To był mój pierwszy Dzień Darmowej Dostawy. Wcześniej obiło mi się o uszy, że jest coś takiego, ale nawet nie wiedziałam, kiedy.... Gdy jednak przed owym dniem na wielu blogach zaczęło wrzeć i buzować, zainteresowałam się sprawą.
Byłam pod wrażeniem tego, ile pracy włożyły niektóre blogerki w porównanie cen przed DDD i w trakcie, dowodząc, że w wielu firmach ta dostawa wcale nie jest taka darmowa... Choć mają one okazję zwiększyć liczbę zamówień i skorzystać z niezłej reklamy - okazuje się, że starają się nie ponieść kosztów i przewalić, ile się da na kupujących.
Przy okazji okazało się, że w niektórych sklepach, z których normalnie trzeba opłacać przesyłkę kurierską lub drogą paczkę, jednak można przesłać wszystko zwykłym listem, czasem już za 5 zeta (a nie za piętnaście, jak normalnie)... Właśnie to odkrycie tak mnie zachęciło. ;-)
Przyznam, że sama się do tego dnia nie przygotowywałam. Prawdę mówiąc zrobiłam swe zakupy dosyć spontanicznie, ciesząc się,że w wielu sklepach, z których chciałam dwie rzeczy na krzyż, nie musiałam płacić za wysyłkę więcej niż za zamówienie.
Miałam w planach spokojne sprawdzenie ofert różnych sklepów i zamówienie wszystkiego wieczorem, ale owego dnia miałam tyle roboty, że w końcu kupowałam na szybko w czasie krótkiej przerwy.
Nie mam pojęcia, czy sklepy, w których kupowałam podniosły ceny owego dnia, czy nie, bo nie wiem, jakie miały wcześniej, a później, gdy już zamówiłam, nie chciało mi się tego sprawdzać. ;-)
Trochę długo czekało się na niektóre przesyłki, ale miło wiedzieć, że jednak można wszystko, co nie wymaga przechowywania w lodówce wysłać listem ekonomicznym, za niższą cenę - takie rzeczy są cenne dla osób, kupujących różne biochemiczne cuda w wielu sklepach. ;-)
A oto, co do mnie dotarło (wszystko mieści się w tematyce bloga, bo nie zdążyłam już kupić książek ;-)).
Na początek sprawiłam sobie ten słynny bronzer, który chyba już wszyscy mają - czyli "Honolulu" z W7.
Jeśli ktoś jeszcze nie ma, zrobiłam zdjęcia w pudełku...
... i na skórze.
Okazał się ciemniejszy niż myślałam, ale rzeczywiście nie ma w nim zbyt wiele pomarańczowych tonów i da się go stopniować. Niektórzy sugerują, że jest to "podróba Benefita", ale dla mnie w tym przypadku nie stanowiłoby to problemu, bo Benefit coś nie chce się zdeklarować w sprawie testowania na zwierzętach, więc dla mnie może go nie być.
Ponadto ich bronzery zawierają głównie talk, a ja wolę mikę i bronzer W7 ma głównie mikę, czyli jest niemalże mineralny. (Naturalny już nie koniecznie, zawiera parabeny - to informacja dla tych, co ich unikają).
Produkt kupiłam w sklepie Kosmetykomania.
Następne zamówienie złożyłam w Blisko Natury. Tam rozglądałam się już wcześniej, bo miałam ochotę kupić bardzo dużo, ale się powstrzymałam i tylko uzupełniłam zapasy - całkiem dosłownie - na zimę, bo masło kakaowe i shea, to mój zimowy zestaw survivalowy. ;-) Kupiłam też glinkę żółtą (dziwne, ale jeszcze nigdy jej nie miałam) i olej kokosowy.
Masło kakaowe z tego sklepu kompletnie mnie zaskoczyło - jest w pastylkach. Nigdy dotychczas nie widziałam czegoś takiego, choć taka rozdrobniona postać przydaje się przy miksowaniu kosmetyków.
Dla porównania: masło kakaowe z Blisko Natury i kawałek masła z Naturalne-Piekno.pl |
W sklepie Zdrowe Kosmetyki uzupełniłam zapas mydła Alep z (5% oleju laurowego) i innych naturalnych kosmetyków. Kupiłam też nową rękawicę do peelingu. Do zamówienia dołączono próbki naturalnych kremów.
Kupiłam też zapas kiełków w Puregreen.pl. Soczewica już kiełkuje. :-)
W sklepie DamaBio kupiłam mydło z Alep z 12% olejku laurowego. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim stężeniem. Dezodorant lekko mnie rozczarował. Myślałam, że to ałun potasowy, a okazało się, że amonowy.
fajny ten bronzer :) ja żałuję, że nie zaplanowałam sobie wcześniej zakupów i w przyszłym roku na pewno się poprawię i skorzystam z ofert kilku sklepów :)
OdpowiedzUsuńJa też. Myślałam,że rano sobie pochodzę po sklepach, a wieczorem spokojnie zamówię, ale niestety - na te zakupy trzeba tez zarabiać... ;/
Usuńdla mnie DDD było kompletnym zaskoczeniem; ale fajne rzeczy, też mam to mydło w pastylkach :)
OdpowiedzUsuńTo masło! Własnie je "odkrywam" w tej postaci. Fajne jest. ;-)
UsuńKompletnie przegapiłam DDD, ale za rok na pewno zapoluję ;p
OdpowiedzUsuńJa przegapiłam wszystkie wcześniejsze. ;-)
Usuńzainteresowało mnie to mydełko, do czego ono służy? tzn. jakie są jego właściwości?
OdpowiedzUsuńTo naturalne mydło o bardzo starej recepturze. Nie wysusza jak większość mydeł i jest świetne.
UsuńNapiszę o nim osobny pst, bo obiecałam go dwóm osóbkom.
mam wielką ochotę na masełko kakaowe, ale na razie wstrzymałam zakupy:))
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubię.
UsuńKosmetykomania brała udział w DDD? O nie, przegapiłam :(
OdpowiedzUsuńBrała. Dzięki temu w ogóle poznałam ten sklep.
UsuńJa sklep ten znam, bo zamawiałam już z niego kilka razy. Jest z mojego miasta, odbierałam też osobiście zamówienie. Szkoda, że przegapiłam, bo mam niemałą listę do zrealizowania na kosmetykomanii właśnie ;)
UsuńDobrze wiedzieć :D:D:D
UsuńJa się na nic nie skusiłam, oszczędności :D Jak to wszyscy maja bronzer W7? Ja nie mam :D
OdpowiedzUsuńO! co chwilę go widziałam na jakimś blogu i odniosłam wrażenie, że to się po prostu ma, jak szczoteczkę do zębów, itp. ;-)))
Usuńja zupełnie przegapiłam w tym roku DDD tak to jest jak się człowiek przeprowadza :P a teraz zielenieję jak widzę te wszystkie łupy ;)
OdpowiedzUsuńAnwen, ja zielenieję, kiedy zaglądam do ciebie. Zwłaszcza kiedy widzę Twoje włosy. ;-)
UsuńFajne zakupy :) Mam masło kakaowe w pastylkach (bardziej regularnych pod względem kształtu) z ZSK. Są świetne, właśnie dobijam opakowanie do końca :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam moje. Ale się zdziwiłam, że słoiczek grzechocze!
UsuńNawet nie wiedzialam, ze takie cos jak DDD istnieje, cala ja... xD Bardzo ciekawe zakupy. Ten bronzer choc bardzo ciemny, to wyglada chlodno i pieknie :) Jak ktos mowi podroba, to ja smieje sie, ze "inspiracja" :D Jeszcze nigdy nie kupowalam komsetykow przez internet. Moze trzeba zaczac.
OdpowiedzUsuńNie martw się, ja do nie dawna też nie wiedziałam.
UsuńO tym i o wielu innych rzeczy, o których człowiek dowiaduje się z blogów... ;-)
własnie zastanawiam się nad tym bronzerem :)
OdpowiedzUsuńJest fajny, "oparty" na mice, ale dosyć ciemny.
UsuńNiektóre sklepy odstawiały pięęękne szopki. Aż było przykro patrzeć.
OdpowiedzUsuńZakupy bardzo sensowne.:) Zazdroszczę natknięcia się na kiełki, bo miałam ochotę je zamówić, ale chyba przegapiłam ten sklep. :/
Natomiast zaciekawiłaś mnie z tym ałunem! Nie miałam pojęcia, że są dwa rodzaje. Mam ten sam, który zamówiłaś i jestem z niego bardzo zadowolona, ale następnym razem kupię potasowy. Więc dziękuję za uświadomienie. ;)
Ja też do niedawna nie wiedziałam, że są dwa rodzaje. Dowiedziałam się, kiedy zamówiłam poprzedni - tez się okazał amonowy...
UsuńNiby mam zwyczaj zawsze czytać skład, kiedy chce coś kupić, ale za pierwszym razem nie sądziłam, że jest więcej niż jeden rodzaj ałunu, a za drugim - na jakimś blogu zobaczyłam zdjęcie tego przy opisie ałunu potasowego i założyłam,że ten taki jest.
a ja z tego nie skorzystalam... :( nie udalo sie, chociaz zamowilam w atrakcyjnej cenie kosmetyki do wlosow..
OdpowiedzUsuńsuper zakupy :) Honolulu W7 jest jednak inny niż Hoola Benefitu
OdpowiedzUsuńNie znam Hoola. Widziałam tylko na zdjęciach. :-)
UsuńUdane zakupy :) Widzę, że wyszukałaś całkiem fajne produkty. Ja przeglądałam oferty wielu sklepów, ale zbytnio nie szalałam :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie zdążyłam przejrzeć zbyt wiele - szukałam raczej tych konkretnych rzeczy.
UsuńFajne zakupy. Ja z tego DDD nie skorzystałam:/
OdpowiedzUsuńNie wszyscy :P nie znam Honolulu ;) Z chęcią poczytam, co Ty masz do powiedzenia w jego sprawie.
OdpowiedzUsuńUdane zakupy :) Sama raczej nie skusiłam się poza apteką, w której i tak regularnie kupuję.
Masło kakaowe prezentuje się jak orzeszki :)
Na razie o Honolulu nie mogę powiedzieć zbyt wiele - wygląda tak, jak na zdjęciach - jest ciemniejszy niż myślałam. Nie wiem, czy nie za ciemny na zimę.
Usuńjakie dobroci :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie zaintrygował bronzer, wygląda zachęcająco. DDD jest dobrym rozwiązaniem jeśli kupuje się w sieci dużo a zwłaszcza na prezenty i ja tak zrobiłam, niestety niektóre przesyłki "szły" do mnie 2 tyg i faktycznie co poniektórzy mieli wyższe ceny niż zwykle:/ ale ogólnie wyszło na plus:) po prostu więcej u nich nie kupię nawet z płatną przesyłką.
OdpowiedzUsuńBronzer W7 jest świetny :)
OdpowiedzUsuńBronzery zwłaszcza zima to świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńFajne zakupy.
widzę zakupy były udane :)
OdpowiedzUsuńTeż skorzystałam z ddd w blisko natury i w innych sklepach:) A co to za preparat Annemarie?
OdpowiedzUsuńDwufazowy z witaminą C. Kupiłam małą ilość, żeby wypróbować.
UsuńSuper wpis, ja w dniu darmowej dostawy postawiłam na dodatki do domu, teraz żałuję, że na kosmetyki się nie skusiłam. Olej kokosowy uwielbiam, zresztą tak jak mydło Alepp. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja żałuję, że nie skusiłam się na dodatki do domu! ;-)
UsuńJa ostatnio widziałam ten bronzer w... E. Leclercu O.o Może sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńCzym różnią się te dwa rodzaje ałunu? Chcę sobie sprawić naturalny dezodorant, ale nie znam się na tym.
Właśnie już się pogubiłam w tych różnicach (właśnie czytam o tym). Jak ogarnę temat, to napiszę chyba osobny post o ałunie.
Usuńja też chcę honolulu ;)
OdpowiedzUsuńNiestety pseudopromocje, zdarzają się wszędzie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe to masło, czy teraz czekamy na post "Una i jej czary mary w domowym laboratorium kosmetycznym":)
podoba mi się zamówienie ze sklepu Blisko Natury :) nie pamiętam czy go wyczaiłam wśród tych wszystkich sklepów biorących udział, ale coś mi się wydaje, że nie, bo inaczej pewnie bym coś dla siebie znalazła :) albo nie znalazłam w nim żadnego hydrolatu? a tego głównie szukałam po takich "maturalnych" sklepach
OdpowiedzUsuńhonolulu wygląda przyjemnie, ja o nim jeszcze mało słyszałam ;) (jak się uchowałam?)
naturalnych*
UsuńJa nigdzie nie znalazłam hydrolatów! Szkoda, że Naturalis albo Mazidła nie brały udziału. Najbardziej lubię hydrolaty od nich...
Usuńudane zakupy :)
OdpowiedzUsuńja też trochę poszalałam podczas DDD :)
Ja w tym roku nie korzystałam z DDD.
OdpowiedzUsuńteż skorzystałam z DDD:)
OdpowiedzUsuńIleż zdobyczy :) A ja pierwszy raz słyszę o DDD, ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym sklepem z kiełkami:) dzięki za link;))
OdpowiedzUsuńKiełki są świetne. Pierwsze już wykiełkowały i sa pyszne.
Usuńwiem, bo jakiś czas temu miałam manię na punkcie hodowania kiełków:) i kupowałam różne;) muszę powrócić do tego zajęcia;)
UsuńSpore zakupy, fajne to masełko w pastylkach, nigdy takiego nie miałam, musi byc przyjemne w używaniu.
OdpowiedzUsuńw tym roku "dałam ciała" i nic nie zamówiłam-oj żałuje żałuje
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu skusić się na mydło
Ten bronzer jest świetny, znajduje się na mojej liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńA ja kurczę przegapiłam ten dzień, bo blogi były jeszcze dla mnie wielką tajemnicą :) Bronzer świetny :) a zakupy wielkie :)
OdpowiedzUsuńTeraz już nie przegapisz. ;-)
Usuńmam honolulu, ale zauważyłam że jak używam często to zapycha mi pory.
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe. Dobrze wiedzieć.
UsuńMam bronzer W7 i jest swietny.Podroba nie podroba, ja lubie i nie potrzebuje Benefitowego.
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o DDD- nic nie kupilam, bo w zasadzie ciezko bylo znalezc odpowiednie sklepy (balagan w katalogu na stronie DDD) nie bylo wielu produktow i ceny tez srednio ciekawe
To prawda - bałagan był niezły!
Usuńnajbardziej interesuje mnie ten ałun i glinka żółta, czekam na recenzje:)
OdpowiedzUsuńBędą! Co do ałunu, to robię właśnie "research". :-)
UsuńDziekuję! Zaraz zajrzę!
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy!Ja korzystałam z DDD,głównie zamawiam,ale prezenty dla bliskich,dla siebie właśnie nic;-)bronzera nie mam,ale nie ciekawi mnie,choć ładnie wygląda,świetne to masło w pastylkach:DZajrzę do ich sklepu,bo nie znam;-)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA Crystal jak Ci się sprawdza? Ja używam i używam, a nic go nie ubywa ;) Ale co do ochrony - w cięższe do zniesienia dni wolę jednak maznąć się sprawdzonym "zapychaczem" :)
OdpowiedzUsuń