Dziś mija kolejna rocznica opublikowania pierwszego wpisu na tym blogu. Wcześniej przez kilka lat czytałam inne blogi lifestylowe i coraz bardziej chciałam sama taki pisać.
Na początek opublikowałam wpis o farbowaniu włosów henną, który napisałam w 2010 roku dla mojej koleżanki i wtedy znalazł się on na jej nieistniejącym już blogu. Byłam w szoku, kiedy zobaczyłam, ile miał wejść. :-)
Początkowo miał to być blog o hennie i kosmetykach naturalnych. Myślałam o tym, żeby zamieszczać tu własne przepisy (zamieściłam np. ten), ale czułam się zbytnią amatorką.
Tymczasem poczułam nieprzepartą potrzebę pisania o wnętrzach i designie, więc zaczęłam to robić. Pozytywne przyjęcie takich wpisów sprawiło, że zajęłam się także tą tematyką. Pamiętam do dziś fajną reakcję na wpisy o grzejnikach. :-)
Popularny był wtedy tag „Liebster Award” (teraz też jest, ale chyba już nie tak bardzo). Wzięłam udział w tej zabawie, a także w innych tagach np. tutaj i tutaj. Pamiętacie tag „Siedmiu wspaniałych?” Dawno go nie widziałam, co się z nim stało?
Potem zaczęły się schody. Blogger zablokował mi blog, bo nie podałam numeru telefonu. Mieli wtedy chyba taki patent na wymuszanie takich informacji. Przeżyłam chwile grozy...
Szybko różne firmy zaczęły proponować mi współpracę, choć sama nie pisałam do nikogo z takimi propozycjami. Bardzo mnie to zaskoczyło.
Wtedy były to głównie firmy farmaceutyczne, które pod pretekstem „informowania i edukowania” chciały zamieszczać na blogach reklamy swoich produktów. Podobnie zachowywały się niektóre agencje „robimy akcję edukacyjną / informacyjną / itp. - dlaczego warto … z marką X”... To też mnie zaskoczyło. Nie „współpracowałam”.
Poza tym pisały chińskie sklepy z ubraniami, wtedy także nawet do takich początkujących blogerek często odzywały się polskie sklepy z ubraniami. Uprzejmie dziękowałam im za współpracę, bo nie czułam się kompetentna, aby pisać o modzie, a zwłaszcza, aby prezentować ją na sobie. Nie zdecydowałam się próbować swych sił jako modelka i stylistka. Myślę, że blogowi wyszło to na dobre.
Pisanie tego bloga tak mi się spodobało, że przez pewien czas pisałam nowe posty niemal codziennie (albo przygotowywałam wcześniej zapas). Dużo czasu spędzałam czytając blogi bardziej doświadczonych blogerek. Chciałam się od nich uczyć. Poszukiwałam nowych tematów i nowych materiałów…
Nie chciałam zamieszczać na blogu cudzych zdjęć, nawet reklamowych, bez zgody autorów. Sama nie lubię, gdy ktoś sobie bierze efekty mojej pracy i bez obciachu z nich korzysta, więc nie zrobiłabym tego komuś. Cieszyłam się, kiedy ciekawe firmy wnętrzarskie zaczęły udostępniać moi swoje materiały, wyszukiwałam ciekawe zdjęcia i coraz bardziej mnie to wciągało.
Próbowałam pisać o historii sztuki i w ogóle o sztuce. Teraz zastanawiam się często, czy do tego nie wrócić, bo jestem dumna z wpisów o malarstwie.
Lubię też stare książki, więc kiedy znalazłam ciekawe (wręcz fascynujące!) poradniki z dawnych lat (ówczesne odpowiedniki dzisiejszych blogów lifestylowych), postanowiłam podzielić się i tym znaleziskiem i tak powstały te wpisy.
Był czas, kiedy fotografowałam jedzenie i pokazywałam je na blogu. Potem przestałam pokazywać, bo myślałam o osobnym blogu kulinarnym, ale teraz wiem już, że temu nie podołam, bo za mało mam czasu. Więc jedzenie chyba wróci na „Hedonizm i eskapizm”, bo jest bardzo zgodne z tą nazwą. :-)
Był też czas, kiedy weszłam w fazę, w którą wielu blogerów wchodzi – chęć dzielenia się wiedzą o blogowaniu. I tak powstały te wpisy.
W czasie tych czterech lat na blogu pojawiały się różne serie i cykle wpisów. Poza „Legendarną urodą” był to „Poniedziałkowy Przegląd Prasy” i „Piątka na Piątek”, która istnieje do dziś (choć z przerwami) i ma się dobrze. :-)
Każdą rocznicę bloga „czciłam” jakimś wpisem, nawet jeśli w ostatniej chwili odkrywałam, że ta rocznica właśnie mija. A oto rocznicowe wpisy: pierwszy, drugi i trzeci.
A teraz mała ciekawostka: ciągle większość osób z mojego otoczenia nie ma pojęcia, że mam ten blog i nadal nie mam potrzeby ich informować, zwłaszcza, że bardzo żywe w moim środowisku jest myślenie o blogerach takie, jak opisałam we wpisie „Jak nas widzą nieblogerzy?”.
Ostatnio często brakowało mi czasu na blogowanie, ale kiedy przez dłuższy czas nic nie pisałam, tęskniłam za blogiem i blogowym środowiskiem. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę nadal prowadzić ten blog. Jakoś znajdę czas! Na hedonizm i eskapizm zawsze warto znaleźć choćby chwilkę. :-)
Widzisz kochana... a dla mnie m.in. Ty jesteś inspiracją i niedoścignionym wzorem. Chciałabym pisać na tak różnorodne tematy jak Ty z lekkością, z jaką nam opowiadasz... I robić takie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMysiu, dziękuję! Lubię twojego bloga i tak miło czytać coś takiego. :-)
UsuńŻałuję, że Twój blog odkryłam tak późno, muszę ponadrabiać, bo niektóre wpisy są świetne!
OdpowiedzUsuńCudowności urodzinowych :)))))
OdpowiedzUsuńI oby było jak najwięcej urodzinowych wpisów ;)
OdpowiedzUsuńGratulację! Choć nieczęsto komentuję, to czytam Cię z wielką przyjemnością, oby do następnego roku!
OdpowiedzUsuńGratuluję tak pięknej rocznicy! Życzę kolejnych i morza pomysłów. Pisz koniecznie, bo świetnie się Ciebie czyta i odwiedza Twój blog ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wspaniałego blogowania :) Lubię takie wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję czterech lat blogowania i życzę jeszcze wielu takich lat :)
OdpowiedzUsuńMnie również kiedyś zablokowano bloga. Byłam przerażona, myślałam, że już straciłam bloga. Jednak. tak jak piszesz, po podaniu numeru telefonu dostałam SMS-a z hasłem odblokowującym i skończyło się na strachu.
4 lata regularnego blogowania to jest coś! gratuluję i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz tak mi się podoba urodzinowe podsumowanie :) Gratuluję tych czterech lat i życzę kolejnych!
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie dałaś się wciągnąć w te współprace w jakiś sposób niezgodne z Tobą, w których się "nie czułaś". To jak niektórzy biorą co popadnie to jakaś masakra...
Jako istota o sentymentalno - melancholijnym usposobieniu uwielbiam czytać takie posty ze wspomnieniami. 4 lata to tyle nowych doswiadczeń! Życzę jak najwięcej kolejnych i mnóstwa satysfakcji z tego, co robisz:)Bardzo lubię tu wpadać:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja wchodzę tu podpatrywać dzieło mistrza. Kolejnych fantastycznych rocznic:)
OdpowiedzUsuńSwietny wpis :)
OdpowiedzUsuńMiło się go czytało. W moim gronie tez malo kto wiedzial o moim blogu. Dowiedzieli się w wakacje bo w koncu doweidziała sie siostra i udostępniła dalej. W sumie fajnie, zobaczymy jak beda reagowac na zywo :P
Nigdy nie przestawaj blogować :*
OdpowiedzUsuńAch pamiętam te screeny o urodzie i włosach! Zagięłam panią na wykładzie z historii kosmetologii pokazując na zajęciach Twój post:) Jakoś nie miałam okazji ci tego napisać wcześniej:)
OdpowiedzUsuńSto lat Hedonizmowi i Eskapizmowi!
Wiecej takich rocznic :*
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rodzaj posta! Gratuluję tych czterech lat i życz kolejnych :)
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnej rocznicy! Twój blog to dla mnie prawdziwa kopalnia inspiracji i wiedzy, bardzo mi się też podoba, że posty są u Ciebie tak różnorodne - swoją drogą bardzo chętnie przeczytałabym u Ciebie kolejne wpisy poświęcone sztuce! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje 4 lat! Pokaźny wiek w końcu w blogowym świecie :) Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, więc mam cichą nadzieję, że wpisy nadal będą się pojawiać :*
OdpowiedzUsuńGratuluję :D U mnie w zeszłym miesiącu minęło 7 lat blogowania. Obecnie mam znów brak chęci do pisania ( mam pełno postów na zapas) i jeszcze się trzymam. Potrzebuje zmian i czegoś nowego :D
OdpowiedzUsuńDługo obserwuje już twojego bloga, podoba mi się to że się wyróżnia ! Ni jest na jedno kopyto jak większość blogów ( odniosłam wrażenie że mój blog też stał się nijaki)
Bardzo lubię twoje wpisy o wnętrzach, sprawiasz że marzę o tym by coś zmienić w mieszkaniu :D Albo jak urządzę swój dom jak wygram go w totka :D
7 lat to jest coś. Mój blog przy Twoim dopiero pełza i raczkuje. :-) Czytałam Cię jeszcze na długo zanim sama zaczęłam blogować. Pamiętam te czasy! :-)
UsuńTak, że teraz jest mi miło, gdy tu piszesz!
Na prawdę jest całego gratulować :-) życzę kolejnych spełnionych lat przy blogowaniu!
OdpowiedzUsuńGratuluję urodzin ;* Bardzo chętnie poczytałabym więcej starych poradników, zwłaszcza tych urodowych :)
OdpowiedzUsuńGratulacje urodzin kochana! Na kolejne lata wielu inspiracji i dużo ciekawych tematów Ci życzę :) Bardzo lubię tu zaglądać :))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje minimalistyczne wnętrze. Gratuluję czterech lat i życzę wielu kolejnych :) Masz rację, że za tym się tęskni i ciężko z tego zrezygnować.
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 latek ;) Cieszę się że wytrwałaś i mam nadzieję, że pozostaniesz w blogosferze, bo bardzo lubię Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńA ja o swojej rocznicy zapomniałam, taka sytuacja ;))
Jesteś bardzo inspirującą osobą:)
OdpowiedzUsuńMi też brakuje ostatnio czasu na blogowanie, ale staram się coś skrobnąć przynajmniej raz w tygodniu :) Tyle lat z blogiem to naprawdę świetna przygoda. Mi bardzo podobają sie Twoje wpisy wnętrzarskie, chociaż te o kosmetykach też czytam chętnie - lubię sposób w jaki pokazujesz produkty- dokładne swatche itp. :) Życzę dalszych sukcesów i mam nadzieję, że uda mi sie wpadać tu cześciej!
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 lat bloga. Miło się Ciebie czyta. I po przeczytaniu tego wpisu nasuwa mi się taka myśl, że to bardzo fajne kiedy człowiek może się odnaleźć w wielu różnych tematach i robić to dobrze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAż weszłam sobie na niektóre Twoje wpisy by poznać Twoje poczatki ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie dałaś się wciągnąć w te współprace w jakiś sposób niezgodne z Tobą, w których się "nie czułaś". To jak niektórzy biorą co popadnie to jakaś masakra...
OdpowiedzUsuń