Przez zamieszanie z przeprowadzką, chorobami i innymi zdarzeniami nie zamieściłam jeszcze wpisu z kosmetycznymi hitami minionego roku, co zwykle staram się robić w styczniu kolejnego roku. Mamy już luty, więc najwyższy czas!
Przygotowując ten wpis przejrzałam swoje wpisy z kosmetycznymi hitami minionych lat i zauważyłam, że kiedyś wyliczałam ich więcej. Z czasem liczba moich „kosmetycznych hitów i odkryć roku” zmalała, co wynika chyba z dwóch przyczyn.
Po pierwsze: przybywa kosmetyków, do których powracam. Te, które okazały się hitami w poprzednich latach ciągle są w mojej łazience, bo kupuję je ponownie, zadowolona z ich działania. A coś, co było już hitem w 2018, czy 2015, nie załapie się na listę hitów 2019. :-)
Po drugie: z roku na rok robię się coraz bardziej wymagająca. Im dłużej bloguję i czytam inne blogi, tym więcej wiem o kosmetykach, tym więcej ich poznaję i tym więcej od nich oczekuję.
Poza tym moja skóra robi się coraz bardziej wymagająca. Kiedyś, gdy była młodsza, nie potrzebowała tyle, co teraz, gdy ma o kilka lat więcej. To już 8. rok mojego blogowania, a 8 lat dla skóry to niemało...
Dlatego w tym roku chciałabym wyróżnić przede wszystkim trzy wielkie odkrycia oraz kilka ciekawych i godnych uwagi perełek.
Olej z kamelii japońskiej (tsubaki)
Największym hitem minionego roku jest dla mnie olej z kamelii japońskiej (tsubaki). Generalnie lubię oleje i mam ich zawsze całkiem konkretną kolekcję. ;-)
Stosuję je do twarzy, do ciała, do włosów, do paznokci. W kuchni również – choć tam od pewnego czasu króluje u mnie olej lniany.
Stosuję je do twarzy, do ciała, do włosów, do paznokci. W kuchni również – choć tam od pewnego czasu króluje u mnie olej lniany.
Olej z kamelii japońskiej okazał się fantastyczny do moich włosów, ale też do skóry twarzy i na wszelkie przesuszenia. Wchłania się fantastycznie, pozostawiając skórę i włosy w takim stanie, jakby nie były posmarowane olejem, a po prostu dobrze nawilżone.
Krem odżywczy na dzień „Rose” marki Femi
Drugi wielki hit to krem odżywczy na dzień „Rose” marki Femi. Jeden z najlepszych kremów, jakich używałam. Poprawił stan mojej skóry niemal od razu, a gdy się skończył, też zaraz to zauważyłam.
Do marki Femi mam ogromny sentyment, bo to były moje pierwsze naturalne kosmetyki i zawsze były świetne. Więcej na ten temat można przeczytać w tym wpisie - Krem odżywczy na dzień „Rose” marki Femi.
Krem „Skin Food” marki Weleda
Trzecim hitem okazał się krem, który poznałam kilka lat wcześniej, ale nie jestem pewna, czy skład się nie zmienił. W każdym razie teraz krem ten trafił na listę mojego stałego wyposażenia łazienki, a mowa o „Skin Food” marki Weleda.
Krem od dłuższego czasu jest „kultowy” na naturalnych blogach i rozumiem, dlaczego. To po prostu świetny i bardzo uniwersalny kosmetyk. Wpis o tym kremie znajdziecie tutaj - "8 zastosowań kremu "Skin Food" marki Weleda.
Na uwagę zasługują także:
- Emulsja myjąca Nourish, która delikatnie myje i peelinguje. Więcej informacji – w tym wpisie - emulsja myjąca z jarmużem Nourish.
- Kosmetyki do włosów Sattva Ayurveda, a szczególnie odżywka do włosów Mango – fantastycznie się sprawdza na moich kręconych włosach. Podkreśla skręt i dodaje włosom zdrowego połysku.
- Rewitalizujący tonik Ava – świetny skład i działanie. Więcej informacji – w tym wpisie - Rewitalizujący tonik Ava .
Pod koniec minionego roku i na początku bieżącego odkryłam jeszcze kilka ciekawych kosmetyków, ale o nich napiszę wkrótce i one bić się będą o tytuł Kosmetycznego Hitu 2020. ;-)
A jakie są Wasze kosmetyczne hity 2019? Zrobiłyście podobne wpisy na swoich blogach?
Ja jakoś w tym roku nie opublikowałam tego typu podsumowania :P. Olejem z kamelii już wcześniej mnie zaciekawiłaś i mam go na swojej liście :)
OdpowiedzUsuńJest super! Właśnie będę klikać kolejną butelkę. Sprawdzam wersje różnych firm. :-)
UsuńSame perełki. Bardzo lubię Femi, ale olej z kamelii też mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńPolecam ten olej. Femi zresztą też :-)
UsuńFaktycznie skromna gromadka, ale doskonale to rozumiem. Ja też z roku na rok mam inne oczekiwania, moje kosmetyczne upodobania też się zmieniają z wiekiem i doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńPoza tym umówimy się... ile można zrobić dobrych płynów micelarnych, kremów czy cieni do oczu lub pudrów? Nie wiem czy jeszcze coś jest w stanie wskoczyć na poziom wyżej.
Chociaż... może...
No właśnie! :-)
UsuńNiby zawsze może się okazać, że coś jest jeszcze lepsze. Ale z czasem maleje prawdopodobieństwo trafienia na coś takiego... :-)
Seems great skincare products!
OdpowiedzUsuńI have the same problem, my skin needs more attention lately.
Ja akurat nigdy nie robiłam takiego zestawienia ulubieńców. Dużo pozytywnego czytałam o tym kremie Weleda.
OdpowiedzUsuńTeż dużo się naczytałam o tym kremie, jeszcze zanim go poznałam. Ale mnie też się spodobał.
UsuńNiestety, nei znam ani jednego z tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam, czytając takie posty na innych blogach :D
UsuńTą Emulsję myjącą Nourish akurat mam obecnie. Bardzo myję moją cerę, na tyle, że pozbyłam się wielu zanieczyszczeń.
OdpowiedzUsuńJa chyba też. Tzn. chyba to wpływ tej emulsji. Bo ona też tak bardzo delikatnie peelinguje - nie tak, żeby podrażnić mi skórę (jak prawdziwe peelingi), ale jakieś działanie ma...
Usuńja kremów z Weledy używam po depilacji:D
OdpowiedzUsuńTego Skin Food? Nie próbowałam takiego stosowania.
UsuńTym hitom się nie dziwie. Oczywiście dojrzałam kalendarz z L'Bolario. Mam ciągle jeszcze starszy, jest tak pięknie wydany i re malunki cudo !
OdpowiedzUsuńPiękne są te kalendarze z akwarelami. W tym roku niestety nie mam. Powinnam była coś zamówić pod koniec roku :-) Bo kalendarz chyba nawet jeszcze ładniejszy.
UsuńNiestety nie znam tych kosmetykow ale widze ze warto je poznac :D
OdpowiedzUsuńTak, są super!
UsuńCzytając wpis i komentarze... stwierdziłam, że ja to dopiero jestem zmienna :D nie mam jakichś swoich stałych ulubieńców ponieważ ciągle próbuję nowych rzeczy :O
OdpowiedzUsuńJa tak samo, ale czasem odkrywam coś naprawdę super. :-)
UsuńDla Ciebie hity, a ja nie znam żadnego z nich :D Nigdy nie robiłam u siebie takiego wpisu. Nawet nie wiem co byłoby takim moim hitem. Może olejek do demakijażu od Nature Queen :)
OdpowiedzUsuńMnie do robienia wpisów zainspirowały inne dziewczyny. Zastanowiłam się, co dla nie byłoby hitem.
UsuńA co do tego, że nie znasz żadnego - kosmetyków na rynku jest coraz więcej, więc niemożliwe się stało, żebyśmy to wszystko znały. :-D
Nearly 40 and 1 child, I have been quite lucky with my skin - not really changed in those years.
OdpowiedzUsuńLucky you! :-)
UsuńJa też z czasem robię się coraz bardziej wymagająca, to chyba naturalna kolej rzeczy 😊
OdpowiedzUsuńPewnie tak. W dodatku jeszcze takie, jak my, bardziej zwracają uwagę na kosmetyki niż "normalne kobiety". ;-)
Usuń