Jakiś czas temu spotkałam się z koleżanką po fachu "na mieście". Było bardzo sympatycznie, a wracając spontanicznie weszłyśmy do perfumerii. ;-)
Obejrzałam sobie nowości perfumowe, ona również powąchała jakieś perfumy i powiedziała coś, co mnie zaskoczyło, dało mi do myślenia i podsunęło pomysł na wpis.
- Bardzo ładny zapach - westchnęła - ale niestety nie dla mnie. Tobie by pasował.
- Mnie? - zdziwiłam się i zaciekawiło mnie, czemu uznała, że pasuje do mnie taki zapach.
Nie znamy się blisko. Nasze kontakty są zawodowe i spotkałyśmy się raptem kilka razy. Zastanowiłam się więc, czemu zrobiłam na niej wrażenie osoby, do jakiej pasuje określony zapach?
- Tak – odparła. - Pasuje ci, bo jesteś brunetką, a to jest zapach dla brunetek. Ja niestety jestem blondynką, więc muszę używać świeżych i lekkich zapachów.
...i to mnie właśnie tak zaskoczyło. :-)
Poczucie przymusu używania określonych zapachów z powodu... koloru włosów.
Kiedyś, dawno temu, chyba jeszcze będąc nastolatką trafiłam w jakiejś książce z lat 60' albo 70' na takie „podejście” do perfum - dobieranie ich do koloru włosów. Pamiętam, że wtedy zastanowiłam się nad tym i doszłam do wniosku, że właściwie tego nie rozumiem. Przecież naturalny zapach skóry i osobiste upodobania nie mają ścisłego związku z kolorem włosów. Zwłaszcza, że można go zmienić...
Nie wiem, czy owa koleżanka po fachu jest naturalną blondynką. Mój kolor włosów naturalny nie jest i choć bardzo miło mi było usłyszeć, że jestem brunetką (zawsze chciałam nią być), to chyba w obecnym kolorze bliżej mi do czegoś pomiędzy szatynką, a rudą. Nie jestem więc pewna czy pasują mi te "zapachy dla brunetek"?
Może bardziej te dla blondynek? A może jedne i drugie? A może jeszcze jest coś pośrodku? Zapachy dla szatynek? Dla rudowłosych? Dla siwych? ;-)
Jednak wygląda na to, że dla osoby, która podsunęła mi temat wpisu szatynki i rudowłose należą do kategorii brunetek. (Wnioskuję to stąd, ze sama okazałam się brunetką.) Być może te jaśniejsze to blondynki?
Nie udało mi się poznać szczegółów, bo kiedy powiedziałam, że przecież wcale nie musi nosić tych "świeżych i lekkich" zapachów jeśli ich nie lubi, tyko dlatego, że jest blondynką, dziwnie na mnie popatrzyła.
Wyglądało na to, że ta prawda jest dla niej tak oczywista, że nie ma o czym dyskutować... Blondynki MUSZĄ używać lekkich zapachów, a brunetki ciężkich i orientalnych. Wręcz dziwnym okazało się, że ja tego nie wiem i w ogóle coś tu kwestionuję. ;-)
Jednak pod wpływem tej rozmowy zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób ludzie wybierają dla siebie perfumy?
Sama zawsze robiłam to na zasadzie "co mi się podoba". Upodobania zmieniały mi się w ciągu życia i w związku z tym zmieniały się też zapachy, jakich używałam. Mimo to jednak mam sentyment do zapachów, które kiedyś lubiłam. Niektóre przypominają mi określone etapy życia, więc lubię je mieć, choćby w postaci resztek, czy próbek...
Nigdy nie dobierałam ich do koloru włosów (wtedy w pewnym momencie musiałabym chyba wszystko wymienić ;-P). Raczej gromadzę zapachy, które lubię, a używam konkretnych pod wpływem nastroju, czasem okazji i innych okoliczności.
A Wy? Co sprawia, że sięgacie po właśnie te, a nie inne perfumy?
Czy słyszałyście o dobieraniu perfum według koloru włosów? Co o tym sądzicie?
A może znane są Wam jakieś inne ciekawe albo zaskakujące pomysły tego rodzaju?
(Na zdjęciu moje flakony dla... nie wiem kogo,
ale mnie pasują wszystkie oprócz "Shalimara" ;-))
To z dobieraniem pod kolor włosów chyba dotyczy przesądu: blondynka delikatna i zwiewna, a brunetka zmysłowa kotka ;) Nie, no bez jaj :D Poza indywidualnym, zupełnie indywidualnym doborem (a jestem zdania, że perfumy należy chwilę ponosić zanim się zdecydujemy, bo zapach przecież żyje i oddycha razem z nami) warto brać pod uwagę tylko dwie rzeczy; sezon i zastosowanie ;) Wiadomo, że nie każdy zapach pasuje do pracy i nie każdy będzie akcentem przy wieczorowej kreacji :) Inaczej też pachną niektóre perfumy latem, w plenerze, a inaczej przy siarczystym mrozie i w zamkniętych pomieszczeniach. I to są chyba jedyne obiektywne czynniki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że zapachy żyją, na dodatek różnie się "zachowują" na różnych osobach, więc i też unikam spontanicznego kupowania ich. muszę sobie zawsze potestować, ponosić, bo czasem nawet po kilku godzinach z zapachu może wyleźć coś, czym niekoniecznie chciałabym wonieć.
UsuńPrzesąd - dziwny w sumie. Ciekawe, skąd się wziął?
Ja też kupuję te, które mi się podobają. Chociaż faktycznie jestem blondynka i wybieram zazwyczaj pogodne, cytrusowe zapachy.
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę o dobieraniu perfum pod kolor włosów. zawsze kieruję się tym, co podoba się mojemu nosowi i jak zapach rozwija się na skórze :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo jak Simply :)
UsuńMyślę, że większość z nas takim kryterium się kieruje.
Też tak myślę.
Usuńpierwsze słyszę... i mnie ro rozbawiło :D ja zapachu dobieram do nastroju i pory roku :) jednak sa takie które moge nosić caly czas :) czytaj --> wszystko co ma różę w nutach :)
OdpowiedzUsuńMnie też najpierw rozbawiło, ale potem... aż trochę przeraziło, kiedy usłyszałam, że ona się tak męczy w tych świeżych zapachach, ale nie ma wyjścia... ;-)
UsuńTeż lubię zapach róż, aczkolwiek nie wszystko, co różane mnie zachwyca.
Nie wiem, czy znasz zapach "Tea Rose" z Perfumer's Workshop.
Nie zgadzam się z koleżanką, jestem szatynką z natury a perfumy lubię raz zwiewne i lekkie a niekiedy zmysłowe ale ciężkie nigdy. Zależy co kto lubi i z czym się dobrze czuje. Nie lubię takiego szufladkowania. :)
OdpowiedzUsuńJa dobieram wedle wlasnego gustu :) nie kupie czegos co wg jakichs kryteriow ma do mnie pasowac, skoro przyprawiac mnie to bedzie o bol glowy :)
OdpowiedzUsuńjakby sie tym sugerowac to przypominam ze najslyniejsza blondynka swiata uzywala Chanel 5 - a zapach ten na pewno nie jest lekki :)
OdpowiedzUsuńHaha ;-)
UsuńAle ona farbowana była!
Jejku, jakie to stereotypowe i uproszczone! Ale najgorsze jest to, że nie pierwszy raz się z czymś takim spotykam (chyba w gazetach często lubią robić takie zestawienia). Ja dobieram zapach według nastroju, pory dnia czy okazji, a czasem- tak, sama się tego wstydzę- kupuję dane perfumy tylko dlatego, że urzekło mnie ich opakowanie.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam gazety "lifestylowe" (częściej tylko oglądam zdjęcia), więc nawet nie wiedziałam. ;-)
UsuńCo do opakowania - to też mi się to zdarzyło, ale od tego się powstrzymuję, bo często to, co ma ładne opakowania zawiera zapachy nie bardzo mi pasujące.
Ja też używam tego, co mi się podoba. W życiu nie słyszałam o dobieraniu zapachu do koloru włosów. Stawiam na to, że jest to jakiś stereotyp zbudowany na zasadzie kolor włosów -> osobowość -> zapach. E tam :)
OdpowiedzUsuńO, a jak ktoś ma włosy w tęczę?
UsuńAlbo chociaż turkusowo różowe? To co? :D
Jeśli kolor włosów przesądza o osobowości, to takie osoby mają pewnie problemy z tożsamością... ;-)
UsuńDo stroju dobieram perfumy. Jeśli mam ubrać czarny, zimowy płaszcz lub seksowną, czerwoną sukienkę to wybiorę kadzidlane. Jeśli w białą, sportową koszulkę to coś lżejszego. Ale nie przepadam za zwiewnymi, lekkimi zapaszkami i prawie nie mam takowych :3
OdpowiedzUsuńTo czy sięgam po jakieś perfumy, czy nie, jest uzależnione od mojego gustu i kaprysu. Tak naprawdę rybka mi to czy jestem blondynką, szatynką czy brunetką. Jeśli zapach mi się podoba, to nie zastanawiam się nad żadnymi zależnościami. :)
OdpowiedzUsuńJa idę, wącham i albo zapach ma w sobie to coś co ściska mnie w dołku albo odchodzę i nie kupuję. Tak samo mam z męskimi, potrafię łazić za facetami którzy pachną tak, że najchętniej bym się na nich rzuciła. I nie mam tu na myśli oblanych od stóp do głów pięknisiów, czasami zapach jest ledwo wyczuwalny ale taki... bo ja wiem.... podniecający?
OdpowiedzUsuńuzależniam zapach od mojego humoru, ale to w domu :D i w domu szaleję i każdego dnia co innego używam
OdpowiedzUsuńna wszelkie wyjścia z domu (od wypadu do sklepu po imprezę) mam jeden ukochany zapach mojego życia - Alien edp *.* i w tej kwestii nic się nie zmieni :D przez lata mam nadzieję...
Też miałam kiedyś takie podejście (tylko zapach był inny i do dziś go lubię i często używam). :-)
UsuńW sumie do dziś w domu szaleję i testuję różne zapachy (próbki, czasem zamówione przez internet i kompletnie nie w moim stylu, ale... ciekawie tak czasem pachnieć "inaczej" ;-))
Na moje koleżance poczułam kiedyś przepiękny zapach. Pytam co to? Ona na to Lolita Lempicka. Pomyślałam, że kurcze, mogłabym czymś takim pachnieć, ten zapach jest wspaniały! Ona mi powiedziała, że do mnie by nie pasował, bo jestem typem "sporty girl", a to jest racze zapach elegancki. Zgoda, ale z tego powodu ma mi nie pasować? Problem rozwiązał się sam: okazało się, że na mojej skórze te perfumy po prostu śmierdzą. I nie miało znaczenia czy mam na sobie dres czy elegancką kieckę, one zwyczajnie na mnie "źle leżały".
OdpowiedzUsuńJa dopieram perfumy do "kreacji" , pory roku oraz nastroju. Latem lżej, zimą ciężej. Kierując się kolorem włosów musiałabym nosić co? Ciężkie, orientalne? No to do mnie to nie pasuje;)
Też ciekawe podejście!
UsuńI ciekawa typologia. ;-)
Niestety też mi się tak zdarzało, że zapach, który na kimś pachniał cudnie, na mnie ewoluował w coś nieciekawego. Tak, że rozumiem.
ojej:) strasznie szkoda mi Twojej koleżanki-żeby się tak samemu ograniczać? zapachy daja tyle radości- inny zapach na niedzielny obiad, inny na randkę, inny na spotkanie z przyjaciółką, inny na spacer do lasu...inny na chandrę-a jeszcze inny na eksplozję radości:):):)
OdpowiedzUsuńja jako blondynka-też się nie poczuwam do świeżych i lekkich-właściwie patrząc na półkę-większość mam raczej ciężkich-głównie z nutą waniliową:) ambra też się znajdzie-a to już wybitnie nie blondynkowe:);)
Według tego podejścia jako blondynka nie powinnaś tej ambry ruszać chyba. ;-)
UsuńMnie też posiadanie wielu zapachów sprawia przyjemność.
Dziwny stereotyp.... no ale ludzie mają różne podejście.
OdpowiedzUsuńSama szukam konkretnych składników a potem sprawdzam JAK będą współpracować z moją skórą :) Czasami zaliczam strzał w ciemno.
Nie dzielę zapachów na pory roku, ani okazje. Staram się by wybór był zgodny z moim samopoczuciem oraz okolicznościami.
Ja mam tak samo jeśli chodzi o kupowanie perfum. Chyba już nie kupiłabym czegoś spontanicznie po pierwszym powąchaniu. Zdarzało mi się, że coś początkowo pachniało na mnie świetnie, a za jakiś czas - strasznie. Więc już nie ryzykuję, ale próbki itp. często zamawiam w ciemno. Ze skutkiem różnym...
UsuńCo do podziału zapachów na pory roku, to ja dzielę, ale nie sztywno. I mam takie zapachy, których używam bez względu na porę roku, ale niektóre lubię nosić zimą, czy jesienią, bo tak mi się kojarzą. Jakby podkreślają mi zapach tej pory roku (Może to dziwnie brzmi... ;-)
wybieram to co mi sie podoba ale jak brunetka, owszem wybieram (nieświadomie bo o teorii związanej z kolorem włosów nie wiedziałam do dziś dnia;) zapachy ciężkie, przytłaczające i zdecydowane. Odstępstowo robię jedynie latem i to tez niechętnie ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym, co napisała Obs.
UsuńOd siebie dodam, że lekkie, kwiatowe, świeże zapachy nie pachną na mnie ładnie, a poza tym nie trzymają się mojej skóry.
Ciekawe, może coś w tym jest?
UsuńKurczę, ja z kolei najbardziej lubię zielone, chyba widać, że farbowana jestem. ;-) Choć czasem lubię też cięższe nuty. Lubię wiele zapachów dymnych, kadzidlanych.. Jakieś orientalne też by się znalazły.
Nigdy jeszcze nie słyszałam o doborze zapachu do koloru włosów ale może coś w tym jest ? :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak prawdy objawione, które wszystkim szkodzą. Ja mam znajomą o blond włosach, która od zawsze maluje oczy perłowo niebieskim cieniem, pomimo że zlewa się to z jej niebieską tęczówką i nie współgra z cerą i wiekiem, ale i tak uparcie pacykuje się tym błękitem bo jej zdaniem niebieskookie blondynki tak się powinny malować! O perfumy jej nie pytałam, ale pewnie ma podobne podejście. Ja lubię eksperymentować i poddawać się chwili, perfumy wybieram różne w zależności od nastroju:)
OdpowiedzUsuńZ takim podejściem też się spotkałam!
UsuńPoza tym przez wiele lat słyszałam,że mam nie nosić żywych kolorów, a szczególnie czerwonego, bo z bladą skóra i cieniami pod oczami będę wyglądać upiornie. Więc nie nosiłam, ale kiedy spróbowałam, okazało się,że wyglądam w kolorach lepiej niż w szarych i burych tonacjach, w których kamuflowałam się przez całe lata.
Ja dobieram zapachy do pogody, nigdy do koloru włosów ;)
OdpowiedzUsuńTo sensowne podejście! Nie ma to jak małe pomieszczenie + upał + ktoś, kto wylał na siebie pół flachy "Shalimara" lub co gorsza jego "identycznego ekwiwalentu". ;-)
Usuń"A Wy? Co sprawia, że sięgacie po właśnie te, a nie inne perfumy?" Odp: reakcja alergiczna :P Żarcik, nie mogłam się powstrzymać.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z doborem zapachu do koloru włosów.
Spotkałam się z doborem do wieku - słodkie i świeże są dla młodych kobiet a ciężkie dla starszych. Z jednej strony ma to sens, z drugiej - każdy zapach ma swoje oblicze.
Chyba najważniejszy jest dobór do okazji - delikatne na co dzień, wyraziste od święta. I żeby nie przeszkadzały otoczeniu, nie ma nic gorszego niż siedzieć w chmurze zapachu, którego się nie lubi (czytaj starsza pani w autobusie racząca wszystkich eou de 'być może Paryż' ;] ).
Sama mam mocno nietypowy gust do zapachów, jedyne kupne w moim guście to woda cytrusowa Alterry :P Jako nastolatka uwielbiałam męskie korzenne zapachy - ale wąchałam je na chłopaku ;)
Hehe! ;-) Ale to się zdarza. ;-) Choć wtedy raczej chyba się nie sięga.
UsuńZ tym doborem do wieku - coś może być, choć to tez może zależeć od osoby...
Pani w autobusie - wiem o co chodzi. Właśnie powyżej napisałam coś podobnego... Pamiętam, że kiedyś, jeszcze będąc nastolatką, zdarzyło mi się w straszny mróz wysiąść z autobusu i przejść 2 przystanki, bo nie wyrobiłam zapachu pani w naturalnym futrem, co chyba od lat większość czasu leżało w naftalinie, której woń próbowała ubić jakimś zapachowym potworem. A w autobusie był tłok i nie było gdzie uciec od tej pani...
Ja też jako nastolatka lubiłam męskie zapachy. Do tego stopnia, że używałam tylko męskich dezodorantów i wód ;-)
Nie słyszałam jeszcze o metodzie dobierania perfum do koloru włosów. Ja wybieram wedle własnego widzi mi się i także mam sentyment do niektórych zapachów. :)
OdpowiedzUsuńHahah szczerze rozbawiła mnie ta opowieść i nie obrażając żadnych blondynek ta pani chyba jednak nie była farbowana :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz cos takiego słyszę, ale ja jestem blond i raczej wole te zwiewne delikatne zapachy inne mnie mecz i robi mi sie od nich slabo..
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam ;) Ja wybieram tylko zapachy, które wpadną mi w nos ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Pięknie wyeksponowane perfumy na zdjęciach :)
Dzięki!
UsuńDługo kombinowałam, jak je sfotografować. ;-)
Ja dobieram zapachy do nastroju, rodzaju wyjścia czy pory roku. Mam nosa i pamięć do zapachów, potrafię sobie przypomnieć, gdzie pachniałam danymi perfumami, dlatego też z różnych względów czasami nawet bardzo lubiany przeze mnie zapach odstawiam:)
OdpowiedzUsuńWiem, o co chodzi! Też tak mam.
Usuńprzeważnie, kiedy wącham zapach, to widzę w myślach, czy do danej osoby będzie on pasował czy nie. tak samo mam z kolorami itp. i chyba się to sprawdza, bo uchodzę za osobę robiącą idealnie dopasowane do potrzeb, gustu i osobowości prezenty (że pozwolę sobie na taką nieskromność;)). i może nie ma to ścisłego przełożenia na kolor włosów, ale ma na pewno na ogólny typ urody + osobowość. sama mam urodę o niskim kontraście i nie wyobrażam sobie siebie w ciężkich orientalnych zapachach - totalnie by się to ze mną gryzło.
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe!
UsuńAle może to też być kwestia wieku. Ja kiedyś trzymałam się z daleko od cięższych zapachów, a z czasem zaczęłam do nich dojrzewać.
Ja również wybieram to co mi się podoba. Mam zarówno lekkie perfumy jak i mocne i trwałe tak jak HP Diora i nie widzę w tym nic dziwnego. Dobieranie ich pod kolor włosów jest dla mnie dość dziwne :D
OdpowiedzUsuńMyślałam że z tym kolorem włosów to żart :)Ja kieruję się tylko upodobaniami(mam wrażliwy nos i większość zapachów wywołuje u mnie ból głowy). Ewentualnie jeszcze kieruje się okazją(ale tylko w kontekście takim że na dzień nie kupiłabym duszących ciężkich perfum żeby nie udusić otoczenia ;) i tak mój nos by na to nie pozwolił ;)) i czasami wiekiem(typowe ulepki dla dorosłych kobiet jakoś do mnie nie przemawiają)i tyle. Nie dobieram perfum do pór roku ani według innych dziwnych zasad. Chociaż i moje zasady mogą wydawać się dla kogoś dziwne ;)
OdpowiedzUsuńJa w pierwszej chwili też myślałam, że to żart.
UsuńJa biorę "na nos", tradycyjnie. Niestety nie wszystkie perfumy, które lubię, na mnie czuć... A jeśli już, to bardzo krótko. Uwielbiam owocowe i kwiatowe zapachy, ale niezbyt ciężkie. Orientalnych nie cierpię i nie mogłabym się z nimi męczyć w imię tego, że jestem szatynką :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że się nie męczysz! ;-)
UsuńTak szczerze, to nigdy się nad tym nie zastanawiałam :) Wchodziłam do perfumerii, wybierałam zapach, który akurat mnie zauroczył i tyle :) Ja to w ogólne mam taki misz masz, bo wybieram perfumy w zależności od nastroju :D
OdpowiedzUsuńPodobnie do mnie. ;-)
UsuńPierwszy raz słyszę/ czytam o takim sposobie dobierania perfum, ale jak się tak zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że faktycznie, nieświadomie zawsze wybierałam świeże, lekkie zapachy, a jestem blondynką :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
:-)
UsuńJa nigdy wcześniej z takim podejścim również się nie spotkałam.. Czyli że ruda to mam pachnieć ciężko? Nienawidzę takich zapachów :D Świeżo i lekko też pachnieć nie zawsze chcę ;) Według mnie takie podejście jest ogłupiające i po prostu beznadziejne. To tak jak kiedyś pisały magazyny dla nastolatek, że na zimę zapachy ciężkie, a na lato lekkie.
OdpowiedzUsuńJa od zawsze wybieram coś, co ma słodych i "to coś", co mnie w danym zapachu pociąga. Raz chcę pachnieć cukierkami, raz malinami, raz wanilią, a niekiedy czymś z paczulą. To zależy od dnia i godziny, a nie od tego co ktoś uważa za słuszne. Ja decyduję o tym, co jest dobre dla mnie, jestem wolnym człowiekiem i w końcu mam prawo wyboru, ot co!
Fajne podejście! :-D
UsuńWychodzi mi teraz, że dużo mnie ominęło, bo nie czytałam tych magazynów...
Ja spotkałam się tylko z tym, że świeże zapachy są na lato, aby nie tylko nie mdliło nas, ale nie być zbyt przykrym w upały dla przechodniów, ludzi z którymi stoimy w kolejce, siedzimy w autobusie; a ciężkie na zimę, aby dały nam poczucie ciepła. Sama nie znoszę cięższych [erfum (piżmo, ambra, cybet, korzenie, zapachy drzew nie są dla mnie), a na pewno w gestii Twojej znajomej jestem "brunetką" (czyli szatynką) XD
OdpowiedzUsuńSama wybieram zawsze zapachy słodkie i świeże czyli owocowe lub kwiatowe. Bo lubię. :)
ciekawe spojrzenie na świat zapachów, ja jestem blondynką, naturalną, ale ciemną a zapachy, które lubię raczej zawsze były ciężkie i słodkie. mam wiele koleżanek, również blondynek, które nie używają lekkich, zwiewnych zapachów, a wręcz przeciwnie, stawiają na mocną zapachową mieszankę.
OdpowiedzUsuńjakoś nie przemawia do mnie ten system doboru perfum wg koloru włosów, ten sam zapach może pachnieć i utleniać się całkowicie inaczej na każdej z nas.
pamiętam kiedyś skusiłam się na jedne perfumy, bo na koleżance pachniały nieziemsko, a gdy kupiłam je dla siebie nie mogłam ich znieść i w końcu zwróciłam do sklepu, szczęście, że przyjęli bo nie wiem co bym zrobiła.
Miłego dnia :)
Dobrze, że przyjęli. :-)
UsuńA to uczucie znam, też tak miewam... Nie zawsze skóra współgra z zapachami.
nie słyszałam tej teorii :D tak więc nigdy w zgodzie z nią nie dobierałam perfum. stawiam na to, co mi się podoba, a i to się z czasem zmienia.
OdpowiedzUsuńJa również nie słyszałam nigdy takiej teorii :)
OdpowiedzUsuńU mnie na pierwszym miejscu jest "to coś" co sprawia, że zapach kocham od pierwszego zaciągnięcia. Potem zostaje jedynie kwestia rozważenia, czy zapach po całodniowym noszeniu mnie dusi/otumania i powoduje ból głowy. Wtedy lubię mieć tylko próbkę dla zawąchania, a jeśli nie powoduje skutków ubocznych - jestem najszczęśliwsza na świecie :D
Popieram to testowanie próbek! Zapach przeróżnie może się rozwinąć...
UsuńPierwszy raz słyszę o takim metodzie dobierania zapachu. Jestem naturalną blondynką, w dodatku w tej jaśniejszej wersji i nieprawdę nie mogę znieść lekkich, kwiatowych i cytrusowych zapachów. Od słodkości mnie mdli.
OdpowiedzUsuńMoże powinnam urodzić się brunetką? ;)
A tak na poważnie, według mnie zapach, który nam się spodoba, należy testować na skórze. Dopiero po kilku godzinach możemy się przekonać jak się komponuje z naszym naturalnym zapachem i czy nam odpowiada. Jak na razie w swojej kolekcji mam raczej cięższe zapachy, które uwielbiam i według innych bardzo mi pasują :)
Może powinnaś się przefarbować? Ja tak zrobiłam ;-)
Usuń...I lubię świeże zapachy (ale raczej nie tyle cytrusy, co zioła i inną zieleninę... Nawet nie musi być lekka... Ale dymami rozmaitymi też nie pogardzę, co chyba świadczy o mym rozdarciu pomiędzy kolorami ;-)))
jak cudnie wygladają!:)
OdpowiedzUsuńA dla rudych to jakie zapachy? :) Bo teraz nie wiem czy mam wymieniać to, co mam, czy może dobrze trafiłam zanim jeszcze zmieniłam kolor włosów? :)
OdpowiedzUsuńJa też wybieram to, co mi się podoba i również w zależności od dnia dobieram do nastroju :)
Perfumy mają to do siebie, że faktycznie pozostawiają zapach lecz tylko na naszym ciele czy ciuchach. Jednak gdy w mieszkaniu brzydko pachnie wtedy najlepiej zdecydować się na neutralizator https://neutralizatoryzapachu.pl który na pewno sobie poradzi z tego typami zapachów.
OdpowiedzUsuńJa mam kilka ulubionych i sprawdzonych zapachów i kiedy mi się kończą jakieś perfumy to od razu zamawiam je w perfumerii Tagomago. Dzięki temu, że wiem jaki jest dany zapach to mogę kupować je online, a tak się bardziej opłaca, ponieważ w tej perfumerii są sporo tańsze.
OdpowiedzUsuńMam kilka sportowych perfumów, ale w niskiej półki cenowej i zapachy na wieczór. Lubię korzenną nutę i cydr.
OdpowiedzUsuń