„Lavender Toner” marki Aromatica to chyba największa w moim życiu butla toniku. Nie przypominam sobie, abym kiedyś miała równie duże opakowanie tego kosmetyku.
Zwykle toniki mają ok 200 ml, a ten 375 ml. Czyli tak jakby prawie 2 normalne toniki. Zużyłam prawie wszystko, zostało mi może ok. 30 ml, więc to tak, jakbym już 2 butelkę kończyła. ;-) Najwyższy czas napisać, jak się sprawdza.
Tonik zakupiłam w tej wielkiej butelce, do której producent dorzucił mniejszą buteleczkę z atomizerem, do której można sobie przelać tonik z tej wielkiej flaszencji. W opakowaniu były jeszcze małe waciki (widoczne na drugim zdjęciu).
Skład jest pełen naturalnych składników (pełny skład znajdziecie na końcu wpisu). Mamy tu ekstrakt z liści aloesu, hydrolat i olejek lawendowy, wyciągi z werbeny, rumianku i rozmarynu.
Za to nie ma tu alkoholu, sztucznych barwników, zapachów i syntetycznych konserwantów ani PEG. Tonik polecany jest do wrażliwej skóry.
Tonik pięknie pachnie lawendą. Wiem, że wiele z Was nie lubi tego zapachu i sama też go kiedyś nie lubiłam, ale potem polubiłam go i przyjemnie mi się używa kosmetyków, które tak pachną.
Kosmetyk nie zawiera żadnych kwasów, więc mogłam używać go latem. Inne toniki, które stoją mi na łazienkowej półce zawierają takie (króluje wśród nich Glow Tonic z Pixi Beauty, który jednakże latem odstawiłam, mimo stosowania kremu z filtrem).
Jednak jego składniki sprawiają, że ma odczyn lekko kwaśny - pH toniku to 4.5-5.5 – czyli takie, jakie ma nasza skóra.
Poza tym to po prostu dobry, lekki tonik, który świetnie nawilża skórę. Nawet po nim samym jest trochę nawilżona. Myślę, że to zasługa gliceryny w składzie. Ale oczywiście po tonizowaniu skóry stosujemy krem.
Tonik jest wegański, nie zawiera żadnych składników pochodzenia zwierzęcego. Za to też ma u mnie plus.
Skład:
Water, *Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Glycerin, Propanediol, *Lavandula Angustifolia (Lavender) Water, Ethylhexylglycerin, Polyglyceryl-10 Laurate, Polyglyceryl-10 Myristate, Verbena Officinalis (Vervain) Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, **Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil.
Wróciłabym do niego, ale widzę, że „wywiało go” ze sklepów i nie wiem, czy nie został wycofany. Jak to często bywa z dobrymi kosmetykami… Ale może jeszcze się pojawi? Jeśli tak – to polecam.
Znacie ten tonik?
Jak sie gdzies pojawi to chetnie go poznam :D
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że go wycofali, ale niezbadane są ścieżki firm kosmetycznych, więc może jeszcze się pojawi?
UsuńChętnie go poznam, akurat używam toniku z wodą brzoskwiniową.
OdpowiedzUsuńO! Ciekawie brzmi!
UsuńThis toner looks a great refreshing!
OdpowiedzUsuńBigger size of bottle is a good deal!
Fajny produkt, szkoda by było, gdyby wycofali, choć mniejsze wersje by się przydały :P. Pomysłowe z dołączeniem buteleczki, aby ze sobą zabrać w lato, czy na jakiś wyjazd :)
OdpowiedzUsuńMnie się też spodobał ten pomysł z małą buteleczką. Bo ta wielka jest naprawdę wielka. ;-)
UsuńLubię zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo go lubię, choć był czas, kiedy go właśnie nie lubiłam. ;-)
UsuńUwielbiam lawendę, jej zapach, kolor i właściwości :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! :-)
UsuńI pięknie wychodzi na zdjęciach! ;D