Nie sądziłam, że wpis o Yankee Candle spotka się z takim zainteresowaniem. Miał bardzo dużo wyświetleń, choć opublikowałam go praktycznie w święto, a w święta ruch na blogu zawsze mi spada...
Dziękuję za miłe słowa pod recenzją, a dziś, zgodnie z obietnicą opowiem Wam o kolejnych jesiennych zapachach Yankee Candle.
Vanilla Chai
Vanilla Chai – to ciężki kaliber zapachowy. Istna kolubryna naładowana przyprawami o tak wielkiej sile rażenia, że strach podpalić lont.
Naprawdę. Mam go w domu od tygodni i ciągle nie miałam odwagi zapalić.
Kupiłam go od razu, gdy się pojawił w sklepach. Naperfumował mi straszliwie torbę, a potem całą kuchenną szafkę, gdzie go schowałam. Do tej pory, gdy otwieram szufladę, w której mieszka, uderza mnie jego woń...
A jest ciągle w nieotwartej folii!
Salted Caramel
Salted Caramel to jeden najciekawszych zapachowych wosków, jaki znam. Może nawet najciekawszy? Zupełnie zaskakujący dla mnie zapach – nie spodziewałam się czegoś takiego po wosku zapachowym.
Można powiedzieć, że to „wosk niszowy”, a przynajmniej taki wydaje mi się ten zapach. Nie spotkałam wcześniej czegoś takiego. Może dlatego, że nigdy nie spotkałam się z solonym karmelem i nie sądziłam, jak ciekawie słone nuty łączą się z zapachem karmelu?
Jest ten zapach świetnie odwzorowany, ale... w ogóle nie jest słodki. Dla mnie jest to ogromna zaleta. Jak na razie jest moim ulubionym „spożywczym” woskiem YC, choć waham się, czy w ogóle można nazywać go spożywczym... To jeden z moich zapachów tegorocznej jesieni.
I dodam jeszcze, że Salted Caramel ma jeszcze jedną zaletę – świetnie się łączy z innymi zapachami, w tym z niemiłymi woniami unoszącymi się w domu – np. po gotowaniu potrawy, która nie pachnie zbyt uroczo. Odrobinka zapachu Salted Caramel jakoś je łagodzi i cywilizuje. Udało jej się poskromić nieco nawet zapach bigosu (takiego porządnego, góralskiego, nie jakiejś tam wersji light!).
To po raz kolejny przekonuje mnie, że lubię odkrywać niezwykle i ciekawe zapachy perfum, świec i... właściwie wszystkiego. ;-)
Yankee Candle ma u mnie duży plus za to, że śladem wielu firm produkujących zapachowe świece nie poprzestaje na kilku przyjemnych zapachach, prostych i łatwych w odbiorze, odwzorowując je „tak mniej-więcej”.
Tutaj widać poszukiwanie wiernych odpowiedników... ale też poszukiwanie czegoś nowego i ciekawego. Brawo! :-)
mmmm a Ty znów o tych cudnych zapachach:)
OdpowiedzUsuńFajnie się dowiedzieć co w zapachach piszczy:) swoją drogą, solony karmel smakuje nieziemsko, zwłaszcza w torcie. A zapachu bigosu bym nawet nie śmiała niwelować, uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego karmelu!
UsuńJeszcze raz muszę Ci powiedzieć, że uwielbiam, kiedy piszesz o zapachach! Jestem bardzo ciekawa, jak Vanilla Chai pachnie w wersji zapalonej... i przez ile następnych dni jego zapach unosi się potem w powietrzu :D Za to Salted Caramel wyglada naprawdę świetnie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! Może w końcu się przełamię, żeby pisać o perfumach? ;-)
UsuńTeż jestem ciekawa tego, co do Vanilla Chai, ale nie aż tak, żeby sprawdzić! ;-)
Uwielbiam woski-karmel również przypadł mi do gustu-uwielbiam Vanilia Satin,Novemer Rain,Mindsummer's night.Jestem ciekawa "miśka",ale poczekam-zużyję to,co mam pootwierane,
OdpowiedzUsuńVanilla Chai koniecznie muszę zamówić :) Aktualnie palę November Rain i niedługo planuję opisać go na blogu. Zdradzę, że to mój wielki ulubieniec ;)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam!
UsuńPiękna kompozycja z liści w słoiku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńBardzo lubię takie liście! ;-)
Co za wspaniałości a karmel i wanilia to moje ulubione zapachy aż pachnie mi przed kompem pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie jak tego nie zrobiłam jeszcze no cóż starość nie radość młodość nie wieczność więc i skleroza mnie dopada
OdpowiedzUsuńVanilla Chai po zapaleniu pachnie jak kawa Chai Latte ze Starbucksa czy Balzac Coffee :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jak ktoś kiedyś wył w Starbucksie to od razu to skojarzy.
UsuńOba zapachy dość ciężkie, przyprawowe i jak dla mnie słodkie. Salted Caramel uważam wręcz za zbyt słodki, bo za oknem jeszcze świeci słońce, no ale może w chłodniejsze wieczory... Jesli podoba Ci się ten zapach radzę spróbować tego samego zapachu z Bath and Body Works, tam sól czuć jeszcze bardziej.
Mnie to nic nie mówi, nie piję kawy. ;-)
UsuńOjej tyle się słyszy teraz o tych zapachach. Chyba trzeba będzie zainwestować ;) Salted caramel to zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńVanilla jest zabójcza. Spaliłam najszybciej jak się dało :D Interesują mnie opinie innych, bo mnie ten zapach po prostu zabił, możliwe, że trafił na jakiś zły czas, bo ogółem przyprawowe lubię i pożeram :D Solony karmel jest niszowy, faktycznie, ciekawie to ujęłaś. To bardzo konkretny, ale nieoczywisty zapach ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję, że w ogóle wypaliłaś! ;-)
UsuńDla mnie to taki zapach do dużych przestrzeni. W jakiejś przestronnej restauracji czy hallu hotelu byłby super, ale w małym mieszkaniu - hardcore ;-)
Mam sampler Salted Caramel i o ile na początku wyraźnie czułam sól na tym karmelu, o tyle teraz czuję głównie karmel. Może nie bardzo słodki, ale jednak, to on wiedzie prym. Zapach mnie uwiódł i przez niego wciąż mam ochotę na coś słodkiego, ale nieoczywistego. Taki też właśnie był na początku ten zapach, teraz wciąż jest piękne ale aż tak nie intryguje. Ciekawa jestem czy w wosku dłużej czuć tę słoność.
OdpowiedzUsuńVanilla Chai też u mnie czeka na premierę :)
Zdjęcia piękne :)
Dziękuję!
UsuńWidzę, że solony karmel ma grono zwolenniczek. ;-)
Ojj to musi pachnieć;>>
OdpowiedzUsuńJa mam zapach świeżej pościeli. Moja mama powiedziała, że w moim pokoku pachnie tak, jakby w moim pokoju była sama wykrochmalona pościel. :D
OdpowiedzUsuńDopiero rozpoczęłam swoją przygodę z yankee candle.
Będę szukała dalej idealnego zapachu. :)
^ Hahaha! ;-)
UsuńMnie trochę przeszkadza, że w Polsce nie ma zapachów YC, które najbardziej lubię - traw, ziół, czekolady...
z chęcią bym je odpaliła w moim kominku ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przekonałaś mnie do salted caramel :D Natomiast tego pierwszego też bym się bała otworzyć, wolę delikatniejsze zapachy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten solony karmel jest odkryciem woskowym roku, niesamowita glebia, kiedy jest suchy czuć słoność, a po rozpaleniu dopada nas przecudna słodycz i gdzieś dalej znów posmak soli... Wspaniały! I wiesz co, z Vanilla Chai mam to samo - mam od jakiegos czasu, ale odwagi na odpalenie brak :)))))
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób pisze, że się boi odpalić Chai. ;-)
UsuńCoś w tym musi być. Dla mnie to po prostu fajne kuchenne potpourri. ;-)
Niszowy wosk? To coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLubię smak karmelu z solą, a zapach mnie ciekawi...
Ja właśnie nie znam tego smaku, ale bardzo teraz jestem ciekawa!
Usuńpięknie piszesz o zapachach i mimo że sama nie należę do osób, które rozstawiają po domu świece itp., to Twoje wpisy na temat yankee candle przeczytałam z ogromną przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńdo tekstu wkradł się chochlik - 'oroczo';)
O! Dziękuję! Już poprawiam! :-)
UsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze wosków YC, ale zastanawiam się coraz bardziej i intensywniej nad zakupem... :)
Miłego wieczoru:)
U mnie zaś w święta zawsze statystyki lecą w górę. :) A zapachy wydają się cudne. Chciałabym któryś przygarnąć.
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńWidocznie Twój blog ludzie czytają w wolnym czasie. A mój... w pracy czytają?! ;-)
Oba zapachy znam, ale dla mnie są zbyt duszące ;/
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji spróbować żadnego z nich przed wyjazdem :C
OdpowiedzUsuńpiękne, klimatyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńnie miałam do czynienia z żadnym z tych wosków, ale niebawem wybieram się do sklepu i mam zamiar trochę z nich obwąchać :D
lubię takie posty, bo planuję zakupy i szukam najintensywniejszych i najciekawszych zapachów :-) czy Vanilla CHai jest korzenny?
OdpowiedzUsuńPiękne klimatyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTyle już czytałam kuszących opisów o tych woskach że będę musiała w końcu sama je wypróbować :)
pozdrawiam
piękne jesienne zdjęcia, jeszcze żadnego z tych wosków nie miałam
OdpowiedzUsuńuwielbiam Salted Caramel!
OdpowiedzUsuń