W Nowy Rok z nowym kalendarzem

Należę do osób, które zapisują plany i inne informacje. Właściwie nie mam innego wyjścia – robię dużo rzeczy, w różnych miejscach.


Czasem ustalam terminy dużo wcześniej, więc muszę zadbać, żeby do tamtej pory nie zapomnieć i nie zaplanować czegoś innego. Nie mam też ustalonych i powtarzających się godzin pracy. Aby wszystko ogarnąć i odpowiednio rozłożyć w czasie muszę mieć „ściągę”.

Gdybym chciała spamiętać wszystkie te informacje, chyba bym oszalała. ;-) Za dużo danych, za często się zmieniających. Potrzebuję więc porządnej „bazy danych” i od wielu lat jest nią Solidny Papierowy Kalendarz.

Musi być porządny i trwały, z każdym dniem na osobnej kartce, i duży żeby wszystko mi się zmieściło. Kupuję takie o formacie A5. Wolałabym jeszcze większy, ale ten musi mi się zmieścić w torebce / kieszeni plecaka na sprzęt foto i ten format to maksimum.

I musi być na papierze. Nigdy nie przekonało mnie prowadzenie kalendarza w komputerze, telefonie czy czymkolwiek tego rodzaju.

Nie chcę mieć problemów przez to, że bateria mi padła, sprzęt się zepsuł, czy coś w tym guście. A przede wszystkim odpada to ze względu na możliwość kradzieży. Na popisany papierowy kalendarz raczej nikt się nie połasi. Co innego na telefon, tablet, itp. Nie chciałabym, żeby moje ważne, osobiste sprawy trafiły w jakieś brudne łapska.

Lubię kalendarze, które wyglądają „dorośle” i takie wybieram. Tym razem po raz kolejny kupiłam kalendarz Bellony.

Odpowiadają mi te kalendarze, bo są bardzo porządnie wydane (szyte, nie klejone, na dobrej jakości papierze, w wytrzymałych okładkach) i trwałe. Poza tym mają dużo miejsca na notatki i wiele przydatnych rzeczy, takich, jak mapy, numery telefonów alarmowych, a przede wszystkim zaspokajają moje potrzeby w zakresie planowania. :-)

Jest tu miejsce na roczny plan zamierzeń oraz takiż plan co miesiąc. Przewidziano kartki na rozkład stałych zajęć (przydatne dla studentów, kursantów, rodziców i osób pracujących w różnych miejscach).

Równocześnie nie ma tu stron, które w niektórych kalendarzach „generują masę”, a nie są mi potrzebne, w rodzaju zamieszczanych w wielu kalendarzach reklam, czy nikomu niepotrzebnych na co dzień tekstów. Tu w ogóle nie ma reklam! :-)

Kalendarz kupiłam kilka tygodni temu za ok. 20 zł. Pod koniec roku ich ceny spadają, więc można dostać taki nawet taniej.

Używacie takich kalendarzy? Jeśli tak, to jakie lubicie? A jeśli nie, jak porządkujecie swoje plany?


66 komentarzy:

  1. Ja również mam papierowy kalendarz. W tym roku był zrobiony ze zwykłego grubego zeszytu z doklejoną kopertą i tasiemką. Tym razem kupiłam piękny beżowy - również A5 i tak samo jak Twój jedna strona = jeden dzień. i np kolorowymi karteczkami zaznaczam zjazdy w szkole (żółte i pomarańczowe) a na różowo ważne daty, na fioletowo sprawy związane z blogiem i rozwojem, na zielono te dietowe a na niebiesko inne ważne sprawy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam sobie kalendarze, kiedy byłam nastolatką. Też wklejałam tam koperty na różne pamiątki, itp. :-) Fajnie musi wyglądać ten Twój!

      Usuń
  2. Uwielbiam wszelkiego rodzaju planery, notesy itp. - mam ich kilka - w pracy zawsze taki dorosły - w domu stawiam na planer z bajerami ;)w Tym roku mam Inspi a tamtym roku Happy Planner - jednak tutaj z systematycznością jest hmm średnio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też poza kalendarzami lubię mieć zeszyt na zapiski, notesiki, które z sobą noszę. I porządne "pisadła". Zapisywanie w telefonie to nie to (poza tym za wolno się tam klepie, a pisać ręcznie nauczyłam się szybko i czytelnie i tak jest mi łatwiej).

      Usuń
  3. Też sobie nie wyobrażam działania bez papierowego kalendarza :) Ale mam jeszcze biedronkowy, przewidziany w trybie szkolnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno "nie szkolna" i lubię zaczynać od nowa w Nowy Rok. :-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. U mnie praca i życie - wszystko razem zintegrowane. W jednym kalendarzu! :-)

      Usuń
  5. U mnie kalendarz też musi mieć każdy dzień na osobnej stronie i mieścić się w torebce, to takie główne wytyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie, jak moje! I jeszcze właśnie dużo miejsca na kartce, żeby wszystko się zmieściło, czasem ledwie się mieści, tyle tego bywa...

      Usuń
  6. Ja też wolę te papierowe :) W tym roku miałam gotowca, a na przyszły rok się trochę pobawiłam i sama sobie zrobiłam planer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajnie! :-) Takie własnoręcznie zrobione są najciekawsze!

      Usuń
  7. Mam kalendarz i zapisuje tam ważne terminy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja co roku mam kalendarz Paperblanks. To wydatek tylko jeden raz w roku, dlatego zawsze decyduję się na te małe cuda :) Dzięki kalendarzowi nie tylko udaje mi sie wszystko zaplanowac, ale i kontroluje, czy w danym miesiacu chociaz raz zrobilam cos dla siebie: teatr, muzeum, wernisaz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście ładne są te kalendarze! Też lubię takie "życie kulturalne" i często się gdzieś wybieram. Szczególnie na wystawy.

      Usuń
  9. Ja również wybieram kalendarze papierowe. W domu na ścianie wisi kalendarz trójdzielny, a oprócz tego mam niewielki kalendarz książeczkowy, taki, żeby zmieścił się w torebce. Zapisuję tam różne terminy i robię inne niezbędne notatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wiszącego, ale i tak ciągle zaglądam do "zeszytowego", zawsze leży mi na biurku i co chwilę coś tam zapisuję albo sprawdzam. ;-)

      U mojej mamy za to zawsze są wiszące kalendarze. Ona też takie lubi. :-)

      Usuń
  10. Bardzo lubię wszelkiej maści kalendarze i notesy, które pomagają mi ogarnąć pędzącą rzeczywistość. Przez ostatnich kilka lat korzystałam z tych, które dostawałam w pracy. W tym roku mam ochotę kupić sobie coś ładnego, ale właśnie czekam do ostatniej chwili na obniżki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś dostawałam kalendarze w pracy, ale niestety już się to skończyło. Nie pracuję już w tamtym miejscu (a kalendarze były fajne!).

      Usuń
  11. Kurcze..ja w tym roku jeszcze nie kupiłam..jest taki wybór że można oczopląsu dostać. Jednak u mnie co roku kalendarz to podstawa.
    Zapraszam do mnie na rozdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jest ogromny wybór. Nawet wiedząc, jaki kalendarz chcę, stałam na stoisku tego wydawnictwa i długo myślałam, który wzór i kolor wybrać.

      Usuń
  12. W ostatnim roku jakoś nie zainwestowałam w kalendarz, co połowie się zemściło - zwłaszcza z planowaniem czasu, jak i wywiązywaniem się obowiązków, czy też z planami. W Nowym Roku zamierzam powrócić do tego co sprawdzone - papierowy kalendarz - jeden dzień jedna kartka, nie jakiś z bajerami, prosty, zwykły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bez kalendarza chyba całkiem bym się pogubiła. Od tylu lat on za mnie pamięta tyle rzeczy... ;-)

      Usuń
  13. Też wszystko zapisuję w kalendazru i zazwyczaj wystarcza mi mała wersja dodawała do czasopism. Ostatnio na lotnisku udało mi się zakupić polski kalendarz oferowany w jednym z magazynów dla kobiet. Znczanie wolę polskie kalendarze od angielskich, bo w nich mam zamieszczone informacje o imieninach, polsich świętach i dniach wolnych, a więc czuję się pewniej gdy kalendarz mi o tym przypomni a ja na czas złożę komuś życzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie te małe kalendarzyki są stanowczo za malutkie.

      Usuń
  14. Uwielbiam kalendarze i bez nich się gubię. Też nie uznaję tych elektronicznych, co papier to papier :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja zrobiłam sama kalendarz ze zwykłego notesu :) lubię mieć wszystkie sprawy zapisane, bo bez tego ani rusz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja w tym roku postawilam na Happy Planner, droga inwestycja, ale posluzy caly rok :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie kalendarz/terminarz to podstawa. I to papierowy, bo nie mam zaufania do elektroniki. Wpisuję wszystko, by nie zapomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dla mnie kalendarz papierowy to absolutny must have co roku :). Zapisuję w nim wszystko i mam spokój, nie zapominam o połowie rzeczy do zrobienia! Ja z kolei najczęściej szukam jakiegoś kolorowego czy nawet nastolatkowego, ale może w tym roku zrobię wyjątek :). Teraz miałam Happy Planner, który jest fajny, ale ogromny, a ja lubię zabierać taki kalendarz ze sobą do torebki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod dwoma pierwszymi zdaniami mogłabym się podpisać, ale jeśli chodzi o wygląd kalendarza, to właśnie... teraz już "dorosłe" wolę. ;-)

      Usuń
  19. Jest piękny i rzeczywiście wygląda bardzo porządnie i profesjonalnie :) Ja od lat jestem wierna kalendarzom z Audrey Hepburn, dla mnie są idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja w tym roku zainwestowałam w empikowy Paperdot. Miałam kupić Happy Planner, ale jednak chyba te wszystkie uduchowione cytaty i dziękowanie za coś na piśmie to nie materiał dla pragmatycznego inżyniera. Wolę suche notatki i Paperdot wygląda na idealnie trafiony, też muszę mieć wszystko na piśmie, a czeka mnie bardzo pracowity i pełen wrażeń rok więc muszę wreszcie mieć wszystko pod kontrolą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym "Happy Planner" są takie cytaty? I "dziękowanie na piśmie"? (Whatever... ;-)).

      Ja też chcę kalendarz tylko do notatek, takich z wzniosłymi hasłami, itp. unikam.

      Usuń
  21. Ja nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez kalendarza :) Chociaż powiem Ci, że jeszcze nigdy nie udało mi się znaleźć tego wymarzonego... w kazdym brakuje mi tego czegoś. W każdym razie to podstawa mojej egzystencji i bez niego to chyba utonęłabym w nadmiarze bałaganu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym utonęła! :-)

      Właśnie doszłam do wniosku, że w tym moim przydałaby się jeszcze jedna kartka co tydzień na tygodniowy "plan zamierzeń", bo roczny i miesięczny mi nie wystarczają. Może mam za dużo tych zamierzeń? ;-)

      Usuń
  22. ja muszę się rozejrzeć za jakimś fajnym i praktycznym kalendarzem :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię i używam, natomiast mój kalendarz idealny musi być niewielkich rozmiarów, być pojemny i wyglądac ciekawie i kreatywnie. Od dwóch lat kupuję te od Paperblanks. Są drogie ale przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla mnie ideałem jest planer tygodniowy- jest leciutki, wielkości mniej więcej zeszytu, więc mieści się w wyładowanej po brzegi torebce i nie obciąża jej dodatkowo, ma wystarczającą ilość miejsca na niezbędne notatki, zamykany jest na gumkę, więc do środka wkładam często różne luźne kartki, kupony rabatowe, a i tak nic nie wypada, poza tym moją małą słabostką jest motyw z Kubusiem Puchatkiem. Chyba nigdy z tego nie wyrosnę ;) Mój kosztował ok. 13 zł i kupiłam go w Biedronce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie w tygodniowym jest za mało miejsca na ogrom informacji, który muszę gdzieś wcisnąć. ;-)

      Znam osobę na pewno starszą od Ciebie, która lubi Kubusia. :-)

      Usuń
  25. Bardzo lubię kalendarze,mieć wszystko zapisane i pod kontrolą :) Na Nowy Rok już jest zakupiony :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Uzywam, zapisuje, choc zauwazylam, ze akurat u mnie najskuteczniej to dziala, gdy zapisze sobie w glowie i staram sie pamietac, wtedy na pewno zrealizuje, a do kalendarza moze nie zajrze i ucieknie mi. Una pozdrawiam serdecznie i wszystkiego naj na nowy rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :-)

      W mojej głowie niestety nie pomieści się to wszystko, o czym muszę pamiętać. :-)

      Usuń
  27. Też jestem zwolenniczką tradycyjnego kalendarza.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również jestem zwolenniczka tradycyjnych kalendarzy, muszę sobie zakupić na Nowy Rok :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kalendarze to coś bez czego nie wyobrażam sobie życia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam zmieniać kalendarz :) To jak zaczynać wszystko od nowa, nowe plany, nowe pomysły. W tym roku postawiłam na Happy Planner i nie mogę się doczekać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to lubię. I wpisywać te wszystkie plany i zamierzenia... :-)

      Usuń
  31. Ja korzystam co roku. Zapisuję tam mnóstwo rzeczy, a teraz od kiedy mam maluszka to staje się wręcz niezbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)

      To prawda, że z czasem zaczyna się zapisywać nie tylko własne plany, ale też właśnie członków rodziny.

      Usuń
  32. Bez papierowego kalendarza nie potrafię funkcjonować. Próbowałam spisywać wszystko w terminarzu wujka Google, ale okazało się to niepraktycznym rozwiązaniem. W tym roku mam 3 kalendarze - 1 do pracy, 1 do bloga i 1 mały na zapisywanie codziennych spraw - lista zakupów itp.:) Przy sobie noszę tylko ten ostatni. Pierwszy leży na biurku w pracy, a drugi koło komputera:)

    OdpowiedzUsuń
  33. ogólnie lubię kalendarze papierowe, lecz uważam, że kalendarz Google jest bardziej intuicyjny, jak i poręczny, bo przecież telefon każdy z nas ma ze sobą, a kalendarz w formie papierowej nie, a dodatkowym jego udogodnieniem jest opcja ustalenia stałych powtarzających się co tydzień wydarzeń typu np. praca, szkoła itp...

    OdpowiedzUsuń