W końcu i ja napiszę coś o kosmetykach do paznokci. Nie o lakierach, ale dwóch produktach, bez których nie wyobrażam sobie malowania paznokci.
Gdybym nie miała wysuszacza w ogóle nie malowałabym paznokci, bo nie mam czasu na to, żeby siedzieć i czekać aż mi pazury wyschną. Gdy słyszę „można to robić oglądając telewizję” nadal jest to dla mnie abstrakcja, bo na oglądanie telewizji też mi szkoda czasu. ;-)
Muszę pomalować paznokcie raz-dwa, a one muszą mi szybko wyschnąć, żebym mogła wracać do normalnego życia. Na pomalowanie (baza + 2 warstwy) i wysuszenie przewiduję maksymalnie pół godziny, a w takim czasie lakier wysycha mi tylko z wysuszaczem.
Pierwszym po jaki sięgnęłam i od razu u mnie pozostał był wysuszacz Inglot „Dry & Shine”. Zdaje się, że by wtedy jakąś nowością, bo było to... wiele lat temu. ;-)
Dzięki niemu w ogóle zaczęłam malować paznokcie. Inaczej pewnie nadal nie robiłabym tego z wyżej opisanych powodów.
Od tamtej pory zawsze mam go „na magazynie”. Dokupuję „uzupełniacze”, które uważam za świetny pomysł. Cenię firmy, które unikają produkcji dużej ilości śmieci z opakowań i oferują możliwość nabycia uzupełniaczy.
Zdarzyło mi się dwukrotnie spróbować wysuszaczy z innych firm. Jeden okazał się kompletną porażką, drugi był znacznie droższy od „Dry & Shine”, a w moich prywatnych testach porównawczych wypadł gorzej. Pozostaję więc wierna temu.
Drugim kosmetykiem, bez którego nie wyobrażam sobie malowania paznokci jest baza pod lakier. Tutaj również jak na razie najlepiej służy mi baza Inglot.
Lubię malować paznokcie na ciemne kolory, a ta baza bardzo dobrze zabezpiecza je przed ciemnieniem pod wpływem lakierów.
Oba produkty – baza i wysuszacz bardzo dobrze „współpracują” z lakierami z różnych innych firm. Obydwa te produkty uważam za godne polecenia.
Dodatkowo Inglot to polska firma (choć znana w szerokim świecie). Kosmetyki nie są testowane na zwierzętach i są polecane przez ekologiczne organizacje jako alternatywa dla popularnych marek, które takie testy przeprowadzają. Dla mnie ma to duże znaczenie, więc Inglot ma u mnie kolejny plus.
Ostatnio w sklepie Inglot oglądałam te magnetyczne paletki i choć używam głównie minerałów, zastanawiam się nad taką małą paletką Inglot, na wyjazdy. Sądzicie, ze warto?
Zauważyłam, że wiele blogerek ma takie paletki, więc pewnie są warte uwagi. Znacie cienie Inglot i możecie coś polecić?
Dry & shine również uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńa co do paletek jak najbardziej polecam, mam taką na kółeczka (używam cały czas) i kasetkę na dowolne kształty - obecnie mam same kółka i leży niepotrzebna
są dobrej jakości i dzielnie mi służą :)
a z kolorków polecam moje ulubieńce http://szpinakozerca.blogspot.com/2013/01/moja-10-tka-inglot.html
:)
Dziękuję za opinię! Bardzo fajnie wygląda Twoja paletka z tymi okrągłymi cieniami!
Usuńdziękuję :)
Usuńma już rok i kilka razy zaliczyła upadek ale trzyma się dzielnie
i na dodatek cena też przyjemna - za pustą 10-tkę zapłaciłam 18 zł w cenie regularnej :)
Ja już nie umiem żyć bez wysuszacza Seche Vite, mimo że ma też kilka wad. Uwielbiam. Tego z Inglota nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńPolecam paletki z Inglota, cienie też, nie bez powodu uważane są za takie dobre. Ja używam głównie matów, chyba są słabsze niż perły jeśli chodzi o jakość,ale nie narzekam. Sama mam kilka małych paletek PRO i są naprawdę 100 razy lepsze niż np. Glam Box. Bardzo wytrzymałe, zgrabne i poręczne. Niestety mają jedną wadę - wszystko się do nich przyczepia,ale podobnie mają np. paletki KOBO.
Ja nie próbowałam Seche Vite! :-)
UsuńI dziękuję za opinię o tych paletkach. Poczułam się zachęcona. :-)
ja mam wysuszacz sally hansen, ten w czerwonej buteleczce i również uważam go za cudowny wynalazek. następnym razem jednak skuszę się chyba na tego inglota:)
OdpowiedzUsuńchociaż generalnie nie maluję paznokci prawie nigdy (poza tymi u stóp), bo najzwyczajniej w świecie mi się nie chce, lakiery nie trzymają się na moich dłoniach dłużej niż dwa dni (nawet z bazą i top coatem), nno i to jednak strasznie niszczy paznokcie - kiedy na studiach zaczęłam malować regularnie, to później chyba około roku, jak nie dwóch, doprowadzałam moje paznokcie do ładu:(
Mam podobnie jak Ty, jeśli chodzi o trwałość, ale czasem muszę mieć kulturalnie wyglądające ręce i wtedy sięgam po lakier. :-)
UsuńBez wysuszacza chyba nie dałabym rady. :-)
Miałam wysuszacz z Inglota, miło go wspominam, przewiduję powroty :D Aktualnie kończę Sally Hansen, ten czewrwony - gdybyś potrzebowała zmiany to szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znam tamtego, ale z tym mi dobrze na razie. :-)
UsuńNie znam ale skoro są super - zakupię! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie są, od lat do nich wracam. :-)
Usuńwysuszacz tak śmiesznie brzmi:) pierwszy raz spotykam się z tym wynalazkiem, a naprawdę nie mam cierpliwości do czekania aż paznokcie będą suche, więc skorzystam z tego posta ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę żyjesz bez wysuszacza? Spróbuj, szkoda czasu na czekanie z mokrymi pazurami. :-)
UsuńTeż nie wyobrażam sobie malowania paznokci i konieczności czekania aż wyschną - przecież to trwa całą wieczność! ;)
OdpowiedzUsuńCo do paletek z Inglota - polecam z całego serca! Jeśli mają jeszcze paletkę bez przegródek (taką na 12 cieni) z dużym lusterkiem to bierz tę - lustro przyda się do malowania w ciężkich warunkach, a do palety zmieścisz każdy inny cień (nie tylko Inglot, miałam tam kiedyś róż prasowany i puder - na wyjazd jak znalazł ;))
Widzę, że wszyscy polecają te paletki. :-)
UsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko cienie można tam mieć. To właśnie na wyjazdach może być świetne!
Nie próbowałam jeszcze tych produktów z Inglota, ale u mnie również i baza i top to podstawa :)
OdpowiedzUsuńMiałam wysuszacz:)
OdpowiedzUsuńWarto sobie taką paletkę cieni skomponować, na wyjazdy, bo cienie są dobrze napigmentowane i mi się trzymały nawet bez bazy, nie podoba mi się jednak, że wycofują okrągłe cienie:/
Dobrze wiedzieć, że paletki są takie dobre.
UsuńCzemu wycofują te okrągłe cienie?
Ja nigdy nie używam wysuszacza, jedna warstwa odżywki+warstwa lakieru. Na co dzień używam tylko odżywki więc wysuszacz jest kompletnie niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńJa bym chyba nie dała rady bez wysuszacza. :-)
UsuńW sumie to nie mam żadnej bazy pod lakiery...
OdpowiedzUsuńBardzo się przydaje, jeśli używa się ciemnych lakierów. Pod ich wpływem paznokcie żółkną i nie wyglądają dobrze, baza temu zapobiega.
Usuńdasz wiarę, że maluję paznokcie od lat a nigdy nie stosowałam wysuszacza? jakiś czas temu kupiłam preparat wydłużający trwałość, ale jakoś nie widzę zbyt dużej różnicy...
OdpowiedzUsuńNie dam wiary! ;-)
UsuńMnie by coś trafiło, gdybym musiała długo czekać aż mi wyschną łapska. ;-)))
Rozumiem doskonale Twoje wymagania. Przewineło się przez moje paznokcie kilka tego typu wynalazków. Essie GTG gluciał - wnerwiał mnie krótko mówiąc, SV - śmierdział niemiłosiernie i też lubił zmieniac konsystencje, SH - bąbluje każdy nawet najlepszy lakier, Euro Fashion - najtańszy okazał się najlepszym, chociaż czasami coś długo schnie. Dopiero dziś tym postem przypomniałaś mi, jak lubiłam ten wysuszacz z Inglota. Niestety idę krok dalej i wymagam dodatkowego nabłyszczania i przedłużenia trwałości. A to niestety tylko z klasycznym top coatem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bazę, u mnie ona jest w roli odzywki.
Cienie Inglota i kasetkę magnetyczna ma przyjaciółka. Chwali sobie, dobiera kolory indywidualnie...pod warunkiem, że jest jedna Pani, która z zamiłowania tam pracuje i zawsze jej dobrze doradzi ;)
Mnie ten wysuszacz Inglota trochę nabłyszcza, ale też generalnie lubię lakiery z połyskiem.
UsuńNie znam tego Euro Fashion, o którym piszesz, pozostałych zresztą też nie próbowała, choć miałam chęć na SV. Ale zobaczyłam, że on ma pędzelek, a wynalazek innej firmy z tym pędzelkiem okazał się w moim przepadku kompletną porażką, więc pozostałam przy "kropelkach".
Dobrze wiedzieć też o tych paletkach! Muszę iść do Inglota i porządnie się temu przyjrzeć. pewnie będę z miesiąc chodzić wokół tych paletek, zanim skompletuję. ;-)
Uwielbiam ten wysuszacz. Jest naprawdę dobry!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobre bo polskie :)
OdpowiedzUsuńMoja kosmetyczka stosuje wysuszacz z opi i długo schną mi te pazury.
Nie znam tego wysuszacza, ten działa szybko i jest w kroplach, więc nie trzeba go rozprowadzać. :-)
UsuńNie miałam jeszcze tych produktów, ale przyjdzie na nie czas:) Ostatnio kupiłam kilka cieni z tej firmy.
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdzają cienie?
UsuńWszyscy po kolei je polecają i aż zaczęły mnie kusić... :-)
Dry and Shine - brzmi i wygląda kusząco ... :) Ostatnio używam nabłyszczaczo-wysuszacza z Golden Rose, również godny polecenia :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale dobrze wiedzieć.
UsuńNie wyobrażam sobie życia bez lakieru bazowego, czyli NTF II oraz top coatu Seche Vite, choć ostatnio bazę NTF II zdradziłam dla Essie Hel Me Grow i uwazam, że to dobra decyzja jak na razie. Co do topów wypóbowalam różne, niezmiennie wracam do SV.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o palety magnetyczne z Inglota to mam kilka, przeżyły już wyjazdy różnej maści i uważam, że są genialne! Polecam :)
Miałam do czynienia z „Dry & Shine", którym uszczęśliwiła mnie przyjaciółka i nawet uzupełniacz dostałam. Niestety, wyleciał z wielkim hukiem :P
No to się nie sprawdził u Ciebie...
UsuńJa m.in. pod Twoim wpływem robiłam podejście do SV, ale zobaczyłam, że ma pędzelek i przypomniał mi się koszmarek z innym wysuszaczem w pędzelku, co mnie zniechęciło.(Tamten - nie SV - robił mi gluty z nałożonego już lakieru, poza tym, że nie wysuszał...).
NTF II miałam ostatnio. Był bardzo dobry i byłam nim zachwycona, ale niestety do czasu, bo w pewnym momencie zrobił się dziwny - glutowaty jakiś. Jakby bardzo stary był, a nie miałam go tak długo... I ok. 70% musiałam wywalić... Liczyłam na dłuższe używanie.
O paletkach dobrze wiedzieć! Pod wpływem Waszych komentarzy zapragnęłam takiej paletki. :-)
Nie znam tego produktu ( jeszcze hehe ), ale zgadzam się z Tobą co do uzupełniaczy. Uważam, ze jest ich zdecydowanie za mało. Po co mi kolejny szklany słoiczek kremu jak mogłabym mieć sam wkład. Przecież to i tańsze i bardziej ekologiczne.
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
UsuńNiestety, o paletkach się nie wypowiem..
OdpowiedzUsuńZa to ja sama nie wiem jak jeszcze funkcjonuję bez wysuszacza? Jest to główną przyczyną chodzenia przeze mnie w paznokciach typu "maźnięte 1 warstwą odżywki" bo... szkoda czasu :)
Ja bym pewnie nawet tej odżywki nie używałam gdybym musiała potem długo czekać. ;-)
UsuńWysuszacz to świetny wynalazek.
OdpowiedzUsuńTrue! ;-D
UsuńWeź paletki, bo są fajne i można zmieniać wkład i mieszać. Ale trzeba mieć co wkładać.
OdpowiedzUsuńNie kupuj tych co wieczko mają na dwa magnesiki. Wszystko się prymagnesikowuje. ;) Nożyczki, pęsety itp. Bardzo nie fajne!
O! Dobrze wiedzieć!
UsuńPrzez Wasze komentarze chcę tej paletki! :-)
ja z inglota polecam grzebyk do rzęs - perfekcyjnie rozdziela ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć! :-)
UsuńRozumiem Cię doskonale, sama jestem bardzo niecierpliwa, jeśli chodzi o malowanie paznokci ;) Używam takich produktów jak Ty, ale innych firm - przyznam,że propozycji Inglota nie wypróbowałam ;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńPo prostu szkoda czasu na czekanie. :-)
Polecam wususzacz Essie Good To Go :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń„Dry & Shine" jest rewelacyjny, świetnie mi służy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że śmiało możesz sobie skomponować paletkę na wyjazdy w Inglocie, wybór ogromny y dobrej jakości palety mają.
Dziękuję za opinię! Dobrze wiedzieć, że jakość jest porządna. :-)
UsuńWiesz, masz rację z tym wysuszaczem. :) Niepotrzebne marnuję na malowanie paznokci tyle cennego czasu. W końcu muszę podjąć męską decyzję i zakupić jakiś wysuszacz. Właśnie to uciążliwe czekanie bardzo zniechęca mnie do malowania paznokci.
OdpowiedzUsuńDobra myśl! :-)
UsuńTaki wysuszacz to ok 15 zł (uzupełniacz mniej), a ile czasu zostaje! ;-)
Przyjaciółka też mi polecała ten wysuszacz. Coś musi być na rzeczy. Ja bardzo lubię maty z inglota, posiadam 2 paletki w różnych rozmiarach i sobie uzupełniam. Mam w zestawie takie kolorki, po które sięgam juz kolejny raz, bo je wykańczam sukcesywnie a to o czymś świadczy:) paletki są wytrzymałe i wygodne. Jeśli jeszcze nie znasz...polecam iglot duraline, który funkcjonuje jako baza pod cienie ale ja go używam jako eyeliner. Jeśli wymieszasz z dowolnym cieniem do powiek możesz mieć kreskę w dowolnym kolorze bez kupowania osobnych produktów. Genialne! Pędzelki inglota też niczego sobie są.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Przez Was chyba zbankrutuje w sklepie Inglota ;-)
UsuńMuszę sobie coś takiego kupić!:D
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiedziałam, że coś takiego jak wysuszacz istnieje. Ja zawsze jeśli maluję paznokcie na kolor to tylko na większą okazję, bo nie chce mi się czekać tak na serio paru godzin, aby lakier dobrze wysechł i nie odbiło się nic na nim. Zawsze robiłam to przed snem i potem szłam spać z rękoma na kołdrze, albo na poduszce (nie mam w zwyczaju kręcić się na boki). Do rana było fajnie, ale bez przesady z tym wydziwianiem... Jak chciałam zrobić sobie jakiś print, to robiłam to na dwa dni przed, aby najpierw wyschła baza, a potem robiłam wzorek... Toteż malowałam zawsze, jeśli już to na kolor bezbarwny, bo wystarcza jedna warstwa i nawet jak coś się odciśnie, to nie widać... A ten wysuszacz to fajna sprawa...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałaś? To dobrze, że napisałam. ;-)
UsuńTrochę strach iść spać z lakierem na rękach - bałabym się, że się poodbija na wszystkim, jak zasnę. No i szkoda czekania. ;-)
Mnie też kusi stworzenie własnej paletki w Inglocie...Mam nadzieję, że gdy będę na święta w Polsce czas pozwoli na odwiedzenie ich salonu :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWszyscy polecają te paletki, więc coś jest na rzeczy. :-)
Wysuszacz jest bardzo dobry, też go sobie cenię ;). Co do samego Inglota, to możemy być dumni, że polska firma jest tak znana i ma tak dobre kosmetyki! Wielka szkoda, że założyciel, pan Wojciech Inglot umarł tak nagle i tak młodo :(.
OdpowiedzUsuńCienie z Inglota bardzo lubię, mama małą paletkę - cienie się dobrze trzymają, są dobrze napigmentowane i wydajne.
Szkoda Pana Wojciecha. ;-(
UsuńA firma rzeczywiście jest ceniona i to nie tyko na forach typu Vogue, ale też na stronach PETA. :-)
Zawsze wydawało mi się, że te wysuszacze to taki pic na wodę, a tu się okazało, że to całkiem konkretna rzecz!! Będę musiała się w niego zaopatrzyć jak będę w Polsce :)
OdpowiedzUsuńDziałają! :-) bez nich chyba w ogóle nie malowałabym paznokci. :-)
Usuńja mam Duraline w podobnym opakowaniu, też Inglot:)
OdpowiedzUsuńNie znam Duraline, ale widzę, że jest polecany. :-)
Usuńczy top coat to nie lakier nawierzchniowy, a nie baza?
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, "Top Coat" to lakier nawierzchniowy! :-) Ale ten jest także bazą (do stosowania na płytkę, a pod lakier) i w tej roli częściej go używam. (wysuszacz "Dry & Shine" tak nabłyszcza, że już nie używam lakieru nawierzchniowego, chyba, że np. na 2. dzień, gdy lakier się lekko zetrze).
UsuńNie miałam ani tego, ani tego;)) Może kiedyś wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńHow are they, compared to Seche Vite?
OdpowiedzUsuńI've never had Seche Vite, so I can't make such a comparison. ;-)
UsuńChyba muszę kupić, dzięki :3
OdpowiedzUsuńhttp://labelsout-lifedesigners.blogspot.com/
Lakiery Inglot nie są złe, ale mam wrażenie, że coraz droższe niestety, czasem zadowalam się tańszymi z Rossmanna. pozdrawiam www.styllowe.pl
OdpowiedzUsuńNiestety cena lakierów Inglot wzrasta i wzrasta, a jakość się nie poprawia. Ale nie oszukujmy się, wszystko idzie w górę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń