Balsam Agafii nr 4 na kwiatowym propolisie

Prawie trzy miesiące temu postanowiłam sprawdzić o co ten cały szum wokół rosyjskich kosmetyków...


... i pofolgować własnej słabości do naturalnych mazideł oraz rosyjskiej kultury, więc zamówiłam sobie pierwsze rosyjskie kosmetyki.

Na początek zakupiłam m.in. Olej do włosów wzmacniający Baikal Herbals (napisałam o nim tutaj) oraz Balsam Agafii Nr 4 Na Kwiatowym Propolisie z firmy Pervoe Reshenie (jakoś wolę formę "Pierwoje Rieszenije", nie przemawia do mnie transkrybowanie z rosyjskiego na polski poprzez angielski, no, ale rozumiem, że z taką pisownią firma wyruszyła w świat alfabetu łacińskiego ;-)).

Każdy z kosmetyk jest innej marki, ale oba „syberyjskie”, naturalne i cieszące się dobrą opinią w blogosferze.


Na widok balsamu oczy szeroko mi się otworzyły. Niby wiedziałam, że to duża pojemność, ale nie wyobrażałam sobie takiej wielkiej butli (600 ml)! Przy "standardowych" kosmetykach w łazience wygląda jak smok i nawet półlitrowy żel Babydream, który wcześniej bił rekordy wielkości zrobił się jakiś niepozorny.

Używam tego kosmetyku od niemal trzech miesięcy, a ta wielka butla nadal jest jakby pełna ;-) Nie dość, że to wielkie, to jeszcze wydajne. Niewielka porcja wystarcza, aby porządnie pokryć moje coraz dłuższe (choć niestety coraz rzadsze z powodu choroby ;/) włosy.

W ogromnej butli z ciemnego plastiku kryje się bardzo gęsty balsam. Jest na tyle gęsty, że chcąc odlać próbkę koleżance zrezygnowałam z nalania go do szklanej butelki, bo „wyciąganie” go z niej byłoby problematyczne. Na szczęście ta wielka flacha, w której mi go dostarczono jest elastyczna i łatwo dozować kosmetyk.


Balsam łatwo się rozprowadza na włosach i cudnie pachnie. Kwiatowo i naturalnie.

Nie żebym była jakąś szaloną panslawistką, ale te rosyjskie zapachy są mi jednak bliższe niż indyjskie. Nakładając na włosy wzmacniający olej czuję się jak w tajdze... No, może nie całkiem w tajdze, bo zapach jest delikatny, a w tajdze (jak sądzę) pachnie intensywniej. Potem zmywam olej i nakładam balsam, a wtedy delikatną woń syberyjskich drzew iglastych zastępuje silniejszy zapach: ukwieconej łąki nagrzanej słońcem. Świetna sprawa, zwłaszcza o tej porze roku. :-)

Łatwo spłukuje się go z włosów, a one stają się bardziej miękkie i nawilżone. Mam suche, kręcone włosy więc nie jest łatwo je nawilżyć.


Myślę, że u osób o mniej suchych włosach ten efekt będzie jeszcze lepszy, jednak ja jestem zadowolona. Moje włosy są lepiej nawilżone, niż po większości „drogeryjnych” odżywek, a nie są obciążone. Wizualnie jest ich jakby więcej. Skręt włosów jest ładnie podkreślony – nie wiem, jak ten balsam działa u innych „kręconowłosych”, ale ja mam po nim burzę miękkich, naturalnych loczków.

To mój drugi kosmetyk "zza Buga" i podobnie jak pierwszy sprawdza się znakomicie. Mam nadzieję, że nadal będzie mi dobrze służył aż do końca tej wielkiej butli, czyli przez najbliższe co najmniej pół roku. Chyba, że spodoba się koleżankom i się z nimi podzielę – wtedy wypróbuję kolejne balsamy z tej serii, a potem z innych.

Jest niesamowicie wydajny i przy takiej objętości (2- albo 3-krotnie większej niż większość balsamów czy odżywek do włosów) cena jest bardzo zachęcająca.

Dotychczasowe doświadczenia z rosyjskimi kosmetykami sprawiły, że mam chęć na kolejne eksperymenty. Rosyjskie tematy łatwo mnie wciągają i... w sumie czułam, że tak się to może skończyć. ;-)

PS. Powalił mnie jakiś wirus i od 2 dni nie mam siły nawet na blogowanie. Wrócę i odpowiem na komentarze, gdy tylko dojdę do siebie... 

43 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności używać tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam propolisowy i tak grzmoci miodem, że nie mogę wytrzymać :P Ale efekt po nim jest WOW, więc używam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro obie tak zachwalacie, to też muszę spróbować :D

      Usuń
  3. ja też jak na razie na rosyjskich kosmetykach się nie zawiodłam :) Wracaj do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam balsam na łopianowym propolisie i byłam z niego bardzo zadowolona. Też myślałam, że ta wielka butla balsamu nigdy się nie skończy ale jakoś ją zmogłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze żadnych rosyjskich kosmetyków, a ten balsam wydaje się bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe ciekawe...szczególnie gdy piszesz o loczkach bo od jakiegoś czasu jestem na nie skazana:) kuruj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze tego blsamu.
    W tle widzę za to moją ulubioną maskę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zamówiłam go ostatnio i wyczekuję listonosza! Tyle pozytywnych opinii na jego temat się naczytałam, więc mam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niespecjalnie ogarniam kosmetyki, o szale na rosyjskie nie słyszałam. Ale ten zapach tajgi naprawdę musi być fascynujący. No i skoro tak dobrze nawilża... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znajoma Estonka stąd używa tych kosmetyków, ale nie miałam śmiałości prosić jej o próbkę. Mam jasne, gęste, cięzkie blond włosy, które są wyjątkowo kapryśne. Chyba w końcu skuszę się i spróbuję tych sławnych kosmetyków, choc duża butla mnie przerasta, bo najzwyczajniej w świecie boję się,że włosy się..pryzwyczają?

    Zatem pozdrawiamy szczurzasto! Jeden z nich, Vince, własnie śpi na stoliku obok mnie : )

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam balsam na brzozowym propolisie i baaaardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam różne rosyjskie kosmetyki, ale akurat tego balsamu jeszcze nie. W większości sprawdziły się u mnie i u mojej mamy :) Życzę powrotu do zdrowia, ja zmagam się z zapaleniem oskrzeli :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nie eksperymentowałam z rosyjskimi kosmetykami, ale kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jeszcze nie znam (w sensie nie używałam) tych kosmetyków, ale czuję, że niedługo się to zmieni :D wszyscy nimi kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też zastanawiam się nad zakupem kilku rosyjskich kosmetyków:)

    Dodaję do obserwowanych:)

    OdpowiedzUsuń
  16. O, a dla mnie rosyjskie kosmetyki to nowość! Muszę koniecznie wypróbować.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z chęcią wypróbuję, gdy będę zamawiać inne rosyjskie kosmetyki;) Polecam Ci Babci Agafii aktywne serum na porost włosów, sporo baby hair po nim mam, i ładnie na długości zyskały;)

    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  18. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

    Ja, dzięki rosyjskiemu balsamowi wzmacniającemu, przekonałam się do tych kosmetyków :) Jak wykończę serię Seboradin to będę używać maski drożdżowej z serii Receptury Babuszki Agafii :)

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja bardzo lubię rosyjskie kosmetyki, polecam i zamierzam polecać nadal :]

    OdpowiedzUsuń
  20. ciągle czytam, muszę w końcu kupić!

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja jestem ciekawa Twojej opinii o tych dwóch butlach z drugiego planu, Natura Siberica mnie kusi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szampon i balsam "Objętość i nawilżenie". Na razie czekają na swoją kolej. ;-)

      Usuń
    2. też jestem bardzo ciekawa 'dwóch butli z drugiego planu':)
      póki co rosyjskich kosmetyków nie polubiłam, jednak po tej recenzji mam ochotę na dalsze poszukiwania:)

      Usuń
  22. Nie miałam jeszcze okazji testować rosyjskich kosmetyków i szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o tych produktach ale wpis i komentarze kuszą także pewnie niebawem i u mnie zagości coś z tego typu kosmetyków.
    Zapraszam www.gramerka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak dla mnie bomba, ciekawa jestem, jak sprawdza się przy dłuższym stosowaniu;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie miałam jeszcze nigdy tych kosmetyków, ale chyba wypróbuję

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie on właśnie bardzo rozczarował... Miałam po nim włosy bardzo obciążone, a jednocześnie niesamowicie mi je plątał i po wyschnięciu były wyraźnie przesuszone.
    A zapachy indyjskie bardzo lubi mój nos, często wącham Sesę :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie pozostaje mi nic innego jak go wypróbować, a gdzie go kupujesz?

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam ten balsam tylko na łopianowym propolisie tylko jeszcze go nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  28. ja miałam na cedrowym propolisie. Po dłuższym stosowaniu zaczął mi przesuszać włosy - ale podejrzewam, że to była kumulacja zniszczonych włosów rozjaśnianiem i do tego lekkie przesuszenie z ziół. Mam zamiar jeszcze kiedyś powrócić do tej serii, może się skuszę na kwiatowy propolis bo dużo dobrego o nim czytam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dużo się mówi o tych rosyjskich kosmetykach. Ja jeszcze nie miałam okazji niczego wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  30. Cóż to za cacko!! Pierwszy raz się z nim spotykam!
    Widzę że mam czego żałować i chyba czas nadrobić zaległości!
    Dzięki za genialny produkt i fenomenalną recenzję :*

    Szybkiego powrotu do zdrowia! :*


    Pozdrawiam,
    Katherine Unique


    OdpowiedzUsuń
  31. życzę dużo zdrowia:) A do balsamu mnie zachęciłaś, bo zawsze mi jakoś nie po drodze z rosyjskimi kosmetykami:))

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałam brzozowy, teraz stosuję cedrowy....W obu przypadkach jest miłość (ze wskazaniem na brzozowy), może i kwiatowy wypróbuję...Uwielbiam mieć taką wielką butlę niekończącego się balsamu w łazience, tym bardziej, że opakowanie jest całkiem ładne :) Mi coś takiego wystarcza mniej więcej na 5 miesięcy, więc cenowo wychodzi bardzo przystępnie.

    OdpowiedzUsuń
  33. O, Babuszka Agafia :D Bardzo lubię większość ich kosmetyków, ale propolisowych unikam (niektóre rzeczy na propolisie wywołują u mnie może nie od razu alergię, ale spore podrażnienie). Ostatnio miałam przykrą historię z serum tej firmy, ale to czysty przypadek. Ogólnie - duży wybór kosmetyków, fajne rzeczy do włosów, kremy też niczego sobie. Wszystko ładnie, "ludowo" popakowane :D i pachnie też przyjemnie, ziołowo.

    OdpowiedzUsuń
  34. Tej wersji nie znam, ale chętnie spróbuję. Od siebie polecam wersję łopianową, której zużyłam już cztery opakowania a piąte stoi w łazience. ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Włosowych kosmetyków rosyjskich jeszcze nie stosowałam, muszę to zmienić, ostatnio kilka cudnych wpadło mi w oko :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Też mam ten kosmetyk. Bardzo lubię produkty tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Od kilku miesięcy kręcę się wokół tych kosmetyków; Czas na zakupy; Zastanawiam się, czy wzbogacenie porcji zwykłego szamponu o krople propolisowe ma sens...?

    OdpowiedzUsuń
  38. U mnie ten kwiatowy na kreconych włosach robił szopkę, ale za to http://naturabazar.pl/Agafii-Syberyjski-balsam-nr-1-cedrowy-propolis-600ml-p19974 zdziałał cuda :) Czasem nawet myję nim włosy bez użycia szampony i włosy się w ogóle nie przetłuszczają, więc ogólnie produkty z tej serii uważam za godne polecenia :)

    OdpowiedzUsuń