Pierwszy raz zetknęłam się z makramą, kiedy byłam mała. Makramy stały się wtedy modne i moja utalentowana mama szybko nauczyła się je robić.
Nordic Design Collective |
Mieszkanie wypełniło się makramami – głównie takimi wiszącymi, na doniczki z kwiatami, ale były też wyplatane makatki i sowy. :-)
Najpopularniejsze były wtedy makramy ze sznurka do snopowiązałki, który w PRL był towarem deficytowym, więc ciężko było go dostać. Mamie zdarzało się jednak wyplatać je także z ładniejszych (jak uważałam) gładkich sznurków.
Oczywiście wkrótce i ja wyplatałam makramy z mamą. Musiałam nauczyć się każdego „rękodzieła”, jakim się zajmowała. I zaskoczyłam nauczycielki, że umiem to robić – którąś nawet uczyłam... :-)
Ciekawe to były czasy, ale potem makramy wyszły z mody i z naszego mieszkania. Sowa jeszcze trochę wisiała w przedpokoju, ale nie wiem, co się z nią potem stało...
Nordic Design Collective |
Od kilku lat makramy znowu zdobią domy. Jakieś trzy-cztery lata widziałam je na blogach, we wnętrzach w stylu boho, artystycznych i innych „poszukujących”.
Potem trafiły też do wnętrz eleganckich i luksusowych, a teraz także do „wnętrzarskiego mainstreamu” czyli do oferty firm z wyposażeniem wnętrz.
Kolejnym krokiem będą dyskonty. ;-)
A ja mieszkałam pośród makram jeszcze wiele lat wcześniej. „Before it was cool”... ;-)
Vavoom Emporium |
AtNo67 Concept Store |
Nordic Design Collective |
Little Baby Company |
Vavoom Emporium |
Często widuję te małe (a może i wielkie, bo wymagające na pewno sporo pracy) dzieła sztuki na Instagramie. Na żywo nie spotkałam się z tym jeszcze nawet w sklepach, ale w sumie mało chodzę po takich z wyposażeniem wnętrz to pewnie dlatego :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że podbijają instagram, choć tam często są nie makramy, robione splotami makramowymi, tylko takie ze zwykłymi supełkami (zwłaszcza te na doniczki).
UsuńTa z kulą z wodą wygląda mega!
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńPierwszy raz słyszę o makaramie, ale boże ale cudowne wnętrze - zazdraszczam mocno :)
OdpowiedzUsuńTo nie moje niestety, ale też bym chciała takie mieć. :-)
UsuńKiedyś było tego pełno. Moje kuzynki piękne cuda tworzyły, do dzisiaj z resztą u moich rodziców wisi klika roślin w koszykach.
OdpowiedzUsuńSuper! Ja bym chciała odnaleźć te stare mojej mamy. Ale może sama zrobię? Pamiętam, jak! :-)
Usuńmiałam kiedyś taką makramową torebkę. podoba mi się ten powracający trend :)
OdpowiedzUsuń^Ale super!
UsuńMnie właśnie też się podoba.
Wyprzedziłas trendy :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie. ;-P PRL wyprzedzał trendy. Do wypasionych chałup na Manhattanie dopiero teraz one docierają, po 30 latach... :-D
UsuńO ja świetne mega mi się podoba ta z kula. F4f?
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas
o tak pamiętam ten szał, ale mnie to jakoś nie pociągało ;/
OdpowiedzUsuńA dla mnie to kompletna nowość, ale mega mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńMieliśmy sporo takich ozdób, ale były raczej rezultatem niepohamowanych, artystycznych zapędów mojej rodzicielki i licznych cioć, niż przemyślanym elementem aranżacji wnętrz. Kurzyły się na potęgę i w końcu zostały wyrzucone (na szczęście) ;) Te ze zdjęć powyżej są bardzo ładne i przemyślane, takie chętnie bym u siebie widziała, do koszmarków z PRLu wolałabym nie wracać ;)
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa, jak wyglądały.
UsuńBo jak tak napisałaś, to mi się przypomniały taki z sizalu w jaskrawych kolorach... ;-)
Ja nie pamiętam ich z czasów dzieciństwa ale podoba mi się ten trend
OdpowiedzUsuńJesteś młodszym pokoleniem. :-)
UsuńJa też pamiętam takie cuda :) Ze zdjęć najchętniej przygarnęłabym to cacko wplecione w drewno, boskie jest :)
OdpowiedzUsuńMnie też najbardziej ono się podoba!
UsuńBardzo ładnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńPrawda?
Usuńpierwszy raz słyszę, ale ta z kulą jest wspaniała. i nie tylko ona
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba.
UsuńU mnie w czymś podobnym kiedyś paprotka wisiała, dawno temu.
OdpowiedzUsuńU moich rodziców też! Bardzo dawno temu. :-)
UsuńPięknie wygląda w nowoczesnych wnętrzach, nadaje im domowego ciepła. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńTak. :-)
UsuńW moim regionie nie były to popularne dekoracje wnętrz; niemniej przypadły mi do gustu, lubię styl boho.
OdpowiedzUsuńSzczególnie podoba mi się motyw z tą szklaną kulą, wypełnioną wodą.
No właśnie one bardzo pasują do stylu boho. :-)
UsuńU mnie w domu nigdy nie było makramów. Planuję to zmienić w swoim. Sówka bardzo mi się podoba! Spróbuję sama zapleść! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam chęć spróbować zrobić sowę. Może mama ma gdzieś wzór, jak to się robiło? Ona robiła takie sowy i były super. :-)
UsuńPodoba mi się, choć nie mam ani jednego takiego cudaczka w domu :)
OdpowiedzUsuńAle zawsze może się pojawić. :-) Mnie korci, żeby zrobić jakąś własnoręcznie, tylko nie wiem, kiedy.
UsuńPierwszy raz o tym słyszę, ale wygląda bardzo ciekawie :) Świetny dodatek do wnętrz. Pozdrawiam, charlizerose.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńU mnie w domu tez były! Pewnie gdzieś kurza sie na strychu- muszę je odnaleźć!
OdpowiedzUsuńPoszukaj, może jeszcze są! Też chętnie odnalazłabym te stare makramy mojej mamy.
UsuńMoja mama kiedyś robiła takie makramy. To naprawdę fajny dodatek do wnętrza. Szkoda, że ja takich nie umiem robić, ale może jeszcze nic straconego.
OdpowiedzUsuńMój blog
Pewnie, można się łatwo nauczyć. Ja się nauczyłam choć byłam dzieciakiem.
UsuńHello, so happy to have found my way to your blog, I loved reading about your thoughts on macrame!
OdpowiedzUsuńBest, Maria / Nordic Design Collective