Ostatnio znalazłam zdjęcia sprzed około ośmiu lat. Choć byłam wówczas o te osiem lat młodsza, moja skóra wyglądała gorzej niż teraz.
Przede wszystkim na zdjęciach widać, że miałam na skórze więcej wyprysków i zaskórników. Zdjęcia zostały zrobione właściwie tuż przed tym, jak zaczęłam bardziej świadomie dbać o skórę. I w tym upatruję przyczyny poprawy skóry. Sam wiek przecież tak nie działa. ;-) Zwłaszcza, że 8 lat temu nie byłam już nastolatką młodocianą i wypryski nie były efektem dojrzewania, które dawno miałam poza sobą. A u dorosłych ludzi upływ czasu nie dodaje urody. Można wręcz powiedzieć, że wprost przeciwnie...
Po prostu zaczęłam bardziej dbać o skórę i lepiej ją traktować. Zaczęłam też bardziej dbać o zdrowie. Zmieniłam kosmetyki (a także chemię domową) na bardziej naturalne, a sposób odżywiania na zdrowszy.
Z perspektywy czasu widzę, że warto było dokonać kilku zmian, nie tylko z uwagi na skórę, ale właśnie dla zdrowia i lepszego samopoczucia.
Oto moje 5 sposobów na zdrowszą cerę.
Oto moje 5 sposobów na zdrowszą cerę.
1. Poznać swoją skórę
Osiem lat temu sama nie wiedziałam, jaką mam skórę. Była przesuszona, ale pojawiały się wypryski, więc uważałam, że jest mieszana. A może nawet tłusta? Kupowałam kosmetyki do takiej skóry, za to unikałam tych do skóry suchej, bo obawiałam się, że to pogorszy jej stan.
Teraz lepiej znam swoją skórę. Wiem więcej na ten temat. Czasem korzystam z konsultacji i porad dermatologicznych czy kosmetologicznych. Tak dowiedziałam się, że mam raczej suchą skórę, łatwo ulegającą przesuszeniu.
Dbam więc o nawilżenie. Wiem też jakie składniki dobrze mi służą, a jakie nie. Tego człowiek uczy się ciągle i na bieżąco, bo to się stale zmienia.
2. Odpowiednie kosmetyki
Osiem lat temu i wcześniej, przez całe lata myłam skórę żelami, które ją przesuszały. Zwłaszcza, że chętnie sięgałam po takie do skóry tłustej czy mające w nazwie „antybakteryjne”. Wydawało mi się, że takie lepiej i dokładniej oczyszczają skórę. Nie zastanawiałam się, czy przypadkiem jej też nie przesuszają. ;-)
Kremy dobierałam na podstawie napisu na pudełku. Albo kupowałam to, co polecały sprzedawczynie. Jeśli ogarnęła mnie chęć lepszego zadbania o skórę, kupowałam droższy krem. Sądziłam, że taki musi być jest lepszy i jeśli więcej wydaję na kosmetyki, to inwestuję w skórę i taka jestem zadbana... ;-)
Teraz przede wszystkim czytam składy. Unikam wysuszających składników, a najchętniej wybieram kosmetyki naturalne, lekkie. Lubię formuły oparte na olejach i ekstraktach roślinnych, które dobrze nawilżają moją skórę, nie podrażniając jej. Używam też delikatnych detergentów.
3. Makijaż mineralny
Kiedyś używałam ciężkich podkładów. Lubiłam mocne krycie, wydawało mi się, że wtedy skóra wygląda najlepiej. Wklepywałam w nią fluidy i przysypywałam pudrem, marząc o osiągnięciu „nieskazitelnego” wyglądu.
Niestety skóra przez całe godziny dusiła się pod tymi wszystkimi warstwami. Pojawiały się więc wypryski i zaczerwienienia. Malowałam się, aby je zatuszować.
Widziałam związek pomiędzy zanieczyszczeniem skóry a makijażem, więc ograniczałam „malowanie się” i rezygnowałam z niego w wolne dni. Ale niewiele to dawało, bo przez większość tygodnia jednak nosiłam makijaż.
Później odkryłam makijaż mineralny i to była rewolucja. Nie tylko mogłam bezkarnie się malować, ale też efekt wydawał mi się dużo bardziej naturalny. Także dlatego, że nagle mogłam stosować kolory lepiej dopasowane do mojej skóry. Jak już kiedyś pisałam, większość „fluidów” jest dla mnie za ciemna albo za różowa, co mi przeszkadzało.
4. „Bezkremowe noce”
Kiedyś zawsze stosowałam krem ma noc. Zgodnie z poradami z gazet, na noc używałam tłustszych kremów, mając nadzieję, że to pomoże mi w rozwiązaniu problemu „suchych skórek”, do których miałam skłonność.
Rano zmywałam go żelem („do skóry tłustej”, „antybakteryjnym”, itp. ;-). Wypryski i podrażnienia dodatkowo smarowałam płynem antybakteryjnym, opartym na alkoholu, a więc mocno wysuszającym. Potem tuszowałam je jeszcze korektorem, którego używałam też na podrażnienia i przebarwienia.
Teraz chodzę spać z twarzą umytą delikatnymi kosmetykami (wypróbowałam też azjatyckie oczyszczanie, stąd koreański czyścik na zdjęciu). Zwykle nie stosuję kremów na noc.
„Bezkremowe noce” odkryłam później niż naturalną pielęgnację i makijaż mineralny, około 4 lata temu. To też było dla mnie ważne odkrycie.
„Bezkremowe noce” odkryłam później niż naturalną pielęgnację i makijaż mineralny, około 4 lata temu. To też było dla mnie ważne odkrycie.
Początkowo obawiałam się, że nie stosowanie kremu na noc sprawi, że skóra będzie jeszcze bardziej sucha, ale wcale tak się nie stało. Początkowo nie było to przyjemne, ale dość szybko okazało się, że dobrze jest dać skórze odpocząć nocą.
Obecnie rzadko używam kremów na noc (robię to np. podczas kuracji kwasami). W czasie upałów czy w apogeum sezonu kaloryferowego sięgam raczej po oleje (np. z róży, skwalan czy olej arganowy).
5. Zdrowe odżywianie
Nigdy nie byłam osobą, która żywi się hamburgerami i colą. Nie lubię „fast foodów” i zawsze odżywiałam się raczej zdrowo, ale miałam słabość do słodyczy. Głównie do czekolady. Potrafiłam zjeść całą tabliczkę naraz. :-)
W ostatnich latach coraz bardziej interesowałam się odżywianiem i stopniowo zmieniałam nawyki żywieniowe na zdrowsze. Trochę wymogły to na mnie choroby i nietolerancje u moich bliskich, a trochę moja własna choroba tarczycy.
Teraz odżywiam się znacznie zdrowiej. Zrezygnowałam z produktów wysoko przetworzonych, rafinowanego cukru, słodkich napojów i ciast.
Od prawie półtora roku unikam słodyczy. Czasem pozwalam sobie na kawałek czekolady, ale w ogóle już nie mam pociągu do ciastek i ciast. Wolę „zdrowe słodycze” - miód czy słodkie owoce.
Mam wrażenie, że to też wpłynęło na poprawę stanu skóry (oraz pomogło zredukować trochę nadmiarowych centymetrów tu i tam! ;-)).
Mam wrażenie, że to też wpłynęło na poprawę stanu skóry (oraz pomogło zredukować trochę nadmiarowych centymetrów tu i tam! ;-)).
Na koniec zdjęcie dla ludzi o silnych nerwach: moja skóra „przed i po”. ;-)
Nie będę Was straszyć tym wszystkim, ale pokażę Wam fragment skóry, na którym wyraźnie widać, jaka kiedyś była zanieczyszczona i jak poprawił się jej stan. Kąt jest trochę inny, ale myślę, że widać, co trzeba. Zdjęcia bez retuszu.
Owszem, teraz mam więcej zmarszczek i, co tu dużo mówić, wyglądam starzej, bo mam o 8 lat więcej. ;-) Jednak mimo to, kiedy widzę te zdjęcia, bardziej rzuca mi się w oczy poprawa cery niż nowe zmarszczki.
No i nawet sobie nie próbuję wyobrazić, jak dziś wyglądałabym, gdybym nadal traktowała skórę tak grubiańsko, jak kiedyś. ;-)
Myślę, że niejedna z Was ma podobne doświadczenia do opisanych w tym poście. Wiele blogów to właściwie takie kroniki poszukiwania sposobów na zdrowszą skórę, włosy, czy w ogóle ciało (i duszę ;-)).
Jakie są Wasze sposoby na zdrową skórę?
Super wpis :) bezkremowych nocy sie boję, jak się czasem taka zdarzy mam zazwyczaj rano strasznie sucha skore. No i mozna o mnie powiedziec wiele, ale na pewno nie to, ze sie zdrowo odzywiam...
OdpowiedzUsuńJa też się obawiałam "bezkremowych nocy", ale okazały się właśnie dobre dla mojej suchej skóry. Na początku była przesuszona, ale bardzo szybko zaczęła się przyzwyczajać, aby samodzielnie to zwalczać.
UsuńKiedy przypomnę sobie swoją pielęgnację sprzed sześciu/siedmiu lat, to wolę szybko zapomnieć o tym okresie w moim życiu. Podobnie jak u Ciebie - najlepiej pielęgnacja do cery tłustej lub mieszanej, same kremy matujące Nivea... a potem okazało się, że mam cerę suchą. Od kilku lat sięgam po naturalne kosmetyki, odpowiednio dobrane do skóry i mogę powiedzieć, że wszystko ma się rewelacyjnie. Czytanie składów naprawdę pomaga, ale i poszerzanie wiedzy dotyczącej kosmetyków, cery i chorób ma ogromny wpływ na wygląd twarzy :) Świadoma pielęgnacja przede wszystkim!
OdpowiedzUsuńA pomyśl, że większość ludzi ciągle tak robi! :-)
UsuńDla wielu takie osoby, jak my, czytające składy i sprawdzające, co podrażnia im skórę to jakieś wariatki. ;-) A przecież to się tak przydaje. Wcale nie uważam tego za stratę czasu (raczej oszczędność czasu, jak sobie przypomnę te wyprawy do dermatologów).
jakbym czytała o sobie. jednak ja nadal smaruje twarz na noc- sylveco brzozowy z betulina to najlepsza rzecz jaka moze byc ;) minerały to też jeden z lepszych kroków.
OdpowiedzUsuńu mnie zaczęło sie od OCM. tez bylam pewna, ze jestem tlustoskora ;) a tu po stosowaniu olejkow moja cera sie wyciszyla. poszlam krok dalej i zaczęłam korzystac z olejkow jako kremow. moja twarz to polubila :)
Muszę w końcu poznać te krem z betuliną. :-)
UsuńOCM trochę się obawiałam, ale zmywam makijaż olejami, a potem dopiero jakimś delikatnym żelem myjącym i to dobrze się sprawdza.
Po pierwsze świetny post!Sama zauważyłam różnicę przy zmianie pielęgnacji na koreańską i polecam każdemu zagłębić się w nią bardziej
OdpowiedzUsuńWłaśnie się wgłębiam! :-)
UsuńEch... Chyba popełniamy Twoje błędy sprzed 8 lat, co nie wróży dla nas najlepiej.
OdpowiedzUsuńMyszki, zawsze możecie to zmienić! :-)
Usuńopłaciło się wprowadzić te wszystkie zmiany. rzeczywiście skóra zmieniła się na lepsze :)
OdpowiedzUsuńJest różnica, warto przyłożyć większą uwagę do pielęgnacji skóry i potraktować ją delikatnie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :-)
Usuńu mnie zdrowe odżywianie to podstawa zdrowej skóry;) no i naturalna pielęgnacja
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :-)
UsuńDokładnie dobra pielęgnacja, odpowiednio dobrane kosmetyki do naszej cery i odpowiednia dieta robi bardzo dużo. Sama po sobie to obserwuję.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jednak warto się postarać, efekty są tego warte. :-)
UsuńDo minerałów powracam zawsze na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńU mnie rządzą one przez cały rok. :-)
Usuńpróbowałam iść spać bez kremu czy oleju, ale niestety u mnie się to nie sprawdza ;(
OdpowiedzUsuńTo nie działa od razu, trzeba przetrwać kilka nocy - a potem jest coraz lepiej. :-)
UsuńSuper, że udało Ci się tak zmienić twoją pielęgnację! Najważniejsze to dokładnie wiedzieć jaką ma się skórę i co jest dla niej najlepsze
OdpowiedzUsuńMasz rację. :-)
Usuńcoś w tym jest, ja teraz mając 30+ mam lepszą cerę niż nastolatka :P stawiam na lekkie podkłady, mineralne kosmetyki i przykładam dużą wagę do oczyszczania, a krem na noc to podstawa! :-)
OdpowiedzUsuńjakbym o sobie czytała ;)
Usuńkrem na noc to podstawa dla mnie, na dzień już niekoniecznie...
do tego zdrowe odżywianie, do którego bardzo się przyłożyłam w zeszłe wakacje i efekt jest ;)
cera dużo lepsza niż kiedykolwiek
Też tak kiedyś robiłam - tzn. krem na noc tak, a na dzień już niekoniecznie, a teraz - odwrotnie. :-)
UsuńKochana co to za puszysty mus na zdjęciu? :D Świetne rady, zdrowe odżywianie to podstawa <3
OdpowiedzUsuńMus - to cytrynowy czyścik Skin 79 (tutaj cały wpis o nim: http://unaweblog.blogspot.com/2016/12/skin79-natural-98-yum-yum-cleanser-lemon.html)
Usuńja cały czas szukam jeszcze sposobów niezawodnych, też coraz częściej sięgam po minerały, zauważyłam że kremy mi nie służą, na noc aplikuje serum, wycieram buzie ręcznikami jednorazowymi ;)
OdpowiedzUsuńRęczniki jednorazowe odkryłam chyba jeszcze jako nastolatka.
UsuńI też ciągle szukam, bo jednak skóra zawsze się zmienia, pod wpływem wieku, warunków i różnych zdarzeń.
Bardzo fajny post! :)
OdpowiedzUsuńMinerały również i u mnie spowodowały rewolucję. Teraz nie wyobrażam sobie makijazu tradycyjnymi podkładami ;)
Muszę skusić się na taką bezkremową noc! Ciekawe, ak zareaguje na to moja skóra :)
Z minerałami mam podobnie. Tak się przyzwyczaiłam, że już właściwie nie umiem się malować niczym innym. :-)
UsuńO "bezkremowych nocach" muszę chyba zrobić wpis, bo widzę, że zaciekawiły wiele osób. Na początku skóra jest przesuszona, ale potem wraca do siebie i stopniowo jakby uczy sama się nawilżać.
Mądre słowa i bardzo mądre rady :)
OdpowiedzUsuńW większości mam identyczne zdanie.
Głupio mi się napisało.... pisząc, że w większości mam identyczne zdanie chciałam tak naprawdę napisać, że większość z tego co napisałaś, wygląda u mnie tak samo :D. Nie stosuje tylko bezkremowych nocy. Ze słodyczami nie miałam nigdy specjalnego problemu, bo nie przepadam, ale mam niestety problem z innymi rzeczami :D
UsuńJa właśnie też nie miałam wielkiego problemu ze słodyczami. Za ciastami nigdy nie szalałam i w ogóle mi ich nie brak. Największym problemem jest tłumaczenie wszystkim dookoła, ze naprawdę nie mam ochoty na ciasto i nie jest to żadne umartwianie się i nie, nie, nie, napraaaawdę! :-))))
UsuńU mnie bardzo na plus wpłynęły podkłady mineralne zamiast fluidów, regularne peelingi i micki zamiast toników i innej chemii. Muszę też pamiętać o piciu wody, jak tylko zapomnę, to mam przesuszoną skórę na całym ciele.
OdpowiedzUsuńNawadnianie jest bardzo ważne. :-) Widziałam gdzieś filmiki, jak zmienia się skóra ludzi, którzy piją ponad 2 litry wody dziennie.
UsuńMinerały zamiast fluidów to chyba zawsze jest rewolucja, sądząc po komentarzach. :-) A toniki stosuję, ale takie, które mają dobry skład. Czasem sama je robię (tuninguję hydrolaty).
Nad skórą ciągle pracuję, ale coraz lepiej orientuję się w składach i potrzebach cery ;) U mnie za to ogromną zmianę dostrzegłam we włosach - przejście na hennowanie to jeden z moich najlepszych pomysłów!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się! Henna rządzi! :-) Uwielbiam ją i stosuję już przez ok. połowę życia. bez niej moje włosy byłyby szaro-bure i nijakie. :-)
UsuńFarb "drogeryjnych" nie mogę używać z powodu alergii.
opisałaś to idealnie :) do czegoś takiego chyba trzeba dojść powoli :) ja kiedyś zmywałam makijaż po prostu wodą, a resztę wycierałam ręcznikiem, nie muszę mówić jaka była zanieczyszczona :( teraz stosuje olejki i jest niebo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Masa ważnych informacji :)
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam ponowną metamorfozę:) Sucha skóra, źle dobierane kremy. Teraz używam naturalnych kosmetyków, zmieniłam podejście do jedzenia i maluję się minerałami. Efekt kolosalny i skóra szczęśliwsza. Jedyna różnica w mojej pielęgnacji z opisaną przez Ciebie to bez kremowe noce. Nie mogę uwierzyć, że to pomaga! Aż mi się cera na to napięła:) Na noc nakładam sera olejowe własnej roboty (olej z róży mosqueta Calaya, olej arganowy, z nasion malin...) Nie wiem, czy mogłabym to porzucić... Ale kusisz. W końcu kończy się już sezon grzewczy:)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że to jest takie proste wow!
OdpowiedzUsuń