Zimowe kosmetyki naturalne

Zgodnie z obietnicą przedstawiam kilka propozycji naturalnych kosmetyków, które mogą się przydać, szczególnie w czasie zimy.


Zimą jest zimno, mroźnie i wietrznie. Pada deszcz i śnieg.  Nosimy więc ciepłe ubrania, czasem jest nam w nich za gorąco, a czasem marzniemy. Wychodzimy z ciepłych, ogrzewanych  pomieszczeń na mróz, a potem do nich wracamy, a to wszystko nie wpływa dobrze na skórę, czy włosy, więc trzeba o nie zadbać.

W czasie zimna, a szczególnie podczas mrozów, wychodząc na zewnątrz unikam kremów i innych kosmetyków zawierających dużo wody. Za to dbam o to, żeby skóra była natłuszczona, co wcale nie znaczy, że "się błyszczy".


Osobom, które tego się obawiają - polecam niezmydlaną frakcję oleju sojowego. To mój ulubiony krem zimowy. Świetnie odżywia skórę, a w dodatku matuje ją. Mnie czasem aż za bardzo, więc mieszam ją najczęściej ze skwalanem, czasem też dodaję innych olejów.

Najczęściej są to olej z dzikiej róży, a ostatnio - świeżo odkryty olej sezamowy (wcale nie śmierdzi, a kto uważa, że tak jest, niech próbuje powąchać olej neem ;-))). Tymi olejami (głównie skwalanem) natłuszczam skórę także w domu, po powrocie z mrozu.


Skóra na rękach i usta potrzebują "cięższego kalibru". Dlatego zimą zawsze mam pod ręką masło kakaowe i masło shea (karite). Sprawdzają się też jako kremy do stóp i łydek, na których skóra robi się wysuszona w miejscu, gdzie kończą się buty.


Zimą "obrywa się" też włosom. Niszczą je mrozy, czapki i wysuszają kaloryfery. O włosy też trzeba bardziej zadbać. Do włosów najczęściej używam olejów: kokosowego, z bawełny i z jojoby.


Odżywiam też włosy ziołami: henną, amlą, ecliptą (tak, tak, napiszę o nich! ;-)). Ostatnio odkryłam świetne połączenie oleju kokosowego i ziół czyli "Vatikę" - też o tym napiszę. ;-) 


Staram się też nie wysuszać skóry i włosów mocnymi detergentami. Do mycia używam delikatnych naturalnych mydeł (np. z Alep, czy w "Sultana of Soap" z Lusha), a także delikatnych szamponów i żeli myjących.

A Wy? Co polecacie na zimę, mrozy i zamiecie?

50 komentarzy:

  1. Polecam masło shea! Moja skóra jest skłonna do zapychania a trzeba ją jakoś przed mrozem czy wiatrem zabezpieczyć. Używałam półtłustych lub tłustych kremów, które musiałam natychmiast po powrocie do domu zmywać i stosować coś wysuszającego pryszcze :/ Postanowiłam spróbować masło shea - sprawdziło się latem na przypieczoną słońcem skórę, więc może i zimą się sprawdzi. To był strzał w dziesiątkę! Nakładam lekki krem, na to cienką warstwę masła shea i ochronę mam zapewnioną i to bez zapychania :) Z podkładem warto poczekać 30 minut, żeby choć trochę masełko się wchłonęło. Już nie wspominam o tym jak świetnie natłuszcza i zmiękcza usta, dłonie i stopy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Vatikę. Najlepszy 'balsam' ever ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. neem śmierdzi? :) a co powiesz na arganowy? ;)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arganowy mi nie śmierdzi. Za to neem to śmierdziel nieziemski. Nie używam go. Wywaliłam. ;-)

      Może masz jakiś zepsuty arganowy?

      Usuń
    2. nie, nie :)
      nierafinowany i nieperfumowany argan wali jak cap na drzewie :D

      Usuń
    3. Abstrahując od olei dla mnie najgorszy zapach i smak (nawet po rozcieńczeniu) ma ocet jabłkowy...odruch wymiotny od razu. [Wybaczcie dosadność]

      Usuń
    4. @Smykusmyk, na pewno miałam nieperfumowany. nie wiem, czy rafinowany...

      Woń roztaczał, ale nie był to smród. Za to neem to po prostu masakra...

      @Prawda, ocet nieprzyjemną ma woń. Nie wiem, jak niektórzy go piją...

      Usuń
  4. Czekam na post o amli, hennie i spółce ;)
    Ja muszę odszukać swój olej z pachnotki na twarz (uwielbiam), a na włosy mam swoją mieszankę olejów, opartych głównie na oleju shea (płynna frakcja masła) i kokosowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O hennie napisałam już trochę postów. Są tutaj:
      http://unaweblog.blogspot.com/search/label/henna

      olej z pachnotki mnie ostatnio intryguje. Może sobie sprawię, kiedy zużyję większość tego, co już mam w lodówce i okolicy... ;-)

      Usuń
  5. mniw sezamowy nie sierdzi, ale nie przepadam za jego zapachem i smakiem; neem nie znam, ale zmagam się z Sesą, czasem tracę przez nią oddech; ja przyznam, że zimą nie przechodzę na inny tryb, może bardziej się nawilżam, głównie twarz, no i z dłońmi więcej zachodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesa śmierdzi?
      Bo ja bardzo chce Sesę, ale za każdym razem, gdy robię zakupy tam, gdzie ją sprzedają, Sesy akurat nie ma. ;/

      Usuń
  6. dzisiaj robiłam zamówienie na zsk, i żałuję, że nie wzięłam niezmydlanej frakcji oleju sojowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jaka jest w ZSK. Miałam z Mazidel i z Naturalisa. Ta z Mazideł miała grudki, ale nie przeszkadzały mi one. W Naturalisie była bardziej kremowa.

      Usuń
  7. Nawilżanie w zimie to u mnie podstawa:) nadal nie mogę się przekonać jednak do olejowania włosów:( no po prostu ta metoda mi nie pasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na początku też wydawało się to dziwne, ale potem było to dla mnie przełomowe odkrycie. :-)

      Usuń
  8. a ja bardzo potrzebuję zimowej ochrony mojej problemowej twarzy, tylko jeszcze nie znalazłam oleju, który by mi przypasował :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie frakcja? Mnie poleciła osoba, której nastoletnia córka używała frakcji do cery trądzikowej.
      Podobno skwalan bardzo rzadko "zapycha".

      Usuń
  9. Kusi mnie ta Vatika.
    U mnie genialnie sprawdza się olej migdałowo-arganowy z Alverde.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^Mam ochotę sobie kiedyś sprawić ten olej, bo wszyscy go chwalą. :-)

      Usuń
  10. niezmydlaną frakcją oleju sojowego bardzo mnie zaciekawiłaś. nie słyszałam wcześniej o tym kosmetyku

    OdpowiedzUsuń
  11. Una, a pachnie ten Twoj olej kokosowy? Bo mój nic a nic :-(
    Na Vatike czaję się od dawna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachnie. Chyba każdy olej kokosowy jaki miałam pachniał, jedne mocniej, inne słabiej, ale pachniały - kokosowo właśnie. :-)

      Usuń
  12. Uwielbiam kosmetyki naturalne.Mam pytanko gdzie kupujesz te kosmetyki, które tu pokazałaś na zdjęciach, ponieważ chętnie bym sobie zakupiła kilka rzeczy. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokazane powyżej pochodzą z różnych sklepów.

      Najczęściej kupuję w Naturalne-piekno.pl, Naturalis-kosmetyki.pl i Mazidła.com.

      (Żadna z tych firm nie sponsorowała powyższego postu ;-))).

      Usuń
  13. marzy mi sie wyprobowac ta frakcje oleju sojowego! czytalam o niej niezle rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. powodzenie się przyda ;)

    zastanawiałam się nad tą vatiką ostatnio, warto? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Frakcja sojowa to mój ulubieniec, kończę właśnie chyba już 5 opakowanie 30 gramowe, nic lepiej nie chroni mojej twarzy i nie matuje ;) mydło alepp też uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już dużo zużyłam, choć w moim wieku aż taki mat nie jest fajny. :-)

      Usuń
  16. ostatnio porzuciłam oleje nakładane na wlos na rzecz maseł do ciała o dobrym składzie :] moje włosy to lubią, aplikacja i eksploatacja mniej kłopotliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam o tej metodzie, ale lubię oleje. ;-)

      Usuń
  17. zgadzam się, że neem to śmierdziel niesamowity :D ale używam go bo ma zbawienny wpływ na m.in. moje paznokcie :) do moich ulubieńców należy niezmiennie skwalan i olej arganowy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam, ze dajesz radę z neem. Mnie on powalił.
      Skwalan wprost uwielbiam!

      Usuń
  18. Miałam niezmydlaną frakcję oleju sojowego, ale jakoś szału nie wywołała na mojej skórze ;) A spodziewałam się wtedy, że będzie to cud, miód i orzeszki. Przyznam, się że spróbowałabym jej jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie okazała się takim cudem. Choć używam jej głównie zimą właśnie.

      Usuń
  19. u mnie świetnie sprawdza się teraz organiczny olejek argonowy, nakładam go na wszystko i jest super ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sobie sprawić ten arganowy, bo dawno go nie miałam.

      Usuń
  20. ja kocham aloes miłością wszeleka:) a vatika czeka na zużycie...

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo wartościowy, naturalny zestaw- wiesz Una, co dobre ;)

    Masło shea, Alepowe mydło, olejek jojoba i kokosowy są dotychczas moimi hitami w pielęgnacji- cieszę się, że i Tobie świetnie służą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      To chyba po prostu w ogóle są hity! ;-)

      Usuń
  22. frakcja mnie niestety zapycha, skwalan stosuję do włosów, ciekawi mnie: olej sezamowy i z bawełny, Vatika z która nie miałam jeszcze przyjemności :)
    Lubie takie wpisy. Baardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post się przydał.

      Co do frakcji, to szkoda, że Ci nie służy.

      "Vatika" to fajny pomysł na kosmetyk: olej kokosowy z ziołami "dobrymi dla włosów".

      Usuń
  23. Tych olejów jeszcze nie widziałam,ale poszukuję właśnie naturalnych kosmetyków do ciała, bo ten okres zimowy jest straszny dla skóry ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. słyszałam wiele dobrego o Vatice i muszę ją gdzieś dorwac i ją wypróbowac :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Vaticę mam ale cudów niestety u mnie nie działa (nadal mam przesuszoną skórę głowy na linii czoła:( ...takich olejków nie widziałam szczerze mówiąc. Zakupiłam w Biochemii Urody słonecznikowy ale niestety nie służy mi zupełnie bo mam wykwitów po nim całe stada jak nigdy hehe - widocznie nie za bardzo umiem dobrać odpwiednie dla siebie elementy:(

    OdpowiedzUsuń