Sceny balkonowe 2021: nowy, duży balkon, kwiaty i zieleń

Pokażę Wam dziś to, co było moim hedonizmem i eskapizmem, kiedy nie blogowałam – mój „prawie ogród” na balkonie.



Tzw. „rośliniarą” byłam odkąd pamiętam, od dziecka lubiłam się zajmować roślinkami, a potem zawsze miałam w mieszkaniu mnóstwo zieleni. Ale nigdy nie miałam ogrodu.


Marzył mi się chociaż balkon, na którym będę mogła coś posadzić, ale w pierwszych, wynajmowanych mieszkaniach w ogóle nie było balkonów.


Później w naszym pierwszym własnym mieszkaniu był malutki (niecałe 2 metry kwadratowe). Można było posadzić kwiaty w skrzynce i patrzeć z pokoju, jak kwitną. I tyle. Nie było możliwości, żeby na tym balkonie usiąść, choćby w pojedynkę. Nie byłoby gdzie.


Mimo to na owym balkonie zawsze mi coś rosło (pisałam o nim tutaj) i tu są zdjęcia z tego balkonu, a więcej zdjęć można zobaczyć w zalinkowanym wpisie.





Od ponad roku mieszkam w nowym mieszkaniu, gdzie balkon jest konkretny. Naprawdę duży. Uwielbiam go!


Jedyną jego wadą jest to, że deweloper uznał za stosowne pomalować go na wściekły oranż i nie można z tym nic zrobić. Przez ten kolor omal nie zrezygnowałam z zakupu mieszkania, ale Warszawa jest tak zanieczyszczona, że kolor już się stonował, a wkrótce pewnie całkiem poszarzeje… ;-)


Jeszcze zanim urządziłam balkon długo szukałam inspiracji (tu zamieściłam wpis z pomysłami i inspiracjami, a tutaj "balkonową wishlistę"). Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła sobie tam usiąść przy herbacie z książką, zaprosić przyjaciół...



Niestety nie od razu mogłam na nim poszaleć, bo najpierw należało urządzić mieszkanie, więc na balkonie był magazyn materiałów budowlanych. Potem urządzali się sąsiedzi, a że płytki piłowano zwykle na balkonach, na tym moim też był typowy syf budowlany, który leciał tam z sąsiednich balkonów. ;-/


No i jeszcze pandemia przylazła, lockdowny sklepów i ogólna degrengolada... Niewiele zdziałałam na balkonie w zeszłym roku. Głównie tam sprzątałam… ;-(


Dopiero w tym roku mogłam zaszaleć i oczywiście skorzystałam z tej możliwości.


Zamówiłam od groma nasion, doniczek i ok. 150 litrów ziemi! Wysiałam i wysadziłam, co się dało.


Najbardziej kręci mnie hodowanie wszystkiego z nasion, więc prawie wszystko wysiałam. Sadzonki miałam tylko petunii (maleńkie) i pomidorów – większe. Reszta wyrosła z nasion albo cebul.


Tak wyglądały kalie, kiedy kwitły. Obie wyrosły z niewielkich cebul, co wydaje się jakąś magią!



W tej chwili najciekawiej wyglądają petunie, choć w czasie mojego wyjazdu dopadł je mączniak. Walczę z nim. Niestety nie udało mi się uratować dyń, które zarastały pół balkonu.


Poza tym rozkwitły lwie paszcze. 



Są bardzo ciekawie ubarwione – takie cieniowane. W dodatku każda ma inny kolor!



A pomidory owocują. Tylko czekać aż dojrzeją i będę miała własne, pomidorki. Swojskie, niepryskane! Aczkolwiek pełne metali ciężkich i innych cudów z centralnej Warszawy. ;-D



Jest tego naprawdę dużo, ale po deszczu większość roślin oklapła (stoją przy barierce) więc nie wyglądają uroczo. Pokażę je innym razem, bo mam pomysł, że zrobię kolejne wpisy o moich roślinkach. Niektóre już przekwitły, ale zdążyłam je sfotografować…


Macie balkony albo ogrody? Lubicie rośliny?


Jeśli pisałyście o nich, podzielcie się linkami do wpisów. Chętnie poczytam o Waszej roślinności!



20 komentarzy:

  1. U mnie z racji mieszkania ma wsi jest ogród, ale więcej czasu poświęcam warzywom niż kwiatom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię Ci się. Też bym chciała mieć własne warzywa. :-) Ale tutaj nawet te pomidorki mają mnóstwo metali ciężkich - rosną w najbardziej zanieczyszczonym spalinami miejscu w Polsce...

      Usuń
  2. Mi się marzy taki duży ogród i jak najszybciej uciec z centralnej Warszawy gdzieś na obrzeża :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się marzy taki ogród, ale nie chcę uciekać z centralnej Warszawy.
      Nie wyobrażam sobie życia poza miastem, więc ten ogród pozostanie w sferze marzeń.

      Usuń
  3. Mam ogród i choć nadal jest w wielu miejscach zaniedbany, to uważam się za wielką szczęściarę. Praca w ogrodzie to najlepszy relaks jaki znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nawet balkon relaksuje, a to, jak roślinki rosną jest fascynujące. :-)

      Twój ogród na zdjęciach wygląda super. Ten dziki zakątek mnie się bardzo podoba. Gdybym miała ogród, to zostawiłabym część "dziką", także dla przyrody.

      Usuń
  4. piękne roślinki,mój balkon też jest ukwiecony, mam na nim pelargonie, turki i astry a na ścianie pnie się wilec

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny ten twój balkon :) Można się nim zauroczyć, ja niestety nie mam ręki do kwiatów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Może po prostu teraz brak Ci czasu przy maluchach. Jak podrosną, będzie go więcej. :-)

      Usuń
  6. Ja nigdy nie miałam ręki do roślin :D Tylko jakimś cudem storczyk mi się utrzymał, haha.
    Piękne rośliny :)

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam ręki do roślin niestety, a chciałabym takie ładne kwiatki mieć ;) zwłaszcza, że na balkonie mam sporo miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba przychodzi, kiedy człowiek zainteresuje się tematem. :-)

      Usuń
  8. Prześliczne kwiaty. ;) Mam balkon, ale nie prowadzę na nim ogrodu. U mnie najlepiej mają się kaktusy i inne sukulenty. :D

    OdpowiedzUsuń