Był czas, kiedy przez blogosferę przetoczyła się wielka fala zachwytu
nad zapachowymi woskami do kominków.
Wiele blogerek nadal chętnie o nich piszę, a ja, choć jestem otoczona maniaczkami takich zapachów, od pewnego czasu nie palę wosków w kominkach.
Palę w nich olejki eteryczne – polubiłam mieszanie ich i komponowanie zapachów. Teraz, latem, kiedy zza okna i z balkonu wpadają do mieszkania upojne wonie kwitnących kwiatów oraz drzew i krzewów, w ogóle niczego nie palę w kominkach.
Co więc stało się z moją, całkiem sporą kolekcją wosków?
Nie wyrzuciłam ich! Nie sprzedałam ani nie rozdałam. Nadal są u mnie i nadal korzystam z ich zapachów – ale inaczej.
Takie woski to świetny sposób na przyjemne zapachy w szafach i szufladach. Mają intensywne zapachy, które długo utrzymują.
Woski trzymam przede wszystkim w szafach z ubraniami i z butami, ale też w wielu innych „schowkach”. Efekty są świetne. Żadnego „zapachu szafy”, nawet na ubraniach, które zostały schowane wiele miesięcy wcześniej i rzeczach pozostawionych w rzadko otwieranych pawlaczach.
Zapach wosku jest wyczuwalny i przechodzi na ubrania i inne rzeczy nawet jeśli wosk pozostaje w folii, dlatego ich nie odpakowuję. Nie chcę, aby woski ubrudziły tkaniny, bo usunięcie takich zanieczyszczeń bywa trudne.
Takie woski to świetny sposób na przyjemne zapachy w szafach i szufladach. Mają intensywne zapachy, które długo utrzymują.
Woski trzymam przede wszystkim w szafach z ubraniami i z butami, ale też w wielu innych „schowkach”. Efekty są świetne. Żadnego „zapachu szafy”, nawet na ubraniach, które zostały schowane wiele miesięcy wcześniej i rzeczach pozostawionych w rzadko otwieranych pawlaczach.
Zapach wosku jest wyczuwalny i przechodzi na ubrania i inne rzeczy nawet jeśli wosk pozostaje w folii, dlatego ich nie odpakowuję. Nie chcę, aby woski ubrudziły tkaniny, bo usunięcie takich zanieczyszczeń bywa trudne.
Rozpakowane
woski można umieścić w woreczku (np. takim, jak te, zamiast wonnych ziół albo takich) albo po prostu zawinąć w kawałek tkaniny i związać
go nitką lub wstążką, żeby wosk nie wypadł, czy nie wysypał
się ze środka.
Jeśli macie woski, których z jakiegoś powodu nie chcecie palić albo które dopiero czekają na swoją kolejkę do kominka, polecam umieszczenie ich w szafach, pomiędzy ubraniami.
Tkaniny przechodzą ich zapachami i przyjemnie pachną. Żadnych „zapachów szafy”. :-)
Ja pewnie jestem dziwna, ale lubię zapach szafy :) Bo to w dużej mierze zapach drewna.
OdpowiedzUsuńTeż nie widzę niczego złego w zapachu szafy ;) Szczególnie, że często mimo braku użycia jakichkolwiek perfum słyszę komplementy na temat zapachu moich ubrań (a płynów do płukania tkanin również nie używam).
UsuńAle moja szafa nie jest z drewna. ;-) I jej zapach nie jest przyjemny. Chyba większość osób w Polsce ma teraz takie szafy - nie z drewna i nie pachnące przyjemnie...
Usuńrobię to samo z woskami - w szafie gagatki pachną :) ja czasem zapalę jeszcze jakiś w kominku, ale nie kupuję już ich w hurcie :D
OdpowiedzUsuń^To tak, jak ja! :-)
Usuńja w takim sam sposób używam mydełka glicerynowego z shinyboxa, które ma intensywny cynamonowy zapach :)
OdpowiedzUsuńTeż tak przechowuję mydła. Zanim poznałam woski, głównie mydłami "napachniałam" szafy.
UsuńMuszę je tak spróbować użyć:) Ja nadal palę, bardzo lubię piękne aromaty wosków, a olejki jakoś do mnie nie przemawiają;)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńja wosków nie posiadam, tylko świeczki :)
OdpowiedzUsuńA ja odwrotnie. Mam jedną świeczkę - prezent (z YC, wcześniej miałam trochę zapachowych świec).
UsuńJa tak robię z mydłami, przyzwyczajenie przejęte od babci, bo zapach mydła ma odstraszać mole. Ale świeczki też zdarzało mi się chować w ubraniach, z takich samych powodów. YC nie miałam jeszcze i pewnie nie kupię, bo uważam, że ich ceny są przesadzone.
OdpowiedzUsuńMoje ostatnio ulubione olejki w kominku to bergamotka z brzoskwinią, samo lato :)
Ja też tak używałam mydeł. I robiłam (nadal robię) saszetki pachnące z ziołami.
UsuńTo właśnie same zwyczaje.
W kominku teraz nic nie palę - pachną mi zioła i kwiaty na balkonie i w ogrodach za oknem. Ich zapach wypełnia dom. A poza tym pachną mi farby olejne i inny syf z klatki schodowej (remonty) i już nie chcę więcej chemii ;-)
Ale też lubię w kominku mieszać zapachy olejków eterycznych. :-)
świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa jestem wielką fanką świeczek i uwielbiam jak jakaś o fajnym zapachu pali się u mnie pod wieczór :)
OdpowiedzUsuńJa tam w ogóle nie lubię YC. To znaczy lubię zapachowe świeczki, ale jednak wolę Lily Flame. Yankee Candle zostały tak przewałkowane, że zupełnie mi obrzydły, w dodatku zapachy są dla mnie nieco zbyt intensywne i szczerze mówiąc nie znalazłam jeszcze żadnej kompozycji która by mnie naprawdę zachwyciła.
OdpowiedzUsuńNie znam Lily Flame, ale zaciekawiłaś mnie nimi. :-)
UsuńU mnie również woski i mydełka glicerynowe mieszkają w szafach pomiędzy ciuszkami :)
OdpowiedzUsuńOlejki to u mnie klasyka, w użyciu są od ,,zawsze :)) woski dopiero od roku, może troszkę więcej. Bardzo lubię i jedne i drugie :)
Ja też odkryłam woski po olejkach i nie na długo. Podoba mi się to, że mają zapachy, jakich nie mają olejki, ale zapachy olejków wydają mi się takie "pełniejsze".
UsuńI bardziej naturalne, prawda ? :)
UsuńAle tak jak wspomniałaś, woski to wspaniały patent właśnie do szaf :) Nie tylko wszystko pięknie pachnie, ale i odstrasza mole :)
Mnie nie ogarnęła moda te woski, wolę naturalne olejki eteryczne, które są zdrowsze od parafiny i sztucznych zapachów. Dobry pomysł aby trzymać w szafie z ubraniami :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że olejki są zdrowsze. Także dla tego do nich wróciłam po poznaniu wosków zapachowych.
Usuńprosty, a genialny pomysł! sama bym chyba na to nie wpadła, a to świetny sposób na woski :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wpadłam na to sama. Ale cieszę się, że wpis się przydaje innym. :-)
Usuńdoskonały pomysł!
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł, że też wcześniej nie przyszło mi to do głowy :) Nie cierpię "zapachu szafy" na ubraniach
OdpowiedzUsuńJa właśnie też. Moja szafa fajnie wygląda, ale nie pachnie fajnie.
UsuńAle z woskami - znacznie się poprawia jej zapach.
Też już gdzieś czytałem o takim pomyśle trzymania tego w szafach, niezłe .
OdpowiedzUsuńJa do kominka wlewam wyłącznie olejki eteryczne. Obecnie przerzuciłam się na grejpfrutowy:)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie paliłam, ale cytrusowe są fajne i dobrze się łączą z ziołowymi olejkami.
UsuńAż nabrałam chęci na olejek w kominku. ;-)
a ja dziś własnie powróciłam po długiej przerwie do wosku ;P
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJaki zapach?
Ale kochane :D
OdpowiedzUsuńMi to byłoby żal, ale w sumie patent fajny!
OdpowiedzUsuńAle im się nic nie dzieje, tym woskom! Nadal są zdatne do palenia - w każdej chwili można je wyjąć i palić, a przy okazji w szafie przyjemnie pachnie.
UsuńChyba trzeba będzie spróbować!
OdpowiedzUsuńJa też stawiam ostatnio na olejki eteryczne. Mieszanie jest najfajniejsze:) Jedyny wosk , który muszę miec zawsze wzapasie to Watercolors Kringle Candle. Mój najukochańszy zapach ever. A z szafą to niezły pomysł.
OdpowiedzUsuńNie znam Twojego ulubionego zapachu! A tak fajnie się nazywa! Muszę go powąchać!
UsuńNie załapałam się na Kringle Candles, kiedy się pojawiły, przechodziło mi już zainteresowanie woskami.
I zgadzam się - najfajniejsze jest mieszanie olejków!
Ja w ogóle nie paliłam nigdy tych wosków, nigdy ich nie miałam. W sumie od czasu do czasu mam chęć na ich zakup, ale później mi przechodzi :)
OdpowiedzUsuńMam tak z wieloma rzeczami, często opisywanymi na blogach.
UsuńTaka jest prawda, że blogi rozbudzają różne potrzeby, ale czasem człowiek się ogarnia. ;-)
Też lubię trzymać je w szafie :) Choć palę nadal chętnie :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJedno drugiemu nie przeszkadza, więc czemu nie? ;-)
Ja tam lubię palić i świece i woski YC :) Do szafy też pochowałam to co zostało jeszcze do spalenia, popakowałam w woreczki strunowe i pachną przepięknie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ciekawe jest w tych woskach to, że pachną nawet przez worki i folię. ;-)
UsuńNie pomyślałam nigdy, żeby wrzucić je do szafy :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo świetny pomysł. Ja swojego czasu wkładałam do szafek różne zapachowe mydełka.:)
OdpowiedzUsuńJa tak nadal robię, ale woski pachną mocniej!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę na woski YC właśnie, żeby zrobić z nich odświeżacz do szafy. Do kominków nie kupuję, wolę olejki eteryczne, bo poza ładnym zapachem mają jeszcze inne właściwości :).
OdpowiedzUsuńJa też wolę olejki eteryczne! I ich mieszanie! :-)
UsuńWoski wolę w paleniu, ale przez jakiś czas nosiłam w plecaku November Rain od koleżanki i wszystko pięknie nim pachniało, w sumie ostatnio palę mniej, może porozrzucam je po mieszkaniu :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł!
UsuńJa po warsztatach perfumeryjnych miałam w plecaku na sprzęt foto trochę pasków z próbkami - orientalnymi, kadzidłowymi, itp. Plecak przeszedł nimi tak, ze kiedy potem go otwierałam, wokół rozchodziły się te wonie. ;-)
A ja nigdy nie mialam YC, tez wolę olejki eteryczne. :-)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko dwa Yc i na razie dość ;) Do szafy fajny pomysł - tylko najpierw by musiała powyciągać mydła, która moja mama tam powkładała :P
OdpowiedzUsuńMydła i woski mogą współegzystować! :-)
UsuńTeż bym tak robiła, gdybym miała więcej wosków :D Mam jeden, który wystarczy pewnie na rok, więc nie ma z czym szaleć :)
OdpowiedzUsuńJa je nadal palę :) Chociaż wolę świece :)
OdpowiedzUsuńDo szafy wrzucam za to pachnące mydełka, np. z Organique :)
Ale może któryś wosk też tam wyląduje :)
Mam dosłownie dwa z YC i nie mam pojęcia, dlaczego tyle osób się nimi zachwyca. Może mialam jakieś ferelne świece, ale niezbyt mi pachną nawet przy paleniu :D Mogę polecić za to VillageCandle - mam i nawet niezapalona mi pachnie :D Nie wiem, może woski z Yankee są lepsze niż ich świece... tak czy inaczej raczej tego nie przetestuję :D
OdpowiedzUsuńUległam szałowi na woski i nakupowałam kilka, a pozniej o nich zupełnie zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńteraz siedza w szufladzie z bielizną :)
Uległam szałowi na woski i nakupowałam kilka, a pozniej o nich zupełnie zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńteraz siedza w szufladzie z bielizną :)