Myślałam, że dzisiejszą „Piątkę Na Piątek” przygotuję szybko, bo miałam długą listę ciekawych blogów, a tu, niestety, okazało się, że to nie takie proste...
Tyle blogów robi bardzo dobre wrażenie, ale kiedy przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że na przykład są na nich zdjęcia zrobione nie przez autorki, a przez... no właśnie... przez kogo?
Niepodpisane zdjęcia „pobrane” z innych stron zniechęcają mnie do blogów, podobnie zresztą, jak zdjęcia podpisane „źródło: internet”, albo „źródło: grafika Google”, itp.
Grafika Google i Internet to nie są darmowe stocki.
Flickr, Pinterest, Instagram, itp. zresztą też nie.
To naprawdę takie trudne, żeby kliknąć w to zdjęcie i sprawdzić, skąd pochodzi? Choćby tyle, skoro się używa cudzej pracy… A jeszcze do tego na własnym blogu zastrzega się, że nie wyraża się zgody na wykorzystywanie swoich zdjęć… Czyli „Mnie wolno wykorzystywać cudze prace, ale innym nie wolno ruszać moich”?
Staram się polecać dobre blogi, osób, które wkładają w nie pracę i pasję, więc wolę zamieścić tu takie, których autorki same robią zdjęcia, pozyskują je legalnie lub przynajmniej podają link do strony, z której zdjęcie pochodzi.
Polecam więc pięć blogów, których autorki (jak myślę) same pracują nad swoimi blogami:
Blog kosmetyczny, który robi się coraz ciekawszy i coraz bardziej estetyczny. Ostatnio rozbudza we mnie zainteresowanie azjatyckimi kosmetykami. :-)
Blog starszy od mojego, a odkryłam go całkiem niedawno i ostatnio często zaglądam. Blog głównie kosmetyczny, autorka ma wiele ciekawych spostrzeżeń.
Ten blog też długo istnieje, a ja dopiero teraz go odkryłam.
Justynka ma kota na punkcie kota i kosmetyków. Jednemu i drugiemu daje upust na blogu.
Lubię blogi o kosmetykach naturalnych, a autorka tego skupia się głównie na takich.
Odkryłyście ostatnio jakieś ciekawe blogi?
Mam jeszcze dziś taką myśl, że wolę blogi z własnymi zdjęciami, które nie są mistrzostwem świata, niż piękne „kolaże” zrobione z cudzych pracy. A Wy?
Kochana, bardzo Ci dziękuję za wyróżnienie, niesamowicie mi miło! :* p.s. Ostatni człon u mnie to po prostu "liner" :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam!
UsuńCzemu zawsze myślałam, że "eyeliner"? ;-)
Już poprawiłam!
Nie ma za co przepraszać :) dziękuję bardzo za poprawkę i za wspomnienie o mnie ;*
UsuńChętnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój cykl z blogowymi odkryciami, zawsze znajdę takie, gdzie chcę zostać na dłużej :))
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć na blogach , mam identyczne zdanie. Również lubię te, na których autorka pokazuje swój świat, a nie ten wirtualny, ściągnięty z internetu.
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Cieszę się, że wpisy się przydają. Też takie lubię. Często właśnie tak znajduję świetne blogi.
UsuńZajrzę :) Mnie też zniechęcają nie podpisane zdjęcia albo teksty. Jest różnica między cytowaniem, a kradzieżą własności intelektualnej, bo tym w istocie jest brak tych podpisów. To łamanie prawa dotyczącego praw autorskich, ale w Internecie bardziej nagminne i mniej ścigane, a nawet wykrywane, niż w przypadku publikacji drukiem...
OdpowiedzUsuńJasne, że jest różnica! W ogóle samo podpisanie jeszcze nie sprawia, że zdjęcie jest wykorzystane legalnie. Do tego potrzebna jest zgoda autora.
UsuńAle jeśli ktoś weźmie i podpisze "Grafika Google" to naprawdę ręce opadają.
I w internecie łatwiej jest wykryć sprawcę. To jest bardzo łatwe i szybkie, kiedy ktoś chce takiego ścigać.
Ja też uwielbiam ten cykl :) zaglądam za każdym razem :)))
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńZnam 3 yeah ;) ja zawsze pod nie swoim zdjeciem ( chociaż te sa np tylko w tygodniu filmowym piszę 'źródło' i wstawiam link) a tak to ciągle daje swoje zdjecia nad którymi pracuje ;)
OdpowiedzUsuńJeśli korzystasz z udostępnionych zdjęć i podpisujesz, to wszystko jest OK. :-)
UsuńCo innego, kiedy tak biorą jak swoje, choć czasem widać rękę i styl innej osoby, która to zdjęcie zrobiła.
Jak Justyna ma kota to coś dla mnie:) Już sprawdzam:)
OdpowiedzUsuńNie znałam ani jednego, ale zgadzam się z Tobą - zdecydowanie wolę blogi ze swoją twórczością fotograficzną:)
OdpowiedzUsuńW ogóle fajna w blogu jest ta własna twórczość. Chyba o to w niej chodzi. :-)
UsuńStrzał w dziesiątkę ! Cenię te blogi, na których widać pracę autora - w samodzielnie zrobionych zdjęciach, ciekawym tekście, oryginalnej kompozycji. Reszta ? Cóż, jedne są skarbnicą inspiracji, inne - efektem nieudolności i braku pomysłu ich autorów.Ale można i tak. Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić zdjecia na bloga więc nie wyobrażam sobie wstawiać nie mojego autorstwa.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa też to uwielbiam. :-) Cudze zdjęcia czasem wstawiam (np. wnętrzarskie), ale legalnie udostępnione do publikacji na blogu.
Wstawienie linka z informacją nie jest równoznaczne z tym,że cudze zdjęcia użyto legalnie - a tak jest wyłącznie wtedy,gdy ich autor udzieli zgody na ich publikacje. Też mnie to boli,stąd wielu blogów- także niezwykle popularnych- już nie śledzę. Zaciekawiły mnie natomiast Twoje typy i czytam,czytam,czytam:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie jest! Musi jeszcze być zgoda właściciela, ale właśnie nieciekawie się dzieje, że tyle osób udaje, ze tego nie wie (bo trudno uwierzyć, że ktoś naprawdę jeszcze nie wie takich rzeczy, choć ma bloga i czasem tam zastrzega sobie prawa autorskie i cuda).
UsuńWstawienie linka z informacją nie jest równoznaczne z tym,że cudze zdjęcia użyto legalnie - a tak jest wyłącznie wtedy,gdy ich autor udzieli zgody na ich publikacje. Też mnie to boli,stąd wielu blogów- także niezwykle popularnych- już nie śledzę. Zaciekawiły mnie natomiast Twoje typy i czytam,czytam,czytam:)
OdpowiedzUsuńPiwerszy z wymienionych blogów wypada naprawdę świetnie - nie znałam wcześniej, zajrzałam za Twoją rekomendacją i naprawdę mnie zachwycił. Bardzo spodobała mi się też oprawa graficzna :)
OdpowiedzUsuńJa także wolę blogi na których autorki umieszczają zdjęcia własnej roboty, wtedy czuć chociaż nutkę zaangażowania w tworzenie tego miejsca w sieci :)
OdpowiedzUsuńZ polecanych przez Ciebie tym razem blogów nie znam tylko ostatniego, ale szybciutko nadrabiam zaległości, tym bardziej, że też bardzo lubię kosmetyki naturalne :)
Nie wszystkie znam i najwyższa pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam tyły w blogowaniu i serfowaniu po blogosferze, ale też niesamowicie drażni mnie nie podawanie źródeł, albo pisanie "źródło Pinterest"! Ostatnio widziałam podpis "źródło facebook" ;))
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Rynce opadajo...
Usuńz Basią to nawet znam się osobiście - przemiła dziewczyna :)
OdpowiedzUsuń:* :* :*
UsuńTeż wolę takie zdjęcia jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńZnowu odkryłaś przede mną nowe, nieznane lądy :). Teraz staram się te piątki śledzić na bieżąco, bo kiedyś obczajałam z 10 postów na raz, szukając nowych miejsc w sieci ;)
OdpowiedzUsuńna blogu praktycznie wszytkie zdjęcia są mojego autorstwa, staram się nie zamieszczać żadnych cudzych, żadnych plakatów.
OdpowiedzUsuńZ tej listy blogów znałam tylko........jeden :(
Super! Choć plakaty to zwykle materiały reklamowe, które można legalnie zamieszczać. Ale zawsze warto się upewnić! :-)
UsuńUwielbiam Twój piątkowy cykl! Pozwalasz odkryć niezłe perełki - i nie ukrywam, cudownie byłoby kiedyś trafić gdzieś na taką listę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy i trzeci znam i bardzo lubię. Takie zachowania nie należą do rzadkości, być może z nieświadomości?
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu tyle się trąbi o prawach autorskich, że to chyba nie nieświadomość, tylko udawanie...
UsuńGoogle Grafika oferuje opcję wyszukiwania zdjęć "do ponownego wykorzystania z modyfikacją", może o to chodziło? Jeśli dobrze interpretuję tę opcję, to pozwala ona na wykorzystanie zdjęcia w dowolnym miejscu i formie.
OdpowiedzUsuńŻadnego z blogów nie znałam, ale ponieważ tematyka baaardzo moja, to zabieram się za przeglądanie ;)
Gdzie jest taka opcja w grafice Google, znajdująca takie zdjęcia, bo nie widzę? A zaciekawiłaś mnie tym.
UsuńWiem tylko, że Google ma takie coś jak Creative Commons, gdzie część zdjęć jest tak udostępniana, ale normalnie Google wyszukuje grafikę z innych stron, która należy do autorów / właścicieli tych stron - to jest chronione prawem autorskim i nie może być wykorzystywane bez zgody właścicieli praw.
Blogi są ciekawe, więc miłej lektury! :-)
Narzędzia wyszukiwania-> prawa do użytkowania
UsuńTam jest kilka opcji do wyboru ;)
Znam wszystkie wymienione blogi. :)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią zajrzę na te blogi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to drażni kiedy niektóre "brogerki" pobierają zdjęcia z internetu a jeszcze w dodatku niektóre teksty kopiują z innych stron :<
OdpowiedzUsuńO ile potrafię zrozumieć, kiedy ktoś robi swoje własne zdjęcia a raz na jakiś czas doda np. inspiracje z Pinterest, to jeśli widzę coś takiego w co 2 poście, od razu wyłączam bloga bo nawet nie mam pewności czy ta osoba rzeczywiście miała ten produkt który opisuje.
Ja wkładam w blogowanie mnóstwo czasu i angażuję się w to co robię, więc chcę czytać blogi które tak jak mój, starają się przekazać wartościowe informacje.
Nie znam niektórych blogów z polecanej przez Ciebie piątki ale zaraz to nadrobię :)
No właśnie - takie myślenie "leży, to sobie wezmę". A potem, kiedy właściciel praw upomina się o swoje, to jest płacz i zgrzytanie zębów...
UsuńI zgadzam się, że nie wygląda to wiarygodnie, kiedy zdjęcie jest z innego bloga. Albo kilku...
Blogowanie pochłania czas, ale jednak właśnie takie blogi się najlepiej czyta. :-)
Lubie takie 'zbiory'. Zawsze chętnie i miło mi się czyta ;) Dziewczyny zdecydowanie zasłużyły na wyróżnienie ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje cykle :) Zawsze kogoś ciekawego można u Ciebie zobaczyć :))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nie odkryłam za wiele blogów, albo dopiero parę razy na nie weszłam, więc jeszcze nie pora na polecenia :)
Daj znać, kiedy będziesz wiedziała, że coś warto polecać. Niełatwo dotrzeć do nowych blogów.
UsuńKochana, dziękuję za docenienie mojego bloga. Jest mi niezmiernie miło i czuję się zaszczycona, że znalazłam się na tej liście. :-***
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie! :-)
UsuńJa również uważam, że własne zdjęcia na blogu są dużo bardziej wartościowe. Sama bardzo rzadko korzystam z tych stockowych, bo zwyczajnie nie lubię mieć takich samych zdjęć jak inni :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Kiedy ktoś używa zdjęć ze stocków, czytelnik często ma wrażenie, że już to czytał - choć myśli o innym wpisie na innym blogu. :-)
UsuńZnam pierwszy blog i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Dzięki! :-)
UsuńPewnie, że własne zdjęcia są najlepsze:) Tylko takie są u nas :)
OdpowiedzUsuńjejciu dziękuję za wyróżnienie, jest mi baaardzo miło że doceniłaś moją pracę :* :)
OdpowiedzUsuńPS sama robię zdjęcia produktów i lubię to robić, czasami wychodzą mi lepsze innym razem gorsze, ale uczę się i staram ;)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie! :-)
UsuńO to właśnie chodzi, żeby się rozwijać, uczyć nowych rzeczy! :-)
czytam I wear black liner :D
OdpowiedzUsuńBlogi Justyny i Eweliny znam i badzo lubię :) Na pozostałe z przyjemnością zajrzę :)
OdpowiedzUsuńja też lubię blogi na których są zdjęcia autorstwa blogera/blogerki taka osoba wzbudza u mnie większe zainteresowanie i to że wiem że poświęca na swoją pracę podczas pisania postu więcej czasu i daje coś od siebie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! :-)
UsuńChętnie poznam te blogi : )
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, również wolę blogi na których są własne zdjęcia :) wiadomo, że zajmuje to więcej czasu, ale wtedy widać, że ktoś się stara :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNie znam tylko jednego z tych blogów. Dziewczyny piszą naprawdę fajnie i wkładają dużo pracy w prowadzenie swoich blogów :)
OdpowiedzUsuńOjejku, ale jest mi miło :D Bardzoooo dziękuję za wyróżnienie :* Też bardzo lubię bloga I Wear Black Liner :)
OdpowiedzUsuńTeż strasznie nie lubię wykorzystywania zdjęć z Internetu w recenzjach - wiadomo, czasem porusza się tematykę, w której nie da się zrobić własnych zdjęć (np. ogólne artykuły tematyczne), ale wówczas uważam, że podanie źródła jest obowiązkowe. A jeśli piszemy recenzję produktu, który mamy, którego używamy, to zrobienie zdjęć własnych jest oczywiste :)
Osobiście zwracam też dużą uwagę na wartość merytoryczną. Nic nie drażni mnie bardziej, jak niepodawanie składu lub "słoiczkowego" terminu przydatności. Wielokrotnie szukałam takich informacji - szczególnie utkwiła mi w pamięci sytuacja, kiedy potrzebowałam informacji o terminie ważności pewnych paletek od otwarcia i szukałam tej informacji na blogach - wiesz, że wcale nie było to takie łatwe? Co z tego, że było milion zdjęć i swatchy, skoro prawie nikt nie zrobił zdjęcia z tyłu z tak podstawową informacją! Co mi po zdjęciach produktu z przodu, skoro ktoś nie zrobi zdjęcia z tyłu ze składem! Strasznie mnie to drażni. Estetyka estetyką, ale recenzje powinny mieć też wartość długofalową - że jeśli ktoś będzie kiedyś takiej informacji szukał, to ją znajdzie. Dlatego zawsze się staram cykać każdy skrawek opakowania, z każdej strony :) Bo blog to nie tylko stali czytelnicy, którzy na bieżąco go śledzą, ale też źródło, do którego mogą wrócić przypadkowe osoby szukające konkretnych informacji. Tak uważam :)
Cała przyjemność po mojej stronie! :-)
UsuńLubię Twoje swatche - bardzo mi się przydały przy doborze podkładu! :-)
Zwróciłaś mi uwagę na podawanie terminu przydatności, nie zawsze to robię. I nie robię zdjęć składu, tylko go piszę (czasem spisuję w opakowania). O dacie ważności piszę zwykle w przypadku, kiedy kosmetyk jest wydajny albo ma krótki termin przydatności. A masz rację - to ważna informacja i warto zawsze to pisać.
1 tytuł dobrze kojarzę i czytam. Ostatnio jakoś nie blogi, ale odkryłam sporo ciekawych krótkich, inspirujących filmów na vimeo :)
OdpowiedzUsuńTez jestem takiego samego zdania. Wole jak sa zdjecia autorki danego bloga, a nie jakies sciagane. Sama prowadzac Fan Page a teraz rowniez bloga zawsze dodaje swoje zdjecia. Lubie te ustawianie rzeczy w tak sposob, zeby wygladaly ciekawie. Ostatnio mysle nad jakims ciekawym na tlo bloga i Fan Page :)
OdpowiedzUsuńTemat zdjęć na blogach to temat bardzo kontrowersyjny. podobnie jak temat współpracy z firmami. ja kilkakrotnie pisałam do autorów z pytaniem, czy mogę pożyczyć zdjęcie (nie produktów, lecz zdjęć kwiatkow i widoków) i mało kto mi w ogóle odpisywal. natomiast firmy swoje zdjęcia reklamowe chętnie udostepniaja (nie trzeba wtedy pisać do nich nawet), jeśli maja wyłącznie służyć dobrej promocji marki np do postow typu co chce kupić lub prezentacji marki.
OdpowiedzUsuńMam podobne doświadczenia, dlatego teraz piszę post factum - linkuję wpis i pytam, czy dana firma nie ma nic przeciwko, że zdjęcie ze strony internetowej znalazło się na moim blogu, a jeżeli ma, to nie ma problemu i je usunę. Firmy albo są bardzo szczęśliwe, że ktoś o nich napisał, albo po prostu nie odpisują, co uznaję za zgodę. Do tej pory nikt nie miał nic przeciwko ;)
UsuńSzczerze powiedziawszy, uważam, że prawo dotyczące tzw. własności intelektualnej nie jest dostosowane do aktualnych, internetowych realiów i moim zdaniem powinno iść w kierunku tego, które obowiązuje w USA, czyli dopóki wpis nie wyrządza krzywdy, dopóty jest to legalne. A najlepiej, gdyby uznać, że zdjęcie może być wykorzystane, jeśli tylko znajdzie się pod nim podpis z autorem i linkiem do źródła.
Swoje zdjęcia - czasem gorsze, czasem lepsze, ale swoje. Po przejrzeniu starszych wpisów na blogach, widać jak autorka próbuje zmieniać, ulepszać swoje zdjęcia. Sama tak miałam, czasem jak popatrzę na swoje starsze wpisy to czasem, aż wstyd ;)
OdpowiedzUsuńTylko jeden blog znam, mianowicie I wear... :)
OdpowiedzUsuńCo do zdjec to zgadzam sie calkowicie, lepiej gorszej jakosci, ale swoje, niz podkradanie cudzych, albo z neta :/
Kradzież zdjęć... temat , o którym wciąż pisze się za mało.
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio okazję pouczestniczyć w aferce ze swojego środowiska. Koleś zajumał zdjęcie z galerii prywatnej i wrzucił u siebie. Kiedy autorka zdjecia poprosiła 9grzecznie) o podpisanie, dowiedziała się, ze jest zarozumiała, chce się lansować cudzym kosztem, a w ogóle to robi beznadziejne zdjęcia. No i poszło... Po długim tłumaczeniu koleś niczego nie zrozumiał. Fotę usunął.
O kradzieży zdjęć perfum z Instagrama mogłabym epopeje pisać. Dziś nawet wyczaiłam na stronie jednego z rosyjskich sklepów swoje zdjęcie z wycięta nazwa bloga. W sumie... Szczytem kreatywności jest wycięcie nazwy strony, z której fota pochodzi i zastąpienie jej nazwą własnej strony. Czasem opadają mi ręce...
Z chęcią zaglądne na blogi :)
OdpowiedzUsuńNo i mamy kolejne interesujące blogi, które koniecznie muszę odwiedzić :)
OdpowiedzUsuń