Serum trychologiczne Bionigree zdobyło blogosferę szturmem. Ma dobre opinie i pora, abym wyraziła swoją.
W recenzjach zadowolonych użytkowniczek serum najczęściej powtarzają się pochwały jego skuteczności w zwalczaniu łupieżu, przetłuszczania się skóry głowy i o tym, że sprawia, że włosy są odbite u nasady i nabierają większej objętości.
Myślę, że jestem dość ciekawym przypadkiem użytkowniczki tego serum: mam suche włosy, w dodatku kręcone, więc „przyklapnięcie” czy brak objętości mi nie dokuczają. Wprost przeciwnie... ;-)
Skóra mojej głowy nie ma skłonności do przetłuszczania się. Nie mam też łupieżu. Czy takie serum miało szansę dać u mnie jakieś efekty? Czy w ogóle go potrzebuję?
Ale czy taki kosmetyk (i w ogóle peeling skóry głowy) jest potrzebny tylko z osobom z łupieżem, przetłuszczającą się skórą głowy i podobnymi problemami? Myślę, że nie. Osobom o suchej skórze też się przydaje. :-)
Myślę, że nawet nie mając problemów z przetłuszczaniem skóry czy łupieżem, warto czasem oczyścić dokładniej skórę głowy. Żyjemy w zanieczyszczonym środowisku, na skórze głowy gromadzą się stosowane przez nas środki do pielęgnacji i stylizacji włosów, pył, kurz itp. Oczywiście zmywamy go szamponami, ale czasem warto oczyścić skórę dokładniej. Tak, jak w przypadku peelingu twarzy i ciała – nie jest to coś, bez czego nie moglibyśmy żyć, ale taka skóra wygląda lepiej i jest przyjemna w dotyku.
Stosowałam peelingi głowy jeszcze zanim stały się tak popularne, jak obecnie. Zanim trafiłam na to serum, robiłam peeling głowy w ten sposób, że dodawałam trochę drobno zmielonego cukru do delikatnego szamponu. Cukier sprawia, że szampon bardziej się pieni i odnosiłam wrażenie, że po takim zabiegu włosy są bardziej suche niż po „zwykłym” myciu i bardziej się „puszą”.
Serum Bionigree sprawdza się znacznie lepiej. Poza tym mając wrażliwą i cienką skórę, nie przepadam za peelingami mechanicznymi. Wolę łagodniej działające środki.
Brakowało mi na rynku takiego kosmetyku. Cieszę się, że kosmetyk działa delikatnie i ma naturalny skład i myślę, że jeszcze będę po nie sięgać.
Efekty nie są u mnie tak widoczne, jak u dziewczyn zmagających się z łupieżem, przetłuszczaniem i brakiem objętości, ale skóra głowy jest oczyszczona. Myślę, że regularne stosowanie serum, w połączeniu z odpowiednim odżywianiem, miało wpływ na to, że ostatnio włosy szybciej mi rosną, co widzę po odrostach – pojawiają się coraz szybciej.
Z uwagi na farbowanie włosów nie stosuję tego serum tak często, jak większość dziewczyn.
Dwa lata temu, podczas peelingu skóry głowy w Dermamedic Palace (gdzie również zastosowano kosmetyki o naturalnym składzie) pani fryzjerka poradziła mi, aby nie robić takich peelingów tuż przed farbowaniem ani tuż po. Najlepiej powstrzymać się od tego przez co najmniej tydzień, a najlepiej dwa (przed i po farbowaniu).
Farbuję włosy co około 3 tygodnie, bo nie cierpię mieć widocznych odrostów. Gdybym zachowywała zasadę dwóch tygodni, nie miałabym kiedy robić peelingu. ;-)
Jednak nie używam „chemicznych” farb, tylko roślinnych (mój przepis jest tutaj), więc myślę, że tydzień w zupełności wystarczy. Odpuszczam więc sobie peelingi przez tydzień po farbowaniu i około tydzień przed kolejnym. Pomiędzy farbowaniami używam serum dwa, maksymalnie trzy razy.
Serum oczyszczające do skóry głowy Bionigree to polski kosmetyk. Według deklaracji producenta ma on działanie złuszczające, przeciwłupieżowe, antybakteryjne i przeciwwirusowe. Przeznaczone jest do wszystkich rodzajów skóry. Zawiera mydło kastylijskie, kwasy AHA i estry oleju z czarnej porzeczki, wiesiołka, ogórecznika i lnianego.
Skład:
Aqua (woda) potassium oleate (oleinian potasu) potassium cocoate (sól potasowa kwasów tłuszczowych pozyskiwanych z orzecha kokosowego) glycerin (gliceryna) potassium citrate (cytrynian potasu) citric acid (kwas cytrynowy) ethyl linolenate (kwas linolenowy) ethyl linoleate (kwas linolowy) ethyl oleate (kwas oleinowy) ethyl palmitate (kwas palmitynowy) ethyl stearate (kwas stearynowy) ethyl alcohol (alkohol etylowy) menthol (mentol) bilberry fruit extract (ekstrakt z owoców czarnej porzeczki) sugar cane extract (ekstrakt z trzciny cukrowej) orange fruit extract (ekstrakt z owocu pomarańczy) lemon fruit extract (ekstrakt z owocu cytryny) sugar maple extract (ekstrakt z klonu cukrowego) rosmarinus officinalis oil (olejek z rozmarynu lekarskiego) parfum (kompozycja zapachowa).
Kosmetyk nie zawiera SLS/SLES, parabenów, silikonów, PEG, sztucznych barwników i innych niepożądanych substancji w kosmetykach pielęgnacji skóry głowy i włosów. Nie zawiera także składników pochodzenia zwierzęcego i nie był testowany na zwierzętach.
Serum dostępne jest w szklanych butelkach 100 ml z pipetą. Za opakowanie przyznaję mu plus, ale małym minusem jest dla mnie krótka data ważności kosmetyku po otwarciu – tylko cztery miesiące. Oczywiście rozumiem, że naturalne kosmetyki mają krótką ważność, ale dla mnie ta pojemność jest za duża. Przy moim tempie zużycie całości jest to niewykonalne, ale... zawsze można się z kimś podzielić kosmetykiem. :-)
Podzieliłam się z osobą, zmagającą się z łupieżem oraz podrażnieniami skóry głowy i mam nadzieję, że dostanę jakiś raport. Prawdę mówiąc z tego powodu dość długo zwlekałam z publikacją tego wpisu...
Marka Bionigree rozwija się i ma w ofercie coraz więcej produktów, które wydają się ciekawe. Cieszę się, że coraz więcej polskich marek kosmetycznych stawia na naturalne składniki.
Obecnie serum jest dostępne na stronie Bionigree w promocji (-40%). Jeśli często go używacie albo macie z kim się podzielić – warto z niej skorzystać!
Same pozytywy o tym serum słyszę, aż się chyba po wypłacie na nie skuszę, bo z moimi przetłuszczającymi włosami każda pomoc się przyda :D
OdpowiedzUsuńTestuję od niedawna, ale ja właśnie należę do "tłuścioszków" :) Super, że jesteś zadowolona mimo nieproblematycznej skóry głowy :)
OdpowiedzUsuńSucha skóra też się brudzi, złuszcza, itp. więc nawet jeśli nie ma tak spektakularnych efektów, warto o nią dbać. :-)
UsuńWłaśnie dzisiaj dostałam do testów, jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się na moim biednym, dotkniętym ŁZS skalpie. Mam duże oczekiwania.
OdpowiedzUsuńO! Chętnie poczytam!
UsuńTeż jestem ciekawa, jak będzie na głowie z ŁZS. Mam bliską osobę z tym problemem.
Mam łuszczycę skóry głowy, to serum sprawdza się u mnie genialnie, podobnie jak odżywka na skalp. To prawda, że przed zabiegami fryzjerskimi lepiej wstrzymać się od złuszczania skóry głowy aby nie była ona narażona nadmiernie na podrażnienia od farby czy rozjaśniacza. Wydaje m się , że grubsza skóra z martwym naskórkiem jest bardziej odporna
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że tak się sprawdza na skórze z łuszczycą! :-) I fajnie, że Ci pomagają te kosmetyki.
UsuńCo do farbowania (przynajmniej henną, ja nią farbuję), jest jeszcze ten problem, że skóra głowy zwykle tez jest trochę pofarbowana i obawiam się, że na świeżo złuszczonej henna może się dłużej i mocniej trzymać, a tak - większość zmyje się szamponem, a resztę usunie serum kilka dni później. :-)
Ale w przypadku farb chemicznych, myślę, że trzeba wziąć poprawkę na możliwe podrażnienia skóry takimi składnikami, jak piszesz.
Usuńale ciekawy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńNie znam produktu, ale jetem bardzo ciekawa jak u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJa się podzieliłam z córką, jest zadowolona. Pojemność przy tak krótkim terminie to dla jednej osoby za dużo. Co innego, kiedy jest więcej osób w rodzinie :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć córki! :-) Zwłaszcza, kiedy są już z wieku, kiedy można się z nimi dzielić kosmetykami.
UsuńChłopaki w naszej kulturze niestety na ogół nie odczuwają potrzeby używania innych kosmetyków niż takie podstawowe... :-)
Mam go, dopiero jestem w fazie testów ale na obecny moment jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper! Chętnie poczytam, jak działało na Ciebie.
UsuńDużo pozytywów o nim czytałam :)
OdpowiedzUsuńSama zaczynam od poniedziałku kurację, łupieżu nie mam ale może pomoże z przetłuszczaniem się skóry. :).
OdpowiedzUsuńPodobno pomaga. :-)
UsuńMam ten kosmetyk. U mnie świetnie się spisał. Bardzo ładnie oczyścił mi skórę głowy. Ja stosuję go dość często i u mnie te 4 miesiące to wystarczający czas, być może jakąś odrobinkę wyrzucę, ale raczej w większości powinnam zużyć produkt. Chociaż jest dość drogi i może powinien być dostępny w też mniejszych pojemnościach, dla osób, które nie chcą, lub nie mogą go używać zbyt często, żeby się nie marnował.
OdpowiedzUsuńTeż byłabym za mniejszymi pojemnościami. :-)
UsuńUwielbiam to serum <3
OdpowiedzUsuńRównież je testuję, trzy aplikacje za mną. Na razie pozytywne odczucia, ale zobaczymy dalej :) ja właśnie zmagam się z łupieżem i swędzącą skórą głowy więc dla mnie to kluczowe problemy.
OdpowiedzUsuńZnam to serum i spisało się u mnie rewelacyjnie. Włosy dłużej pozostawały świeże i uniosły się od nasady :)
OdpowiedzUsuńja raczej nie sięgnęłabym po takie serum, bo zbyt często farbuję włosy, nie przyniosło by efektów
OdpowiedzUsuńTeż często farbuję, ale myślę, że to też powód, żeby skórę trochę oczyścić co jakiś czas.
UsuńZaintrygowałaś mnie tym kosmetykiem. Nie mam co prawda łupieżu, ale moje skóra głowy pozostawia wiele do życzenia, a że strasznie mi się w ostatnich latach przerzedziły włosy, to dokładnie ją widzę ;) Cena tego serum niska nie jest, ale może warto się skusić.
OdpowiedzUsuńPodobno peelingi skóry głowy mogą pomóc przy wypadających włosach. Zapamiętałam to, bo czasem miewam takie problemy przez chorobę tarczycy.
UsuńTeż walczę z niedoczynnością, ale mimo unormowania poziomu hormonów, wciąż jestem "przerzedzona". Serum już mam, na razie jestem po pierwszym użyciu, więc trudno mówić o efektach w tak krótkim czasie, ale nie opuszcza mnie nadzieja :)
UsuńMnie na wypadanie pomogła biotyna (zażywałam taką bez dodatków). Endokrynolożka mi poleciła i zadziałało. :-)
Usuńno fakt, krótka data ważności to ból
OdpowiedzUsuńmimo to lubię to serum, bo sprawdza się u mnie
Myślę, że mógłby się u mnie sprawdzić - moje włosy lubią się przetłuścić i kompletnie nie mają objętości.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie by mi się przydało. Próbowałam kilka razy robić własny peeling z dodatkiem cukru albo kawy, ale miałam taki bałagan na głowie, że później przez tydzień coś tam jeszcze wypłukiwałam.
OdpowiedzUsuńKawę podobno ciężko wypłukać. Cukier się rozpuszcza w wodzie, więc jest prościej. Z kawą nie próbowałam, ale też nie miałabym skąd wziąć tych fusów, bo nie pijamy kawy w ogóle.
UsuńNie słyszałam o nim wcześniej :) Myślę, że polubiłabym go :)
OdpowiedzUsuńPo wielu pozytywnych opiniach jestem rownie pozytywnie do niego nastawiona :)
OdpowiedzUsuńMam drugą buteleczkę:) uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńOne's success can not be measured by cleverness but with persistence and earnestness
OdpowiedzUsuńobat benjolan di leher paling ampuh
obat stroke ringan
bahaya vitiligo