Naturalna pielęgnacja zębów

Od dawna używałam pasty poleconej przez dentystkę, która zajmowała się moimi zębami kilka lat temu, aż w końcu postanowiłam przejść na pielęgnację naturalną także w tym zakresie.


Kilka miesięcy temu podczas pobytu w Niemczech ze zdumieniem odkryłam, że jest tam w drogeriach dużo mniej lub bardziej „naturalnych” past do zębów i wiele z nich ma oznaczenia, z jakimi w Polsce się nie spotkałam, np. brak mentolu. Koleżanka, którą tam odwiedzałam, wyjaśniła mi, że mentol zmienia działanie leków homeopatycznych, które tam są bardziej popularne niż w Polsce. Słyszałyście o tym? Sama nie znam się na homeopatii i nie miałam pojęcia o takiej zależności.

Tak, czy owak zainteresowałam się naturalnymi pastami, choć dopiero kilka miesięcy po powrocie wczytałam się w temat. W ten sposób trafiłam na materiały o fluorze w pastach, którego możemy dostawać aż za dużo, w związku z czym wzrasta w Europie zainteresowanie pastami bez fluoru.

Objawem „przedawkowania „fluoru” są plamki na zębach, które potem ciemnieją i powodują ubytki w szkliwie. Miałam takie plamki od dawna, wiele z nich już ściemniało, a dentystka, która obecnie mnie leczy mówi, że pogarsza mi się stan szkliwa.

Postanowiłam więc ograniczyć ilość fluoru w pastach i sięgnęłam po pastę bez fluoru Lavera oraz „naturalną” pastę, która fluor zawiera – Sante, aby używać ich na przemian.

Jednak żeby ocenić działanie każdej z past przez pewien czas używałam tylko jednej z nich.


LAVERA: BASIS SENSITIV NEW

Pasta do zębów bez fluoru

z bio-echinaceą i propolisem


„Pasta do zębów z zawartością kredy i drobinek krzemu skutecznie usuwa osad nazębny – zapewnia producent. - Przeciwzapalne i antybakteryjne działanie echinacei i propolisu uzupełniają całościową higienę jamy ustnej. Wartość pH neutralizuje szkodliwe działanie kwasów na szkliwo. Zapobiega próchnicy, parodontozie i osadzaniu się kamienia nazębnego.”

„Wszyscy marzymy o pięknym, białym, zdrowym uśmiechu - to opis ze sklepu Biosna.pl. - Realizacja tego marzenia jest w zasięgu naszych rąk – wystarczy tylko wyciągnąć je po pastę do zębów bez fluoru, w której za to zawarta jest bio-echinacea oraz propolis.”


Pierwsze, co zrobiło na mnie wrażenie, to smak i zapach tej pasty. Przyzwyczaiłam się, że w tych „tradycyjnych, drogeryjnych” pastach smak od razu wypala połowę kubeczków smakowych, dając odświeżające (?) wrażenie liścia eukaliptusa, mięty na sterydach oraz bryzy morskiej w ustach. Teraz myślę, że to chyba ma dawać użytkownikowi takiej pasty poczucie, że będzie miał bardzo świeży (i mroźny jak ta mięta, eukaliptus i morska bryza) oddech.

Czy tak jest? Różnie z tym bywa chyba... Działanie tych wszystkich „odświeżaczy” nie trwa długo, co wcale nie jest takie złe, bo chciałoby się poczuć także inne smaki.

Jednak wygląda na to, że można sobie „odświeżyć oddech” bez tak mocnych wrażeń. Ta pasta też to robi, choć jej smak jest łagodny. Dzięki temu mycie nią zębów było bardzo przyjemne. Ph pasty to 7,0-7,5. Pasta ma certyfikat Natrue.

Jeszcze bardziej przyjemne było odkrycie, że zęby chyba mi się troszkę wybieliły. Nie jakoś spektakularnie, ale odniosłam wrażenie, że są bielsze, a osad jest lepiej „domywany” niż podczas używania tradycyjnej pasty.

Najbardziej jednak spodobała mi się poprawa stanu dziąseł. Od dawna miałam problem  podrażnieniami dziąseł. Teraz są one w lepszym stanie, widać, że są lepiej ukrwione (przez co zastanawiam się, czy zęby nie wydają się trochę bielsze właśnie przez kontrast?).

Tak, czy owak – w tej chwili jestem zachwycona tą pastą i na pewno dołączy ona do stałych mieszkańców mojej łazienki. Choć mam ochotę wypróbować kolejne naturalne pasty.

Skład:
Wodny wyciąg z echinacei, sorbitol, krzem mineralny, kreda, ksylit, sól morska, ksantan, substancja myjąca z kokosa, nalewka z mirry, ekstrakt z krwawnika*, ekstrakt z propolisu*, ekstrakt z arniki*, naturalny aromat 
*składniki pochodzące z upraw ekologicznych  


SANTE NATURKOSMETIK: FAMILY TOOTHPASTE
Pasta z bio-miętą
do codziennej higieny zębów i jamy ustnej 


Ta pasta zawiera fluor, a dokładnie fluorek sodu-zawartość fluoru: 1:200 ppm.(wg danych producenta). Zawiera też naturalne składniki – olejek miętowy i wyciąg z szałwii.

Na stronie sklepu Biosna, gdzie ją kupiłam można o niej:

„Pielęgnacja i ochrona zębów oraz jamy ustnej to naturalna czynność ekologicznej pasty do zębów, której głównymi leczniczymi składnikami są fluorek sodowy, ksylitol i bio-szałwia. Kolejny składnik jakim jest olejek miętowy zapewni świeży oddech i przyjemny smak.”

Tutaj mamy więc miętowy smak, ale to też delikatny i przyjemny w użyciu smak mięty, która nie wypala jamy ustnej. Jej stosowanie jest więc przyjemne, a zęby są „domyte”. Pasta nie podrażnia też dziąseł.

Skład:
Woda, sorbitol, uwodorniony kwas krzemowy, sól morska, glutaminian kokoilowy sodu, N-kokoiloglutaminian sodu, guma ksantanowa, dwutlenek tytanu, fluorek sodu, wyciąg z jeżówki purpurowej, wyciąg z mirry, wyciąg z arniki górskiej*, hydrolat mięty pieprzowej*, aromat**, limonen**.
* składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
** naturalne olejki eteryczne

Obydwie pasty są godne polecenia, jednak mnie bardziej przypadła do gustu ta z Lavery, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie wiem, co sprawiło, że tak dobrze wpłynęła zwłaszcza na stan dziąseł, ale nie spodziewałam się, że w tak krótkim czasie może się on widocznie poprawić.


Zastanawiam się, czemu takie pasty nie są bardziej znane i ogólnie dostępne. W Polsce nie spotkałam ich w sklepach stacjonarnych (podobnie, jak wielu naturalnych kosmetyków). Na szczęście pozostaje jeszcze internet.

Edit: Pytacie o link do sklepu i past, więc wklejam: pasta Lavera (bez fluoru), pasta Sante (na tym zdjęciu w sklepie ma inny kolor opakowania niż moja, ale to pasta, którą zamówiłam).

Używacie naturalnych past do zębów? Zwracacie w ogóle uwagę na skład używanych past?

Czym się kierujecie, wybierając kosmetyki do higieny jamy ustnej? Macie pozytywne doświadczenia z jakimiś? Jest coś, co mogłybyście polecić innym?



53 komentarze:

  1. Też sporo słyszałam o negatywnym wpływie fluoru nie tylko na stan szkliwa, ale także dziąseł.
    A ja z dziąsłami często mam problemy i są strasznie wrażliwe...
    Jak na razie moją ulubioną pastą jest Sensodyne, ale chętnie wypróbowałabym te. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głównie z powodu dziąseł wypróbowałam tę bez fluoru i będę sprawdzać kolejne. :-)

      Usuń
  2. Coraz bardziej interesuję się produktami Lavera :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie te pasty. Z toksycznego fluoru zrezygnowałam już kilka lat temu, ciągle testuję nowe pasty:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co z pasta Biodent? dostepna w drogeriach Rossmann

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja używam past bez fluoru, ale z Ziaji i L'Angielica. Ta druga ponoć jest 100% naturalna ;) Fakt, ma inny smak. Ja po odejściu od fluoru zauważyłam cofnięcie się nadwrażliwości dziąseł. W sumie to z tego powodu "rzuciłam" fluor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciekawiłaś mnie tą drugą. I tym, że zrezygnowanie z fluoru pomogło Ci na nadwrażliwość dziąseł.

      Usuń
  6. U mnie ostatnio także o naturalnej paście do zębów było :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja teraz używam proszku do mycia zębów od Alchemii Lasu - nie dość że naturalnie, inaczej tak (pierwszy raz myję proszkiem) to jeszcze zęby sa widocznie zadowolone :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja od niedawna używam past babuszki Agafii. Obecnie borówkowej. :)
    Płyn do płukania ust bez alkoholu i SLS z Lidla (jest super i kosztuje grosze) i mam zamiar włączyć do wieczornej pielęgnacji zębów płukanie olejem kokosowym już po normalnym myciu zębów. Ale tu liczę bardziej o efekty na zatokach bo mam z nimi problemy od dawna i jak na razie czekam co alergolog mi powie bo laryngolog rozkłada ręce -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. chętnie bym wypróbowała ;) miałam z tej firmy balsam do ciała i był dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. tych past nie znam, ale sama bardzo chętnie sięgam po pasty bez fluoru np. Dabur :) raz na jakiś czas zamieniam je jedynie na coś mocno wybielającego klasycznego :) od dawna nie miałam już żadnych ubytków leczonych :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam tę pastę lavery; nie znosiłam jej ziarnistej konsystencji i nie podobało mi się, że nie radziła sobie z moim porannym oddechem

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem propagatorką stosowania past bez fluoru, napisałam o tym artykuł. Lavery nie stosowałam, moim ulubieńcem są pasty Dabur szczególnie wersja z neem i z goździkiem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od jakiś 3-4 lat używam pasty bez fluoru Ajona. To koncentrat w mini tubkach, od niedawna dostępny nawet w Naturach. Laverę chcę kupić od dłuższego czasu przy okazji innych zakupów, ale nie mogę jej dostać w żadnym ze sklepów w którym robię zakupy. A zamawiać specjalnie średnio mi się opłaca, zwłaszcza że nie wiem czy się u mnie sprawdzi. Polecasz coś jeszcze z tej marki? Dobrze kojarzą mi się te kosmetyki, z fajnymi składami. Sama używam obecnie ich antyperspirantu, który jest bez aluminium, ale jest to wersja męska więc średnio odpowiada mi zapach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mogę podpowiedzieć, że kupuję pastę Lavera w aptece internetowej Gemini, myślę, że w aptece na pewno znajdziesz coś jeszcze, żeby nie zamawiać samej pasty.

      Usuń
    2. Często tam zamawiam ale widziałam tylko tą z fluorem? Dasz linka do tej bez? Bo chybam ślepa.

      Usuń
    3. http://www.aptekagemini.pl/lavera-basis-sensitiv-pasta-do-zebow-bez-fluoru-75ml-33932.html teraz jest niedostępna, ale powinna się pojawić ponownie, bo zamawiam ją stamtąd regularnie.

      Usuń
    4. Tu link do sklepu, z którego ja ją mam:
      http://biosna.pl/pl/sklep/produkt/pasta-do-zebow-bez-fluoru-z-echinacea-i-propolisem-basis-lavera-75-ml.html

      Jest tam więcej ciekawych past!

      Usuń
  14. Hejka
    Załozyłam nowego bloga, wpadniesz i zostaniesz na dłużej?

    http://mojmalyogrodeczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. ja akurat nie mogę obejść się bez pasty wybielającej, myjąc innymi mam wrażenie, że zęby są niedomyte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są domyte. ;-)

      Niektóre wybielające pasty ścierają szkliwo, dzięki czemu ząb wygląda ładnie, ale tylko do czasu...

      Usuń
  16. Bardzo lubię tę pastę Lavera, głównie za delikatny smak, bo zwykle pasu zawsze są dla mnie za miętowe i od razu mam ochotę je wypluć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam podobnie. Czasem odnoszę wrażenie, że wypalają mi jamę ustną.

      To chyba kwestia dużej wrażliwości na smaki i zapachy.

      Usuń
  17. w sumie nigdy nie zwracałam uwagi na skład pasty, kupuję blend-a-med ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja zawsze używam colodent xd i jeszcze zęby mam ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja nie zawsze unikam fluoru i chętnie sięgam po pastę Lavery z miętą, w której fluor jest. Natomiast staram się unikać past z SLS-em, bo nie dość, że ma on działanie drażniące, przenika przez śluzówkę do organizmu, to jeszcze zmienia nasz zmysł smaku (to dlatego po umyciu zębów niektóre potrawy i produkty tak źle smakują :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Przyznam, że nie używałam past bez fluoru. Owszem słyszałam o nich i mam zamiar wypróbować. Zupełnie w takim razie nie rozumiem tych akcji w szkołach pt. fluoryzacja zębów. Ja też pamiętam to ohydztwo :(
    Tak w ogóle chyba raczej mało zwracam uwagę na kosmetyki. I dzięki Ci, że piszesz o tym, bo w tym gąszczu naprawdę można zginąć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja jednak na ogół stawiam na blend-a-med :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajny post. Ja mam kilka wypróbowanych do których zawsze wracam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy nie zastanawiałam się nad składem pasty do zębów. Nawet nie pomyślałam, że są jakieś naturalne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawe te pasty. Ja stosuję ziaję bez fluoru, szałwiowa, naturalna, z panthenolem. Kosztuje koło piątki i można ją stacjonarnie znaleźć.
    Próbowałam też kiedyś domową pastę zrobić, jednak miała w składzie sodę i zrezygnowałam bo się obawiam o wpływ sody na szkliwo. Ale myślę zrobić jakąś na bazie glinki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Chętnie wypróbuję i zaobserwuję działanie w moim przypadku;)

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie "przedawkowanie" pasty z fluorem kończy się zajadami, zaczerwienieniem wokół ust czy dziwnymi pęknięciami na języku. Dlatego co jakiś czas stosuję tylko pasty bez fluoru. Lavera jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  27. Od prawie 4 lat używam past bez fluoru, głównie z powodów o jakich pisałaś i paru innych. Dentysta straszył, że co najmniej wypadną mi zęby a próchnica zje mnie z butami, ale o dziwo nie tylko nie mam nowych ognisk próchnicy ale i te co były jakoś mniejsze są, przestały mi krwawić dziąsła, "obkładać" język i nie wiem co to kamień nazębny. Fakt, zęby mam mniej białe, ale wystarczy raz na jakiś czas przeszorować je sodą z wodą utlenioną i osad znika. Jednak lavera jest dla mnie aż zbyt sensitive, odnoszę wrażenie, że prawie nie myje zębów. Wolę pasty z wyciągiem z drzewa neem, arakowego, albo z goździka.

    OdpowiedzUsuń
  28. Z wielką chęcią wypróbuje :) Jak od roku używam pasty z Himalaya Herbals :) Ma równie przyjemny skład ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wciąż poszukuję dobrej naturalnej pasty, do tej pory nie znalazłam ideału. Najlepsza jaką miałam to weleda z ratanią.

    OdpowiedzUsuń
  30. z wielką chęcią bym wypróbowała taką pastę tym bardziej, że te drogeryjne już mnie nudzą;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam bardzo wrażliwe dziąsła, kiedyś nieustannie zmagałam się z krwawieniem, a nie należę do osób, które lubią myć zęby i szorują do upadłego ;) Zaczęłam wybierać szczoteczki miękkie i średnio miękkie, a pasty kupuję nadal "sklepowe", ale bardziej delikatne - Elmex, Sensodyne i... Aquafresh. Problem zniknął zupełnie.

    Muszę sobie gdzieś wynotować wspomniane w poście i w komentarzach pasty, bo najpewniej sprawdzą się też w moim przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Chętnie ją wypróbuję, może pomoże i na moje dziąsła :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo podoba mi się pasta Lavery :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wiedziałam, że Lavera ma także pasty. Cena ok, więc na pewno przetestuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Od dawna używam past bez fluoru, czasem robię nawet swoją domową, pisałam o niej u siebie. Fakt, że takie pasty zupełnie inaczej smakują, ale zęby myją bardzo dobrze, nie mam problemów z próchnicą, dziąsłami ani oddechem :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja szukam pasty bez SLS - w sumie wkładanie do buzi detergentów przemysłowych, czy płynu do naczyń jest słabe... Bez fluoru dużo lepiej czuje się moja tarczyca. Zresztą fluor tak naprawdę działa na zęby dzieci (ciekawe, czy oprócz utwardzania szkliwa, ma jakieś efekty na układ hormonalny!), zatem dorośli mogą spokojnie zyć z bezfluorowymi pastami.
    Ja na razie używam oleju kokosowego z sodą, lub ze sproszkowanymi ziołami, na zmianę. Po takim czyściku, kiedy używam "tradycyjnej" pasty (wyjazdy), mam uczucie niedomytych zębów.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja w sumie niczym się nie kieruję przy wyborze pasty do zębów, ale chyba powinnam się lepiej przyjrzeć składowi mojej pasty. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja zawsze kupuję te drogeryjne, zwykle decyduje niska cena. Twój post dał mi trochę do myślenia i może czas zmienić priorytety i postawić na naturalną pastę.

    OdpowiedzUsuń