Olej z kamelii japońskiej (tsubaki)

Od kilku lat stosuję oleje w pielęgnacji twarzy, włosów, paznokci i ciała. I bardzo się cieszę, że je odkryłam, bo działają fantastycznie.


Kiedy zainteresowałam się nimi, niewiele ich było na rynku. W aptekach i sklepach spożywczych można było kupić tylko kilka. Większy wybór był w sklepach z półproduktami kosmetycznymi, ale tych sklepów było raptem trzy czy cztery...

Obecnie na rynku mamy tyle naturalnych kosmetyków i półproduktów i są one tak szeroko dostępne, że problemem już nie jest znalezienie ich, ale wybór, na który się zdecydować. Można jednak testować różne i przyznam, że to lubię. Co jakiś czas kupuję sobie nowy olej i sprawdzam, jak działa na moją skórę, włosy i paznokcie. Tak trafił do mnie olej z kamelii japońskiej. 

Obecnie mamy na rynku kilka olejów z kamelii, ale warto zwrócić uwagę, o którą kamelię chodzi. Istnieją powiem różne gatunki kamelii. Najczęściej można trafić na olej z kamelii olejodajnej (Camellia oleifera) albo chińskiej (Camellia sinensis), zwany też olejem herbacianym. Tutaj jest mowa o oleju z kamelii japońskiej, zwanym olejem tsubaki.

Kamelia japońska rośnie w Japonii, Chinach i w Korei i jest podobno pięknym wysokim krzewem, który kwitnie... zimą. Uważa się więc, że ma niezwykłą moc, którą można sobie z niego czerpać poprzez olej. :-)

Olej z kamelii japońskiej jest bogaty w kwasy tłuszczowe, witaminę E, prowitaminę A, skwalan i polifenole. Jest naturalnym filtrem UV i działa antyoksydacyjnie. Jest też bardzo stabilny.

Polecany jest do skóry suchej i dojrzałej, ale także do skóry podrażnionej i zaczerwienionej. Działa bowiem przeciwzapalnie i regenerująco. Jest niekomedogenny, więc może być stosowany przez osoby o cerze skłonnej do wyprysków, ale w mniejszym stężeniu.

Regeneruje i odżywia skórę, poprawia jej nawilżenie i elastyczność oraz łagodzi stany zapalne. 

Świetnie mi się sprawdza także w pielęgnacji twarzy. Używam go solo, pod krem albo na serum (dobrze „współpracuje” z serum Richevon). W mroźne dni używałam go na noc na twarz. Kiedy widzę, że pod oczami mam przesuszoną skórę, też posiłkuję się tym olejem.

Używam go też do maseczek z glinkami albo łączę z delikatnym peelingiem Make Me Bio.


Olej z kamelii japońskiej w Azji uważany jest podobno za najlepszy do pielęgnacji włosów i jestem gotowa się z tym zgodzić.

Moje  włosy nie przypominają włosów azjatyckich (prostych!). Jeśli chodzi o kontynenty najbardziej pasują do Afryki (aczkolwiek tylko fakturą). ;-)))

Mimo to olej świetnie na nie wpływa. Nie przypominam sobie, aby jakiś olej tak dobrze działał na moje włosy.

Najczęściej używam go po myciu. Kilka kropel rozcieńczam z wodą i wcieram w mokre włosy. Schnąć nabierają połysku i zdrowego wyglądu, no i loki ładnie się formują.

Nie ma mowy o przyklapie czy o wyglądzie tłustych włosów. Są pełne życia i lśniące. Muszę jednak przypomnieć, że to włosy z natury bardzo suche, wysokoporowate i skłonne do przesuszeń. Nie wiem, jak wygląda to w przypadku tłustych włosów.

Jestem nim zachwycona i to obecnie mój ulubiony olej do włosów. Na pewno nadal będę kupować. Ciekawa jestem też olejów z pozostałych kamelii... :-)

Znacie ten olej? Albo inne oleje z kamelii? Jak wrażenia?


22 komentarze:

  1. Moje włosy nie przepadają za olejami, ale temu mogłabym dać szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze można przetestować

      Usuń
    2. W ogóle nie lubią olejów? Czasem dużo zależy od oleju - podobno nie wszystkie są dla każdego (moje włosy jak dotąd pożerały wszystko ze smakiem, ale wiem, że u innych różnie z tym bywa). I może to być kwestia ilości. Za dużo albo za mało oleju. No i zmywania i pielęgnacji później.

      Usuń
  2. Czytałam o tym oleju, ale nie miałam jeszcze. Muszę go kupić przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetny. Nie tylko do włosów, ale też do skóry. Wchłania się i super nawilża.

      Usuń
  3. Z kamelii jeszcze nie miałam okazji używać, ale racja, teraz jest taki wybór na rynku, że ciężko się zdecydować, który wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większych sklepach i na imprezach typu Ekocuda głowa boli od przybytku ;-)

      Usuń
  4. This sounds fabulous! I've used lots of different oils but not this one. What an informative post!
    the-creationofbeauty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam, ale widzę, że będę musiała kiedyś wypróbować go na włosach córci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być dobry do jej włosków, skoro ma podobne do moich. :-)

      Usuń
  6. Thanks for the information

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz słyszę o takimi oleju ( aż wstyd się przyznać ) a olejować włosy bardzo lubię i one też lubią tego typu zabiegi.
    Muszę się zainteresować olejem tsubaki - ciekawa jestem jakie będą moje wrażenia po jego stosowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu wstyd przyznać? Nie musimy znać wszystkich kosmetyków.

      Też lubię oleje do włosów i moje włosy również je lubią. :-)

      Usuń
  8. Nie wiedziałam, że mamy kilka rodzajów kamelii, więc dobrze się czegoś dowiedzieć :D Nie korzystałam nigdy z oleju, na razie czuję, że nie potrzebuję ;)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie potrzebuję:) No ale temat ciekawy, może kiedyś będzie mi potrzebny taki olejek.

      Usuń
    2. Też kiedyś myślałam, że nie potrzebuję, ale gdy zaczęłam używać... Już nie przestanę! :-)

      Usuń
  9. Ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam

    OdpowiedzUsuń
  10. Teraz na rynku jest bardzo duży wybór przeróżnych olejów, ale ja ich nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba pierwszy raz słyszę o tym oleju :) od niedawna nakładam olej z wiesiołka na włosy to moje pierwsze próby ale póki co jestem bardzo mile zaskoczona. Może kiedyś spróbuję z tym olejem:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiesiołka jest dość ciężki - jeden z najcięższych, jakich używałam i zwykle mieszam go z lżejszymi. Ale jeśli Twoje włosy taki lubią, to pewnie potrzebują takiego. :-)

      Usuń