Kto zagląda na mój blog, ten zna moje upodobanie do henny i naturalnego farbowania włosów.
Dziś będzie mowa o farbie, która jednak jest bardziej odżywką, bo efekt koloryzacji, jeśli występuje, to u niewielu osób. Chodzi tu o cassię, którą można spotkać w sklepach także pod nazwą „henna neutralna”, czy „senna”.
Cassia może podobno zmienić kolor włosów siwych, bardzo jasnych i rozjaśnionych, natomiast przyznaję, że nigdy nie spotkałam się z tym osobiście, więc za to nie ręczę głową. :-) W tabeli kolorów Swati (z tej firmy pochodzi cassia, której efekty tutaj zobaczycie) kolor otrzymany nie różni się od wyjściowego. Producent nie obiecuje więc koloryzacji.
Po co więc używać zioło, które nie farbuje? Cassia zapewnia inny efekt - dodaje włosom połysku i objętości. Sprawiają, że wyglądają na zdrowsze i mocniejsze.
Dlatego właśnie często zaleca się stosowanie cassii po rozjaśnianiu włosów lub koloryzacji środkami, które powodują zniszczenia i przesuszenie włosów. Cassia pomaga naprawić uszkodzenia włosów i wzmocnić je.
Pisałam już o cassii tutaj, więc jeśli interesuje Was, jak dokładnie ona działa i jakie związki chemiczne zawiera, przeczytajcie ten wpis, gdzie to wszystko się znalazło i gdzie pokazałam efekt cassii na swoich włosach (które nie zmieniły koloru, ale nabrały połysku).
Cassia ma jeszcze jedną zaletę – na kręconych włosach podkreśla skręt. Włosy po niej są więc bardziej błyszczące i tworzą „eleganckie loczki”.
Kiedy jednak odkryłam, że na rynku pojawiły się nowe roślinne farby do włosów – firmy Swati, produkującej kosmetyki ajurwedyjskie, od razu się zainteresowałam.
Po pierwsze – dlatego, że nie mogę przejść obojętnie obok nowej henny. :-)
Po drugie: dlatego, że testowanie roślinnych farb do włosów chyba zawsze będzie jednym z głównych tematów na tym blogu. Od tej tematyki zaczynałam lifestylowe blogowanie i nadal kręci mnie mieszanie sobie naturalnych farb roślinnych.
Cassię stosowałam już wcześniej i z różnymi efektami. Myślę, że wynikało to różnej jakości produktów. Cassia dobrej jakości dawała dobre efekty: podkreślała skręt i połysk włosów.
Stosowałam ją na dwa sposoby:
1. jako odżywkę, nadającą połysk i objętość – pomiędzy farbowaniami henną
2. w połączeniu z henną i innymi składnikami, podczas farbowania włosów – pisałam (tutaj) o tym sposobie, a obrazowo wygląda on tak:
Roślinne farby Swati sprzedawane są w eleganckich, metalowych puszkach. Bardzo dobry pomysł – dzięki temu są dobrze zabezpieczone przed światłem i wilgocią.
100 g wystarczyło mi na dwa użycia. Pomimo, że mam długie włosy – to naprawdę wystarcza.
Za pierwszym razem użyłam zgodnie z zaleceniami producenta (no, prawie… ;-P), za drugim – po swojemu. Różnica w przygotowaniu i zastosowaniu była jednak niewielka – chodziło o czas „dojrzewania” farby i czas trzymania jej na włosach.
Producent zaleca pozostawienie cassii na godzinę po zalaniu jej gorącą wodą, a później trzymanie jej na włosach przez kolejną godzinę. Moja wersja zakłada dłuższe dojrzewanie farby (ok. 2 godziny) i krótsze trzymanie na włosach (ok. pół godziny).
Nigdy nie trzymam farb długo na włosach, bo mam suche i wysokoporowate włosy, które szybko „chłoną” barwniki. Dłuższe trzymanie farb na włosach nie wpływa na kolor, natomiast powoduje u mnie przesuszenie włosów.
W wypadku tej cassii jednak nie było różnicy w efekcie po farbowaniu. W każdym razie gołym okiem takiej różnicy nie dało się dostrzec.
A tak wyglądały bezpośrednio po farbowaniu. Jak zwykle, nie zastosowałam żadnej odżywki, żeby pokazać Wam wpływ ziół na włosy.
Cassia Swati jest dobrej jakości i myślę, że jeszcze nie raz ją kupię. Jestem też zaciekawiona innymi produktami tej firmy. Coraz bardziej interesuję się ajurwedą, a próbki, które były dołączone do henny rozbudziły moje zainteresowania.
Swati Ayurveda to indyjska marka, dostępna w Bombay Bazaar. Firma deklaruje, że kosmetyki nie zawierają parabenów i SLS i są wykonywane w oparciu o receptury ajurwedyjskie, bazujące na naturalnych produktach i sprawdzonych przez 5 tysięcy lat recepturach. Oprócz farb roślinnych produkuje także szampony, olejki do włosów bez zawartości parafiny, farby roślinne, żele i kremy do twarzy, ręcznie wykonywane mydła oraz olejki aromateraputycznych. Do ich produkcji wykorzystywane są indyjskie rośliny, takie jak: neem, ashwagandha, tulsi, brahmi, a nuty zapachowe pochodzą z np. róży indyjskiej, jaśminu indyjskiego, limonki, neroli i sandałowca.
W ofercie Swati znajdują się inne kolory roślinnych farb do włosów. Tutaj możecie zobaczyć paletę kolorów.
Myślę, że wypróbuję jeszcze hennę i może hennę z amlą, choć przyznam, że kuszą mnie też brązy. Co jakiś czas ogarnia mnie chęć „przejścia na ciemniejszą stronę” ;-). Jednak wiem już, jak trudno potem pozbyć się z włosów indygo i jakim problemem może być zbyt ciemny kolor, jeśli z natury ma się jasne włosy… Odrosty… ;-)
Skład:
Cassia Obovata Leaf Powder
Stosowałyście cassię do włosów? Co myślicie o roślinnym farbowaniu i o pielęgnowaniu włosów ziołami?
Pierwszy raz o tym słyszę a już czuję się skuszona! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt a efekt u Ciebie świetny;) Sama kiedyś używałam henny, ale barwiącej i efekt mi się podobał, myślę czy nie wrócić do niej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Henny barwiącej też używam. To nie jest mój naturalny kolor włosów. Co 3-4 tygodnie farbuję je, głównie henną.
UsuńNa bank ją wypróbuję, piękności loczki, ja mam takie proste, jak druciki, farbowałam pierwszy raz Orientaną, teraz już polecę z tematem :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Cherry! Twoje włosy nie są lekko falowane? Tak, czy owak, masz niesamowite włosy - rzadko się widuje takie długie!
UsuńJeśli spodobało Ci się naturalne farbowanie, to czeka Cię pewnie dobra zabawa. :-) Bo to jest temat-rzeka!
No i masz na czym eksperymentować. :-)
jesteś moją włosową siostrą. wreszcie znalazłam! :D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńIdę do Ciebie, zobaczyć Twój blog i włosy! :-)
moim zdaniem bardzo udany jest ten kolor:)
OdpowiedzUsuńKolor jest zasługą henny. Cassia tylko poprawia wygląd włosów. :-)
Usuńbardzo mnie tym zainteresowalas, czy mozna stosowac na wlosy po keratynowym prostowaniu? tak sie zastanawiam jak bardzo jest w stanie "pogrubic: wlosy taka henna...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy można stosować takie farby po tym zabiegu. W ogóle nic o nim nie wiem, poza tym, że jest. Musiałabyś zasięgnąc rady fryzjerki albo poszukać na blogach dziewczyn, które są fryzjerkami (np. Włosowelove, Kokardka Mysi, może Anwen coś wie)?
UsuńBardzo ciekawy produkt:) Mnie niekoniecznie zależy na farbowaniu, ale na odżywieniu więc myślę, że mogłabym spróbować:)
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zadowolona z koloru, to nie farbuj! :-)
UsuńPiękne są te zdjęcia! My obie nie farbujemy włosów, jednak post, nie powiemy że nie, interesujący! Buziaki!:*
OdpowiedzUsuńwww.linailia.blogspot.com
Dziękuję! :-)
UsuńU mnie na jaśniejszych włosach (taki słowiański blondo-brąz) złapało na rudo podniszczone końcówki. Może nie marchewka ale efekt był widoczny... Jestem typowym ciemnym latem więc nie wyglądałam korzystnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję nie pogniewasz się za link http://www.wiedzmabloguje.com/2012/06/cassia-z-amla-i-pokonkursowo.html
Nie dość, że się nie pogniewam, to jeszcze dziękuję, że podałaś ten link! :-)
UsuńJesteś drugą osobą, która to napisała w komentarzach, więc to może oznaczać, że jakiś efekt się zdarza.
Sama niby też mam taki "bury słowiański" kolor włosów, ale przez całe lata pokrywają go kolejne warstwy henny, więc nic nie widać. Na odrostach też nie - kiedyś, gdy miałam dłuższe odrosty, przyglądałam im się, ale niestety... A teraz mam też siwe włosy i takież odrosty.
I widzę, że Tobie też cassia robi niezłe loczki! :-)
Fajna sprawa z tym wzmacnianiem skrętu :)
OdpowiedzUsuńMoże moje niezdecydowane włosy cassia przekonałaby, że jednak są falowane?
Możliwe, zwłaszcza, że ten efekt widać u podpisanej wyżej Wiedźmy Czarownicującej. :-)
Usuńnie stosowałam nigdy czegoś takiego, ale efekt jest bardzo interesujący :) jak kiedyś zdecyduję się na malowanie włosów to chętnie sięgnę po coś naturalnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńAmla dobrze wzmacnia skręt włosów. A kasji używam już dłuższy czas do "rozcieńczania" henny, żeby mi nie wychodziła za ciemna. Bardzo lubię kasję, na moich polskoburych włosach daje złotą poświatę, jeśli stosowana jest solo.
OdpowiedzUsuńJakie świetne określenie "polskobure"! :-) Też mam takie włosy "z natury", ale od lat ich nie widziałam - właśnie dzięki hennie! :-)
UsuńZgadzam się, że amla też podkreśla skręt, tylko potrafi trochę oziębić kolor henny - staje się ona jakby bardziej czerwona, mniej pomarańczowa. Do mnie bardziej pasują ciepłe tonacje, więc amli używam rzadziej, ale czasem też po nią sięgam.
Ja właściwie farbuję mieszanką henna, kasja, amla - zależy mi właśnie na wychłodzeniu rudego. A kasja zapewnia fajny złoty połysk mojej rudości, wychodzi taka dziwna wytłumiona złota miedź. Ale mam dużo siwych, które pofarbowane przekłamują rezultat - na w pełni naturalnych włosach będzie to wyglądało inaczej. Muszę ogarnąć jakieś fotki, bo ostatnie zdjęcia włosów są w trakcie odrastania po indygo, w połowie ciemnobrązowe.
UsuńO hennie Cassia słyszałam i czytałam ale nigdy jeszcze jej nie używałam. Włosy farbuję henną już od kilku lat ale używam henny Khadi.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają Twoje włosy po ufarbowaniu. Widać, że nie są przesuszone jak na pierwszym zdjęciu, pięknie się błyszczą i mają ładny skręt :)
Dziękuję! :-)
UsuńUżywałam tej henny. :-) Cassii zresztą też. Lubię wypróbowywać rożne henny i sprawdzać efekty. :-)
dla samego opakowania warto kupić.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest bardzo estetyczne! :-)
UsuńPrzydałoby mi się coś podkreślającego skręt, szczególnie kiedy jest wilgotno. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńGdy jest wilgotno ze skrętem wiele się dzieje... :-)
UsuńAmla :) jeżeli włosy mają tendencję naturalną do fal, to amla łądnie podbija skręt.
UsuńO tej firmie jeszcze nie słyszałam, ale henna ładnie spisała się na Twoich włosach :-)
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz użyłam czegoś ze Swati. To chyba dosyć nowa firma w Polsce, a może po prostu nie jestem na bieżąco? ;-)
UsuńNigdy w życiu nie bawiłam się w takie rzeczy ;) Ale ja farbuję się na blond i chyba tutaj henna by mi się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńJeśli farbujesz na blond, to henna zdecydowanie nie, no, chyba, że blond CI się znudzi. :-)
UsuńCassię niektóre blondynki stosują, ale nie wiem, jak to wpływa na farbowanie, więc tu musiałabyś poszukać informacji u dziewczyn, które farbują włosy na blond.
nigdy nie słyszałam tym, ale masz bardzo ładny kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńCześć UNA mam do Ciebie pytanie ponieważ mam problem. Zauważyłam że jako ostatnia dodałaś mnie do obserwowanych u mnie na blogu dlatego pytam Ciebie. Czy w Twoim panelu wyświetla Ci się, że obserwujesz mój blog? Tzn widać moją nazwę i np tytuły moich postów? Czy innej osoby? Ponieważ mam problem informatyczny zmieniałam nazwę bloga i chciałabym się dowiedzieć czy nie wyświetla Ci się inna osoba ponieważ zauważyłam u siebie taki błąd. Proszę o odpowiedz.
OdpowiedzUsuńTak! Wyświetla się! :-)
UsuńPrzepraszam, że nie odpowiedziałam poprzednio. Wydawało mi się, że odpowiedziałam, bo wtedy to sprawdzałam. Wszystko działa!
Przy okazji: masz Bloglovin'? Bo tam Cię nie widzę w obserwowanych blogach.
Cassia siedzi u mnie w szafce łazienkowej - do tej pory jakoś nie miałam odwagi się nią uraczyć:)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie miałam styczności :). Ja ogólnie tylko raz w życiu farbowałam włosy :D
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu zastanawiam się nad użyciem takiej henny :)
OdpowiedzUsuńpiękne masz te włosy! ja jakoś zostanę przy tradycyjnych farbach :)
OdpowiedzUsuńładny delikatny i naturalny efekt, włosy nabrały połysku i głębszego koloru, ja kiedyś próbowałam henny ale w przypadku jasnych włosów żadnego efektu nie uzyskałam, ja go nie widziałam. zostaję przy tradycyjnym farbowaniu
OdpowiedzUsuńAleż uroczo wygląda ta puszeczka! :)
OdpowiedzUsuńNa moich ciemnych blond włosach daje efekt ładnego, miodowego odcienia, ale tylko wtedy, jak cassię potrzymam dłużej na włosach (ok. 2h) ;)
Ja właśnie będę się przerzucać na henny do włosów, zaciekawiła mnie też ostatnio henna polecana u Aliny Rosa, taka gotowa już do nałożenia:) Muszę sprawdzić też tą, którą polecasz. Obym się nie zawiodła, bo mam dość zwyklych farb :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że czuje się skuszona :) Zaraz "pedzę" do sklepu zapoznać się z ofertą i cenami :)
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy przerzuciłam się na naturalne farbowanie, ostatnio miałam karmelowy brąz z Orientany i byłam całkiem zadowolona ;) Czysta Cassia raczej nie dla mnie, bo szukam koloru ;)
OdpowiedzUsuńnaturalne farbowanie byłoby dla mnie wskazane, ale nie jestem do końca przekonana.. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt :) Też kiedyś chciałam ja kupić, ale zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńa nie wiesz może czy ta firma testuje na zwierzętach? od 2 lat przymierzam się do henny, ale boję się przesuszu
OdpowiedzUsuńWidziałam sporo ich kosmetyków podczas przeglądania jakiejś strony z naturalnymi produktami do włosów. No no ;)
OdpowiedzUsuńSuper efekt a jakie loczki śliczne
OdpowiedzUsuńNie farbuje włosów mimo swoich lat :) :x
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zastanawiam się nad użyciem "bezbarwnej" henny, ale boję się, że mi zazieleni lub zarudzi włosy, bo mam jasny blond. :(
OdpowiedzUsuńMiałam inną bezbarwną hennę- odżywkę , chyba Khadi i strasznie mi włosy wysuszyła, podrażniła skórę głowy.
OdpowiedzUsuńDawno już włosów nie farbowałam. Myślę jednak o tym, żeby wypróbować hennę. Mam nadzieję, że na moich opornych włosach będzie widać jakiś efekt.
OdpowiedzUsuńWoow naprawdę ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna :)
Rewelacja, musze koniecznie poszukać bo bardzo lubię takie zdrowsze i naturalniejsze zamienniki :)
OdpowiedzUsuńMuszę bliżej przyjrzeć się tej hennie. Ja ostatnio stosowałam głównie Orientanę, ale tęsknię za Khadi.
OdpowiedzUsuńKolor włosów bardzo zbliżony do mojego z przeszłości ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor mają twoje włosy!
OdpowiedzUsuń