Cytrynowy mus o apetycznym zapachu to nie deser – to kosmetyk! :-)
Kosmetyk koreańskiej marki Skin79 trafił do mnie na fali zainteresowania azjatycką pielęgnacją. Służy on do demakijażu i oczyszczania twarzy i jest pełen roślinnych ekstraktów i witamin.
Formą przypomina mi kosmetyki Lush, które bardzo lubię, więc kiedy tylko go zobaczyłam, od razu chciałam go użyć. Powstrzymałam się jednak, czytając skład i informacje producenta i poczekałam z tym stosowaniem kilka tygodni.
Byłam wtedy bowiem bardzo opalona. Najbardziej od wielu lat. Kiedy zobaczyłam informację, że kosmetyk rozjaśnia skórę i ma w składzie 66% ekstraktu z soku z cytryny, zdecydowałam, że poczekam, aż trochę zblednę.
Podobała mi się opalenizna i chciałam się nią jeszcze trochę nacieszyć, bo to u mnie rzadka możliwość. Poza tym podejrzewałam, że gdy skóra mi zblednie, pozostaną na niej przebarwienia, a wtedy taki mus będzie jak znalazł! Wiele jego składników może pomóc rozjaśnić przebarwienia.
Zostawiłam więc kosmetyk na czas, kiedy opalenizna zniknie i pozostaną tylko przebarwienia. Ale... prawie ich nie mam! :-) Poza malutkimi piegami! Wyjątkowo łagodnie się ze mną obeszło słońce w tym roku. :-)
„66% musu o energetyzującym, cytrusowym zapachu to wyciąg z soku cytryny, który pobudza, rozjaśnia, działa kojąco i ściągająco, ma też silne działanie antyoksydacyjne – zapowiada polski dystrybutor kosmetyku. - Zawiera kwas askorbinowy (witamina C), witaminę A, B i PP oraz kwasy organiczne. Wygładza skórę, zmiękcza ją i dezynfekuje. Mus zawiera w sobie 6 ekstraktów roślinnych i aż 15 naturalnych olejów. Doskonale oczyszcza skórę z makijażu i sebum bez konieczności podwójnego mycia twarzy. Ma lekko kwaśne pH 5, nie narusza bariery ochronnej. Polecany do cery poszarzałej, zmęczonej, z plamami pigmentacyjnymi. Sprawdzi się przy cerze tłustej a także przy skórze z aktywnymi naczynkami.”
Nie mam tłustej skóry (wręcz przeciwnie), ale problem z naczyńkami – owszem. Poza tym wyciąg z soku z cytryny to przecież kwasy owocowe, a teraz jest najlepszy czas na stosowanie ich.
Skład kosmetyku jest mniej naturalny niż w przypadku produktów Lush, bo mamy tu więcej „chemii”, ale nadal wiele składników jest naturalnych, a lista ekstraktów i olejów roślinnych, jakie znalazły się w tym musie jest długa i imponująca. Rzadko można spotkać ich aż tyle w jednym kosmetyku.
Poza wyciągiem z soku z cytryny (66%!) mamy tu 15 olejów roślinnych i 6 ekstraktów. Kosmetyk zawiera olejek bazyliowy, bergamotkowy, eukaliptusowy, geraniowy (pelargonium graveolens), ze skórki cytryny, z palczatki wełnistej, z limetki, ze skórki pomarańczy, rozmarynowy, z jagodlinu wonnego, z yuzu, olek arganowy, olejek z kamelii japońskiej, migdałowy oraz oliwa z oliwek. Są w nim też ekstrakty z gardenii, z rzepaku, z frezji, z forsycji, z wiesiołka i z nagietka.
Choć kosmetyk służy do demakijażu i mycia, stosuję go po zmyciu makijażu olejem. Nie, żebym nie wierzyła, że naprawdę domyje makijaż, po prostu lubię zmywać makijaż olejkami. Poza tym nie myłabym tak „kwaśnym” kosmetykiem oczu. Używając go lepiej uważać na oczy oraz na uszkodzoną czy podrażnioną skórę – o tym przekonałam się, gdy miałam podrażnioną skórę wokół nosa.
Makijaż oczu zmywam więc olejem i nim też zmywam i masuję całą twarz, a następnie nakładam ten kosmetyk, który usuwa olej i resztę zanieczyszczeń.
Mus mocno się pieni, wytwarzając przyjemnie pachnącą pianę. Używanie go jest bardzo przyjemne, trochę jak zabawa – rozcieram na twarzy mus cytrynowy, a on tworzy puchatą pianę i wypełnia całą łazienkę apetyczną wonią. Lubię takie kosmetyczne „gadżety”. ;-)
Po zmyciu skóra jest dokładnie oczyszczona i lekko ściągnięta. Czuję się tak, jak po zastosowaniu toniku kwasowego. Muszę jednak zaznaczyć, że stosuję tylko delikatne toniki z niewielkim stężeniami kwasów, bo na moją skórę kwasy mocno działają.
Z tego powodu nie używam musu codziennie, ale co 2-3 dni, tak samo postępuję z łagodnymi kosmetykami z kwasami. Jeśli jednak macie skórę mniej wrażliwą na kwasy, myślę, że spokojnie możecie stosować go codziennie (ale wtedy szybciej się skończy ;-)).
Mus dokładnie oczyszcza skórę i po pewnym czasie widać wyraźne rozjaśnienie porów. Myślę, że dzięki temu może być świetny do cery tłustej i skłonnej do zanieczyszczeń. Ma kwaśne PH, co jest jego dużą zaletą.
Kosmetyk jest testowany dermatologicznie, a marka Skin 79 deklaruje, że nie testuje swoich produktów na zwierzętach. Jego cena w sklepie Skin79 to obecnie 79 zł za opakowanie (100 g), ale za tę samą cenę można go kupić w zestawie z maską,.
Znacie ten kosmetyk? Lubicie ciekawe i nietypowe kosmetyki?
Smakowicie wygląda ;) Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńo jacie ;) chcę to ;)
OdpowiedzUsuńJaki bajerancki! Mam wielką ochotę spróbować!
OdpowiedzUsuńnie znam, ale bardzo mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńJakie cudeńko, wspaniałe! Nie wiem tylko, czy do mojej naczynkowej i stanowczo za wrażliwej cery by się nadał, ale wygląda wybornie :P
OdpowiedzUsuńOn właśnie jest do cery naczyńkowej. A jeśli masz skórę mocno reagującą na kwasy, to chyba wystarczy nie szaleć z częstotliwością używania, bo stężenie nie jest mocne - przynajmniej ja tak tego nie odczuwam, a np. kwas migdałowy muszę stosować tylko w niskich stężeniach.
UsuńBardzo ciekawy kosmetyk! Szczególnie zainteresowało mnie jego działanie rozjaśniające pory.
OdpowiedzUsuńTaki słoiczek lepiej trzymać dobrze zamknięty, kosmetyk wygląda apetycznie. Bardzo zaciekawiła mnie taka forma musu do twarzy, jestem pod wrażeniem ilością cytryny jaka się w tym musie znajduje ;D
OdpowiedzUsuńTeż byłam pod wrażeniem. Aż testowałam najpierw, czy to nie za kwaśne na moją skórę, której niewiele kwasy wystarczy, by zleźć, ale nie. Mogę tym myć paszczę bez obaw i w dodatku jest to przyjemne. :-)
UsuńAle cudownie wygląda :) coś idealnego dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym to! :-)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńAle świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńJeszcze cytrynowy kosmetyk, który nie wali kostką do wc to już w ogóle super ;D
Nie, to w ogóle nie ten rodzaj cytrusowego zapachu. Nie ciepię "cytrusowych odświeżaczy", ale lubię olejki z cytryny, limonki, itp. i takie nuty w perfumach. To jest ten rodzaj zapachu - jak prawdziwa cytryna.
UsuńWygląda tak, że chce się go zjeść :D
OdpowiedzUsuńTak! Od razu wiedziałam, jak go sfotografuję. :-)
UsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńAleż mi zrobiłaś królewską sesję! :))))
OdpowiedzUsuńNiemal kulinarną. :-)
Usuńwygląda super :) lubię takie inne kosmetyki
OdpowiedzUsuńJak na złość skin79 mi nie służy, a szkoda, bo opakowanie ma cudowne :)
OdpowiedzUsuńJuz dawno zauwazylam, ze koreanskie kosmetyki sa jednymi z najlepszych :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że to deser ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie kosmetyki :) A czy spotkałyście się z super zmiękczaczem wody do pielęgnacji skóry oraz włosów jakim jest filtr prysznicowo-kąpielowy z systemem KDF?
OdpowiedzUsuńlubię wszelkiego rodzaju musy, ten yum yum cleanser lemon chętnie dołączę do letniej pielęgnacji cery :)
OdpowiedzUsuń