Jak większość osób wychowanych w "ciężkich czasach komunistycznych" od dziecka wiedziałam, że jeśli coś jest ładne i/lub porządne, to się tego nie wyrzuca, jeśli może jeszcze do czegoś posłużyć. Potem dowiedziałam się, że to się teraz nazywa "recycling art i jest ostatnio modne... ;-)
Zastanawiam się, czy mogłoby być modne i trendy, także dla osób, które nie miały okazji od dziecka radzić sobie z brakiem dostępu do wielu rzeczy, gdyby nie miało takiej chwytliwej anglojęzycznej nazwy? ;-)
Już od pewnego czasu myślałam, żeby zamieszczać tutaj pomysły na "nadanie drugiego życia przedmiotom", ale nie mogłam znaleźć czasu na porobienie jakichś instruktaży ze zdjęciami. Aż przedmiot do "zrecyclingowania" sam do mnie przyszedł: w jednym ze sklepów spakowano mi zakupy w taką oto torbę.
Gdy wracałam do domu padał deszcz, więc ucierpiała ona i pewnie bym ją wyrzuciła, gdybym nie wpadła na pomysł instruktażu o świecznikach. Podczas robienia zdjęć wpadła mi w oko ta torba i... została lampionem.
Wystarczy włożyć do środka świeczki, dla bezpieczeństwa dobrze jest umieścić je w szklanych świecznikach wyższych od świeczek. Ja zawsze używam tzw. "tealightów".
Lampion z torby nie jest zbyt stabilny, więc dobrze jest go dodatkowo obciążyć, wkładając do środka coś ciężkiego.
Pamiętajcie, żeby stawiać świece i lampiony w miejscach, gdzie nikt ich nie przewróci, ani nie ma ruchu powietrza (przeciąg) i materiałów łatwopalnych (należą do nich firanki, zasłony, itp). No i nigdy nie zostawiamy świec bez dozoru, ani w miejscach dostępnych dla dzieci, czy zwierząt.
W papierowych lampionach oraz w miejscach, które się nagrzewają nie powinno się zbyt długo palić świec.
I jeszcze update pod wpływem komentarzy pod poprzednim postem o świeczkach: jeśli obawiacie się, że świeczka może się przewrócić - nie używajcie wysokich świeczek, tylko bardziej stabilnych (np. płaskich albo kulek). "Tealighty" chyba też są stabilne, nie spotkałam się z przypadkiem przewrócenia się takowego (bez "pomocy z zewnątrz").
I zawsze warto stawiać świece na ognioodpornych podstawach (w przypadku małego świecznika czy lampionku wystarczy większy kafelek albo talerz z kamionki).
Mnie ogarnia groza i strach przed pożarem, gdy słyszę, że ktoś zasypia przy zapalonych świecach, gdy widzę je na uchylonym albo otwarty oknie, w pobliżu firanek i zasłon, a szczególnie gdy wśród świec biega kot albo dzieci, zwłaszcza małe.
W ciemności nie widać nawet za bardzo, że to "recycling art". To po prostu zimowa, oświetlona uliczka... ;-)
Zdarza Wam się czasem coś "zrecyclingować"?
Chcecie więcej postów tego rodzaju?
Rewelacja:)wiecej wiecej:)
OdpowiedzUsuńja niestety tego nie praktykuję.
OdpowiedzUsuńale super:))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPomysłowe :)
OdpowiedzUsuńI ciekawie się prezentuje.
Świetna sprawa :) Ja planuję zrobić z nieużywanej już tarki do warzyw stojaczek na kolczyki - widziałam gdzieś taką pomalowaną na miętowy kolor, wyglądało to super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Wygląda bardzo ciekawie. Chętnie pooglądam więcej :)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie szklane opakowania:)
OdpowiedzUsuńwygląda to rewelacyjnie...to również zasługa pięknie ozdobionej torby ;)
OdpowiedzUsuńTo jest piekne....
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie:
ilonastejbach.blogspot.com
Ja zbieram wszelkie słoiki, butelki, skrzyneczki... jak mnie najdzir robię z nimi różne cuda :)
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam Twoje zdjęcia...
Usuńfajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńale klimatycznie wyszło :)
OdpowiedzUsuńmi się zdarza recykling:) czekam więc na więcej:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam recycling- sama tak mam, ze zal mi cokolwiek wyrzucic, bo moze jeszcze sie przyda...
OdpowiedzUsuńStare świeczki, takie kikutki, które zostają przetapiam na nową świecę. Przyjemny wypełniacz czasu :)
OdpowiedzUsuń