domenę, to w sumie nie duże pieniądze .
Hm, jak się ma kasę to np można wykupić reklamę na Facebooku, widzę czasem blogowe reklamy i to nawet nie tych maksymalnie popularnych blogów. Ale jak na razie mnie nie stać, więc sobie odwiedzam, spamuję i komentuję ;D
Reklama na Facebooku nie daje wiele - parę bliskich mi osób ostatnio to przetestowało - wygląda na to, że w ogóle nic im to nie dało. Jak dla mnie Facebook nie ma już takiego potencjału reklamowego, jak kiedyś...
UsuńHahah porównanie do merca najlepsze. :D
OdpowiedzUsuńCo do całości to jak najbardziej się zgadzam. Trzeba najpierw sprawdzić czy na pewno chce się to robić, czy to aby na pewno to Nas interesuje, a później inwestować w sprzęt/szablon/własną domenę itp, itd.
Pozdrawiam.
Blogowanie na pewno wymaga dużego nakładu czasowego, a czas to pieniądz ;)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa!
UsuńPrzyznam się szczerze, że cały czas myślę o finansowej inwestycji w bloga. Małe marzenie - własny serwer, to już spore koszta. Chociaż myślę, że już mogę bo wiem że chce go dalej prowadzić. Idę własnie tym tropem przed inwestycja czyli czy to jest to co chce i będę robiła.
OdpowiedzUsuńA ja ciągle siedzę na Blogspocie. :-) Tzn. domenę mam, ale wszystko na Blogspocie wisi.
UsuńFajny wpis. :) Od mercedesa nie zaczynałam bo i skąd na to brać. ;))) Nie wiedziałam też że na blogu można zarobić, chociaż nie mam nic przeciwko, jak robię to co lubię. Nie zaprzeczam też że chcę kpić porządny aparat. Wszystko zaczynałam prawie od zera, teraz myślę o własnej domenie. Dużo osób chciałoby wszystko od razu, ale może się gorzko zdziwić.Bez ciężkiej pracy ani rusz.
OdpowiedzUsuńWłasna domena to niewielki koszt. Ja mam, ale mimo to nie przenoszę bloga na inny silnik. Jak na razie Blogspot mi wystarcza, mam tu dużo rzeczy zapewnionych i sama nie muszę się nimi zajmować.
UsuńNie wiedziałam, że istnieje pojęcie budget blogging. Mnie na szczęście blog nic nie kosztuje, bo nie o to przecież chodzi. Większość rzeczy można zrobić samemu poświęcając temu odrobiny czasu i chęci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
UsuńFajnie było by połączyć pasję z pracą :) ale raczej nie liczę na to :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest to świetna sprawa! Aczkolwiek grozi to pracoholizmem - dla mnie praca jest pasją (nie mam tu na myśli bloga).
UsuńWydaje mi się, że to o czym napisałaś tyczy się właśnie osób, które z góry są nastawione na zarabianie na blogu:)
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że można tak sobie spersonalizować wygląd na popularnym bloggerze, że layout od profesjonalnego grafika jest zbędny :) Zdjęcia są bardzo ważną częścią, ale każdy dobrze wie, że dobry fotograf nie musi kryć się za drogim sprzętem :) przy dobrym świetle z dobrą aranżacją zrobimy cudowne zdjęcie kompaktem ze średniej półki :)
Ja zaczęłam pisać po to, żeby podzielić się swoimi myślami - nawet jeśli nikt by tego nie czytał :) Czasami trzeba uwolnić myśli :) Poza tym skończyłam dziennikarstwo parę lat temu i od tego czasu moje pióro zardzewiało - chciałam się rozpisać i zadbać o to, co tak kiedyś lubiłam zawsze robić - czyli pisać:)
Blog to świetny sposób na trenowanie pióra! :-)
UsuńUna w pelni się z Tobą zgadzam, najpierw trzeba sprobowac, czy w ogole to nam leży, a nie zaczynac naukę jazdy mercedesem. Spodobał mi się ten przykład. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńDziękuję, Beatko! ;-)
UsuńŚwietny post, sadze ze bardzo przydatny!
OdpowiedzUsuńpewnie to zawsze widać, czy ktoś to robi z pasji i przyjemności czy z innych powodów:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńHa! Ja miałam już kilka blogów i gdybym zaczęła od początku inwestować w grafików i inne rzeczy to byłoby to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Po każdym z nich nie ma śladu, oprócz jednego, którego prowadzę teraz. Udało mi się znaleźć pasję, tematykę, która sprawia mi przyjemność. I chociaż bloga prowadzę już prawie 3 lata to jedynym wydatkiem była lampa pierścieniowa, a wszystko inne kupiłabym czy bym prowadziła bloga czy nie.
OdpowiedzUsuńZe mną było podobnie - tzn. nie mam lampy pierścieniowej. Sprzęt foto, z którego korzystam i tak miałam. :-)
Usuńo mamo, a ja prowadzę bloga trzeci rok i ani nie zainwestowałam złotówki, ani nie zyskałam złotówki hehe:)
OdpowiedzUsuńblog traktuje tylko i wyłącznie jako miejsce na pokazanie tego, co tworzę, jako taki też swoisty mój pamiętnik, jako album ze zdjęciami mojego mieszkania, które ciągle ewoluuje... zarabiać na tym? yyy, a jak to się robi?! ;P
pozdrawiam i...
ps. w wolnej chwili zapraszam na moje candy:)
mój blog raczkuje,więcej czytam niż piszę,ale najbardziej lubie blogi z pasja o sobie o swoim świecie,kto co pisze. nie chce mi się czytać blogów-poradników,to często nudzi...
OdpowiedzUsuńJa akurat prowadze bloga prawniczego na wordpress i tez w niego nie zainwestowalam ani funta, chociaz mam zamiar pozbyc sie tych denerwujacych reklam. Jedyna moja inwestycja to wiedza i czas poswiecony na zdobycie tej wiedzy i przelozenie jej na sensowny artykul. Na szczescie zadnych zdjec nie musze dodawac, bo czytelnikom tresc wystarczy.
OdpowiedzUsuńBlog to nieustanne rozwijanie się, pojęcia nie miałam, że to daje tyle frajdy ;-) Że przykłada się większą uwagę do robionych zdjęć, dba się o zasób słów, przelewa się myśli, do których można wrócić, poznaje się ciekawych ludzi i inne ciekawe miejsca w sieci, dowiaduje się co to html ;-) i tak bym mogła wymieniać dalej... ;-) Pozdrawiam, ja się tu dopiero rozgaszczam u Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuń[ Magdalena ]