Inglot: Konturówka do brwi w żelu AMC

Pomady czy konturówki do brwi w żelu Inglot pojawiły się na rynku w ubiegłym roku.


O ich istnieniu dowiedziałam się z blogów, gdzie miło powitano nowy produkt. Chwalono konsystencję i szeroką paletę kolorystyczną.

Akurat skończyła mi się ważność poprzedniego kosmetyku do brwi (zestawu Lily Lolo), więc postanowiłam sprawdzić coś nowego. Poza tym cieszyłam się, że w końcu pojawił się kosmetyk do brwi dostępny w szerokiej gamie kolorystycznej, a w dodatku stacjonarnie, więc można go dokładnie obejrzeć i sprawdzić kolory przed zakupem.


Farbuję włosy na kolor znacznie ciemniejszy od naturalnego, więc muszę poprawiać kolor brwi. Przy ciemnych włosach niemal znikają.

Co prawda przed kilku laty w końcu udało mi się „wyhodować” brwi, które kiedyś miałam bardzo marne. Wzmocniły się dzięki suplementom i smarowaniu olejkami. Cienkie i słabe dawniej włoski, teraz są mocne i znacznie ciemniejsze.

Mimo to na zdjęciach, na których nie mam pomalowanych brwi, nadal nie bardzo je widać. ;-) Przy ciemnorudych włosach jakby znikają.

Zwykle malowałam je jednak jaśniejszymi kolorami i do takich się przyzwyczaiłam. Kiedy stanęłam przed sporą przecież paletą kolorów konturówek Inglot, sama nie wiedziałam, którą wybrać. Bo kolorów jest aż 12 (można je zobaczyć tutaj).


Sprzedawczynie doradziły mi kolor nr 14. Teoretycznie jest jasny, ale w rzeczywistości, po nałożeniu, okazuje się ciemniejszy. Jest też mocno rudy.

Był to jednak najjaśniejszy spośród ciepłych odcieni, a zależało mi właśnie na ciepłym odcieniu, bo takie najbardziej mi pasują.

Kiedy zaczęłam go stosować, początkowo wydawał mi się za ciemny i za rudy. Miałam obawy, czy na pewno nie wyglądam dziwnie?

Udałam się nawet znów do Inglota, gotowa dobrać inny kolor, lepiej pasujący. Miła obsługa twierdziła jednak, że 14 jest dla mnie idealny i gdy porównywałam go z innymi kolorami, zgadzałam się, że ten wydaje się najlepszy.

Uznałam, że jeśli trzy osoby, zawodowo dobierające kosmetyki tak twierdzą, to może mają rację i zaczęłam kosmetyku używać. Było to jednak trudniejsze niż zwykle, bo z ciemnym i wyrazistym kolorem łatwiej przedobrzyć niż z jasnym i delikatny.

Początkowo zdarzało mi się nawet zmywać świeżo pomalowane brwi (i przy okazji jeszcze kawał makijażu), bo były za mocno pomalowane i aż nazbyt bujne się wydawały. Nadawały mi nieco surowy wygląd. :-)


Musiałam opanować techniki delikatnego nakładania go, ale właśnie z tego powodu nie jestem do końca zadowolona z tego kosmetyku. 

Spełnia on swoje zadanie – podkreśla brwi i trochę je „dyscyplinuje”. Jest też bardzo trwały.

Produkt ma postać żelu, jest więc czymś pośrednim pomiędzy cieniem nadającym kolor, a woskiem, który może ułożyć włoski brwi. Nakładam go skośnie ściętym pędzelkiem, uważając, by nie nałożyć zbyt dużo.

Gdyby nie to, że muszę na to uważać, chętnie kupiłabym go jeszcze raz, ale przez to właśnie mam wątpliwości. Wolę kosmetyki wygodniejsze w użyciu.

Wolałabym jaśniejszy kolor, ale jednak w  ciepłym odcieniu i właśnie takich odcieni brak mi w tej palecie, choć jest przecież wyjątkowo bogata. O ile wśród ciemnych kolorów można znaleźć i ciepłe, i zimne, o tyle wśród jasnych jest z tym problem. I to właśnie jest dla mnie minusem.

Ważność produktu to 9 miesięcy i nie wiem, czy komuś uda się ją zużyć w tym czasie. Nie używam jej codziennie i nakładam bardzo delikatnie, ale nie wykorzystałam chyba nawet 20 procent.

Znacie ten kosmetyk? Malujecie brwi?


33 komentarze:

  1. Uwielbiam pomady za ich trwałość :) najlepsza dla mnie ta nowość z marki Benefit!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja do brwi raczej wolę użyć cienia i jeśli już to żelu utrwalającego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie wczoraj do mnie przyleciał, bardzo jestem ciekawa, jak się sprawdzi u mnie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiej formy jeszcze nie miała, może z ciekawości kiedyś się skuszę .

    OdpowiedzUsuń
  5. inglot nie potrafi mnie do siebie przekonać

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo słyszałam dobrego o tych żelach do brwi. Mam zamiar kupić ale wolę je najpierw na żywo zobaczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest najlepiej. Zwłaszcza, że kolory różnią się od tych na stronie i np. mój na skórze robi się znacznie ciemniejszy.

      Usuń
  7. Kiepska jestem w malowaniu brwi, więc unikam tego jak ognia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja źle się czuję w pomalowanych brawiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bez. ;-)

      Wyglądam jakbym wcale nie miała brwi ;-)

      Usuń
  9. Znam go i uwielbiam :) Mam numerek 16 :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rudość z grubej rury:) Pomady dają niesamowity efekt:)

    OdpowiedzUsuń
  11. wahałam się między nią a tuszem do brwi i ostatecznie zdecydowałam się na tusz po porównaniu na brwiach efektu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tej z Inglota nie miałam, ale jestem zakochana w pomadzie Freedom :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja obecnie sięgam po paletkę do brwi z Kobo, ale wiele osób polecało mi ten kosmetyk :) chyba też bym się zastanawiała bo nie mam takiej wprawy w nakładaniu

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam 12-stkę :) Używam jej już ponad rok... nie zmieściłam się więc w czasie, ale też nie widzę żeby właściwości się zmieniły, to na duży plus bo przy codziennym otwieraniu słoiczka istnieje spore ryzyko, że kosmetyk wyschnie:)
    Niedawno zobaczyłam denko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra jesteś! Ja mojej nie zużyję nawet w rok tak, żeby denko błysnęło. :-) Ale to też dlatego, że muszę malutko jej nakładać, żeby nie przedobrzyć.

      Usuń
  15. Sporo dobrego o nich słyszałam i chyba kiedyś chciałabym się na coś zdecydować.. w weekend będę chyba miała możliwość podejść do INGLOTA, więc może się na coś skuszę..

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nie mogę przekonać się do pomad. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja najczęściej do brwi sięgam po cienie :D. Z chęcią bym sama poznała, bo naczytałam się sporo o tym produkcie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam farbke z Make up forever:) w sumie nawet dwa kolory. Praktycznie codziennie do pracy jej używam i jest jest i jest. Z Inglota jesZcze miałam, ale lubię cienie z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam produktu. Aktualnie mam kredkę do brwi marki Felicea i jestem z niej bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miałam okazji używać, ale bardzo chętnie wypróbuję :) Dotychczas używałam zwykłych cieni w kamieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja używam kredki z Golden Rose, dobrze się sprawdza do uzupełniania prześwitów, które mam w brwiach, ale muszę się nią sporo namachać. W sumie nie wiem czemu nigdy nie kupiłam pomady, może właśnie boję się tego efektu przedobrzenia. O ile takie mocne brwi dobrze wyglądają na zdjęciach, to na co dzień już nieco zalatują groteską.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam tę pomadę z Inglota, ale w kolorze 12. Sama go sobie dobrałam i przez okrągły rok cieszyłam się pięknymi brwiami. Gdy pomada się skończyła, poleciałam po następne opakowanie i również miłe Panie doradziły mi coś innego... nr 16. Głupia dałam się przekonać, bo powiedziała, że ta 12 mało komu pasuje a 16 to taki hit. No i się okazało, że jestem mało kto, bo oliwkowy brąz to mój ideał. Powiem Ci, że zastanawiałam się rok temu nad tym kolorem co Ty masz, ze względu na moje rude włosy, ale wyglądałam w nim przezabawnie. Rzeczywiście, do tej pomady trzeba się przywiązać i najlepiej używać jej oszczędnie nakładając pędzelkiem " z ręki". ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Miałam ją kiedyś i byłam zadowolona, niestety szybko wyschła i nie dało się jej używać :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam jasne brwi i nie maluję ich wcale :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Prawdziwa perełka :)

    Zapraszam-Mój blog
    <--- Odwdzięczam się za każdą obserwacje --->
    (Tylko nie zapomnij zostawić linka do swojego bloga
    w komentarzu na moim blogu)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam go i jestem z niego bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tego typu produkty dobrze sprawdzają się przy wieczorowym makijażu. Na co dzień chyba trochę zbyt pracochłonne.

    OdpowiedzUsuń