Lubicie maseczki do twarzy, które przyjemnie pachną, są łatwo dostępne w przystępnej cenie i zawierają ekstrakty owocowe i oleje roślinne?
Jeśli tak, zwróćcie uwagę na serię #Foodie marki Soraya. „Foodie” to określenie smakosza, kogoś, kto lubi dobrze zjeść.
Choć ciągle najbardziej lubię samodzielnie mieszać maseczki, skusiłam się na nie właśnie z uwagi na tę apetyczną oprawę. Jestem bowiem #foodie i na wiele rzeczy można mnie skusić pokazując mi apetyczne jedzenie.
Maseczki to część całej linii kosmetyków, o której jeszcze napiszę (pokażę Wam kosmetyki do ciała i do rąk), którą zainspirowało jedzenie. Od razu zaznaczę, że nie są to kosmetyki naturalne, choć zawierają ekstrakty owocowe i oleje roślinne.
Wszystkie zawierają składniki nawilżające i odżywcze, jak gliceryna, czy oleje, ale są dosyć lekkie i wzbogacone o ekstrakty owocowe i substancje nadające im przyjemne zapachy.
Najbardziej przypadła mi do gustu maseczka melonowa, bo bardzo lubię tę nutę zapachową. Melony, arbuzy, a nawet ogórki pachną mi pięknie i szukam tych nut w kosmetykach.
To chyba najlżejsza maseczka z tej serii. W składzie mamy wodę, propanediol i glicerynę, ale też olej z orzechów macadamia, olej kanola i ekstrakt z melona.
Maseczka jagodowa pachnie leśnymi owocami. Obok widocznej na zdjęciu borówki czuję tu poziomkę, a w tle czai się nutka malinowa. W składzie z naturalnych składników znalazły się masło shea, olej z orzechów macadamia, olej kanola i ekstrakt z borówek.
Miód manuka próbowałam raz w życiu i był pyszny. Nie pamiętam zapachu miodu (poznałam go ok 10 lat temu), ale powiem Wam, że ta maseczka nie pachnie miodem. To chyba najmniej odwzorowany zapach. Jest jednak przyjemny, elegancki i kojarzy mi się z zapachem jakiegoś kosmetyku, którego kiedyś używałam, ale nie mogę sobie przypomnieć, jakiego.
Ta maseczka wydała mi się najbardziej treściwa z całej trójki. W składzie ma masło shea, olej z orzechów macadamia, olaj kanola, abisyński. Pozostawiła skórę nawilżoną i jakby lekko natłuszczona, co w przypadku mojej skóry jest wskazane.
Wszystkie trzy linie linii Foodie pachną smakowicie i są przyjemne w użyciu, przynajmniej dla mnie. :-) Dobrze się rozprowadzają i szybko wchłaniają.
Wystarczają na 2 użycia, a cena saszetki zawierającej dwie porcje to ok. 3 zł. Widziałam je w wielu sklepach, więc są też łatwo dostępne.
Spotkałyście się z nimi?
mnie do pielęgnacji tej marki ani trochę nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńKojarzę tą serie od Soraya, ale nic z niej nie miałam jeszcze
OdpowiedzUsuńSeria rzuca się w oczy. :-)
UsuńJa ich nie kojarzę, choć gdybym je widziała na półce, pewnie też bym się skusiła :D
OdpowiedzUsuńTeż jesteś #foodie? :-)
UsuńOstatnio jest dość głośno o tej serii :)
OdpowiedzUsuńJest apetyczna i fotogeniczna, więc przyciągnęła blogerki i instagramerki.
UsuńMyślałam nad nimi, dumałam ale jakos się zabrać nie mogę ;D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, coraz więcej popularnych, drogeryjnych marek decyduje się na naturalne produkty. Będę je wypatrywać.
OdpowiedzUsuńOne nie są tak całkiem naturalne! Główne składniki to woda, gliceryna, itp., ale są ekstrakty i oleje roślinne. Ale, jak zauważył anonim poniżej, dla niektórych to już wystarczy, by reklamować kosmetyki jako naturalne, więc plus dla Sorayi, że tak nie robi, choć w składzie jest trochę natury. (Może wkrótce będzie więcej? Może jakaś seria eco się trafi? ;-) )
UsuńUżywałam tej melonowej i byłam zadowolona. W zapasach mam jeszcze tą z miodem manuka :)
OdpowiedzUsuńMelonowa to moja ulubiona.
UsuńMuszę się skusić na kremy do rąk z tej serii, ale ciągle zapominam za nimi zajrzeć do drogerii (się nawet zrymowało) ;)
OdpowiedzUsuńHaha! :-)
UsuńTak bywa. Też tak miewam z kosmetykami.
Uczciwie z ich strony, że się nie kreują na naturalną markę tylko dlatego, że wrzucą odrobinę ekstraktu do kosmetyku. Inne marki polskie robią to bez oporów. Ostatnio przekonuję mamę do naturalnych kosmetyków, to kupiła sobie takie właśnie "naturalne" z Biedry, w których natury było tyle, co kot napłakał w składzie, ale była w nazwie, na opakowaniu i ideologii na nim. :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Też mi się rzuciły w oczy ostatnio takie kosmetyki, aczkolwiek nie w tym dyskoncie.
UsuńMaseczki bardzo lubię i często stosuję, wypatruję zawsze tych jak najbardziej naturalnych, preferuję takie kosmetyki, ale uważam, że nie ma co dać się zwariować ;) Natura też może szkodzić ;))
OdpowiedzUsuńTe są bardzo ciekawe, chętnie wypróbuję :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
uwielbiam maseczki do twarzy
OdpowiedzUsuńPrzyznam że kuszą mnie te maseczki, świetny desing opakowania :) melonowa....mniam !
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Opakowania są apetyczne. odwołują się do naszych potrzeb kulinarnych. :-)
UsuńWidziałam te maseczki, ale się na nie nie skusiłam, gdyż wolę te w płachcie. :D
OdpowiedzUsuńA ja się nie mogę przyzwyczaić do płacht i ciągle częściej sięgam po takie.
UsuńChetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji korzystać z tych maseczek, aczkolwiek kuszą, kuszą :)
OdpowiedzUsuńmusze to wypróbować ciekawy sposób !
OdpowiedzUsuńmusze to wypróbować ciekawy sposób !
OdpowiedzUsuńWygląda to naprawdę ciekawie. Muszę wypróbować. :)
OdpowiedzUsuń