Skwalan to jeden moich ulubionych naturalnych kosmetyków, aczkolwiek tak do końca naturalny nie jest...
Jest stabilną formą chemiczną skwalenu, występującego m.in. w tłuszczu wydzielanym przez ludzką skórę. Skwalen występuje więc w naturze, skwalan - nie, ale ma podobne właściwości: przede wszystkim jest świetnie tolerowany przez ludzką skórę i przez to bezpieczny nawet w przypadku skóry podrażnionej.
Polecany jest także do skóry starzejącej się. Ludzka skóra już około 25 roku życia wytwarza coraz mniej tłuszczu, więc skwalan może tu być pomocny.
Poza nawilżaniem i natłuszczaniem skóry skwalan zmniejsza utratę wody przez skórę i zwiększa oddychanie komórkowe. Ma także właściwości regeneracyjne i ochronne.
Jako antyoksydant dodatkowo spowalnia proces starzenia się skóry. Jest też naturalnym filtrem przeciwsłonecznym.
Ma niski potencjał komedogenny, więc osoby, które obawiają się "zapychania porów" mogą go stosować nie ryzykując wiele.
Skwalan jest bezbarwnym i bezzapachowym olejem. To jego dodatkowe zalety - można stosować go na skórę bez obawy, że nada jej nienaturalny kolor albo zapach.
Używany przeze mnie skwalan jest pozyskiwany z oliwek. Spotkałam się także ze skwalanem otrzymywanym z wątroby rekina i z amarantusa (nie używałam żadnego z nich, więc trudno mi się wypowiedzieć na ich temat).
Skwalan z oliwek można stosować na skórę w stężeniu do 100%. Ponieważ wspomaga przenikanie w skórę innych składników jest dobrym nośnikiem do substancji aktywnych - np. witamin A i E. Dodane do skwalanu tworzą doskonałe serum do skóry dojrzałej. Można używać go samodzielnie, albo z dodatkiem kwasu hialuronowego "pod krem".
Często stosuję go po prostu zamiast kremu, zwłaszcza, gdy coś podrażni mi skórę. Jest też znakomitym dodatkiem do "tuningowanych" kremów i odżywek do włosów. Można dodawać go do maseczek np. z glinek.
Skwalan jest jedną z nielicznych substancji, którą zawsze mam w domu. Zabieram go też w podróże, bo należy do olejów, których nie trzeba trzymać w lodówce.
Kiedy widzę, że się kończy, kupuję kolejną butelkę. Zużyłam ich już wiele i zapewne zużyję więcej.
PS. Tak, znowu zaczynam pisać o kosmetykach naturalnych. ;-)
W takiej formie czystej nie miałam, ale użyłam jako składnik robionego kremu, tyle że teraz nie wiem jak działa, bo ginie wśród innych składników.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ponownie zaczęłaś pisać o takich kosmetykach (:
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widze takie coś :) bardzo ciekawe - ale dopoki nie mam 25 lat nie skusze sie na niego :)
OdpowiedzUsuńMając 25 lat też możesz go używać. ;-)
Usuńchetnie poczytam o kosmetykach naturalnych :)))
OdpowiedzUsuńW końcu doczekałam się recenzji skwalanu.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kosmetyki naturalne
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog i oczywiście dodaję do obserwowanych i także zapraszam do siebie
http://daariaaa.blogspot.com/
Nigdy nie słyszałam o tym oleju, ale chętnie się w niego zaopatrzę:) Dzięki za recenzje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
A ja pierwszy raz słyszę o takim specyfiku.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że piszesz o naturalnych kosmetykach.Ja własnie mam zamiar złożyć zamówienie na takie kosmetyki w jednym sklepie.Akurat na liście nie mam skwalanu ale może w kolejnym zamówieniu się znajdzie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Najlepiej nie zamawiaj od razu za dużo. Sprawdź, jak Ci służą takie kosmetyki.
UsuńNie spotkałam się z tym specyfikiem, ale zaciekawiłaś mnie recenzją :)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, że udało mi się podsunąć Ci coś ciekawego!
UsuńSkwalen mam w serum :) Bardzo fajny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńja teraz mam ochotę na jakieś serum z wit c na moje przebarwienia :)
OdpowiedzUsuńZe skwalanem zrobilam serum z olejowej witaminy C i dobrze mi służyło.
UsuńNo lo conozco, tal vez sea difícil de conseguir aquí.
OdpowiedzUsuńBesos Raquel
http://raqueljimenezbisuteria.blogspot.com.es/
hm, jakaś niedouczona była, bo go omijałam ze strachu przed zapchaniem :O
OdpowiedzUsuńhej, w sprawie Alverde, jeśli jesteś bardzo ciekawa, to z chęcią podeślę Ci odlewkę na wypróbowanie, daj znać, najlepiej na mejla :)
UsuńDziękuję za propozycję! Ale nie chcę Ci tak zawracać głowy!
UsuńCo do skwalanu, to on też może zapchać, ale prawdopodobieństwo jest mniejsze niż w przypadku wielu innych olejów. Najlepiej to sprawdzić.
E tam, zawracanie, nie żartuj, ja się obawiam, czy go wykończę, bo teraz z powrotem uderzyłam w proszki :) , więc przemyśl :)
Usuńkurczę, nawet nie wiedziałam, że taki fajny kosmetyk z tego skwalanu! może też zacznę używać :D
OdpowiedzUsuńserio mają nie usuwać? uff, to dobrze. już się trochę z tym wszystkim pogubiłam, jedni piszą, że mają usuwać, drudzy, że nie... aż założyłam bloglovin dla świętego spokoju :P
Znajdę ten wątek o usuwaniu i nie usuwaniu i pokażę chyba na blogu. :-)
UsuńAle to, że teraz nie usuną, nie znaczy, że nie zrobią tego w ogóle.
ja mam zamiar zacząć przygodę z kosmetykami 'niekonwencjonalnymi' (czytaj: podkłady mineralne), ale rzeczy typu samodzielnie mieszane kremy ze skwalanem to nie na moje możliwości chemiczne :DD
OdpowiedzUsuńSkwalanu możesz używać "solo"!
UsuńNigdy nie stosowałam i nie słyszałam :) Ale z tego co piszesz widać ,ze warto i ,że jest niezastąpiony :)
OdpowiedzUsuńDla mnie już jest. ;-)
Usuńnie słyszałam wcześniej o samodzielnym stosowaniu skwalenu, prędzej gdzieś jako dodatek
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam. :) Dziękuję zatem za informacje na temat takiego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńnie slyszałam o tym wcześniej ;>
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Naturalne produkty zawsze w cenie ^^
OdpowiedzUsuńhttp://designdetector.blogspot.com/
podoba mi się ta recenzja bo nie jest, taka jakich pełno, o typowych kosmetykach z drogerii
OdpowiedzUsuńKochana, zapraszam do mnie na bloga po odpowiedź Adama, jeśli masz ochotę. ;) Wczoraj znalazł trochę czasu po wykładach, aby Wam odpisać. A skoro znalazł, czuję się w obowiązku o tym poinformować, aby jego czas nie poszedł na marne. :)
OdpowiedzUsuńKurcze, mnie skwalan jakoś nie zachwycił. Nie byłam w stanie jednej buteleczki dokończyć, dlatego znalazła innego właściciela.
OdpowiedzUsuńO! To szkoda, ale tak czasem bywa. U mnie też nie sprawdzają się czasem zachwalane przez innych kosmetyki.
Usuńnigdy o tym preparacie wczesniej nie slyszalam, az wstyd :)
OdpowiedzUsuńJa też długo o nim nie słyszałam! :-)
Usuńoo bardzo fajnie i kreatywnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się z powrotu postów o kosmetykach naturalnych, są moimi ulubionymi :)
OdpowiedzUsuńA skwalan, podobnie jak Ty, mam praktycznie non stop w domu. Świetnie nawilża i nie zapycha mojej wymagającej cery. Ostatnio służył mi dobrze w serum NOAlab.
^Mam podobne odczucia, co do skwalanu. Muszę zobaczyć, co to za serum.
UsuńJa też lubię u Ciebie czytać o naturalnych kosmetykach! :-)
Bardzo lubię kosmetyki naturalne, ale tego jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, podobnie jak Jagódkowa kosmetyki naturalne :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała go wypróbować.
Pierwszy raz o nim słyszę, będę miała na uwadze
OdpowiedzUsuńskoro nie zapycha to warto się mu przyjrzeć bliżej ;)
OdpowiedzUsuńZawsze jak zagląda do ciebie to dowiaduje się tyle ciekawych rzeczy, całkowicie mi nie znanych. Nie znam tego oleju, ale kusi mnie :)
OdpowiedzUsuńif you want to win a pair of sunglasses I invite you to visit my blog and join the giveaway!!!
OdpowiedzUsuńhttp://idareyoutobefashion.blogspot.ro/
A to ciekawostka :) Nie wiedziałam, że coś takiego jest :)
OdpowiedzUsuńSkwalam JEST komedogenny stosowany solo i w dużych stężeniach ;)
OdpowiedzUsuńHej dziewczyny, ja uwielbiam ten skwalan, pomógł mi na moją popękaną i suchą skórę. Swój skwalan również kupuje na
OdpowiedzUsuńwww.naturalne-piekno.pl i bardzo polecam ten produkt.
Witam, przypadkowo natknąłem się na Twój blog i przeczytałem wpis na temat skwalanu. Fajnie piszesz dobrze się czyta. Muszę jednak wytknąć kilka błędów merytorycznych w tym artykule.
OdpowiedzUsuń1. Skwalan nie jest pozyskiwany z oleju z oliwek. Z oleju z oliwek pozyskiwany jest skwalen. Skwalan powstaje w procesie wysycania podwójnych wiązań atomami wodoru (tzw. hydrogenizacja).
2. Skwalan nie jest antyoksydantem, jest emolientem odpornym na oksydację.
3. Skwalan ma takie same własności niezależnie czy jest produkowany ze skwalenu pochodzenia zwierzęcego (np. rekin) czy roślinnego (oliwa, amarantus, dynia, pszenica), bez stosowania zaawansowanych analiz izotopowych nie można odróżnić/określić pochodzenia skwalanu.
Pozdrawiam Jerzy