Dzięki blogom wiem już, że niektóre z Was były na targach Ekocuda, ale wiele osób chciało być, a nie mogło z różnych powodów, więc pokażę, co je ominęło.
Żałuję, że nie spotkałam tam żadnej blogerki, ale cieszę się, że spotkałam dziewczyny, znane mi z forum, na którym kiedyś bywałam i trochę pochodziłyśmy po targach razem.
Ciekawie było zobaczyć tyle naturalnych marek „stacjonarnie” i w jednym miejscu, ale zdjęcia są nieciekawe, bo robiłam je telefonem. Aparatu nawet nie brałam, kiedy zobaczyłam, w jakim miejscu zorganizowano te targi – ale o tym później…
Bardzo mnie ucieszyło stoisko Olivaloe z greckim mydłem. Uwielbiam greckie mydła oliwkowe, a tam właśnie takie były… Nie załapały się na zdjęcie, ale będą zapewne w osobnym wpisie.
Naturalne mydła w kostce lubię tak bardzo, że wróciłam ze sporym ich zapasem. :-)
Naturalne mydła w kostce lubię tak bardzo, że wróciłam ze sporym ich zapasem. :-)
Dworzysk – cuda z lawendy uprawianej w Polsce (aczkolwiek olejek eteryczny jest sprowadzany) w estetycznej oprawie. Aż szkoda rozpakowywać takie mydło. ;-)
Mydlarnia Cztery Szpaki - ta sama historia. Szkoda rozpakowywać. ;-) Stylistyka kojarzy mi się z książkami dla dzieci w czasach PRL, klimatycznymi i z charakterem.
Było jeszcze Ministerstwo Dobrego Mydła, ale wokół kłębił się taki tłum, że nie ustawiałam się w kolejce.
A to stoisko marki Jan Barba, gdzie najbardziej zainteresowały mnie świece z wosku pszczelego. Żadnej parafiny ani soi! :-) A do tego ciężkie i grube szkło i ładny design opakowań.
Okoro, kolejne ciekawe kosmetyki w eleganckich opakowaniach z grubego ciemnego szkła. Najbardziej zainteresowały mnie perfumy „fraktalne”. Pachną ciekawie – kojarzą się z niszą.
To stoisko Verdissimi, ciekawa kolorówka, paletki są bardzo ładne, a pomadki wyglądają przeuroczo. Kupiłam jednakże tylko hennę (którą wcześniej nabyłam na poprzednich targach i pisałam o niej tutaj). Znowu miło się rozmawiało z panami na tym stoisku, których poznałam przy okazji targów Beauty Bazaar.
Stoisko Elixir by Nature. Tej firmie muszę dobrze się przyjrzeć, bo pani na stoisku zainteresowała mnie nimi.
Na stoisku Lavera zrobiłam zapas mojej ulubionej pasty do zębów. I przy okazji przyjrzałam się nieznanej mi jeszcze marce Marilou.
Organiclife czyli marka ATW, pamiętam ją sprzed kilku lat, ale nie wiedziałam, ze aż tyle kosmetyków teraz mają.
John Masters Organics – bardzo estetyczne stoisko i miałam na nie wrócić, ale nie zdążyłam.
A to stoisko Costasy, chciałam pokazać kolory wszystkich czterech paletek Lily Lolo, ale oświetlenie było takie, że na zdjęciach i tak wszystkie wyszły jakieś żółte. Jeśli interesują Was – dwie z nich były na blogu i możecie zobaczyć swatche (Laid Bare – tutaj, Smoke & Mirrors - tutaj).
Saisona czyli kolejna firma, której muszę się przyjrzeć. Widziałam ją już kiedyś na blogach Hushaaabye i Anuli. Teraz zobaczyłam na własne oczy, ale w biegu, bo trafiłam tam pod koniec.
Podobał mi się wygląd kosmetyków wielu firm. Cieszę się, że coraz więcej jest po prostu ładnych opakowań, nie tandetnych!
A teraz, tzw. „łyżka dziegciu w beczce miodu”, czyli parę słów o tym, co na targach mnie nie zachwyciło. Podzielam bowiem głos uczestniczek, które pisały o targach: pomysł na te targi był świetny, ale jego realizacji daleko do doskonałości.
W związku ze swą pracą od lat często bywam na rozmaitych targach. Są wśród nich świetnie i profesjonalnie zorganizowane, ale i takie, z których wystawcy wracają niezadowoleni i przekonani, że już więcej nie będą się na nich wystawiać. Ekocuda to świetna idea, ale nie zaliczyłabym tych targów do dobrze zorganizowanych.
Odbywały się w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy - tam, gdzie kiedyś mieściła się księgarnia Traffic, a teraz… wiem, że czasem odbywają się tam jakieś targi. Rzadko tam bywam, a za każdym razem mam wrażenie, że to miejsce wygląda coraz gorzej.
Oświetlenie w tym budynku jest takie, że nie brałam nawet sprzętu fotograficznego, bo ciężko tam zrobić zdjęcia, mając do dyspozycji jedną lampę błyskową (wysokie i ciemne sufity pochłaniają jej światło). Zdecydowanie nie jest to też dobre oświetlenie dla marek makijażowych.
Dziewczyny na stoisku Annabelle nie ręczyły za dobór koloru i wcale im się nie dziwię. Na stoisku Costasy z kosmetykami Lily Lolo było dodatkowe, własne oświetlenie.
Dziewczyny na stoisku Annabelle nie ręczyły za dobór koloru i wcale im się nie dziwię. Na stoisku Costasy z kosmetykami Lily Lolo było dodatkowe, własne oświetlenie.
Stoiska wyglądały dosyć prowizorycznie, Magda, z którą zwiedzałam targi, narzekała na ciasnotę i kiepską wentylację oraz brak możliwości zostawienia gdzieś kurtek. Z tego powodu dosyć szybko wyszła i ominęło ją obejrzenie stoisk na piętrze.
Utrudnienia komunikacyjne, spowodowane zamknięciem ulic z powodu przemarszu dotknęły nawet mnie, mieszkającą blisko. Osoby, które dojeżdżały z dalszych dzielnic, ucierpiały bardziej. Oczywiście, to nie wina organizatorów targów, ale warto o napisać na stronie, że mogą takie istnieć. Uczestnicy mogą się przygotować, poszukać innych tras.
Spotkane przeze mnie Magda i Ania dojechały na Dworzec Wschodni, słabo znają Warszawę i miały liczne problemy z dotarciem. Przez to miały niewiele czasu na same targi. Były rozczarowane, że nie uprzedzono ich o tym.
Jak zauważyła Anula, na targi załapały się też firmy, które specjalnie „naturalne” nie są.
Niektórzy wystawcy też nie postarali się szczególnie. Wiele stoisk obsługiwały hostessy, które miały mgliste pojęcie, co właściwie sprzedają i rozmowa z nimi była dosyć czcza.
Byli też tacy, którzy za wszelką cenę usiłowali przekonać sceptyków, że ich kosmetyki naprawdę są naturalne, bez względu na to, z czego je wykonano. Ciekawą przygodę opisała Anula, a Magdę i mnie pan przekonywał, że olej mineralny to naturalny składnik, bo występuje przecież w naturze. ;-)
Niektórzy wystawcy też nie postarali się szczególnie. Wiele stoisk obsługiwały hostessy, które miały mgliste pojęcie, co właściwie sprzedają i rozmowa z nimi była dosyć czcza.
Byli też tacy, którzy za wszelką cenę usiłowali przekonać sceptyków, że ich kosmetyki naprawdę są naturalne, bez względu na to, z czego je wykonano. Ciekawą przygodę opisała Anula, a Magdę i mnie pan przekonywał, że olej mineralny to naturalny składnik, bo występuje przecież w naturze. ;-)
Mam nadzieję na kolejne takie wydarzenia, ale cudownie byłoby, gdyby odbyły się w miejscu, gdzie będzie dobre światło, dużo miejsca i można będzie powiesić płaszcz… A na stoiskach będą same naturalne kosmetyki i kompetentni ludzie.
Wiem, że teraz powinnam pokazać, co nakupiłam, ale nie zdążę już porobić zdjęć, a niektóre kosmetyki już są „w użyciu”. Myślę, że pokażę to wszystko w zbiorczym wpisie z nowościami.
Powiem Wam tylko, ze nakupiłam głównie mydeł i pasty do zębów. A to przecież artykuły higieniczne pierwszej potrzeby, prawda?
Więc wcale nie szalałam, tylko zrobiłam takie podstawowe zakupy… ;-)))
Byłyście na tych targach? Jak wrażenia? Jeśli zamieściłyście na blogach wpisy na ten temat, podajcie linki – chętnie poczytam. :-)
A następnym razem musimy się jakoś umówić! :-)
Faktycznie cuda! szczerze zazdroszczę takiej imprezy ;)
OdpowiedzUsuńHahahahahaaa :))) no skoro olej mineralny jest naturalny to przecież wszelkie pochodne ropy naftowej tym bardziej :))) niesłusznie czepiałam się Pani z Forever :D
OdpowiedzUsuńSuper, że w ogóle robiłaś zdjęcia. My z Żan zrobiłyśmy chyba po jednym ;).
Odczucia co do organizacji mamy identyczne, oby dotarły do organizatorów - może nstępnym razem bardziej się postarają. Uważam, że kosmetyki naturalne zasługują na lepszą oprawę targową.
Idąc dalej tym tropem, to nawet torebki foliowe i wszystko co człowiek wytwarza jest naturalne gdyż zostało wyprodukowane z surowców istniejących na naszej planecie :)))
UsuńSandra - ładne podsumowanie :DDDD
UsuńHaha! Bingo! :-)
UsuńAle z tego wynika, że wszystkie kosmetyki są naturalne, więc o co chodzi? ;-)
Super wydarzenie, nie mogłam się pojawić w tym roku, ale może następnym razem się uda:)
OdpowiedzUsuńEch, bardzo żałuję, że się nie spotkałyśmy! Musimy się jakoś zgadywać następnym razem :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że odczucia mamy podobne :)
Następnym razem - obowiązkowo razem! :-)
Usuń:))))
UsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że obserwuję chyba same blogerki z Warszawy. Fajnie, się macie, że macie tak blisko :) Na pewno było co oglądać :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie cudeńka...Czy spotkałaś się może z takim ekologicznym rozwiązaniem jak filtr prysznicowo-kąpielowy z systemem kdf? Filtr uzdatnia wodę tak, że po przefiltrowaniu nie zawiera ona w sobie chloru i fluoru i w związku z tym nie przesusza skóry.U nas stan skóry domowników bardzo się poprawił od kiedy mamy filtr.
OdpowiedzUsuńAle cudowności :)
OdpowiedzUsuńMoże znajdą inną lokalizację na przyszły raz :)
OdpowiedzUsuńproponuję Katowice lub Kraków ;)
UsuńJakie cudowne mydełka. Pewnie musiałabym stamtąd wyjść po godzinie, żeby się nie zadłużyć.
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście z organizacją wyszło słabo. mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej i wrócisz zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa wpadłam dosłownie na moment, kupiłam czarne mydło i wypadłam :D
OdpowiedzUsuń"Wyrwidąb" - zabawna nazwa :D
OdpowiedzUsuńwow;) rzeczywiście cuda
OdpowiedzUsuńKosmetyki cudowne, ale szkoda, że organizacja taka kiepska :(
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW trakcie targów Grand Bazar, które organizowane są cyklicznie w Domu Braci Jabłkowskich, często wystawiają się marki kosemetyczne - Mokosh, IOSSI i inne. Idea targów Ekocuda, gdzie można kupić same kosmetyki jest bardzo ciekawa. Akurat na nich nie mogłam być, ale mam nadzieje, że w przyszłości zorganizują kolejne i będą lepiej dopracowane - bez olejów mineralnych ;)
OdpowiedzUsuńsame cuda! <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się, same ekocuda aż oczy uciekają nie wiedzą gdzie patrzeć :)
OdpowiedzUsuńCudeńka!
OdpowiedzUsuńSame wspaniałe rzeczy :) Zazdroszczę i czekam na pierwsze recenzje tego co przywiozłaś z targów :)
OdpowiedzUsuńRaj!
OdpowiedzUsuńNic nie słyszałam o tych targach... Faktycznie szkoda, że tak polegli organizacyjnie, bo po Twojej relacji wnioskuję, że miały spory potencjał ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych targach, ani nawet o większości z marek, które pokazałaś. Wszystko wygląda interesująco, szkoda jednak, że organizacja nie do końca przemyślana.
OdpowiedzUsuńTyle dobroci, że dostałam oczo pląsu :D
OdpowiedzUsuńMimo małego zgrzytu z organizacją i tak ogromnie Ci zazdroszczę, że brałaś udział w targach. Tyle cudownych marek w jednym miejscu! Tyle inspiracji również :)
OdpowiedzUsuńChciałam tam być, ale dla mnie to jednak wyprawa do stolicy :) Mam nadzieję, że na kolejną edycję dam radę :)
OdpowiedzUsuńTym razem 2 edycja odbywa się w tym samym miejscu. Mieszkam w Gdyni i po przeczytaniu postu zastanawiam się czy warto jechać. Bardzo chciałam ale boję się ze wydań kasę na bilet i stracę czas. Może lepiej przeznaczyć te pieniądze na kosmetyki naturalne które kupie od tych firm przez Internet. Jak sądzisz?
OdpowiedzUsuńSądzę, że gdybyś jechała tylko na Ekocuda, to rzeczywiście bardziej ekonomicznie zakupić wszystko przez internet. Nie zauważyłam na targach jakichś większych okazji zakupowych, a ktoś pisał, że niektóre firmy wręcz podniosły tam ceny.
Usuń