Robiąc w pośpiechu zakupy przypadkowo sprawiłam sobie mielone siemię lniane. Zawsze kupuję "całe". Mielone wydało mi się jakieś dziwne.
Nie pasowało mi do sałatki ani do żadnych innych przepisów, więc postanowiłam wykorzystać je "zewnętrznie". I odkryłam, że świetnie się sprawdza w tej roli, a naturalne kosmetyki ze zmielonego siemienia przyrządza się szybciej niż z niezmielonego.
Najprostsza maseczka z siemienia lnianego to po prostu siemię zalane gorącą wodą. Pamiętam ten przepis jeszcze z czasów szkolnych ;-)
Po zalaniu trzeba poczekać aż powstała pasta nieco ostygnie, mniej-więcej do temperatury skóry i wtedy nałożyć ją na skórę. Dobrze jest je pomieszać kiedy stygnie. Po 10-15 minutach zmywamy maseczkę letnią wodą.
Można dodać do niej łyżkę miodu, który wzmaga działanie nawilżające, a przy tym działa przeciwbakteryjnie i odkażająco.
Maseczkę z siemienia lnianego można przy okazji nałożyć na włosy. Staną się bardziej błyszczące i miękkie.
Siemię jest bogate w cynk, żelazo, witaminy z grupy B. Zawiera też jednonienasycone i wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
Maseczki z niego dobrze wpłyną na skórę ze skłonnością do przetłuszczania i wyprysków, ale także na skórę wrażliwą, ze skłonnością do pękających naczyniek, podrażnień i zaczerwienień.
Osoby z suchą czy chwilowo przesuszoną skórą mogą dodać do niej łyżkę ulubionego oleju, by wzmocnić nawilżające i zmiękczające działanie kosmetyku. Można dodać po trochę różnych olejów. W przypadku takich maseczek można wykazać się kreatywnością i poeksperymentować.
Lubicie samodzielnie robione maseczki?
Nie robiłam jeszcze takiej maseczki. Ale siemię lniane codziennie spożywam :)
OdpowiedzUsuńJa też spożywam, ale nie mielone. A z tym... trzeba było coś zrobić. :-)
UsuńJa mielone siemię lniane dodaję do zup :)
OdpowiedzUsuńJa do sałatek, ale posypuje nim też inne potrawy.
UsuńThis is so smart! I haven't made a mask before but this sounds really great.
OdpowiedzUsuńthe-creationofbeauty.blogspot.com
Bardzo dobry post! Siemię lniane wykorzystywane jest też w beztłuszczowych kosmetykach, na przykład w kremach :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z lnem. I olej!
UsuńNie robiłam takiej maseczki.
OdpowiedzUsuńFajny post, może w weekend by mi się udało spróbować jako maseczki, do włosów znałam wcześniej :). Ja w sumie jedynie ograniczam się do mieszania na różne sposoby glinek :P
OdpowiedzUsuńTeż lubię mieszać glinki, nawet dziś planuję coś w tym zakresie. :-)
UsuńLubie siemie lniane, ale takiej maseczki jeszcze nie robilam, teraz z pewnoscia zrobie :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam podsunąć pomysł. :-)
UsuńRzadko przygotowuję sama kosmetyki, ponieważ jestem zbyt leniwa, ale słyszałam wiele o zbawiennym działaniu siemienia lnianego :) Mój blog
OdpowiedzUsuńDla mnie robienie kosmetyków jest relaksujące. Ale to się robi superszybko. :-)
UsuńCiekawy pomysł. Ja właśnie kupuję mielone siemię bo często dodaję je do koktajli, twarożków, abo rozmaitych past, ciast, naleśników. Ale o maseczce nie pomyślałam. Dzięki za inspirację.
OdpowiedzUsuńUżywam siemienia podobnie. Ale nie mielonego. Z tym trzeba było coś zrobić, bo szkoda było wywalić całe opakowanie i znalazłam takie zastosowanie. :-)
UsuńA muszę sobie zrobić taką maseczkę z siemia lnianego, bo dużó pozytywnego o nich czytałam.
OdpowiedzUsuńSiemię lniane jest super. Podobnie jak olej z niego. Len jest naprawdę świetną rośliną.
UsuńNIgdy nie robiłam takiej maseczki, ale czuje sie zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie robię sama maseczek :) kiedyś z siemienia lnianego robiłam mieszanki na włosy a w ciąży bardzo dużo tego piłam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiłaś? Takie z wodą? Mnie jakoś odrzuca, ale wrzucam do sałatek i innych potraw i jest dobre. :-)
UsuńNunca he hecho ninguna mascarilla de este estilo pero me dio curiosidad. Interesante. Besos
OdpowiedzUsuńEs muy simple, barato y funcciona! ;-)
Usuń